Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

wt lis 06, 2012 6:15 pm

Halt


- Kurwa mać, Nick! - wykrzyknął przerywając ciszę. W gruncie rzeczy nie było co ratować. Nick, a raczej to co teraz leżało na dnie wąwozu, miało zero procent szans na przeżycie. Szkoda chłopa, należy mu się kolejka i minuta ciszy jak już dojadą w cywilizowane rejony. Życie jako żołnierz jest niebezpieczne, no ale kto może pochwalić się iż czuje się bezpieczny w dzisiejszych czasach? Trzeba skupić się na tych, których jeszcze da się odratować...
- Spierdalać mi z mostu, ale już! - krzyknął ciągnąc oszołomionego Steve'a w kierunku miasta. Drewniana konstrukcja zawaliła się raz to i kolejny może, a Halt nie był ptaszkiem żeby uczyć się latać.

Gdy wszyscy dotarli na "stały ląd", dali sobie chwilę wytchnienia. Pogrążyli się w żałobnej ciszy. I wtedy zwiadowcę uderzyła jeszcze jedna, bardzo trzeźwa myśl. Splunął na ziemię. - Kurwa, no to mamy przesrane... Nie mamy już innego wyjścia jak znaleźć chłopaków ze Szpona. - Gdy reszta popatrzyła się na niego ze zdziwieniem, wyjaśnił - Nick miał w kieszeni kluczyki do wozu, most się zawalił, ale nawet jak go przejdziemy to mamy tylko mój motor. Trochę kiepska alternatywa dla 4 ludzi, w środku tej parszywej zawiei, a możliwe że będzie nas więcej i to rannych.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

wt lis 06, 2012 6:28 pm

Steve Jensen

Jensen aż zachłysnął się gdy most się zawalił. Kompletnie nie spodziewał się takiego początku wyprawy. Most przecież nie przejawiał jakichkolwiek oznak rozpadu gdy pokonywali go pozostali członkowie ekipy.
Porucznik szybko jednak otrząsnął się z szoku. Wstrzymał Halta ręką, zrzucił z ramienia karabinek i patrząc przez celownik termowizyjny spojrzał w przepaść. Nie zważał w tej chwili na niebezpieczeństwo - jedyne czego chciał, to upewnić się ze 100% pewnością, że Nick nie żyje. Wyszukał za pomocą lunety czerwone - pomarańczowe barwy i oszacował odległość i stan towarzysza.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pt lis 09, 2012 7:08 pm

kpr. Johan "Thorn" Thieme - dobrze zbudowany, krótkościęty brunet.



Kapral przeklął w duchu przeklęty los. Gdy spojrzał przez krawędź przepaści i chwilę oceniał wysokość i odległość wiedział, że Nick nie miał szans by przeżyć. Wspominał chwilę kumpla i te wszystkie bajery jakie dotąd obgadali i jakie mieli obgadać. Śmierć, rany i kalectwo było niejako wpisane w ich los i zawód. Jednak co innego było wiedzieć o tym a o innego bolesnie odczuwać na własnej skórze. Zwłaszcza, że Nick nie był jakimś tam rekrutem co dał się durnie zabić ale starym, sprawdzonym i zaufanem kompanem na którego można było liczyć. By sobie choć trochę ulżyć splunął złośliwie w dno przepaści. - Spróbujemy znaleźć więcej lin i wyciągnąć go jak będziemy wracać jeśli będziemy w stanie. - mruknął cicho ale i tak go wszyscy słyszeli.

Odwrócił się do przepaści plecami i spoglądał na garstkę ruin przed sobą. Gdy schowany za kamieniem omiatał je lufą podczas gdy Halt pomagał reszcie przebrnąć przez ten jebany most zdążył ogarnąć wzrokiem co ważniejsze elementy tych budowli. Na słowa Halta mruknął niechętnie bo obecnie nie chciało mu się w ogóle gadać - Bez paniory chłopie, może nie jestesmy takimi geniuszami jak Nick ale chyba odpalić brykę bez kluczyków damy radę. Jak się dodtsniemy na drugi brzeg to będziemy kombinować. - myślał nad tym przez chwilę. Po czym odezwał się ponownie. - Olać ten durny most. Ja myślę, że w tych ruinach znajdzie się coś z czego damy radę zrobić jakąś kładkę. Trochę lin, belek, dech i pracy i damy radę. Nie ma co tracić czasu na jakieś obchody. Myślę, że w parę godzin coś się skleci. A objazd nie wiadomo ile by nam zajął czasu i gdzie i kiedy znaleźlibyśmy inną przeprawę. I też chuj wie w jakim stanie. - tu kiwnął głową w stronę drewnianej, zdradliwej rudery i dając znać jakiej jakości przeprawy się obawia. Skończył temat. Znali go na tyle, by wiedzieć, że nie rzuca słów na wiatr. A co do projektowania i wykonywania prowizorycznych umocnień i budowli to spokojnie mógłby zostać saperem.

Uznał temat za zakończony. Popatrzył na pozostałą czwórkę towarzyszy. Mieli paskudne humory tak samo jak on. Nadal mieli jednak zadanie do wykonania. - Spokojnie panie i panowie, jeszcze wszystko przed nami. Chodźmi i wydrzyjmy tej suce naszych chłopaków i pomścijmy Nicka! No Steve... To jaki mamy plan? - spojrzał na 0-1 i czekał na wytyczne.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pt lis 09, 2012 8:06 pm

Steve Jensen

Jensen kompletnie nie przejmował się przeprawą na drugą stronę mostu, czy też brakiem kluczyków. To był ich problem w przyszłości, a teraz mieli teraźniejszość... A ona też nie była za ciekawa.
Po znalezieniu furgonu porucznik nabrał wiary w powodzenie misji. Nawet po nieszczęsnym wypadku i wstrząsu jaki mu towarzyszył przy pierwszej stracie swojego człowieka, wciąż był bardziej optymistyczny niż przed przyjazdem.

- Wejdziemy do ruin - odezwał się do Johna - Znajdziemy Szpona i dowiemy się co się tu do cholery dzieje - dodał rozdrażniony - Pamiętajcie, że działamy na terenie wroga, więc pilnujcie się

Następnie zaczął sprawdzać broń, dociskać wszystkie mocowania i poprawiać kabury dając towarzyszom trochę więcej czasu na ogarnięcie się. Potem podniósł głowę, uniósł ciemne okulary z oczu i spojrzał na ponure ruiny. Tkwiło tam śmiertelne niebezpieczeństwo, a oni pakowali się prosto w jego paszczę. Czas poznać swojego wroga
 
Awatar użytkownika
AdiVeB
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 520
Rejestracja: wt cze 08, 2010 8:28 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

sob lis 10, 2012 9:04 pm

Ruszyliście w stronę ruin. Powoli, ostrożnie, czujnie. Po kilku minutach byliście dosłownie otoczeni przez ruiny. To zła wiadomość dla profesjonalnego żołnierza – obcy teren, każda strona, każde zgliszcza wydawały się być wręcz idealne na zasadzkę. Dobrą wiadomością było to że ruiny okryły was nieco przed zawieją śnieżną. Wewnątrz zgliszczy było o wiele spokojniej, powoli poprawiała się zarówno widoczność jak i przegląd pola. Kiedy się rozglądaliście po ruinach zauważyliście że jest tu wiele miejsc zapewniających osłonę ( różnej wysokości murki, na wpół zniszczone ścianki, zaburzone budynki ). Wprawne oko mogło również zauważyć że mimo ogromnej ilości gruzu i zgliszczy kilka budynków było w dobrym stanie – może nawet na tyle dobrym by się w nich skryć. Jeden taki budynek – dwupiętrowy – był po waszej prawej stronie, wejście znajdowało się jakieś dwa metry od was. Parter budynku był w stanie nienaruszonym, aczkolwiek pierwsze piętro dość mocno oberwało, gdyż większa część ściany i dachu leżały przed wami pokryte warstwą śniegu.

Póki co nie było śladu ani oddziału Szpon ani laboratorium. Nawet jeśli były tu jakieś ślady i poszlaki – to skutecznie przywalone kilku centymetrową warstwą śniegu. Po chwili do uszu Halta i Steve’a wpadł jakiś odgłos. Nie potrafili go dokładnie zidentyfikować ale wydawało im się że nie są tu sami. Po chwili wytężonej pracy oczu, Halt coś zauważył w oddali. ( ok. 40m ) Jakieś sylwetki dwóch postaci ciągnących coś po śniegu, dwie pozostałe szły przez chwilę za nimi. Po kilkunastu sekundach postoju zaczęli iść w waszym kierunku.

Halt wytężył wzrok, chciał sprawdzić czy są uzbrojeni. Nie potrafił tego jednoznacznie stwierdzić. Byli za daleko... mimo że widoczność się poprawiła, dalej nie była idealna. Sylwetki powoli się zbliżały. Zakrywały was póki co zgliszcza dachu i ściany dwupiętrowego budynku ale wiedzieliście że nie trzeba dużo czasu aby was zauważyli.
Ostatnio zmieniony sob lis 10, 2012 9:07 pm przez AdiVeB, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Re: Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

sob lis 10, 2012 10:38 pm

Halt


Halt zamarł w pół kroku i uniósł dłoń do góry. Reszta zespołu też się zatrzymała wytężając wzrok w próbach przebicia się przez zawieję. Dłoń wykonała szybkie dwa machnięcia w prawo. Znak żeby ukryć się gdzieś w ruinach. Sam zwiadowca powoli przykucnął i uniósł kuszę. Śnieg pokrywał ich ubrania i włosy więc mieli zapewnione podstawy kamuflażu jednak gdy grupka podejdzie bliżej z pewnością ich zauważą. Gdy wszyscy się schowali, wciąż zgarbiony, dołączył powoli do reszty. Przyłożył palec do ust nakazując ciszę, wskazał kierunek z którego nadchodzili, a następnie wyprostował 4 palce informując o liczbie przeciwników. Standardowa procedura. Wszyscy unieśli broń usiłując wtopić swoje sylwetki w murek.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

ndz lis 11, 2012 3:53 pm

Steve Jensen

Jensen zauważył poruszające się sylwetki chwilkę po zwiadowcy. Bez słowa wraz z pozostałymi schował się za budynek i zaczekał aż dołączy do nich Halt.
Gdy to nastąpiło, porucznik podniósł lunetę do oka i przez ścianę obserwował czynności grupy. Sprawdził charakterystyczne zimniejsze kształty oznaczające broń zarówno czwórki żywych, jak i jednego martwego. Spróbował też na podstawie oszacować kiedy zabity odszedł na druga stronę.
- Wiem jak to wygląda, ale możliwe, że to chłopaki ze Szpona - szepnął po zbadaniu grupy - gdy podejdą bliżej, wasza dwójka - wskazał na Halta i Tinę - obejdzie budynek od tyłu i zakradnie się do grupy od tyłu. Ja z Johnem zaskoczymy ich od przodu. Nie pozwólcie im użyć broni - obezwładnijcie, albo zmuście do poddanie się. - poinstruował
 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

ndz lis 11, 2012 9:38 pm

Halt


Uniósł kciuk do góry i uśmiechnął się paskudnie.
- Daj nam 20 sekund. Przycisz krótkofalówkę, nadam krótki sygnał jak będziemy gotowi. - szepnął do Jensena. Skinął na Tinę aby podążyła za nim po czym cichutko przeskoczył przez okno tak, aby zbliżająca się grupa nie miała szansy ich zauważyć. Dziewczyna dołączyła do niego i przekradli się na około budynku po chwili wychodząc na tyły grupy. Halt wychylił się na chwilę zza rogu sprawdzając gdzie są nieznajomi. Cofnął się szybko, aby przez przypadek go nie dostrzegli, upewnił się że Tina stoi obok z zaciętą miną i palcem na spuście karabinu po czym wcisnął trzykrotnie guzik krótkofalówki. W odbiorniku, który Porucznik trzymał pewnie przy uchu delikatnie zaszumiało. Halt policzył do pięciu, wziął głęboki oddech i spokojnym krokiem wyszedł zza rogu celując z kuszy w najbliższego człowieka, który nie niósł trupa. Ci mieli największe szanse sięgnąć szybko po broń. Zaszedł grupkę bardziej od prawej, Tina wzięła tego po lewej. Uśmiechnął się szeroko widząc po drugiej stronie grupki sylwetki Steve'a i Johna.
Mieli ich.
- Żarty się skończyły. Jesteście otoczeni. Nawet nie myślcie dotykać broni, bo zamiast jednego trupa będzie tu zaraz pięć. - powiedział najzimniejszym głosem na jaki było go stać i wystarczająco głośno aby wszyscy go usłyszeli. Liczył na odrobinę rozsądku nieznajomych. W którą stronę by się nie obrócili natrafiali na lufę wymierzoną prosto w swoją głowę. Potyczka byłaby krótka, krwawa i bardzo jednostronna...

--------------------------------
Ostatnio zmieniony ndz lis 11, 2012 9:42 pm przez Azgoth, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

ndz lis 11, 2012 10:21 pm

Steve Jensen

Jensen zgodnie ze słowami zwiadowcy, ściszył radio prawie na minimum. Następnie przyłożył je do ucha, zaś lunetę do oka i obserwował zarówno przemieszczanie się dwuosobowego pododdziału jak i przeciwników.
- Dajemy - szepnął do Johna, gdy dostał sygnał przez krótkofalówkę
Porucznik wyszedł wyprostowany przed budynek z podniesioną bronią, celując do człowieka po lewej stronie. Już chciał się odzywać, jednak zwiadowca trochę go uprzedził. Zaczekał więc aż ten skończy.
- Trzymać tego trupa i nie ruszać rączkami - polecił pewnym głosem - Kim jesteście i kto to jest? - spytał się upewniwszy, że przeciwnicy nie zamierzają użyć siły i wskazując minimalnym ruchem karabinu na nieboszczyka
 
Awatar użytkownika
AdiVeB
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 520
Rejestracja: wt cze 08, 2010 8:28 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pn lis 12, 2012 3:14 am

Halt i Tina ruszyli by okrążyć budynek. Jensen i John zostali czekając by przywitać "wędrowców". Ci na ostre zawołanie Halta zatrzymali się. Byli już bardzo blisko dowódcy i heavy gunnera. ( ok 15m ) Wreszcie mieliście szanse by się im nieco bliżej przyjrzeć. Było to czterech zakapturzonych mężczyzn. Nie widzieliście twarzy. Spod płaszczy wprawne oko mogło dojrzeć że noszą mundury. Trudno było jednak stwierdzić dokładnie jakie. Z całą pewnością byli też uzbrojeni. Przynajmniej dwaj idący z przodu. Nie potrafiliście dokładnie rozpoznać broni ale intuicyjnie - karabinki szturmowe, cięższy kaliber bo giwery nie były małe.

Halt i Tina

Halt krzyknął w stronę obcych. Po nim odezwał się ich dowódca. Przygotowany do ataku wychylił się delikatnie z kuszą gdy... poczuł ogromny ból. Ktoś uderzył go czymś w tył głowy. Został znokautowany i padł na ziemię. Podczas upadku zdążył jeszcze usłyszeć Tinę :
- Leżeć sierżancie... to był rozkaz... - wykopała zwiadowcy kuszę z dłoni i dobiła go uderzając kolbą w żebra.

Kiedy Halt'a przymroczyło - Tina zaczęła powoli oddalać się od Halta będąc przekonana że ten stracił przytomność.

Jensen i Thorn

Widzieliście jak dwaj pierwsi zamarli w bezruchu. Dwóch pozostałych jak tylko usłyszeli Halta rzucili trupa na ziemię i również zastygli na moment. Jeden z nich krzyknął :
- Spokojnie! Jesteśmy żołnierzami! Nie strzelajcie! My tylko... - w tym momencie grupka ludzi błyskawicznie rozbiegła się po ruinach. Nie wiedzieliście w które strony i gdzie dokładnie się schowali gdyż całej akcji towarzyszył granat dymny. Jednak nie widzieliście żeby któryś z nich go rzucił.

Goście byli albo świetnie wyszkoleni albo mieli wsparcie - póki co nie wiedzieliście która opcja wchodzi w grę. I póki co nie mieliście się chyba dowiedzieć... pierwsza seria a broni automatycznej celnie trafiła ścianę przy której staliście. Jednak instynkt frontowca wyrobiony przez lata służby uratował zarówno jednego i drugiego. Thorn "przytulił" się do ściany, a Steve odruchowo padł na ziemię. Napastnicy prowadzili politykę ognia ciągłego - przygwoździli was.
Ostatnio zmieniony pn lis 12, 2012 5:50 pm przez AdiVeB, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pn lis 12, 2012 6:25 pm

Steve Jensen

Jensen nawet nie zauważył, jak z niewielkiego pojemnika szybko zaczął uwalniać się gęsty dym. Oczywiście widział swoich "jeńców" i ich szybką ewakuację, jednak teraz bardziej przejmował się dziesiątkami kul lecącymi w jego stronę.
- Cholera -mruknął
Porucznik doskonale wiedział, że towarzysze poradzą sobie, a wobec takiego chaosu i hałasu, zapewne i tak nie usłyszą jego komend. Dlatego też i on postanowił zbytnio nie przejmować się lecącymi pociskami. Z takiej odległości i bez żadnego przycelowania, szansa trafienia była zbyt mała... Steve szybko wystartował w stronę drzwi i wymierzając im silnego kopniaka w okolicę pod klamką, otworzył je na oścież. Porucznik nie zatrzymując się, zrobił pełny obrót i uderzył plecami o ścianę na lewo od drzwi. Następnie płynnym ruchem obrócił się w miejscu, wychylił się za framugę i podniósł karabin do ramienia. Jensen przyłożył głowę do celownika, namierzył najbliższą czerwoną plamę i wcisnął spust. Rząd równiutkich kulek przeciął powietrze szybko mknąc wśród spadających płatków śniegu.
Ostatnio zmieniony pn lis 12, 2012 6:29 pm przez carloss, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pn lis 12, 2012 7:30 pm

Halt


- Kurwa... - zaklął cicho łapiąc uderzając plecami o ziemię. Nim spowił go dym zobaczył plecy Tiny znikające w chmurze i śniegu. Złapał kuszę, ale nie zamierzał ryzykować strzału na ślepo. Przetoczył się na brzuch celując tam gdzie 5 sekund temu stała grupka tych "żołnierzy". Mieli dobry sprzęt i kumpli, nie ma co. Nie było tam już żadnego z tych skurwysynów, wszystko skutecznie przesłonił dym. Halt mimo bolącej jak cholera głowy uśmiechnął się szeroko. Skoro on ich nie widział to oni go tym bardziej. Nadszedł czas na łowy...

Ściszył krótkofalówkę. Zamknął oczy, przypominając sobie rozkład alejki. I tak teraz gówno widział. Nim dostał po łbie uchwycił kątem oka jakiś ruch dwa budynki dalej. Podniósł się z ziemi i przykucnięty zaczął się poruszać w kierunku ściany najbliższego budynku od tamtej strony. Po paru krokach otworzył oczy żeby nie walnąć się głową jeszcze raz o beton. W samą porę. Przylgnął plecami do ściany i trzymając kuszę przed sobą zaczął się poruszać wzdłuż, aż nie napotkał na dziurę w powierzchni. Wskoczył do środka...

Wszedł do kompletnej rudery budynku. Kiedyś mógł to być bar. Widział wiele rozbitego szkła i pustych butelek. W środku walało się wiele stolików i krzeseł. Było czysto - nikogo tu nie ma. Jednak w pobliżu słyszał strzały z broni automatycznej. Idealnie nad Haltem. Zaczął rozglądać się po budynku w poszukiwaniu jakiejś drogi na górę. Za barem były schody...

Szybko znalazł się na poddaszu - kiedyś było to poddasze - teraz połowy dachu nie było. Zauważył napastników. Było ich dwóch. Strzelali przez okno nie przejmując się swoimi plecami. I bardzo dobrze. Halt siedząc na schodach przycelował w głowę pierwszego i strzelił z kuszy. Bełt pomknął z cichym świstem przypominającym ostatnie tchnienie umarłego. Facet nie miał jednak tyle szczęścia żeby sobie spokojnie umrzeć. Z tej odległości potężna siła sprawiła, że pocisk wbił się w potylicę i wyszedł czołem rozpryskując na około krew i kawałki mózgu. Halt błyskawicznie schował się na schodach i zaczął przeładowywać kuszę. Słysząc jednak kroki kolegi truposza zmienił zamiar i wyciągnał obrzyna. Na bliski dystans kilka ołowianych kulek gwarantuje sukces w każdej opresji. Koleś krzyczy spanikowany
- Wychodź! Wychodź skurwysynu! - i wystrzeliwuje kilka razy z broni, a po chwili zrobił coś czym całkiem zaskoczył zwiadowcę. Po schodach zaczął toczyć się granat. Halt złapał kuszę w jedną rękę, obrzyna w drugą i długim skokiem przesadził 5 stopni lądując na podłodze parteru. Przetoczył się i dał nura za bar w momencie gdy nastąpiła eksplozja...

Koleś krzyczy bardziej zdesperowany niż pewny - Słysze cię! Wychodź! - i powoli schodzi po schodach. Idiota. Halt przyczaił się za barem celując z obrzyna. Gdy sylwetka kolesia pojawiła się w przejściu wypalił posyłając go na ziemię. Karabin odtoczył się jakieś 1,5 metra od prawie-trupa. Gość o dziwo jeszcze oddychał. Halt przeskoczył bar, kopniakiem posłał karabin na drugi koniec pokoju, a drugim poprawił "koledze" odwracając go na plecy. Jego ręka powędrowała do kabury przy pasie ale nóż na gardle i kolano Halta wbite w ranę na brzuchu skutecznie oddaliły gościa od tego niemądrego planu. - W sam raz na wyjawienie mi co tu kurwa robicie, brachu... - zwiadowca wysyczał przez zaciśnięte zęby.
Gość splunął mu krwią w twarz i drżącym głosem wymamrotał - Byliśmy pierwsi... Masz 15 sekund jebana pizdo... - i zdechł. Halt skłonny był mu uwierzyć biorąc pod uwagę że właśnie zorientował się że facet oplątany jest pod kurtką jakimiś kablami...

Splunął, zerwał się na równe nogi, złapał kuszę i wyskoczył przez drzwi które naszczęście były blisko. Zdążył jeszcze skryć się za kupą gruzu gdy budynek zniknął w kuli ognia. Halt odetchnął głęboko, sięgnął po krótkofalówkę i zameldował.
- Poruczniku, dwóch mniej, zaraz spróbuję do was dołączyć. Sorki że tyle czasu mi to zajęło ale były kłopoty. Tina zwiała zostawiając mi na pożegnanie siniaka na łbie. A liczyłem na całusa...
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

wt lis 20, 2012 12:14 am

kpr. Johan "Thorn" Thieme - dobrze zbudowany, krótkościęty brunet.



Operator rkm-u przypadł za jakimś złomem i wycelował w nadchodzących kolesi. Słyszał jak zagaduje ich Halt a potem wstał Steve i też się podłączył. John żałował, że nie miał czasu ich podejść z trzeciej strony by wówczas ewidentnie zamknąć pułapkę. Nie było jednak na to czasu. Zaległ więc cicho i nieruchomo i za pośrdnictwem muszki i szczerbinki wpatrywał się w jednego z obcych idących z bronią. Nastawił wcześniej celownik na ogień ciągły bo miał ładnie wystawionych wiele celów w jednym miejscu. Miał realną szansę ściąć ich wszystkich jedną serią a resztę dobiliby chłopaki i Tina. Na razie jednak nie otwierał ognia i po cichu liczył,że tamci powiedzą im coś o losie chłopaków ze "Szpona". Reszta drużyny pewnie liczyła na coś podobnego i dlatego z nimi gadali.

Gadka nagle jednak została przerwana przez rzut jakiegoś obiektu. Moment później, jeszcze zanim pojemnik uderzył o ziemię profesjonalne oko komandosa zidentyfikowało go jako granat z gazem albo dymny lub flash - bang. - Granat! - krzyknął zgodnie z wyuczoną procedurą na takie okazje. On leżał i to schowany za złomem ale koledzy stali więc mogli oberwać. Torn nie wahał się i pociągnął za spust prawie w tym samym momencie co pojemnik upadł na ziemię i eksplodował. Liczył, że uda mu chociaż część przeciwników wyłączyć z akcji zanim dym ich skryje albo zwieją.

Potem jednak on i Steve dostali się pod ogień z lewej flanki. Jacyś kolesie strzelali do nich ze szturmówek. Robiło się gorąco. John podjął decyzję błyskawicznie. Zgodnie z wyszkolonymi procedurami chronił dowódzcę. Przeniósł więc ogień na nowego przeciwnika. Było ich dwóch. Holender wrzasnął tylko do Steve'a - Osłaniam cię! - i skupił się na celowaniu w przeciwnika. Musiał wytrzymać tylko chwilę zanim porucznik znajdzie stanowisko strzeleckie w budynku i przejmie prowadzenie ognia. Wówczas on będzie mógł się wycofać i dołączyć do niego. Na razie jego wierne M 240 wypruwał i szatkował ściany na zewnątrz i wewnątrz budynku i w mniemaniu Johna również bebechy tych obcych kolesi. Z odległosci kilkunastu, może dwudziestu metrów i przy takiej nawale ognia nie chciało mu się wierzyć by wyszli z tego bez szwanku.
 
Awatar użytkownika
AdiVeB
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 520
Rejestracja: wt cze 08, 2010 8:28 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

czw lis 22, 2012 12:12 pm

Thorn
Kiedy spadł granat dymny Thorn błyskawicznie przeszedł w tryb "koszenia" - potrafił mniej więcej zapamiętać pozycję wroga przed rozprzestrzenieniem się dymu. Nie widział jednak póki co czy kogokolwiek trafił. Trzeba będzie poczekać aż dym nieco straci na intensywności. Po jednej serii w dym był jednak zmuszony do zaprzestania i odskoczenia. Byli ostrzeliwani z lewej flanki. John instynktownie zdecydował się osłaniać porucznika. Ciężka broń wsparcia robiła bardzo wiele hałasu, a sądząc po kawałkach cegieł, tynku, szkła i jednego trupa spadającego z balkonu, tez niezły przesiew na lewej flance. Gdy zobaczył że Jensen już jest na pozycji, sam wbiegł do budynku.

Steve
Steve wparował do budynku - było czysto, metaforycznie - sterta gruzu i na w pół zawalona rudera starego domu, kiedyś może magazynu. Kątem oka w "heacie" walki dostrzegł schody na górne piętro. Dowódca po szybkim przeczesaniu budynku, szybko przytulił się do ściany, przygotował karabin i wychylił się w poszukiwaniu wroga. Wokół było jeszcze sporo dymu przez granat, a z lewej strony kupa kurzu przez ogień ciągły Thorna. Wszystko było jednak nieważne gdy miało się taki sprzęt jak Jensen - znalazł "ciepłą plamkę", przycelował i wystrzelił serię - trup na miejscu. Przynajmniej tak się wydawało porucznikowi.

Steve i Thorn
Ostrzał z lewej strony ucichł. Drogą dedukcji i dzięki wierze w własne umiejętności stwierdziliście, że "dwie serie, dwa trupy". Po chwili ostrzał z każdej ze stron ucichł... Po chwili napięcia i wypatrywania za wrogiem usłyszeliście ogromny hałas - doskonale zdawaliście sobie sprawę że to wybuch. Mimo że dym granatu powoli znikał - ognisko z budynku na przeciwko dostarczał wystarczajacą ilość dymu by po raz kolejny spaprać wam widoczność. Dosłownie w ciągu kilkunastu sekund usłyszeliście Halta przez krótkofalówkę.

Halt
Siedziałeś schowany za sporym kawałkiem gruzu. Wokół było nadal sporo dymu. Granat, wybuch domu. Widoczność w obrębie kilkunastu metrów była bardzo słaba. W bardzo bliskiej odległości od ciebie rozpaliło się wielkie ognisko. Jednak mimo wszystko zorientowałeś się że... przestano strzelać.
Ostatnio zmieniony czw lis 22, 2012 12:21 pm przez AdiVeB, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pn lis 26, 2012 6:59 pm

kpr. Johan "Thorn" Thieme - dobrze zbudowany, krótkościęty brunet.



Thorn zgodnie ze swoim wręcz flegamtycznym uporem nie zamierzał odpuszczać przeciwnikowi. Najbardziej niebezpieczny ogień z lewej flanki umilkł. Albo przeciwnik oberwał albo posłuchał zdrowego rozsądku i kitrał się przed nimi albo nawet ptóbował dać dyla. Własnie do tego chciał nie dopuścić kapral SOGu. Jak dla niego przeciwnik wykonał plan i dał zwiać swoim kumplom z ulicy albo spanikował pod ich zażartym i skutecznym oporem.

Wstrzymał ogień tylko na moment by rzucić krótko do krótkofalówki. - Steve! Lecę na ten róg po przeciwnej, osłaniaj mnie! Halt, spróbuj odciąć im drogę jakby zwiewali od nas! - po czym poderwał się rzucił się biegiem na przeciwległy róg. Wiedział, że jakby ktoś chciał go ostrzelać miał spore szanse dostać się pod ogień Steve'a za jego plecami albo Halta który powinien być gdzieś po jego prawej.

Gdy dobiegł te kilkanaście metrów przykleknął i lufa rkm-u zaczęła omiatać nowy sektor w chciwym poszukiwaniu kolejnych celów. - Jestem na miejscu! Osłaniam was! - rzucił krótko. Przy okzaji omiótł spojrzeniem ulicę po swojej prawej flance. Wiedział, że jak trafił kogoś z tej piątki na ulicy to własnie powinien tu leżeć. Obadał też wzrokiem dwie przekątne ulice na przeciw siebie i po swojej lewej flance gotów odciąć ogniem drogę ewentualnej ucieczki wroga. W końcu teoretycznie obecnie był po przeciwnej stronie niż przed chwilą więc tamci wciąż mogli liczyć, że jest na swojej starej pozycji. A w razie czego jakby Steve sprawdzał ów pierwszy lewy budynek mogli zwiewać przed nim i dostali by się pod ogień rkm-u.

Popatrzył na świeżo spadły śnieg. Może blokował pole widzenia na dalsze odległośici ale miał tą zaletę, że nawet taki profesjonalista jak Halt zostawiałby tropy. Zwłaszcza jakby nie miał czasu na nic prócz biegu. Wsłuchiwał też w dźwięki otocenia. Prócz włąsnego oddechu wszystko w pobliżo było neutralne lub wrogie. Wsłuchiwał się w odgłosy znamionujące bieg, marsz czy skradanie. Osuwające się kamyki, czy skrzypieniu śniego powinny być po jego stronie.
 
Awatar użytkownika
carloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: pn lip 23, 2012 7:57 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pn lis 26, 2012 7:39 pm

Steve Jensen

Wybuch zaniepokoił porucznika. Jensen szybko podniósł karabin do głowy i rozejrzał się przez lunetę. Starał się zlokalizować znajomą sylwetkę Halta jak również przeciwników. Po chwili opuścił broń i poinformował Thorna o uzyskanych informacjach.

Następnie porucznik wybiegł za szturmowcem na dwór by móc wesprzeć go ogniem. Jensen sprintem podbiegł do murku znajdującego się na prawo od drzwi i wychylając się zza niego zalał ogniem budynek w którym jeszcze przed chwilą znajdowali się przeciwnicy.

Gdy Johan dotarł do wyznaczonego punktu, Steve jeszcze raz rozejrzał się z lunetą przy oku, by dostać nowsze informacje o położeniu wrogów. Następnie podbiegł do Thorna i poinformował go o sytuacji.
Ostatnio zmieniony pn lis 26, 2012 7:40 pm przez carloss, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Prawo Wojny - Neuroshima 1.5 - Sesja

pn lis 26, 2012 8:24 pm

Halt


- Zrozumiałem, spróbuję ich oskrzydlić. Nie pomylcie mnie z nikim chłopaki - przekazał przez krótkofalówkę podczas ponownego ładowania pocisków do obrzyna. Znakomicie spełnił swoje zadanie, ale Halt miał wrażenie że krótka broń może się jeszcze przydać. Wychylił się zza osłony i po upewnieniu się że osłania go dym poderwał się i zgarbiony przebiegł wzdłuż ruin które jeszcze minutę temu były barem. Wskoczył za kolejną stertę gruzu. Poruszając się tym systemem przedostał się w rejony gdzie dym nie przesłaniał wszystkiego, a on miał szanse ustrzelić każdego kto będzie wycofywał się przed naporem Steve'a i Thorna od przodu. Uniósł kuszę i ułożył się wygodnie za pozostałością jakiegoś murku. Obrzyna ułożył obok, gotowy w każdej chwili go podnieść i zafundować jakiemuś cwaniaczkowi kurację ołowiem.
- Na pozycji. - zameldował - Wykurzcie ich stamtąd...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości