Primetime Adventures bylo zawsze czyms, co chcialem sprobowac. W koncu nadarzyla sie okazja. Do tego nietypowa, bo z perspektywy gracza. Nie spodziewalem sie wiele po systemie (nie lubie jak jest za malo mechaniki) ale juz w polowie okazalo sie, ze gra sie wysmienicie.
Mamy dwie postacie. Pierwsza jest Acer Gorby, marynarz. Druga jest Tex Tayler, syn znanego wydawcy z LA i nieudany reporter. Czas to poczatek lat czterdziestych.
Mozna rzucic okiem na karty postaci tu:
https://docs.google.com/document/pub?id ... vj_KnIzXzY
Oto piosenka z "czolowki" naszego serialu:
http://www.youtube.com/watch?v=Pt1Ef_ai_C4
Pierwsza sztuczka MG sprawdzila sie znakomicie. Zaczynamy wszyscy, tj nasze postacie, zwiazane z nami postacie tla oraz kilku innych NPC na lodzi, wycienczeni, poranieni, na srodku oceanu. Plyniemy od kilku dni. Tex ukrywa ostatnia manierke z woda. Grozby, bojka, noz. Moja postac zabija jednego z marynarzy, ktory idzie na dno. Szok. MG nadal ton opowiesci w pierwszej scenie. Juz wiemy, ze to nie zabawa, ze zarty sie skonczyly. Ze gramy dramat.
Potem akcja przenosi sie kilka tygodni wczesniej. Nastepuje atak na Pearl Harbor. Teraz nasza kolej na proponowanie scen. Mamy akcje i interajcke miedzy postaciami i NPC, ale widac, ze raczkujemy z mechanika i mozliwosciami PTA.
Calosc rozkreca sie kiedy wracami do terazniejszosci i zostajemy uratowani przez kuter kapitana Farrella. Sytuacja robi sie napieta. Coraz wiecej dziwacznych scen. Niepokoj, dramat, smierc i opium. Gracze lapia o co biega z tworzeniem wlasnych scen. Mamy wiec sytuacje w stylu: "Tex budzi sie i widzi, ze przeszukiwalem jego rzeczy i znalazlem manierke z woda".
Przeskok w przeszlosc i szalejemy rozochoceni mozliwosciami systemu. Kilka tygodni po ataku i Tex nie napisal zadnego wartego publikacji artykulu. Acer dostawia sie do Camilli, ktorej cala historia zostala narzucona przez gracza w jego wlasnej scenie. Relacje miedzy marynarzem a jego "namesis" zostaly wyjasnione dzieki kreatywnosci gracza, zupelnie bez udzialu MG.
Gramy dalej. Nie bede streszczal. W koncu rozbijamy sie na (bezludnej?) wyspie. Kapitan Farrell z Camilla i dwojka zalogi przeciw nam: Acerowi z Millerem oraz Texowi z Lanfordem. Oni maja jeden rewolwer (ktory odzyskali po niezwykle dramatycznym konflikcie na plazy), my jedna strzelbe (ktora nas wlasciwie podzielila - po kolejnym konflikcie). W nastepnym odcinku bedziemy zwiedzac wyspe i moze odrkryjemy tajemnice Farrella.
System sprawdza sie o wiele lepiej niz sie spodziewalem. Poczatki sa trudne, ale kiedy gracze zalapia o jakie medium chodzi wszyscy zaczynaja myslec w kategoriach "ujecie kamery na...", dramatu postaci i tworzenia jak najciekawszej historii. Kiedy po godzince lub dwoch sesji gracze poczuja sie pewnie z mechanika i mozliwosciami, wtedy dziala magia PTA.
Mechanika istnieje nie po to by symulowac, ale po to by nadzorowac porzadek sesji. Jest jej na tyle duzo, by czuc, ze ciagle gramy w gre, nie jedynie opowiadamy historie. Nie krepuje ona jednak, gdyz skupia sie ona jedynie na tym, co wazne, na mocnych konfliktach i epickich dramatach. A bylo ich na prawde sporo - niezwykle kreatywnych, znakomicie wyrezyserowanych i z niesamowitymi, nieprzewidywalnymi rezultatami.
Oczywiscie polecam PTA wszystkim, ale szczegolnie tym, ktorzy chca sprobowac sie pierwszy raz w czyms bardziej indie. Jest to bardzo potezne narzedzie, ale niezwykle proste, gdzy opiera sie na tym, co wszyscy znamy, czyli na serialach telewizyjnych. Poza tym kazdy powinien znalezc tu cos dla siebie, gdyz silnik gry poprowadzi wam sesje w kazdej dowolnej konwencji pod warunkiem, ze gramy to jako serial. Wiec moze zamiast jednostrzala w CP2020 zagrac go na zasadach PTA? Albo typowy dungeon crawl w PTA? Moze drama o superbohaterach albo Cthulhu? Mozliwosci sa nieograniczone.