sob sty 28, 2017 7:39 pm
To naprawdę trudno oszacować, bo zbyt wiele zmiennych trzeba brać pod uwagę. Weźmy najbardziej korzystny dla bohaterów wariant:
- wszyscy są fechmistrzami, w zbrojach płytowych, z bronią dwuręczną (co daje każdemu z nich maksymalną wartość obrażeń zadawanych i minimalną otrzymywanych).
- smok jest sam, nie może użyć latania, udało się go zaskoczyć i otoczyć (każdy fechmistrz atakuje z +30 WW).
- walka polega na tłuczeniu się do upadłego, nikomu nie zależy na przeżyciu.
Smok zadaje przeciwnikom przeciętnie około 15-18 obrazeń na rundę (zależy czy Unik wyjdzie). Jeden fechmistrz zadaje smokowi 2,7-5,4 obrazeń (nie biorę pod uwagę furii Ulryka). A więc potrzeba 3-7 bohaterów aby nadążyć z obrażeniami za smokiem. W takiej sytuacji smok traci całą żywotność w 3 albo 4 rundzie. Potem będzie już dostawał krytyki, przeważnie z siłą 1 albo 2, więc ma sporą szansę przetrwać nawet kilkanaście. Ale w końcu ktoś go sięgnie za 3 albo 4 i to będzie koniec. Więc smok ginie w 4 albo w 5 rundzie tej siekaniny.
Smok ma realną szansę aby w każdej rundzie zabijać jednego bohatera. Dodajmy więc 4 zapasowych fechmistrzów na straty.
Dodatkowo na początku spotkania około 50% bohaterów ucieka z powodu Grozy. W kolejnych rundach niektórzy się opamiętają, ale trzeba dodać przynajmniej 50% ludzi na zapas.
Wychodzi mi, że potrzeba od 10 do 17 fechmistrzów aby mieć sporą szansę na wygraną. Jeśli smok będzie w stanie użyć latania, albo nie da się go atakować w kilku naraz, to bestia uzyskuje ogromną przewagę. Tak samo jeśli nie wszyscy w drużynie będą mieli ciężkie zbroje i broń dwuręczną.
Oczywiście rozegranie tego rodzaju potyczki zgodnie z mechaniką drugiej edycji (rzuty na grozę, rzuty na inicjatywę, rzuty na trafienia trzy razy za bohatera i sześć razy za smoka, potem na obrażenia) to będzie potwornie długie i koszmarnie nudne przedstawienie.