Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
oley
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: śr sty 05, 2005 3:40 pm

wt lis 29, 2005 3:40 pm

zgreg pisze:
Ja bym go potraktowal jako chochlik drukarski lub wpadke. Zerknalem na mapke w angielskim wydaniu i tam _jest_ opis do podzialki. Cyferki 5, 10 i 50, ktore sa w polskim wydaniu to dlugosc odpowiednich odcinkow w milach (najprawdopodobniej zwyklych ladowych 1,6 km).


no tak ... w tym miejscu wychodzi na to, że własciwie wracamy do punktu wyjścia, z tym, że każdy MG może dobrać sobie odpowiednie mile by powiększyć swój Rokugan

Mnie wyszlo od Otosan Uchi do Kyuden Hida 145 mm (ciezko zmierzyc bo jest na zagieciu...), 5 mil to ok. 3,5 mm wiec w "pierwszoedycyjnej skali" odleglosc ta wynosi ok 207 mil czyli ok. 3,6 raza mniej. Przyznam szczerze, ze mi to bardziej odpowiada.


Pamiętaj, że to jest panstwo w którym żyje 30 mln ludzi i tak małe rozmiary implikują Ci bardzo gęste zaludnienie co jest dość ciężkie dla mnie do strawienia

Dziennie mozna przebyc odleglosc ok. 30 km, podroz "w skali 3ed." trwalaby ok. 6 tygodni, "w skali 1 ed." ok 10 dni. Nie sadze zeby Daimyo puszczali samurajow na zimowe dwory miesiac czasu przed zima i pierwszy miesiac wiosny czekali na ich powrot ;)


30 km to na piechotę można przebyć ... konno sądzę, że ponad 50 co zmienia Ci postać rzeczy, bo przecież nikt Ci nie wyśle do Cesarza posłańca pieszo :)

Innym argumentem przekonujacym co poniektorych moze byc to, ze w "skali 1ed" prowincje zdaja sie byc rozmiarowo podobne do historycznych japonskich...


To nie istotne ... Rokugan to nie Japonia

Muszę jeszcze przemyśleć kwestię rozmiarów Cesarstwa, ale chyba dobiorę taką skalę by od Feniksa do Kraba podróżowało się nie dłużej niż 3-4 tygodnie vel krócej drogą morską lub rzeczną
 
Awatar użytkownika
Katô Hiroyuki
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt sie 12, 2005 3:37 pm

wt lis 29, 2005 3:45 pm

Beamhit-san:

Tygrys jako wierzchowiec...
Czemu nie? Co to zmieni?
Lubicie ograniczać postać, macie słabą wyobraźnię, i za bardzo trzymacie się "realności naszego świata" Razz
Jedyny argument jaki macie to : Nie, bo nie, nia pasuje mi ta wizja.
A jej pasuje, chce się dobrze bawić, a wy nie potraficie tego zrozumieć


hmm...

Tu nie chodzi o:

1. Słabą wyobraźnię - bo większość graczy ma raczej dość dobrą, a raczej o to że graczka która upodobała sobie tygrysy, chyba troche przekombinowała, a postać taka staje się jak rokoko, przerost formy nad treścią.

2. Realność naszego świata - czegoś w końcu trzeba się trzymać, nielicząc magii i wszystkiego co wchodzi w zakres magiczności itp. to światy rpg przypominają nasz. Twórcy gier na czymś się opierają, wymyślając coś nadal tkwią w naszych realiach, mimo iż myślami są w Rokuganie.

3. By dobrze się bawić, trzeba mimo wszystko trzymac się jakichś zasad, moze to brzmi jak ograniczanie, ale weź pod uwagę że mg jest arbitrem, i jeśli dziewczyna/graczka zgadza się na wizję świata jaki on przedstwaia, to bierze to wszystko z plusami i minusami, ew. wątpliwości rozstrzyga się przed albo po sesji, w trakcie to psuje klimat, chyba że błąd jest rażący i mg zrobi szczuraka Hantei, bo ma 'widzimisię' (chyba bym padł trupem) :)

4. I proszę Cię bardzo, ale tygrys niejest przystosowany do traktowania go jako wierzchowca. Myślmy logicznie, mój umysł odrzuca bzdurę i nieznoszę jak ktoś się upiera, a ta graczka podobno uparcie tkwi przy tym tygrysie, a Ty zarzucasz MG że tłumaczy wszystko "nie bo nie", to samo tyczy się jej.

5. Proponuje ewentualnie na ustępstwo tego typu, by mieć tygrysa jako przyjaciela, towarzysza, ale z całym bagażem kłopotów jakie się z tym wiążą.

Ehh... przekombinowane i tyle.

pozdrawiam
Katô
 
Awatar użytkownika
neishin
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1856
Rejestracja: pn mar 17, 2003 11:56 pm

wt lis 29, 2005 4:35 pm

Cóz więcej można rzec? Popieram Kato.
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

wt lis 29, 2005 4:49 pm

No jasne, tygrys nie może być wierzchowcem, tak samo jak nie ma humanoidalnych szczurów. Nikt się nie czepia nezumi, ale "tygrys" to przesada :]
Tygrys jest przystosowany do jazdy. Jaki? Tygrys Rokugański :razz: Większy, łagodniejszy, i w ogóle 8)
Jasne, można się upierać: Nigdzie nie napisali, że można jeździć na tygrysie.
Z drugiej strony: Nigdzie nie napisali, że nie można.
Tygrys jako wierzchowiec to nie "Death Katana +10k10 +4k0 Fire +2k1 Water +15k15 Iaijutsu", a kłócenie się o wizualną pierdołę jest śmieszne (bez odpowiedniej szkoły nic przecież nie wyciśnie w walce).

PS. Co jest złego w szuraku Hentai :razz:
 
Awatar użytkownika
ZlyPorucznik
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: wt lis 15, 2005 12:45 pm

wt lis 29, 2005 4:56 pm

Jeśli chodzi o tygrysa to z braku zasad gracz musiałby mnie przekonać o wiarygodności czegoś takiego.
Jeżeli sensownie uzasadni skąd ma, jak się nauczył tresury itd to chyba bym mu pozwolił, ale musiałby liczyć się z konsekwencjami, ograniczone do niego zaufanie, prosty lud chowa się w górach na jego widok, inni samuraje mogą mieć "głupie" pomysły, utrudniona troska o niego.
No i oczywiście co jakiś czas sprawdzenie czy światopogląd tygrysa się nie zmienił (w końcy dziki zwierz :wink: )
 
Awatar użytkownika
zgreg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: sob cze 07, 2003 12:53 pm

wt lis 29, 2005 5:07 pm

ZlyPorucznik pisze:
Wg tej skali od Zamku wielkiej oblubienicy (106. na mapie) do Jeziora Chryzantemowych Płatków (20.) czyli po przekątnej ma 541 km.
Wg mnie jest to za mało.


Wedlug mojego atlasu geograficznego Japonia ma ok. 1400 km dlugosci (bez Hokkaido) przy ok. 200-300 km szerokosci (z grubsza) wiec powierzchniowo Rokugan wypada zapewne w miare podobnie (a jest nieco mniej gorzysty wiec powinno wyjsc w miare sensownie). Klopot moze byc tylko z liczba ludnosci (ktora w czasach 1ed szacowana jest chyba na jakies 30-40 milionow ludzi).

Upredzajac kolejne "RTNJ": trzeba miec jakas skale porownawcza, nie?

Przy ich zastosowaniu w/w przekątna wynosi 622 km co jest trochę bardziej wiarygodne choć jak widać różnica jest niewielka.


Gdyby przyjac, ze itsu to 5 ri robi sie ciekawiej, mamy ok, 1340km. Jesli zaokraglimy ri do 5 km (w koncu legenda _pieciu_ kregow ;) ) mamy ponad 1700 km. :)

Beamhit pisze:
Tygrys jako wierzchowiec... Czemu nie? Co to zmieni?

Przeczytaj post Morfa, jest tam swietna argumentacja.[/quote]

Lubicie ograniczać postać,


Nie.

macie słabą wyobraźnię,


Nie.

i za bardzo trzymacie się "realności naszego świata"


Nie. Realiow Rokuganu. A te oparte sa na w duzej mierze na Japonii i naszym swiecie, nawet jesli jest to Japonia stereotypowa, widziana oczami Gaijina. Tygrys-wierzchowiec moze i miesci sie w estetyce wuxia, ale w moim odczuciu do opowiesci o samurajach nie pasuje.

Jedyny argument jaki macie to : Nie, bo nie, nia pasuje mi ta wizja.


Przeczytaj uwazniej posty Morfa, Neishina i Kato, jesli uwazasz, ze nie ma tam merytorycznych argumentow napisz to, a natychmiast koncze z Toba dyskusje.

A jej pasuje, chce się dobrze bawić, a wy nie potraficie tego zrozumieć


Skad wniosek, ze nie potrafimy zrozumiec? Niech znajdzie sobie MG z podobna wizja Rokuganu i graja na zdrowie - nikt sie temu nie sprzeciwia. Oley chcial opinii forumowiczow na temat sensownosci tygrysa wierzchowca i ja dostal. Zreszta wystarczajace jest to, ze jej MG to nie pasuje.

Bodajze "Krainy Wschodu" opisuja jak wplesc typowe rasy fantasy do Rokuganu - sorry, ale mnie na mysl orka czy krasnoluda z daisho ogarnia pusty smiech. Co nie znaczy, ze bede patrzyl z gory na ludzi, ktorzy tak graja, postaraj sie, prosze, odroznic te dwie rzeczy.

Jasne, można się upierać: Nigdzie nie napisali, że można jeździć na tygrysie.
Z drugiej strony: Nigdzie nie napisali, że nie można.


Oczywiscie, nigdzie tez nie napisali, ze w Rokuganie dziala grawitacja, a ludzie musza jesc i oddychac. Natomiast logicznym jest, ze duze tygrysy uzywane w charakterze wierzchowcow sa na tyle duzym odstepstwem od tego, co znamy, ze zostalyby wspomniane. Szczegolnie, ze wpasowanie ich w swiat nie jest trywialne (co pokazuje chocby post Morfa).
 
Awatar użytkownika
neishin
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1856
Rejestracja: pn mar 17, 2003 11:56 pm

wt lis 29, 2005 5:10 pm

Beamhit - to nie jest high-fantasy, gdzie graczepotykają się o magiczne krawężniki, a każdy ma małego/średniego/dużego smoka. W myśla zasady 'Rokugan to nie Japonia, ale jest cholernie blisko tego kraju" to raczej nie ma racji bytu. Równie dobrze można by jeździć na tygrysach w Zewie Kluski czy WoDzie.
Nie mówiąc o tym, że jakbym grał z kimś, kto jeździ na tygrysie to miałbym całą sesje zepsutą, bo pasje to jak pięść do oka (IMHO).
Taka jest moja personalna subiektywna opinia.
 
Awatar użytkownika
ZlyPorucznik
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: wt lis 15, 2005 12:45 pm

wt lis 29, 2005 5:55 pm

Powierzchnia real Japonii bez Hokkaido jest prawie równa powierzchni Polski.

Zgreg pisze:
Klopot moze byc tylko z liczba ludnosci (ktora w czasach 1ed szacowana jest chyba na jakies 30-40 milionow ludzi).


Więc przy milowej podziałce proponowanej nam przez autorów gęstość zaludnienia przypominałaby dzisiejszą Polskę (podobna powierzchnia/podobną populację). Biorąc pod uwagę wielkość miast i przeciętnej wioski oraz powszechność i rozległość dzikich połaci terenu nie wydaje mi się to możliwe. Zresztą przy tej liczbie klanów powierzchnia dziedziny średnich klanów byłaby mniejsza od niejednego PGR-u

Kiedy użyjemy tradycyjnych jednostek odległości mamy już dość ziemi,żeby tych naszych ludków porozrzucać.

Optowałbym raczej za wersją, że autor tekstu podręcznika widywał się z autorem mapy co najwyżej w firmowej stołówce, a i tam i ch konsultacje ograniczały się do wybory stopnia tłustości sosu. :D

Przyjmując za skalę "ri" prawdziwe( 3,97 km) lub "ri" praktyczne (5km) Zgrega jedyna znana nam na pewno odległość z podręcznika wydaje się sensowna od 8 do 10 km (zależnie od użytej jednostki).
Jak na dwie siedziby rodów jest to blisko a mimo to wystarczająco daleko, żeby nie było nieporozumień.

Przy skali milowej nasze dwa znane zamki stałyby w swoich własnych ogródkach (co to jest marne 3,2km).

Wyszło długo ,mam nadzieję, że zrozumiale
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

wt lis 29, 2005 7:22 pm

Tajger jest za niski w kłębie, żeby człowiek mógł go swobodnie dosiadać. W czasie jazdy samuraj musialby stale trzymać nogi zgięte w kolanach, żeby nie szorować stopami po ziemi. Żadna przyjemność. Chyba, że używałby siodła z odpowiednio wyregulowanymi strzemionami, ale i wtedy samuraj kolana miałby chyba gdzieś na wysokości brody. I jeszcze masa tygrysa jest też chyba zbyt mała w stosunku do masy jeźdźca, aby z czlowiekiem na grzbiecie mógł poruszać się swobodnie, biegać itp. Może dziecko byłoby w stanie robić za tygrysiego dżokeja, ale z pewnością nie czlowiek dorosły.

Rokugańczycy tak jak Japończycy są niżsi od Gaijinów. Po drugie, to świat fantasy. Może nie High, ale przynajmniej Heroic. I może istnieć większa forma tygrysa bez problemu.

Nie mówiąc o tym, że jak tygrys przestraszy ważnych gości to pewnie i jego właściciel zapozna się bliżej ze swoim wakizashi.

O ile mi wiadomo, można odrzucić seppuku na sesjach :] No i jak ważny gość publicznie się wystraszy, to se sam powinien wakizashi wbić, bo to takie nie honorowe :razz:

... ale w moim odczuciu do opowiesci o samurajach nie pasuje.

Ale pasuje do opowieści z gatunku Manga / Anime, a jak dla mnie ciotowate żurawie (jak i wygląd innych samurajów) mają bliżej do bishich z kolorowych produkcji z dalekich wysp, niż do łysych panów z kokiem :D.

Zresztą, bardziej japoński jest Usagi Yojimbo, niż Rokugan.

By dobrze się bawić, trzeba mimo wszystko trzymac się jakichś zasad

No proszę - Może być zaleta "Nietypowy Wierzchowiec" za 4 punkty. I jest zasada 8)

Nie mówiąc o tym, że jakbym grał z kimś, kto jeździ na tygrysie to miałbym całą sesje zepsutą, bo pasje to jak pięść do oka.

Wiesz, to przestań grać jak jesteś przewrażliwiony. I tyle.
 
Awatar użytkownika
neishin
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1856
Rejestracja: pn mar 17, 2003 11:56 pm

wt lis 29, 2005 7:41 pm

Ja przewrażliwiony? Dobre, dobre. Nieźle się uśmiałem.
Widze, że konwersacja z Beamhitem zmierza do nikąd. Jak to kiedyś powiedział Sony "Ty mnie nie przekonasz, ja Tobie nie zmienie poglądów".
EOT co do tygrysa dla mnie.
 
Awatar użytkownika
Katô Hiroyuki
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt sie 12, 2005 3:37 pm

wt lis 29, 2005 8:32 pm

Beamhit-san:

Mam pisać swego posta ponownie? To troche męczące. Lubie dyskusje, ale takie które prowadzą do czegoś, a nie takie gdzie ktoś się uprze by przeforsować coś tylko dlatego że inni się niezgadzają. Moim zdaniem (i pewnie wiele osob to poprze) w Rokuganie niewidzę tygrysich wierzchowców, i w Rokuganie w jakim bede grał niebedzie takowych, jeśli masz ochote, wprowadź je. Wg mnie należy się trzymać jakiejś logiki, a robienie z Rokuganu cudacznego świata gdzie mozę zezwolisz na scenki latania po drzewach z "Przyczajonego tygrysa..." albo "Domu latajacych sztyletów".

Argument o szczurakach jest bezsensowny, a jak chcesz uczłowieczyć tygrysa, jest to bardziej prawdopodobne, bo jeżeli mnie pamięć nie myli, to rodzina Kitsu, ma ciekawy rodowód. (nie mam ani nie czytałem DL więc wybaczcie ew. pomyłkę)

Pisząc o zasadach, myślałem że jest coś czego się mamy trzymać, jakieś ramy które pomagają nam ustalić co można a co nie, idąc Twoim tokiem myślenia:
Zalety -
-Magiczny wierzchowiec (15pkt)- masz czarnego wierzchowca który jest ośmieonogim łśepym koniem, podarowanym (w podzięce za masaż stóp) przez Kuzyna Kamich na literkę O. wierzchowcowi towarzyszą 2 ptaśki.
-Magiczny miecz Oni no Jedi (12pkt)- opisu niechce mi sie robić.

Bzdura!

Nie róbmy z L5K&Rokuganu, systemu D&D bo wtedy zatraci to jakość którą tak bardzo lubie, i tą prostotę którą ten system oferuje, nie ma to magów z fireballami, wiekszość bushi ma niemagiczne zbroje i miecze, artefakt i przedmioty magiczne to wyjątki, tygrys wierzchowiec pojawić sie moze tylko dla jakiejs istoty która pojawi się z przepastnych lasów, i która bedzie czescia mitu powtarzanego przez babcinki i starców z wiosek, legendy z półki, kitsune, ninja, yuki ona.

niechciało mi się pisac a jednak troche tego wyszło, wiecej juz raczej nie odpowiem na to co napisze Beamhit-san, chyba że bedzie miało to sens a nie bedzie tylko stawaniem okoniem w gardle.

pozdrawiam mimo wszystko
Katô
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

wt lis 29, 2005 9:44 pm

Lubie dyskusje, ale takie które prowadzą do czegoś, a nie takie gdzie ktoś się uprze by przeforsować coś tylko dlatego że inni się niezgadzają.

Ja wyrażam swoje zdanie. Wy swoje. Nie przekonacie mnie. Przytocze jeszcze raz wasze argumenty:
- Bo bedę cierpiał, jak bedą tygrysie wierzchowce
- Bo w realu tak nie można
- Nie, bo nie
- Bo mi nie pasuje do wizji
- Bo to nie wygodne tak jeździć

Mam identyczne argumenty (znaczy w drugą stronę):
- Ja się nie wypatrosze na widok tygrysiego wierzchowca
- Rokugan to nie real
- Tak, bo tak
- A mi pasuje do wizji
- Tak samo niewygodne jak ceremonia picia herbaty

Żal mi tylko graczki, bo trafiła na twardogłowych sztywnych ortodoksów :razz:
A Legenda III edycja jest bardziej wuxiowata niż wam się wydaje ;p

I tyle.
 
Awatar użytkownika
oley
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: śr sty 05, 2005 3:40 pm

śr lis 30, 2005 12:33 am

dobra: ja to rozpętałem to to pozamiatam mam nadzieję :)

przecież na dobrą sprawę nie ma co się sobie do gardeł rzucać, aii??

Beamhit pisze:
- Ja się nie wypatrosze na widok tygrysiego wierzchowca


To nie jest istotą sprawy. W samym podęczniku jest napisane, że nacisk L5K jest kładziony na zawiłości etykiety i dziwność (dla nas europejców) mentalności tego społeczeństwa.

Z tego wynika, że może i gość sam, by się pokroił ze wstydu (lub żeby go zmazać) podczas Ostatecznej Próby, ale sadzę że daymio właściciela tygrysa też nakazałby pokroić się tygrysiemu jeźdźcowi i jeżdziec ten wykonałby to bez zmrużenia oka

i byłoby to dla niego w jego włąsnych oczach wybawieniem gdyż daymio dał mu sygnał że on (jeździec) zawiódł swego pana, a to jest największa tragedia samuraja (samuraj - ten który służy)


I to nie ma co dyskutować bo jak zaczynasz zaprzeczać podstawowym zasadom gry (a wierz mi żen ie raz sam grywałem choćby w WoD łamiąc wiele zasad) to przestajesz grać w L5K, a zaczynasz w

D&D skrzyżowane z Hemanem


- A mi pasuje do wizji


mi już bardziej pasuje, że gdzieś w Rokuganie jest taki zakon mnichów czy Smoków (nie wiem) gdzie hodują tygrysy, ale na bank nie wierzchowiec

- Tak samo niewygodne jak ceremonia picia herbaty


no to na tej samej zasadzie nie pasuje Ci: pokorne kłanianie się swemu panu podczas odpowiedzi na jego pytanie i wszelkie inne absolutnie istotne elementy etykiety i zachowań społecznych które dla nas są totalnie bez sensu

ceremonia picia herbaty, jakkolwiek mało używana zazwyczaj, bo ciężej znaleźć dla niej zastosowanie niż dla Iaitsu czy kenjutsu, jest bardzo istotną rzeczą ... to prawie jak msza - to cały rytuał, którego złożonoś jest dla nas tak obca jak cała kutura Japonii/Rokuganu


Jeśli te rzeczy są dla Ciebie bez sensu to sam się przed sobą przyznaj, że grasz nie w L5K tylko chcesz sobie pograć samurajem i porżnąć kataną innych.

Zapraszam zatem do Shadowrun czy innego systemu, gdzie samuraj jest potraktowany raczej z nazwy i posługiwania się kataną, a nie pod kątem bushido.

Żal mi tylko graczki, bo trafiła na twardogłowych sztywnych ortodoksów :


hehehe ... wejdź na forum WoD ... wejdź do kfiatków z sesji
znajdź post gościa o xywce misty i powtórz jeszcze raz to coś napisał - i ja się wcale nie chcwalę tymi "kfiatkami" ale kogo jak kogo ale nas nie można uznać za twardogłowych rpg'owców.

Naprawdę jestem wielkim zwolennikiem wprowadzania swoich wizji do uniwersów bo to buduje związek z systemem (przynajmniej dla mnie), ale jest pewna granica, po przekroczeniu której łamiesz tak bardzo konwencję, że przestajesz grać w dany system

Oczywiście fajnie czasem pograć w Warhammera z mieczami świetlnymi i gadającymi rumakami ... ale raczej dla żartu a nie na poważnie, a ja powiedziałem graczom tym razem "nie !! tego systemu nie sprofanujemy :)" i oni się zgodzili na to.

----------------------------------------------------------------------

Koleżanka się zgodziła na normalnego konia i odpowiednik "kropki" z Usagiego Yoimbo (zaznaczyłem, że będzie to takie małe i nieistotne, a nie pożeracz ogrów).

Wiesz ja bym się nie upierał przy tym tygrysie gdybym nie chciał grać w swoim Rokuganie, a akurat mam ochotę grać w Rokuganie bez tygrysich wierzchowców i bez tygrysich towarzyszy.


Przecież to idiotycznie wygląda ... samuraj a obok tygrys. To się chyba określa mianem Munchkina, ale nie wiem dokładnie.

Ja jestem MG i to ja decyduję co w nim jest i nie będę stawał na głowie tylko dlatego, że ktoś sobie ubzdurał tygrysa za wierzchowca.
To MG tworzy świat, w którym gracze mają odgrywać swoje role (Role Playing Games - przypomnę), a nie MG ma odgrywać rolę twórcy świata jaki sobie zażyczą gracze. Po coś MG jest.

Pytałem się ich na początku w co chcą grać i padły po przedstawieniu większości systemów 2 odpowiedzi: Shadowrun i L5K ... Shadowruna nie kumam (mechaniki), więc gramy w L5K.

------------------------------------------------------------------------------

Skończmy kwestię tygrysów, bo zaraz zapodam kolejne problemy do rozwikłania :)

wszystkim dziękuję za odpowiedzi i dyskusję :)

pozdrawiam
 
Tammo
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 186
Rejestracja: czw lis 24, 2005 3:26 pm

śr lis 30, 2005 2:24 am

Beamhit pisze:
Tajger jest za niski w kłębie, żeby człowiek mógł go swobodnie dosiadać. W czasie jazdy samuraj musialby stale trzymać nogi zgięte w kolanach, żeby nie szorować stopami po ziemi. Żadna przyjemność. Chyba, że używałby siodła z odpowiednio wyregulowanymi strzemionami, ale i wtedy samuraj kolana miałby chyba gdzieś na wysokości brody. I jeszcze masa tygrysa jest też chyba zbyt mała w stosunku do masy jeźdźca, aby z czlowiekiem na grzbiecie mógł poruszać się swobodnie, biegać itp. Może dziecko byłoby w stanie robić za tygrysiego dżokeja, ale z pewnością nie czlowiek dorosły.

Rokugańczycy tak jak Japończycy są niżsi od Gaijinów. Po drugie, to świat fantasy. Może nie High, ale przynajmniej Heroic. I może istnieć większa forma tygrysa bez problemu.


Heroic fantasy: Skorpiony - Bushido jest świetne dla frajerów, których my wykorzystujemy. Heroic fantasy. Śmiech na sali.
Heroic fantasy: Kraby - Silny dzierży tron, jak Hantei będzie miał chwilę słabości, to mu go odbierzemy. Heroic fantasy. Śmiech na sali.

Tak mogę kontynuować.

Nie mówiąc o tym, że jak tygrys przestraszy ważnych gości to pewnie i jego właściciel zapozna się bliżej ze swoim wakizashi.

O ile mi wiadomo, można odrzucić seppuku na sesjach :] No i jak ważny gość publicznie się wystraszy, to se sam powinien wakizashi wbić, bo to takie nie honorowe :razz:


Taaak... Samuraj pierwszej rangi do dyplomaty i namisestnika klanu. Panie, przestraszyłeś się mojego tygrysa, wbij sobie wakizashi w brzuch. Dyplomata: poszczułeś na mnie swoje zwierzę barbarzyńco. Wszyscy: Na moment zapomnijmy o zasadach etykiety w myśl których ten z większą chwałą (dyplomata) ma rację i przytaknijmy samurajowi o niższej randze (bo poszczuje na nas tygrysa). I tak przy każdym kolejnym razie.

... ale w moim odczuciu do opowiesci o samurajach nie pasuje.

Ale pasuje do opowieści z gatunku Manga / Anime, a jak dla mnie ciotowate żurawie (jak i wygląd innych samurajów) mają bliżej do bishich z kolorowych produkcji z dalekich wysp, niż do łysych panów z kokiem :D.

Zresztą, bardziej japoński jest Usagi Yojimbo, niż Rokugan.


Matsu Tsuko spojrzała na swoje nagle powiększone piersi (obecnie rozmiar H). Shimatta! Jak ja teraz będę machać bokenem!

Bayushi Kachiko nagle zaczęła wyrzucać wszystkie maski. Jej powiększone o 200% oczy nie pasowały.

Akodo Toturi stwierdził, że brakuje mu opactwa. Zewsząd pojawiały się laski co garnęły się do niego jak muchy do muchołapki. Nie ma to jak własny harem.

A klan Skorpiona zaczął budować swoje pierwsze mechy.

Taaak. Wszędzie wokół Rokugan staje się zbliżony do anime. Faktycznie, panowie. Tygrys to pestka. Dajcie tej lasce tygrysa. Jej przeciwnikom polecam mechy z serii NGE. Tygrys pierwszy podkuli ogon, ale ona jako dzielna samurai-ko powinna zostać... :P

By dobrze się bawić, trzeba mimo wszystko trzymac się jakichś zasad

No proszę - Może być zaleta "Nietypowy Wierzchowiec" za 4 punkty. I jest zasada 8)


Och, jakie to sprytne, to rozwiązuje WSZYSTKIE problemy. Nikt tutaj oczywiście na to nie wpadł, pewnie z racji ... jak to szło? Słabej wyobraźni?

Nie mówiąc o tym, że jakbym grał z kimś, kto jeździ na tygrysie to miałbym całą sesje zepsutą, bo pasje to jak pięść do oka.

Wiesz, to przestań grać jak jesteś przewrażliwiony. I tyle.


Ksywa 'Clueless' może Ci pomóc. Rozważałbym zmianę. Przynajmniej uprzedzisz innych - nie będą mieli jakichś specjalnych oczekiwań.

Albo ludzi trolujesz, albo ... nie... ta druga możliwość powoduje, że włosy mi dęba stają a kartofle czwórkami wymaszerowują z piwnicy. Bo przecież nie bierzesz tego tygrysa poważnie, prawda? Nie chciałbyś go na wierzchowca, prawda...?

Może lepiej nie odpowiadaj...
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr lis 30, 2005 10:16 am

O Jezuśku. Tammo, ale mi dogryzłeś...
Chyba się zabiję...
A teraz może mnie oświeć, i przedstaw jakieś naprawdę argumenty, a nie zachowywuj się jak mały niedopieszczony bachor.
"Maaaaaaaamaaaaaaaaaaa, a oni mi niszczą mooooooooojąąąąąąąaa wiiiiiiiiizjęęęęęęę"...
Ech, żałosne.
 
Awatar użytkownika
ZlyPorucznik
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: wt lis 15, 2005 12:45 pm

śr lis 30, 2005 10:22 am

Przy okazji tego tygrysiego "bo ja tak/bo ja nie" wyszła ciekawa sprawa.

Dlaczego gramy akurat w L5R.
Wydaje mi się, że właśnie dla odmienności kultury konieczności dbania o te "pierdoły" związane z etykietą, tradycją i koniecznością poddania się pewnym schematom, zachowanie zimnego profesjonalizmu tam gdzie serce się wyrywa do działania, itp.

Sam jestem ogromnym fanem kina i specyfiki Wuxia, ale kiedy mam ochotę do grania w takiej konwencji to polecam każdemu system " Droga ku chwale" , jest to w zasadzie system walki właśnie w tej konwencji, świetnie srawdzający się w każdym settingu opartym na Dalekim Wschodzie, ale nie tylko.

Natomiast Legenda..., którą ja znam i cenię czyli 1 edycja (wbogacona nielicznymi dodatkami z Ad&d-kowych Krain Wschodu 2Ed) zawsze bardziej kojarzyła mi się z estetyką filmów Kurosawy lub anime " Hakkenden" niż "Przyczajonym...", "Hero" lub "Latającymi sztyletami" (które, powtarzam, bardzo mi się podobają, ale nie tutaj).

Oczywiście jak zawsze w RPG każdy MG ma PEŁNĄ dowolność. Każdy z was zrobi jak chce.

Mała prywata:
Beamhit, choć w innych topicach zazwyczaj miałem podobne zdanie do Twojego, w sprawie ceremonii herbacianej vel Sado uważam , że popełniasz błąd niedoceniając jej. Wiem jednak, że jesteś gamistą , więc nie dziwi mnie takie podejście tak do tygrysa iak i etykiety. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś zmienisz zdanie, ale jak pisałem w RPG każdy sobie pan w końcu to co jest fun dla mnie nie musi podobać się innym.
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr lis 30, 2005 10:50 am

Sam jestem ogromnym fanem kina i specyfiki Wuxia, ale kiedy mam ochotę do grania w takiej konwencji to polecam każdemu system " Droga ku chwale" , jest to w zasadzie system walki właśnie w tej konwencji, świetnie srawdzający się w każdym settingu opartym na Dalekim Wschodzie, ale nie tylko.

Nie, dziękuję :]. Wolę "Exalted". Lub właśnie "III L5R" ---> Moge się odbić nogą od przeciwnika, a potem wylądować na nim rozcinając go od góry? Mogę. Wuxiowate? Wuxiowate.

Pytanie, jak bardzo japońska była "Księżniczka Mononoke?". Jakoś głównym bohaterom nie przeszkadzało jeżdżenie na dziwnych zwierzakach :razz:

I poważne pytanie. Dlaczego łączenie L5R z M/A według was, jest zbrodnią? Hę?
Efekciarska walka nie skazuje honoru na zapomnienie.

Wydaje mi się, że właśnie dla odmienności kultury konieczności dbania o te "pierdoły" związane z etykietą, tradycją i koniecznością poddania się pewnym schematom, zachowanie zimnego profesjonalizmu tam gdzie serce się wyrywa do działania, itp.

Gram dla efekciarskich walk, szybkiej akcji, i dużo innego fajnego stuffu. A ci co chcą grać w Japonię, niech zagrają w Sengoku :razz:

Beamhit, choć w innych topicach zazwyczaj miałem podobne zdanie do Twojego, w sprawie ceremonii herbacianej vel Sado uważam , że popełniasz błąd niedoceniając jej. Wiem jednak, że jesteś gamistą , więc nie dziwi mnie takie podejście tak do tygrysa iak i etykiety.

Czyli wiesz dobrze, że ja jako gamista, będę pięknie się "etykietował", u mastera który zabija za brak etykiety.
A w sprawie ceremoni herbacianej. Tak, jestem Gaijinem ;p. I może niedoceniam tego. Zresztą Japończycy nie pozostają dłużni, i niedoceniają np. naszej kultury chrześcijańskiej, robiąc z niej papkę marketingową (np. Evangelion).

Przynajmnie Poruczniku, nie patrzysz na mnie z widocznym "politowaniem i odrazą" jak reszta osób z tego tematu :]
Nie taki Zły Porucznik, jak go malują 8)
 
Awatar użytkownika
zgreg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: sob cze 07, 2003 12:53 pm

śr lis 30, 2005 2:51 pm

Popieram w 100% Tammo. I znow, jesli twierdzisz, Beamhit, ze to czyste dogryzanie i brak argumentow napisz to, oszczedzisz mi czasu.

Beamhit pisze:
Rokugańczycy tak jak Japończycy są niżsi od Gaijinów.


Ale nie maja metra wzrostu i wagi 30 kg. :)

Po drugie, to świat fantasy. Może nie High, ale przynajmniej Heroic. I może istnieć większa forma tygrysa bez problemu.


Chyba zgodzisz sie, ze jeden swiat fantasy drugiemu nie rowny? Etykietka "fantasy" nie oznacza "wszystko mozliwe, wrzucaj smialo". Czy postac murzyna-samuraja(?), ktory nie nosi daisho tylko pojedynczy miecz dwureczny i nie gania w kimonie tylko w kolczudze pasuje do Rokuganu - bo to swiat fantasy?

Tygrys-wierzchowiec to gadzet, ktory nie wpisuje sie w swiat taki, jaki jawi mi sie po przeczytaniu dodatkow - ze nie wspomne juz o mojej prywatnej, bardziej japonskiej wizji Rokuganu. Nie pasuje do ("kanonicznego") Rokuganu tak samo jak mag Chaosu, Jedyny Pierscien czy czolg T-34.

Co nie znaczy, ze granie w ten sposob jest "zbrodnia". Kazdy z tego watku Ci przyzna, ze mozna miec swoja wizje (byleby byla zgodna z wizja MG ;) ).

Ale pasuje do opowieści z gatunku Manga / Anime, a jak dla mnie ciotowate żurawie (jak i wygląd innych samurajów) mają bliżej do bishich z kolorowych produkcji z dalekich wysp, niż do łysych panów z kokiem :D.


Wyglad samurajow? Chodzi Ci o ilustracje? W pierwszej edycji, poza kilkoma wpadkami, bylo w miare OK. Zreszta nie wiem do czego dazysz - zdarzylo mi sie kiedys ogladac kilka samurajskich anime i do zadnej nie pasowalby wierzchowiec-tygrys...

Zresztą, bardziej japoński jest Usagi Yojimbo, niż Rokugan.


Bez watpienia. I co z tego?

Wiesz, to przestań grać jak jesteś przewrażliwiony. I tyle.

Walisz takie teksty (z wyobraznia, ortodoksami etc.) i jeczysz, ze sie do Ciebie z niechecia odnosimy? Zastanow sie.

Pytanie, jak bardzo japońska była "Księżniczka Mononoke?". Jakoś głównym bohaterom nie przeszkadzało jeżdżenie na dziwnych zwierzakach Razz


Wiesz, legenda o smoku Wawelskim jest wybitnie polska. To znaczy, ze smoki powinny byc w "Dzikich polach"? :) A moze w Rokuganie powinnismy miec pokemony? :)

I poważne pytanie. Dlaczego łączenie L5R z M/A według was, jest zbrodnią? Hę?


A kto mowi o zbrodni? Laczenie Zewu Cthulhu z M/A rowniez nie jest zbrodnia - co nie znaczy, ze ten system jest w "kanonicznej" postaci utrzymany w owej konwencji.
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr lis 30, 2005 3:11 pm

Czy postac murzyna-samuraja(?), ktory nie nosi daisho tylko pojedynczy miecz dwureczny i nie gania w kimonie tylko w kolczudze pasuje do Rokuganu - bo to swiat fantasy?

Gaijin? Ale dzięki za pomysł.

Walisz takie teksty (z wyobraznia, ortodoksami etc.) i jeczysz, ze sie do Ciebie z niechecia odnosimy? Zastanow sie.

A gdzie jęczę, że się do mnie z niechęcią ludzie odnoszą? Też większości z was nie lubię, i co to zmieni? Ba, jako choleryk niektórych to bym nawet udusił gołymi rękami.

A moze w Rokuganie powinnismy miec pokemony?

Bloodspeakerzy polujący na oni?

A kto mowi o zbrodni?

Mam cały czas takie wrażenie. Jakby to pisał Sony: Graj jak chcesz, ale my elyta patrzymy na was z pogardą.
 
Awatar użytkownika
ZlyPorucznik
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: wt lis 15, 2005 12:45 pm

śr lis 30, 2005 3:30 pm

Zew Cthulhu- manga style :hahaha:

Twój(mowię to do wszystkich) Rokugan będzie takim jakim go uczynisz.

U jednego z nas będzie chłopiec-chochoł jeżdżący na jeleniu,
u drugiego kobieta ninja, z którą kontakt cielesny kończy się straszną śmiercią dla meżczyzny, a jeszcze innego nie będzie żadnych potworów z krain cienia, a gracze będą musieli perfekt odprawić Sado, żeby MG pozwolił im odzyskać punkt pustki.

Moim zdaniem tygrys czy jeleń wierzchowiec kłóci się z klimatem bo stwarza za dużo problemów natury technicznej.

Przykład z gabarytami albo mamy jeźdźca-kurdupla, który ciągnie katanę po ziemi, albo powiekszamy wierzchowca-> skoro powiększamy wierzchowca (niech to będzie nasz tygrys) powiększamy problemy jakie wiążą się z utrzymaniem w ryzach bestii 2 metrowego wzrostu.

Istnieje proste rozwiązanie, robimy tak: 2 metrowy tygrys to chleb powszedni, każdy bogatszy samuraj ma takiego, a w przydrożnych herbaciarniach są dla nich zagrody.
Tylko w takim przypadku zapytam zwolenników naszego tora wo noru
czy o to chodziło aby wasz wierzchowiec był czymś pospolitym?
 
Awatar użytkownika
Morf_GM
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 133
Rejestracja: śr gru 15, 2004 10:55 pm

śr lis 30, 2005 3:54 pm

Proponuję dać spokój tygrysiej dyskusji, ponieważ nie doprowadzi ona do niczego konkretnego: Beamhit ma swoje - niecodzienne, przyznaję - zdanie na temat rokuganu, pozostali również i dalsze przerzucanie się argumentami (albo epitetami) do niczego nas nie zaprowadzi. Tymi sporami tylko wystraszyliśmy oley'a, a miał on tu jeszcze zadać następnych kilka pytań.

Oley: dawaj dalej, bracie! Twoje pytania pobudzają nas ortodoksów bez wyobraźni :razz: do myślenia! Dawno nie rozważałem tak odjechanych pomysłów jak wierzchowiec-tygrys dla samuraja! To świetna gimnastyka dla GM-owskiej mózgownicy!
 
Awatar użytkownika
oley
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: śr sty 05, 2005 3:40 pm

śr lis 30, 2005 4:09 pm

napiszę jeszcze raz:

L5K jest systemem w którym najistotniejszy (według uwaga uwaga samych autorów) jest ten właśnie klimat dalekowschodniego "dziwactwa" (dla nas oczywiście): ceremnii picia herbaty, etykiety, odpuszczaniu grzechów po publicznym ich wyznaniu i przeproszeniu itd

jak ktoś gra dla sieczki to proszę bardzo nie ma sprawy jeśli MG ma też taką wizję

Istotą problemu tygrysa jest nie to czy on pasuje czy nie pasuje do konwencji, bo jak już to wszyscy zauwazyliśmy to kwestia gustu graczy, A PRZEDE WSZYSTKIM MG

Istotą tego problemu jest fakt ignorowania przez gracza wizji MG, czyli podważanie jego wyroku ... to MG jest tym, który ustala czy tygrysy są wierzchowcami i czy smoki też nimi mogą być. To MG decyduje czy, w naszym przypadku, istnieją Ninja lub Oni

Rolą gracza jest wejście w podany przez MG świat a nie wymuszanie zmiany realiów dla własnego widzimisię.

Widzimisię może mieć MG bo to on jest tym światem !! !!


Jak tak patrzę na tę dyskusję to widzę wszystkei chyba inne na każdym forum - dyskutujemy na inne tematy:

Ja poprosiłem Was o opinię jak wizja tygrysa pasuje do podręcznikowego Rokuganu i większość z Was mi na to odpowiedziała, gdyż szukałem uzasadnienia które podam koleżance.

Beamhit napisał natomiast posta z punktu widzenia osoby która świat podręcznikowy bierze bardzo luźno i nie krępuje się z wprowadzaniem zmian nawet tak daleko idących. nic w tym złego, ale to nie była dyskusja na temat "jak bardzo można zmienić uniwersum w danym RPG" tylko

1) "jak bardzo można zmienić świat by nadal to było uniwersum L5K" i
2) "jaka jest rola MG w grze"

Rola jest taka, że to on jest tym uniwersum i to on o nim decyduje.

Slut.

Do pytań podstawowych powrócę w następnym poście :)
Ostatnio zmieniony śr lis 30, 2005 4:17 pm przez oley, łącznie zmieniany 2 razy.
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

śr lis 30, 2005 4:12 pm

Morf_GM pisze:
Proponuję dać spokój tygrysiej dyskusji, ponieważ nie doprowadzi ona do niczego konkretnego: Beamhit ma swoje - niecodzienne, przyznaję - zdanie na temat rokuganu, pozostali również i dalsze przerzucanie się argumentami (albo epitetami) do niczego nas nie zaprowadzi.

Dobrze. Jeżeli chodzi o tygrysa, jestem już cicho.

Ale:
"jak bardzo można zmienić świat by nadal to było uniwersum L5K" i

Jeden dziwny wierzchowiec nie powoduje odwrócenia uniwersum L5R o 100%. To, jak już mówiłem, kosmetyczna zmiana. I tylko tyle. Mała duperela.
Burza w szklance wody.
 
Awatar użytkownika
oley
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: śr sty 05, 2005 3:40 pm

śr lis 30, 2005 9:43 pm

No dobra, kolejne problemy:


Wiem, że to jest poruszone częściowo w wątku o czynnościach nieczystych, ale, chciałbym mieć to wszystko, o ile moderator pozwoli, w jednym topicu:

1) Kwestia skradania się: Czy samuraj może się skradać ??

Niby nie bo to czynność niegodna, ale już choćby w przykładowej przygodzie na końcu podręcznika (1 ed) jest napisane, że postaci powinny się skradać po jaja ryb jakichśtam ... no więc??

Jeśli może to w jakich okolicznościach, a kiedy nie??


2) Kwestia wierzchowca (spokojnie, tylko spokojnie :) ) Rokugańskie konie są mniejsze od tych co znamy z wyjątkiem koni Jednorżców tak??

O ile mniejsze??

Dalej sprawa łacząca się z number 2:

3) ile dziennie można przebyć wg Was piechotą (niziny), konno lub rzeką/ morzem??

4) Mamy tereny wszystkich klanów, nawet tych pomniejszych, tak?? Tak.

Zatem pozostałe tereny są terenami bazpośrednio cesarskimi, tak??

5) Kto sprawuje władzę lokalną w terenach (karo??) i kto sprawuje władzę na terenach Cesarza??

6) Czy Szmaragdowy Champion to ktoś w rodzaju premiera/hetmana??
 
Awatar użytkownika
ZlyPorucznik
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: wt lis 15, 2005 12:45 pm

czw gru 01, 2005 12:28 am

oley pisze:
1) Kwestia skradania się: Czy samuraj może się skradać ??
Tak, ale nie wolno mu zaatakować szlachetnie urodzonego z zaskoczenia. Czyli skradamy się korytarzem zamku do sypialni namiestnika, ale jak już tam wpadniemy to musimy ofierze dać czas na dobycie miecza. Wieśniaka na ulicy możesz zabić bezkarnie, ale skradadanie się do wieśniaka byłoby ośmieszaniem się, za to możesz się na takowego ludka zaczaić i wyskoczyć z chaszczy to nie przynosi ujmy.(uwielbiam bushido, ale niektórych zasad sam nie kumam)

2) Kwestia wierzchowca (spokojnie, tylko spokojnie ) Rokugańskie konie są mniejsze od tych co znamy z wyjątkiem koni Jednorżców tak??
O ile mniejsze??


Jeżeli porównać to z azjatyckimi końmi średniowiecza z naszego świata
to:
arabski (sądzę że mniej więcej takiego gdzieś widziałeś, więc masz porównanie) w kłębie ma 150-165 cm "wzrostu"
jego azjatycki brat popularny w wiekach średnich 125-145 cm.

Narysuj sobie dwie kreski na futrynie i będziesz miał porównanie :D (ja jestem wzrokowcem , więc mi to pomaga)
Na resztę odpowiem Ci ogólnie:

Teren jest prawdopodobnie cięzki bo drogi kijowe , nawet te główne. Na efektywny marsz masz dziennie ok 10-12 godzin zależnie od pory roku jeśli nie forsujesz konia to proponuję 60-80 km na dzień na koniu, nie więcej niż 35 per pedes. Oczywiście pogoda, pora roku i teren zmieniają te dane diametralnie.

U mnie pozostałe tereny są cesarskie, ale zarządza nimi lokalny klan tyle tylko, że cały dochód idzie do stolicy, a w przypadku ziem stricte klanowych stolica otrzymuje odpowiednie podatki.
No i oczywiście łatwiej zdenerwować dwór cesarski mieszając na jego ziemiach.

Tyle moich danych może inni mają bardziej pasujące do Twojej wizji
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

czw gru 01, 2005 12:39 am

1) Kwestia skradania się: Czy samuraj może się skradać ??

Dodam swoje trzy grosze. Niektórzy mają wpisane "skradanie się" jako swój obowiązek, ale tylko w niektórych przypadkach. Np. Zwiadowca.

A właśnie, zabijam spiącego Ogra, jak leci mi honor?
 
Awatar użytkownika
ZlyPorucznik
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 300
Rejestracja: wt lis 15, 2005 12:45 pm

czw gru 01, 2005 12:50 am

Śpiący ogr nie ma żadnych praw, gorzej niż Eta bo jak zabijesz jedynego w promieniu 10 ri grabarza to będzie zmartwienie, a to czy wraziłeś katanę śpiącemu ogrowi w oko nie jest hańbą, inna rzecz, że chwalić się też nie ma czym, więc jak wiesz że masz wielu widzów to obudź go, a potem zabij będziesz na topie :razz:
 
Awatar użytkownika
oley
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: śr sty 05, 2005 3:40 pm

czw gru 01, 2005 1:10 am

No tak, dlatego się pytałęm o to skradanie się bo w podręczniku jest ujęto to dość ... hmmm ... dziwnie

Czyli normalnie rzecz biorąc mogę się skradać jeśli przewagi wynikającej z takiego sposobu poruszania się nie wykorzystuję do usunięcia innego człowieka ze swego stanu.

Z tym śpiącym ogrem to jest dopiero masakra :)

Zawsze uważałem, że między chwalebną odwagą, a pozbawioną wyobraźni głupotą jest niewielka różnica: Ci co przeżyli są odważni i wielka ich chwała Ci co zginęli raczej wyjątkowo głupi (choć właśnie śmierć w takiej walce jest dla samurajów chwalebna - ech ... te małe skosnookie stworzenia ;) )


Oczywiście patrzę tu swym zachodnioeuropejskim okiem i umysłem, a nie poprzez pryzmat bushido i mantalności społeczeństwa Rokuganu :)


BTW: wizja samuraja wyskakującego z krzaków na biednego wieśniaka rozbiła mnie całkowicie ... :hahaha: ... zaiste zabawny widok


A jak to jest ze strzelaniem z łuku?? Mogę sobie strzelić do samuraja z odległości 100 metrów jak ma on wobec mnie wybitnie wrogie zamiary i, załóżmy, że wyciągnął już katanę z saja?? Czy nie stracę przy tym honoru??
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

czw gru 01, 2005 1:52 am

No tak, dlatego się pytałęm o to skradanie się bo w podręczniku jest ujęto to dość ... hmmm ... dziwnie

No cóż, jeżeli dobrze pamiętam ten opis z III edycji (podręcznik wróci do mnie w poniedziałek), to skradanie się w celu zaatakowania chyba przysługiwało tylko tym, co pilnowali ziemi / zamku (mogę się jednak mylić).
Honor się natomiast traciło, gdy chyba chcieliśmy przejść niezauważeni przez ziemię innych Daymio.

wizja samuraja wyskakującego z krzaków na biednego wieśniaka rozbiła mnie całkowicie ... ... zaiste zabawny widok


Chyba tak biedniejsi samurajowie testowali swoje katany (jeżeli dobze pamiętam)? Zły Porucznik się zna, to pewnie się wypowie. Lub ktoś inny zdementuje / potwierdzi.

A jak to jest ze strzelaniem z łuku?? Mogę sobie strzelić do samuraja z odległości 100 metrów jak ma on wobec mnie wybitnie wrogie zamiary i, załóżmy, że wyciągnął już katanę z saja?? Czy nie stracę przy tym honoru??

No właśnie. Co mają powiedzieć Tsuruchi, których szkoła walki opiera się głównie na łuku?
Jak dla mnie, w normalnej walce, to jednak chyba spoko wodza z tym strzelaniem. Chyba jak widzisz Kraba z tetsubo, to wolisz go chyba uziemić, zanim wbije ci kilka pomysłów do głowy.
Inna sprawa przy Ijaijutsu, ale pojedynki mają własne prawa.
 
Tammo
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 186
Rejestracja: czw lis 24, 2005 3:26 pm

czw gru 01, 2005 12:06 pm

1. Skradanie się.

Temat rzeka. Generalnie, samuraj za skradanie się traci honor, chyba że:
a) jest mu to nakazane przez jego pana
b) jest roninem

Tu nie ma zmiłuj się, samuraj powinien walczyć jawnie itp. Tyle teoria. Praktyka co innego, bo np. rodzina Daidoji BĘDZIE się skradać bez zastanawiania, podobnie jak będzie zastawiać pułapki. :-) Co też jest niehonorowe.

Samuraj zaczajający się na wieśniaka zapewne ma swoje powody (np. test perły :-\ - to o czym ktoś tu pisał - test katany).

Jak pan zleca samurajowi zabicie kogośtam, to zabić go należy. Taka misja nie będzie oczywiście jawnym powodem do zwiększenia Chwały (nie będzie się o niej opowiadać, tylko jak się ją wypełni to pan będzie samuraja traktował lepiej, jeśli będzie chciał go Chwałą nagrodzić). Podaruje mu coś o osobistym znaczeniu (to wakizashi nosił mój dziadek, ten wachlarz pozostaje w naszej rodzinie już cztery pokolenia etc). Na taki podarunek nie trzeba dawać czegoś o odpowiedniej wartości. Odmawia się nadal zwyczajową ilość razy, ale w drugą stronę podarunek to hańba dla daimyo (a taka rzecz to zawsze krótka piłka).


Wreszcie - nie jesteś związany takimi zasadami. Twoi gracze mogą się skradać, i w niektórych wypadkach to jest konieczne, aby przeżyły. Czy honor im poleci? Tak. Np.: Przekradają się przez teren wroga. Czy powinni sobie poradzić z przejściem przez ten teren jawnie, bez chowania się i skradania jak tchórze? Powinni. Więc stracą Honor, ale np. wypełnią misję i dotrą tam gdzie dotrzeć powinni. Dobrze jest przekazać im te dwuznaczności. Niech wszyscy ich chwalą za dotarcie na miejsce, ale niech nikt nie wspomina o tym jak to zrobili, a jak jakiś młodzik będzie się dopytywał, niech powstanie moment niezręcznej ciszy, którą ktoś z BNów rozładuje zmieniając temat na inny, bardziej przyjemny dla wszystkich wokół. O niehonorowych rzeczach się nie mówi, chyba, że w naprawdę dobrym towarzystwie przyjaciół po grób i dalej.

Zawsze uważałem, że między chwalebną odwagą, a pozbawioną wyobraźni głupotą jest niewielka różnica: Ci co przeżyli są odważni i wielka ich chwała Ci co zginęli raczej wyjątkowo głupi (choć właśnie śmierć w takiej walce jest dla samurajów chwalebna - ech ... te małe skosnookie stworzenia Wink )

Oczywiście patrzę tu swym zachodnioeuropejskim okiem i umysłem, a nie poprzez pryzmat bushido i mantalności społeczeństwa Rokuganu Smile


Dokładnie. Dobre porównanie obu kultur. O ile u nas ten co przeżył ma rację, w Rokuganie tak nie jest.

Ale nie przeginajmy. Pamiętam jak dziś jeden z tekstów z sesji. Smok, Krab i Lew po drodze do wioski (żadna misja czy coś, zwyczajna podróż) zostają zaskoczeni na wąskiej ścieżynce strome zbocze po prawej, strome zbocze schodzące do rzeki po lewej. Przeciwnicy: zamaskowani chłopi. ;-) Samurajowie ustawili się, i ten trzeci czasem zmieniał któregoś. Dobrze im szło. Jak padło 4 chłopów, reszta cofnęła się, paru dobyło łuków. Lew: Panowie, skaczmy do rzeki. Krab: Bo ja wiem... to tylko chłopi. Smok: To niehonorowe uciekać przed chłopami uzbrojonymi w łuki. Lew chwilę się pospierał, próbował przekonać w końcu skoczył sam. Rezultat: dwa trupy i jeden żywy samuraj, który może próbować się dowiedzieć co to za banda tu grasuje i dlaczego, oraz powiadomić o tym oficjalne władze... :-)

2. Strzelanie z łuku jest honorowe. Pod warunkiem, że np. nie strzelasz do samuraja co Cię wyzwał na pojedynek czy coś takiego. :-)

3. Ziemie

Cały Rokugan należy do Cesarza. Klany mają wyznaczone ziemie, przez nadania, ale te ziemie NADAL są Cesarza. Jedna z powszechnych dyplomatycznych pułapek jaką jeden daimyo może zastawić na drugiego to wytknięcie mu użycie skrótu myślowego: "Na moich ziemiach..." i skontrowanie, "Ależ panie, WSZYSTKIE ziemie należą do Cesarza!"

4. Karo nie sprawuje władzy nad ziemiami, nie bardziej w każdym razie niż w feudalizmie zarządca. Tutaj sprawa jest prosta. Karo to prawa ręka daimyo. On jest tym kolesiem, który Cię przyjmie jeśli Twoja sprawa nie wymaga kłopotania nią samego daimyo. Audiencja u karo to poważna rzecz, lepsza jest tylka ta u daimyo. Karo najlepiej porównać do zarządcy, on zajmuje się interesami swego pana takimi jak wyznaczanie ludzi na stanowiska itp. itd. Karo, z racji swej pozycji bardzo często konsultuje się z żoną swego pana, od któej dostaje liczne rozkazy ( w myśl zasady kobiety - interesy, mężczyźni - służba i wojna, pani domu odciąża pana domu od 'businessu' i zajmuje się nim sama).

5. Szmaragdowy Czempion.

Jeśli znana Ci jest historia Japonii, to możnaby przyrównać trochę instytucję Czempiona do instytucji Szoguna. TROCHĘ!

Czempion, inaczej zwany Głosem Cesarza, ogłasza dekrety w jego imieniu, zarządzą obronnością Otosan Uchi, powołuje namiestników, którzy pracują dla niego samego (i tworzą w ten sposób niezależne sądownictwo) zajmuje się też sporami międzyklanowymi. Pierwotnie urząd ten był niejako urzędem osobistego yojimbo Cesarza. Jego czempiona (stąd nazwa). Potem się to rozszerzyło.

Czy coś pominąłem?

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość