Cześć wszystkim

Powstał pomysł u mnie by stworzyć postać, która będzie kierować "Rojem" stworzeń, które pożerają co napotkają na swej drodze i dzięki temu ewoluują w szybkim tempie. Pomysł oczywiście jest inspirowany:
-Tyranidami(Warhammer 40k),
-Zergami(Starcraft),
-Robalami(Starship Troopers),
-Obcym
-etc

Zaznaczam, że jestem zainteresowany stworzeniem takowej postaci na bazie mechaniki edycji 3.0 lub 3.5 z czego prosiłbym, jeśli to możliwe, o brak psioniki tylko magia wchodzi w grę. Co do podręczników również i angielskie wchodzą w zasób tego pomysłu. Postać jest tworzona do serii scenariuszów, które z czasem będą epickie stąd wykraczanie poza poziom 20 mile widziane.

Setting to Zapomniane Krainy, które są jeszcze przed plagą czarów czyli przed 4 edycją. Wiem, że w DnD istnieje rasa kytonów(eng. kython), jeśli można spytać wedle Was te istoty są kompatybilne z Zapomnianymi Krainami i nadadzą się fabularnie do "kontroli i kierowania" przez postać?

Wstępnie myślałem nad czarodziejem/ką, która zainteresowana jest wielce takimi szkołami magii jak: zaklinanie, przemiany i sprowadzanie nie mniej nie posiadam na chwile obecną lepszego pomysłu co do samej mechaniki. Jesteście wstanie mi pomóc swoją twórczością w zakresie doboru atutów, zaklęć i klas? Będę wdzięczny za wszelkie rady. Jeśli mogę coś jeszcze od siebie dodać to cenię prostotę i grywalność, chyba, że w tym szczególnym przypadku nie jest możliwe osiągnięcie prostoty.

W 3,0 zdecydowanie druid, który może mieć małą armię zwierzęcych towarzyszy. Zamiast klasycznych wilków czy niedźwiadków można przecież wziąć np. węże, duże jaszczurki etc. I wspomagać je czarami. Faktycznie wyjdzie rój. Poza tym jest sporo prestiżówek we Władcach Dziczy przewidujących posiadanie wielu towarzyszy.

W 3,5 w Księdze Plugawego Mroku jest opisany prestiż "Władca Robactwa", ale nie wiem, czy spełnia on Twoje wymagania.

Na upartego można skorzystać z atutu "Zdolności przywódcze".
Jeżeli rój mógłby być "tymczasowy", to zadanie świetnie spełni mistrz przywołań, a jeszcze lepiej druid (http://brilliantgameologists.com/boards ... pic=1354.0). Wystarczy dobrać odpowiednie atuty, nawet nie siląc się na prestiżówki.

Osobiście nie chciałbym ani grać, ani prowadzić takiej postaci Szlag mnie zawsze trafiał, gdy w 3,0 wysokopoziomowy druid miał walczyć (a teraz runda druida i jego zwierzaków). Z walki, która miała trwać 20 min robiła się godzina, bo za każdego miniona trzeba było rzucać. Mechanika DnD nie sprzyja tak wykreowanej postaci. Ale, może masz na to jakąś receptę (albo cierpliwą ekipę...).

Kilik Lodowa Zamieć pisze:

Osobiście nie chciałbym ani grać, ani prowadzić takiej postaci Szlag mnie zawsze trafiał, gdy w 3,0 wysokopoziomowy druid miał walczyć (a teraz runda druida i jego zwierzaków). Z walki, która miała trwać 20 min robiła się godzina, bo za każdego miniona trzeba było rzucać. Mechanika DnD nie sprzyja tak wykreowanej postaci. Ale, może masz na to jakąś receptę (albo cierpliwą ekipę...).

A MG nie mógł zarządzić że rzucasz za cały rój raz, albo np średnią z 3 rzutów? A najlepiej procentówką

Pewnie mógł, ale to byłoby nie fair dla druida, bo zmniejszałoby jego szansę na atak. Przy Twojej koncepcji albo zadaje dużo, albo nic, a nie o to chodzi w buildzie summonera. Poza tym nie ma możliwości zastosowania takiej zasady, gdy potworki atakują różnych wrogów o różnym KP lub gdy owa grupa potworków jest mieszana i składa się z bestii o odmiennych statystykach (a tak będzie często, gdy np. druid rzuci przyzwanie naturalnego sojusznika na różnych poziomach).
Poza tym, tak już abstrahując od obrażeń, przyzwane potwory i słabi zwierzęcy towarzysze (bo jak jest ich wielu, to są bardzo słabi) nie służą do dps-u. Mają przede wszystkim blokować wrogów, robić okazyjne ataki, flankować (szeroko rozumiany crowd control). Ale jak jest ich bardzo dużo, to zajmuje to wiele czasu.
Żeby w rpg grało się fajnie wszystkim, należy poświęcać graczom taki sam czas. Dotyczy to także walki. Jak mamy 4 osobową drużynę, to w idealnej konfiguracji każdy ma 1/4 ogólnego czasu dla graczy. Jeżeli ktoś używa chowańca czy jednego zwierzęcego towarzysza, to nie robi to zbyt wielkiej różnicy, chociaż już wtedy jest bardzo zauważalne. A Druid posiadający aż 10 stworków wykrada 11/14 ogólnego czasu walki grających. Co może być frustrujące dla pozostałych graczy. I MG, który to widzi i nic nie może zrobić, bo wszystko jest zgodnie z zasadami. Dlatego taki typ postaci mi osobiście nie pasuje i go odradzam, ale to jest kwestia upodobań i dogadania się z grającymi.

Autor tematu wysłał mi pw, na które odpowiem tutaj:

http://brilliantgameologists.com/boards ... opic=11186

Poczytaj sobie ten poradnik. Świetnie opisuje on, jak grać postacią przyzywacza. Ale nie wiem, czy będzie pasować Ci to do Twojego pomysłu roju, bo przyzywacz wzywa potwory na walkę, tj. na kilka-kilkanaście rund.
Do Twojej koncepcji wciąż najbardziej pasuje mi druid z 3,0. Nie znam innego sposobu na łażenie z dużą ilością stworków.
Ewentualnie zrób tak:
Graj kapłanem z atutami Persistent Spell (czar trwa 24 h, ale wymaga poświęcenia komórki czaru o 6 wyższej) i Divine Metamagic (zamiast poświęcać wyższe komórki przy czarze wzmocnionym atutem metamagicznym, poświęcasz odpędzanie nieumarłych). Dzięki temu możesz przyzwać tyle potworów na cały dzień, ile masz odpędzeń nieumarłych dziennie.

Kilik Lodowa Zamieć pisze:

Dzięki temu możesz przyzwać tyle potworów na cały dzień, ile masz odpędzeń nieumarłych dziennie.

Czyli w połączeniu z atutem "Dodatkowe odpędzanie" zyskałby niewiarygodną wręcz potęgę

Kłóciłbym się, czy aż tak niewiarygodną. To jest dla czarów buffujących, na których opiera się klasa kapłana. Dzięki takiej kombinacji kapłan jest bardzo potężny, ale nie niezwyciężony. Ale fakt faktem, w rękach ogarniętego gracza taka optymalizacja jest narzędziem potrafiącym utrudnić życie Mistrzowi Gry, ale jest wiele sposobów na jej rozbicie. Co z tego, że kapłan naładuje się buffami 24h, skoro wystarczy rozproszenie magii/sfera antymagii i kapłan zostaje bez czarów i bez odpędzenia nieumarłych.

Kilik Lodowa Zamieć pisze:

Co z tego, że kapłan naładuje się buffami 24h, skoro wystarczy rozproszenie magii/sfera antymagii i kapłan zostaje bez czarów i bez odpędzenia nieumarłych.

Cóż wtedy pozostaje niezbyt nadnaturalna, ale za to wierna kusza, bądź oręż z tarczą. A czy w taka sfera o której mówisz usuwa również bufy na broń rzucone przed wejściem na teren owej sfery?

http://www.d20srd.org/srd/spells/antimagicField.htm
Tu masz opis tego czaru.
W polu antymagii nie działa żadna magia, w tym magiczne przedmioty. Z tym, że ten czar nie rozprasza magii (czyli czary działają po wyjściu ze sfery antymagii), ale ją tłumi. Centralne oko beholdera tworzy sferę antymagii w obszarze stożka bodajże 3x3 przed potworem.

Wróćmy do tego "Divine metamagic". Jak to brzmi po polsku. Bo nie mogę znaleźć tego atutu, a mój MG wyraził swoje zdziwienie gdy wspomniałem, że można zamiast poświęcać komórkę czaru poświęcić odegnanie.

Nabuchodonozor pisze:

Wróćmy do tego "Divine metamagic". Jak to brzmi po polsku. Bo nie mogę znaleźć tego atutu, a mój MG wyraził swoje zdziwienie gdy wspomniałem, że można zamiast poświęcać komórkę czaru poświęcić odegnanie.

To pochodzi z podręcznika Complete Divine do DnD 3.5, niewydanego po polsku.

I to jest oficjalny podręcznik wydany przez twórców gry, czy jakieś fanowskie opracowanie? Nie chciałby, by zepsuło to balans

Jak najbardziej oficjalny.

Nabuchodonozor pisze:

Nie chciałby, by zepsuło to balans

Balans i DnD to trochę sprzeczne pojęcia