Taka ciekawostka - http://www.peginc.com/forum/viewtopic.php?t=19691 Cthulhu na mechanice Savage Worlds.
Edit - potwierdza to Chaosium:
http://www.chaosium.com/article.php?story_id=343
Talandor pisze:Spójrz ile procentowo podręcznika zajmuje rozdział o postaci, ile charakterystyki potworów. Trzecią część książki zajmą zasady mechaniki w stylu "Zmierz ile jest % zasłonięty by uzyskać modyfikator do strzału..." przyjrzyj się ile tych zasad poświęconych jest walce a ile reszcie sytuacji.
Możesz mówić że to nic, ale wyraźnie widać na co autorzy położyli największy nacisk. A to się swoją drogą bardzo rzuca na grę.
Teraz wszystko da się poprowadzić z marszu, bez przygotowania, wystarczy kupić gotową przygodę wydaną przez wydawnictwo...
Talandor pisze:Wszystko da się zrobić na Sevage.
I w tym problem.
Skąd mam takie a nie inne informacje? Wcale ich nie mam.
Wnioskuję jedynie na podstawie tego co obserwuję na rynku. Jeśli się mylę to mnie wyprowadź z błędu i tyle.
http://yog-sothoth.com/docs2/misc-shadows-of-cthulhu-preview.pdf
- tu mamy dobry przykład. Piękne kolorowe stronice. Super ilustracje... Tylko jakaś dziwna sztuczność.
Talandor pisze:Bardziej skupił bym się na tym że na każdym obrazie widzimy macki, Cthulu jest zupełnie konkretną, obdartą z tajemniczości istotą, a całość podręcznika ma ciut kiczowaty wymiar. Mg inspirując się materiałami z podręcznika zrobi grupę gości polujących na zmutowane ośmiornice, z możliwością uśmiercenia Cthulu.
Talandor pisze:Kiedyś Mg nie miał tylu gotowych, podanych na ławę inspiracji i czytał prozę samotnika, to z niej wychodziły jego klimaty, groza, tajemniczość i ciekawość.
Zupełnie jakby taka różnorodność była potrzebna a mechanika najważniejsza.
Z jednej strony to dobrze, bo każdy dobierze sobie mechanikę do swojej gry, z drugiej to robi z systemu papkę w której gracze wdają się w meandry mechaniki by podpakować swoją postać zamiast go po prostu porządnie przemyśleć.
Ramel pisze:Szkoda tylko, ze nie wychodzily z przygod do ZC. Bo tak po prawdzie, to ZCRPG przypomina bardziej Indiane Jonesa, niz ksiazki Lovecrafta
Talandor pisze:Czy system odcięty od swojej sztandarowej konwencji pozostaje tą samą grą?
Talandor pisze:Spójrz ile procentowo podręcznika zajmuje rozdział o postaci, ile charakterystyki potworów.
Talandor pisze:Kiedyś siadając do nowego systemu zgłębiałeś nie tylko jego świat, specyfikę ale i odrębną mechanikę która tę specyfikę oddawała.
Talandor pisze:Teraz wszystko da się poprowadzić z marszu, bez przygotowania, wystarczy kupić gotową przygodę wydaną przez wydawnictwo...
Talandor pisze:Wszystko da się zrobić na Savage.
I w tym problem.
Talandor pisze:Jeśli Mg jest dobry to i system mu nie będzie przeszkadzał w dobrej przygodzie, więc takie drobiazgi są już nieistotne.
Talandor pisze:Biedny samotnik pewnie się w grobie przewraca widząc co robią z jego horrorów.
Talandor pisze:Możesz mówić że to nic, ale wyraźnie widać na co autorzy położyli największy nacisk. A to się swoją drogą bardzo rzuca na grę.
Bleddyn pisze:Biorę do ręki Savage World of Solomon Kane. Część dotycząca prowadzenia, tworzenia przygód i same przygody to 175 stron, czyli ponad połowa podręcznika. Autorzy położyli nacisk na pomoc MG w przygotowaniu fajnych sesji.:)
Bleddyn pisze:Część dotycząca prowadzenia, tworzenia przygód i same przygody to 175 stron, czyli ponad połowa podręcznika.