Heh, korzystałem z tej rasy też. Znaczy moi gracze korzystali. Wow, trochę czasu już od tego minęło. Ale nikt nie narzekał z tego co pamiętam.
Co do zmian, to fakt, każdy dopasuje jak mu się podoba. A fajnie, że takie prace są, bo nie zawsze chce się samemu wymyślać.

Ale dawno tu nie wchodziłem xD.

Mi osobiście klasa się bardzo podoba. Dostosowałem ją do swoich wymagań (w zasadzie tylko wyrzuciłem kilka rzeczy, które MOIM zdaniem nie pasują do wiedźmina - np. ukrywanie się, ciche poruszanie), w paru miejscach poprawiłem językowe wpadki i jak dla mnie ekstra. Praca 6- na 6

Wchodzę w to.

oj, zrobiła się dyskusja...

Świetne, szczególnie klejnoty, choć zbiorcze karty też się przydadzą

Też nie mam żalu. Sam miałem przez ostatnie parę miesięcy mało czasu... powodzenia!

Sesja martwa?

Będziemy ćwiczyć cierpliwość, sensei
Ja i tak dopiero za jakiś czas czas będę miał na napisanie konstruktywnego posta więc luz

Ja bardzo chętnie.

Sorry za wpadkę :neutral: , mało czasu miałem i z rozpędu tak wyszło. I jeszcze przypomniałem sobie: co do liczebności Zakonu, to choć najpierw przyjmowali wszystkich, także Polaków, to potem zamknęli się i członkiem mógł zostać tylko Niemiec, co skutecznie zmniejszało liczebność. Po za tym armie sk...

Wiem, że utrzymanie było trudne. Chorągiew składała się tylko z jednego rycerza, na którego przypadało kilku kuszników lub zbrojnych. Armia Henryka V liczyła sobie około 10 tysięcy, a prawdziwych rycerzy było tylko garstka- resztę stanowili łucznicy i zbrojni.

też prawda. Zależy, jaką kampanię przygotuję. A Greyhawk ma to "coś" jak niektórzy mówią.

ja jak przedwieczny- lubie i Greyhawk i Krainy. A co do liczby armii, to akurat jak zauważył Uzariel wygląda jak w Europie wieków średnich. Zakony zawsze były mało liczebne, np. w bitwi pod grunwldem krrzyżaków było jakieś 170 chyba

Sokołołak może być. Chyba nad takim czymś pomyślę. Mrówkołak... "-pokąsały cię czerwone mrówki. -i co? -wyrastają ci czułki i żuwaczki." :razz: Ale ZłotoRybkołak też byłby fajny np. do jakiejś absurdalnej przygody osnutej wątkiem absurdu szaleństwa. Albo nie- zły czarnoksiężnik napuścił na...

cii... kiedyś to wypróbuje w jakiejś sesjii, zrobię sobie elfa tropiciela z sześcioma rękami i trzema łukami ew. sześcioma mieczami. Będzie fechmistrzem świata nr. 1, a w karczmie będzie pił z sześciu kufli...

ew. poproś Brilchana albo innego maga to dorobi ci trzecią

Klasa świetna i fajna fabularnie tak na 6

Tak na bierząco tworze. ale dzięki za podsunięcie pomysłu zmitologią

Pomoc otrzymana od Sztyletu może być różna tj. losowa np. przeciwnik wybuchnie, stratuje go stado słoni albo pojawi się mój krasnal. Tylko nie można go nadużywać, bo służy TYLKO w prawdziwej potrzebie, a nie tak sobie w karcznmie kiedy nie możesz dopić piwa

Dortmund Krasnolud spojrzał na maga. Klepnął go z uśmiechem w ramię. -Thogra Duuv- mrugnął okiem. -Ty jesteś szefem. Wiesz, przysięga, a zaufanie to różne rzeczy- roześmiał się -Jesteś godzien zaufania, Viqaran Ghed, a to dla mnie równie zobowiązujące, nie czuj się proszę urażony. Rudigera przysięg...

Dortmund został teraz powiązany z Rudigerem przysięgą, której złamanie kończy się śmiercią i wiecznym potępieniem. Krasnolud od teraz będzie bronił rycerza za wszelką cenę i nie skrzywdzi go w żaden sposób.

Dortmund Krasnolud powoli ocknął się. -Ałłałaaa...- wyjęczał. Złabał się za głowę - wielki Moradinie, ssoo sie dzieje...- nagle wstrząsnął się. Zaczął macać dookoła. Kusza była na miejscu. Spojrzał na Rudigera. -Tyy... to ty uratowałeś mi życie... jestem twoim dłużnikiem...- wstał zataczając się. W...

Przepraszam, że nie pisałem, ale mam ostatnio bardzo mało czasu. Nie wiem, czy będę miał w najbliższym czasie możliwość pisania, ale wciąż jestem sesją zainteresowany.

Będe teraz mniej pisał o jestem od jakiegoś czasu chory i nie mam siły siedzieć przy komputerze. W ekwipunku magiczne mam: miecz +5 przeciw orkom, kusze zawsze trafiającą do celu i to w zasadzie wszystko

Dortmund Krasnolud odłożył kuszę widząc, że przybysze nie stanowią, przynajmniej na razie zagrożenia. Omiótł wzrokiem kobietę, kiwając w uznaniu głową. Zaplótł jasną brodę w gruby warkocz, spiął broszą opatrzoną symbolem Moradina. Poprawił na sobie płytową zbroję. Spojrzał na rycerza uważnie. Wytęż...

Dortmund Brodacz podążając za Brilchanem przejechał palcem po kuszy. Z lekkim niepokojem popatrzył na towarzysza. ~Wielki Moradinie, daj nam siłę przetrwać~ Bóg nie raczył odpowiedzieć krasnoldowi. Cóż, Dortmund przyzwyczaił się, że Ojciec Brodatego Ludu czasem go ignorował. Tak po prawdzie to osta...

Co jakiś czas zaglądam na forum tylko wiesz- mało czasu było, ale teraz jest go akurattt

Dortmund Krasnolud zamyślił się. Nie było mu żal tamtej dwójki. Mag zaś z pewnością zasługiwał na zaufanie każdego szanującego się woja. Gdy Brilchan ruszył w głąb korytarza Dortmund załadował kuszę i trzymał ją tak, aby zastrzelić ewentualnego napastnika i osłonić czarodzieja. Wymruczał słowo akty...

Dzięki