To nie o japonofilów tylko chodzi (choć i tacy się zdarzali - Głośny Śmiechem tutaj przykładem:P), ale o ludzi, którzy twierdzą, że dobra Legenda to taka, pod koniec której wszyscy grzebią sobie własnymi katanami w wątpiach. Takich znam kilka osób. Nie twierdzę, że wszyscy Legendziarze tak grają, po...