Beamhit pisze:Przecież pierwszorangowy Akoda może znać tylko jedną technikę. Drugorangowy, może znać 2 techniki - na zasadzie 2 w jednej szkole, lub 1/1.
Może warto było o tym powiedzieć nowym graczom?
Hmmmm. Tak samo było w pierwszej edycji. Z tym, ze tam czasami dochodziło do róznych zabawnych historii, gdyż w niektórych szkołach słabsze niższe były lepsze, niż techniki wyższe
I tak na przykład po co komu była trzecia Ranga Kakity (podczas pojedynków iai możesz wywalić całą pustkę na raz), skoro pierwsza ranga Shiby była znacznie lepsza (zawsze kiedy chcesz możesz wywalić całą pustkę na raz).
Albo szkoła Mirumoto - z pozoru jedna z lepszych. Ale jej główna zaleta, to szybki dostęp do drugiego ataku. Zatem jak miałeś już drugi atak, to z mechanicznego punktu widzenia najlepiej było zmykać do innej szkoły - np. Bayushi, czy Daidoji. Ja sam po zdobyciu drugiego ataku zostałem przy szkole Mirumoto jedynie przez wiernośc wizji postaci
Moi gracze nie korzystali z tych furtek tylko i wyłacznie z przyczyn fabularnych.
Yurei pisze:że coś nie tak, albo ze mną, albo z graczami albo z systemem.
nie wiem, jak w trzeciej edycji, ale w pierwszej ewidentnie z systemem. Jednym z fajnych elementów bycia samurajem, czy innym fechmistrzem (jak np. w 7th sea) są pojedynki.
Kiedy tworzysz postać nie będącą Żurawiem, to jesteś w nich bezbronny (chyba że pokombinujesz ze szkołą Shiby, zaletami, paroma przodkami i umiejętnościami - wtedy można uzyskać "Crane eater").
Zatem mamy siedem klanów pełnych pojedynkujących się samurajów, a tylko jeden z nich uczy jak się pojedynkować. Głupie.
Dodatki trąbią o wielkich pojedynkowiczach z innych klanów, o dzielnym Mirumoto Hojatsu, który utłukł 47 przeciwników, w tym Kakitę (poprzez remis). Nie wiem z jakich technik korzystał Mirumoto Hojatsu w pojedynkach, ale na pewno nie były to techniki jego szkoły
W drugiej edycji doszła szkoła Mirumoto Swordmasters (moja ulubiona), więc okazało sie, ze i smoki wiedzą jak trzymac katanę.
Zawsze mnie to zastanawiało, bo z jakich źródeł filmowo-literacko-komiksowych nie korzystać, to zawsze dostrzeże się, że pojedynki kenjutsu są czestsze niz iaijutsu.
I to własnie wśród moich graczy rozwiązało problem "muszę mieć szansę w pojedynku, chcę bronić swego honoru" - zaczęło znacznie cześciej dochodzić do pojedynków Kenjutsu niż Iaijutsu. Generalnie zastosowałem metodę Europejską - wyzywany decyduje jak się tłuczemy.
W wielkim skrócie - jedną z fajnieszych rzeczy w byciu bushi są pojedynki. Nikt nie chce pozbawiać się szans.