Hay! Jestem nie tylko Amantką Czekolady, ale i też amatorką gier rpg bez ambicji większych, niż zabawianie moich graczy i spędzania ze znajomymi czasu.
Prowadzę chętnie dla dwóch składów, jeden bardziej męski czasem pojawi się dziewczyna jednego z kupli, drugi skład, głównie kobiecy z okazjonalnym rodzynkiem lub dwoma.
W jednopłciowym składzie seksualne ekscesy zdążają się regularnie, ale nie są problemem. Opisy są prześmiewcze, wulgarne, nacechowane pasją, czy brutalnością, ale zawsze przesadnie przerysowane, by nie można było ich traktować poważnie. Jak już są poważne, to są dostosowane do graczki, by obraz gwałtu, który pojawi się w jej głowie, był przyjemny i nie traumatyzował. Dla kogoś może to brzmieć dziwnie, ale daje im to, co lubią. Znam swoje dziewczyny i temat seksu nie jest dla nich tabu.
Sytuacja, mistrz nosi się w spódnicy, a gracze w spodniach. Oprócz tego, że biją mnie po łapach, jak chwytam za Neuroshimę, to wszystko, co związane jest z seksualnością na sesji jest względnie ok. Mogłoby być lepiej. Rabują, palą, gwałcą, kochają, romansują, rzucają typowe obelgi o damach lekkich obyczajów, co mi się podoba, bo znaczy, że czują się przy mnie swobodnie. Jest więc dobrze. Sugestywne opisy naturalnych zbliżeń są w stanie zaburzyć sesję lub w lżejszej wersji przemienić ją spowiedź z moich seksualnych fantazji, przemielonych przez pryzmat BeeNki. Co się zdarza, nawet u dziewczyn. Lubią moje semirealistyczne opisy aktów, ale o seksie z nimi nie umiem rozmawiać. Jak mnie pytają o mój seksualny gust i przyznaję się do tego, że jestem typem pieszczocha, to się uśmiechają i nie raczą się podzielić ze mną własnym gustem. Sprawdzają ile mogą względem mej osoby, pozwalam im na wyjątkowo mało. Niestety, te gwałty. Moi gracze, jak gwałcą, to w 90% procentach, by krzywdzić i oczekują ode mnie mięsistych opisów, jak katowana BeeNka jęczy z bólu i wykręca się od tych doznań. Ma być realistycznie, naciskają, a próby wykręcania tego w żart czy przekoloryzowania nie przechodzą gładko jak u dziewczyn. Nie chcę mieć takich obrazów w głowie i często dawałam im jasno znać, że ich mocno powaliło. Lubie dla swoich chłopców prowadzić i raczej lubią mnie w roli prowadzącej (nie licząc wspomnianej wcześniej Neuroshimy), ale strasznie nie klika tu seks, a właściwie brutalne gwałty. Problem występuje sporadycznie, a jak się już pojawi, to wywraca mi wnętrzności.
Może czegoś nie dostrzegam... Nie rozumiem męskiej perspektywy czy coś w tym stylu... Jednak chcę, by ten element seksualności dobrze chodził.