ndz wrz 04, 2005 8:13 pm
Zeskakuję z konia, oglądam ciało, wyjmuję chustę z poły mojego płaszcza, zasłaniam sobie nią usta i nos. - Pewnie to jeden z mieszkańców wioski. Może kowal-uciekinier. Mmm, wydaje się, że czegoś specjalnego chcieli od niego. Nie widzę pozostałych trupów, dwójka pozostałych jego towarzyszy musiała odjechać. Porozumienie ze zbrodniarzami? Może...nie chcę wywoływać wilka z lasu.. - mówię, odwracając twarz do moich towarzyszy - ...ale strzeżmy się obcych. Musimy dojechać czym prędzej do wioski Izaaka, tam pewnie dostaniemy odpowiedzi. I załatwimy to, po co przyjechaliśmy.