wt sie 16, 2005 12:22 pm
Gnom patrzył na waszą wymiane zdań z szeroko otwartymi oczyma i popijał powoli piwo. Teraz wziął kolejny głęboki wdech i ...
Nagle drzwi otworzyły się ze straszliwym skrzypieniem i straszliwą siłą, która prawie je wyłamała, a do środka pochylając się wszedł wielki człowiek, mierzący na oko ponad dwa metry. To sprawiło, że cała karczma nagle ucichła, przestała lecieć muzyka, ustały śmiechy i kłutnie, a wszyscy zwrócili swoje spojrzenia w stronę drzwi. Wielkolud ubrany jest jedynie w ogromne workowate lniane spodnie, ma przewieszony przez plecy wielki miecz, prawą połowę jego twarzy pokrywa tatuarz, a na szyi zawieszony ma wisior w kształcie płomienia. Gnom wypuścił powietrze z płuc widząc tego człowieka i zanurkował pod stół, a za wielkoludem do karczmy weszli kolejno dwaj ludzie, pierwszy ubrany w ciemne szaty podrzuca nóż w ręku i czujnym wzrokiem omiata całą karczmę, to na oko typ człowieka który wbije ci nóż w plecy jeśli tylko dostanie taką okazję, nawet bez powodu, a drugi, ubrany w czarny połyskujący płaszcz i kaptur, który dobrze skrywa twarz przybysza. Gdy zakapturzony przybysz zamykał drzwi, dostrzegliście zgrabną dłoń, jakby elfią, a na jej palcu wspaniały złoty pierścień.
Wielkolud podszedł do jednego z nielicznych małych stolików, siedziało przy nim trzech wieśniaków, którzy z szeroko otwartymi oczyma. Pierwszy został złapany wielką jak łopata łapą za kark i przeleciał nad waszym stołem, po czym z niemiłym łoskotem uderzył o deski podłogi. Dwaj pozostali szybko uciekli i ukryli sie między ludźmi. Cała trójka usiadła przy dopiero co zwolnionym stoliku i zamówiła krzykiem trzy kufle piwa.
Paladynie wykryłeś między ludźmi w karczmie jedynie powszechne smugi zazdrości, kłamstwa i tym podobnych, jedynie na duszy brata Bernarda widzisz skazę zła, widzisz, że nie jest to jeszcze osoba przeżarta złem do szpiku kości ale najwyższy czas - czas wyboru albo spadnie w otchłanie zła albo zawróci ze ścieżki nienawiści... Gnom... to dla ciebie zagadka, nie potrafisz zobaczyć jego aury i albo to jego cecha rasow albo jest tak obojętny, że nie masz czego wykrywać. A wejście przybyszy sprawiło, że w twej głowie powstał zamęt, wszechogarniająca aura zła, przytłaczająca swą nienawiścią, ci ludzie mają na sumieniach wiele niewinnych dusz i jeszcze niejedna pewnie na ich sumieniu zostanie...
Gnom zaś w między czasie wychynął z drugiej strony stołu i powiedział do elfa: Poznaję ten symbol na jego szyi... mieli go... miały orki... może mnie... na pewno mnie... szukają... Jego głos co chwila sie załamywał, a oczy nerwowo szukały bezpiecznego miejsca ukrycia.
Słowa gnoma słyszeli również Bernard i Evendur.
Za waszym stołem usłyszeliście nerwowy głos kilku wieśniaków Podobno ten znak... noszom łowcy ludzi... niewolników szukajom... lepiej iść do domu i pozamykac wszystkie drzwi i okna...
Po chwili karczmarz zawołał na grajków, którzy wznowili grę, nerwowe głosy powróciły do rozmów, a dziewka doniosła przybyszom piwo.