Jeden który do ludzi z szacunkiem... panami nas nazywa... i dobrze... powiedział nożownik lekko skinąwszy głową w stronę Shina, Chodzi nam o profesjonalizm mordercy, za którego próbuje uchodzić ten braciszek...
W tym czasie Bernard podchodzi do kapturnika i karczmarza i bierze od nich kufel. Elfie... odłuż ten sztylet... powiedziałem - nie przyszliśmy tu walczyc... gdyby tak było to miejsce już by płonęło... odejdźcie lub usiądźcie i nie próbujcie dalej swoich sztuczek... a ty karczmarzu przynieś nam wina... najlepszego... na koszt firmy, za ten problem którego wszystkim przysporzyłeś... - powiedział zakapturzony - jeśli wszyscy zostaną spokojni nie poleje sie krew i nikt nie zginie... do was należy wybór...
Karczmarz szybko sie zgodził i pobiegł po wino.