Deckard pisze:Jedna sprawa mnie nurtuje - jakim cudem Acclamatory są w stanie wodować?
Mnie też to zastanawia, nawet biorąc korektę na przerysowanie w filmie rysunkowym. Moim zdaniem może tu chodzić o jakieś repulsory, które utrzymują okręt na powierzchni wody, nie pozwalając mu się (do końca) zanurzyć... Ewentualna kwestia uzyskania wodoszczelności jest moim zdaniem drugoplanowa - jeżeli nawet kadłub nie jest odporny na ciecz (o hermetyczności raczej nie ma co dyskutować
, to mamy tyle różnych gatunków osłon, że możemy wykorzystać jeden z nich do obrony przed wdzierającą się wodą. Co pokazuje, że jednak Acclamatora dość gruntownie przemyślano, żeby dostosować go do odmiennych warunków panujących na różnych planetach Galaktyki.
W sumie logiczne - skoro miał możliwość wchodzenia w atmosferę, to należało przewidzieć, że nie zawsze będzie to atmosfera typu, hmm... Coruskańskiego
A przykład z VSD jako stacjonarnym punktem oporu to nie standard regulaminu pola walki, ale specyficzny wariant w sytuacji, gdyby wymagały tego okoliczności. Sytuacja chyba możliwa do wyobrazenia.
Jak najbardziej. Tak tylko sobie myślę, że zazwyczaj takich nietypowych sytuacji nie planuje się z dużym wyprzedzeniem - a już na pewno nie z takim, które pozwoliłoby na opracowanie, przygotowanie i umieszczenie na orbicie planety docelowej wspomnianej 'okrętowej leżanki repulsorowej'.
Objętości - gdyby tylko statki w SW miały sześcienne konstrukcje, byłoby niewątpliwie łatwiej...
Ech, zawsze można przybliżyć
STD mają z reguły dość regularny kształt ostrosłupa, kalmara można przybliżyć jakimś walcem itp. Gorzej z jednostkami o mniej regularnych kształtach, tudzież takimi, co do których wymiarów nie mamy pełnej jasności.
Ale ja analizę mam już dobrych parę lat za sobą i już dawno nie jestem w fazie, w której odruchowo zaczynałem całkować w kawiarni przekrój szklanki, żeby oszacować jej objętość :>