Ogon zmarszczył duże brwi - jak chcecie walczyć to zgoda. - Otworzył drzwi co karczmy i uśmiechając się paskudnie . Gdy podeszliście do wrót, ujrzeliście, że aż trzęsą się od naporu z zewnątrz. Razem z Faeruńczykami poszedł jakiś groźnie wyglądający wistani i Thomas Reaper ze strażnikiem. - Gotowi? - zapytał karczmarz.
Ostatnio zmieniony pn paź 22, 2012 11:22 am przez slann, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Kobieta szybko przejrzała czary w myślach, po czym skinęła głową. Miała ochotę rozbić kilka łbów. Wilki były tak samo dobre jak i ludzie. Cóż, grunt żeby stawiało opór, czyż nie? Uśmiechnęła się paskudnie pod nosem i złączyła kciuki, gotowa wypalić czarem.
Ready action: Color spray w pierwszego wilka, który wejdzie w obszar.
-Świetnie, no to jesteśmy w komplecie! Panie Vistani, Thomas, dziękujemy, że dołączyliście. Dobrze wiedzieć, że ktoś tu jeszcze ma trochę honoru. Można wiedzieć, jakie sztuczki macie do swojej dyspozycji w walce? Jakby co ja biorę pierwszą linię, im więcej bestii rzuci się na mnie, tym gorzej dla nich!
Po chwili dodał jeszcze.
- Pamiętajcie, żeby się nieco rozproszyć. Jeśli te bestie będą znów próbowały oplątać nas swoimi roślinami, lepiej jak unieruchomią jednego z nas niż wszystkich na raz.
W międzyczasie kolejne fale mocy spowijały ciało Fenga. Ektoplazma fruwała we wszystkich kierunkach gdy prężył muskuły i przygotowywał się do jatki. Chwycił w jedną rękę tarczę, którą miał zawieszoną na plecach, skóra na jego policzkach drgała niebezpiecznie, gotowa do uwolnienia przeraźliwych macek... jednak najpierw jego twarz wydłużyła się i upodobniła się do niczego innego jak wilczego pyska!
- Kto pyskiem wojuje, ten od pyska ginie! - wyharczał - Albo od macki...
Aktywowane Skin of Ectoplasmic Armor Tarcza w łapsku Użyte Dorje of Vigor Użyte moce: Bite of the Wolf, Offensive Prescience
Ostatnio zmieniony pn paź 22, 2012 9:25 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
- Wilki pewnie nie uwolnią tych... pnączy blisko siebie - odpowiedział Fengowi. Trzeba je związać walką wręcz, jak najszybciej. Ale teraz dajcie mi chwilkę - powiedział głośno, by Ogon na pewno go usłyszał.
Yassen najpierw wyciągnął zielonkawą różdżkę i zatknął ją za pas. Następnie zaczął się modlić, przez chwilę trzymając dłoń na ramieniu Fenga, co zajęło mu jakieś pół minuty, ale w końcu rzekł: - Jestem gotów. Ze swym ciężkim mieczem, który teraz rzucał migotliwe światło, stanął za plecami towarzysza.
Vistani w odpowiedzi na pytanie fenga pokazał swój topór, a Thomas rzekł - Jestem nie tylko kolekcjonerem... - powiedział uśmiechnąwszy się i rozwarł poły płaszcza... były tam noże... wiele noży... kusznik był po prostu blady. Ogon podniósł zasuwę drzwi się rozwarły. Waszym oczom ukazały się zastępy wilkoroślin . Były ich setki, jeśli nie tysiące. Jednak nie zaatakowały. Dwa wilki, gigantyczne o czarnej koże stanęły w bramie - Jesteś dzisiejszymi przywódcami tysiąc siedemset czterdzieści pierwszego zasiewu.... Żądamy nawozu.... nim zacznie się kwitnienie... JUŻ się ZACZYNA Wilki wyrzuciły nasiona, które natychmiast zakiełkowały i wyrosły z nich mniejsze okazy. Zaatakowały Mordentczyka i Vistaniego... Pierwszy się obronił, ale drugi krwawił obficie.
Kusznik znajduje się po środku, topornik po lewej a Vistani po prawej. Duże wilki są w odległości 10m
Gnom zauważył, że roślinne aberracje ruszyły do natarcia. Pragnąc powstrzymać natarcie sięgnął do torby z komponentami i wydobył odrobinę pajęczej sieci. Roztarł ją między palcem wskazującym, a kciukiem wypowiadając słowa-aktywatory. Prędko poczuł otaczający okolicę wszechobecny splot i uszczknął zaledwie odrobinę jego mocy. Lepka, pajęcza wydzielina zalśniła turkusowym blaskiem i wystrzeliła z dłoni gnoma. Wytrzymała przędza pokryła całkiem spory obszar, tworząc magiczną barierę.
- Chcecie nawozu?! Jedynym nawozem będą wasze truchła!
Feng ryknął, po czym osłaniając się tarczą zawieszoną na prawym ręku, z impetem wparował na jednego z wielkich, czarnych, gadających wilków. Jedna macka błyskawicznie wystrzeliła chlastając roślinną bestię po pysku z siłą niemniejszą niż cios oburęcznego topora. Macka, pochwyciwszy pysk wilka, poczęła się wokół niego owijać, jednak monstrum zdołało ją otrząsnąć nim było zbyt późno.
Tuż za Fengiem ruszył odziany w jasne szaty mulhorandzki wojownik. Uważając na macki towarzysza, trzema potężnymi susami znalazł się przy ranionym wilku i wymierzył cięcie znad głowy. Świetliste ostrze przeszło przez cielsko potwora, poważnie go raniąc. Bestia jednak wciąż trzymała się na nogach...
Kobieta wyrzuciła ręce przed siebie i zaczęła rytmiczny zaśpiew. W wilki znajdujące się nie dalej niż 9 metrów od niej uderzyła mentalna moc. Kobieta użyła jednego ze swych najpotężniejszych czarów, miała więc nadzieję, że przyniesie on jakiś efekt.
Wilki otrzymują 7 obrażeń, chyba, że zdają test na Will o ST 15. Czar to oczywiście Whelming Burst.
Wilki nie bały się ataków, lecz stopniowo musiały się wycofać. Jeden z nich był tak poharatany, że ledwo trzymał się na nogach. W tym czasie pozostali też swoje robili swoje. Thomas zadał 2 szybkie cięcia wilkowi, lecz tylko go skaleczył. vistani zaatak9wał, ale spudłował. Kusznik wystrzelił z kuszy i prawie zabił wilka którym walczyli Feng i Yassen. Zgładził go rozszczepiając czaszkę z drewna., ale pozostałe bestie jednak dalej walczyły. Yasena zranił ostatni wilk drewnianymi zębami. Mniejsze także robiły swoje. Choć Thomasowi udało się uniknąć ran, to Vistani znowu został zraniony....
Thomas zadał jedno obrażenie, a kusznik 8. Vistani i Yasen stracili po 5hp
Ostatnio zmieniony śr paź 31, 2012 5:26 pm przez slann, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Jeden wilczur był skutecznie powstrzymywany przez Thomasa, drugi zagrażał Vistaniemu. Ledwo żywy większy bydlak walczył z Fengiem i Yassenem. Wojownik znów spróbował złapać go macką i tym razem się udało. Wilk był obezwładniony i kolejne cięcie Yassena powinno go bez trudu rozpłatać.
Raniony Yassen syknął z bólu, nie dobił jednak przeciwnika, pozostawiając go Fengowi. Zamiast tego ruszył na pomoc Vistaniemu. Po raz kolejny mignęło ostrze, tym razem niemal przecinając na pół mniejszego wilka. Yassen wyszarpnął miecz i, rozgrzany bitewną gorączką, zaczął się rozglądać za kolejną ofiarą...
Ostatnio zmieniony ndz lis 04, 2012 8:18 pm przez Korbel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Kobieta wyrzuciła dłoń przed siebie, celując w największego wilka. Zwierzę wyglądało, jakby zostało zdzielone obuchem przez łeb, nie mając najmniejszej ochoty na jakikolwiek ruch.
Daze monster w największego wilka. Rzut na wolę o ST 15 niezdany.
Yassen jednym potężnym uderzeniem rozpłatał wilka. Vistani odwrócił się i pognał ku ostatniemu z małych wilków, ale spudłował podobnie jak Thomas i kusznik. Czar Luxuri nie zadziałał. Wilki także walczyły dalej. Wielki zranił Fenga a Mały Thomasa
Przytrzymanie wilka w macce było dobrym posunięciem, gdyż pozwoliło utrzymać jego groźnie kłapiącą szczękę w bezpiecznym dystansie.
Gdy tylko bestia spożytkowała swoje siły na bezowocny atak, Feng nieoczekiwanie wypuścił ją ze swojego uścisku, żeby z zaskoczenia zadać decydujące ciosy.
...i znalazł ją - ostatniego wilka, którego atakowali Thomas i Vistani. Yassen podbiegł, uniknął kłów bestii i kolejnym świetnym ciosem uciszył ją na stałe. Wyprostował się i spojrzał na Ogona, oczyma wciąż pełnymi wściekłości i szału bojowego.
Ostatnio zmieniony ndz lis 04, 2012 8:26 pm przez Korbel, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
Gnom poczuł ulgę tak wielką, że aż rozbolała go głowa. Okazało się, że towarzyszą mu wyborni wojownicy! - Wszyscy cali? - zapytał, jednocześnie rozglądając się w koło i upewniając w wiktorii.
Ogon natychmiast pobiegł do wrót i ie zatrzasnął. Na zewnątrz wilki zarzeły chyba, sądząc po odgłosach, rozszarpywać się nawzajem. - No to gówniarz trochę pożyje... Do następnego razu... - zaśmiał się. - Dług mojego dziadka został spłacony... Madam Tersa będzie chciała z wami porozmawiać - rzekł Vistani i udał się ku wozom - Nie ma to jak dobra walka przed snem. Rozrywka godna gentelmana - Powiedział Thomas i ziewnął.
Feng splunął spomiędzy macek na butwiejące w oczach truchło wielkiego wilka. Po kilku kolejnych chwilach jego oddech uspokoił się, a macki znów skurczyły się i ukryły.
- No to kurna tysiąc siedemset czterdziesty pierwszy zasiew mamy z głowy! Ktoś ma ochotę na więcej?
Podszedł pogratulować i zasalutować towarzyszom.
- No, panie Yassenie, walczycie niezgorzej! gdzie się tego nauczyliście? Dziękuję również za wasze błogosławieństwo podczas walki. Choć jeśli przyjdzie nam stawić czoła bardziej wymagającym przeciwnikom, to polecam również wspomóc siebie. Ta magia niezgorzej powinna działać z dwuręczniakiem, a ja mam też swoje własne sztuczki, które na życzenie przydają mi siły lub zwinności.
Rozejrzał się po pozostałych i rzekł na koniec. - Dług dziadka długiem dziadka, chodźmy do Madam Tersy. I tak mieliśmy pomysł ją wypytać o naszych władających magią przyjaciół, do których się wybieramy. Może bęzie miała coś ciekawego do dodania w temacie.
Po czym niespiesznie podążył za Vistanim w kierunku wozów.
Ostatnio zmieniony wt lis 06, 2012 12:05 am przez Agnostos, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
Wojownik odwrócił się na odgłos chrupnięcia szczęki Ogona.
- A rzeczywiście, sam bym zapomniał o niedokończonej sprawie... A po namyśle to może byśmy skarmili bluszcz naszym gospodarzem? A dzieci pójdą sobie wolno. Co wy na to? Gulaszu z tego bydlaka starczyłoby na długo, los gospody byłby niewątpliwie zabezpieczony.
Trundo było wywnioskować, na ile olbrzym próbował tylko nastraszyć Ogona, a na ile był gotów rzeczywiście wystawić go za drzwi. Znając jego napady, można się było spodziewać wszystkiego...
Ostatnio zmieniony wt lis 06, 2012 9:48 pm przez Agnostos, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Feng, przeczuwając, że do tego dojdzie, był przygotowany.
Ogon swoim zamaszystym cięciem nieroztropnie odsłonił swoją prawą flankę. Trzy macki w jednej chwili wystrzeliły w kierunku skierowanej w bok głowy Ogona. Owinęły się wokół jego szyi, po czym nastąpiło głośne chrupnięcie i Ogon miekko osunął się na ziemię. Głowa wygięta nienaturalnie, głupkowaty wyraz przyklejony do jego twarzy.
Znikąd wyłoniła się Martenka. Chwyciła tasak Ogona i zaczęła Tańczyć... - Jestem panią karczmy... To wszystko jest moje, tylko moje - krzyczała uradowana.
- Tak, wywal... - zdążył powiedzieć Yassen, zanim pojawiła się Martenka.
Teraz beznamiętnie przypatrywał się kobiecie, czekając jej odpowiedzi na pytanie Fenga. Obyś nie skończyła, jak poprzedni gospodarz... - mruknął do siebie.