Nie ma to jak mala zadymka dla pobudzenia krazenia
Skoro ten rozdzial mamy za soba wracam do dyskusji.
Calix, postaraj sie przyjac za pewnik (bo przekonac Cie do czegokolwiek to syzyfowa praca , ze kiedy wypowiadam sie o czyms z cala pewnoscia to robie tak dlatego, ze tak mysle. Nie oczekuje, ze wszyscy schyla glowe przed ma nieograniczona madroscia i przyjma me slowa za oficjalna (i jedynie poprawna) wykladnie. Pisze po prostu to co moim zdaniem jest najrozsadniejsze i godne zaprezentowania. Wypowiadam to jako pewnik, bo jestem tego pewien. Czy ktos uwzgledni moje zdanie czy nie zalezy tylko od tego w jakiej czesci sie z nim zgadza i czy pasuje mu ono do ogolnego swiatopogladu. Mysle, ze nie odkrylem tutaj zreszta Ameryki, a jedynie sformulowalem to co wszyscy na forach robia od lat.
Wracajac do dyskusji uwazam, ze powinnismy przyjac jeden system nazewnictwa, proponuje Niska Umbra (z wyodrebnieniem Shadowlands i Oblivionu), Real, Penumbra, Bliska Umbra (plus wskazanie konkretnego krolestwa jesli o nim mowa), Gleboka Umbra. Oczywiscie dziedziny, ktore nie wchodza w sklad zadnej z nich to Maya, Inferno (i jeszcze jedno bylo, ale wypadlo mi z glowy). Dodatkowo Mamy takie wynalazki jak Dziedzina Lustrzana, Horyzont, Shade Realms, Shard Realms, Digital Web (podobno juz w wersji 2.0, ale wolalem stara , Gora Quaf (podobno w centrum Umbry . Postarajmy sie Panowie trzymac tej systematyki (i nazewnictwa, bo powoli zaczynam sie gubic. Jak ktos ma lepszy, prostszy sposob to niech pisze. Obojetnie jaki byle spojny i ten sam dla wszystkich.
Teraz z powrotem do Glebokiej Umbry. Moje twierdzenie, iz to zbior wszystkiego co moze sie zdarzyc uwazam za pewnik wynikajacy z filozofii wiekow. Gnostycy, Platon, egzystencjonalisci i kilka innych osob/grup na przestrzeni wiekow w taki czy inny sposob podawalo w podstawach swych idei istnienie (tudziez zauwazalo skutki istnienia) obszaru/bytu, ktorego nasz swiat jest marnym odbiciem. Idea, archetypy, Bog vs. Demiurg itd. Pamietajmy, ze WW tworzac setting zwany Wod naczerpal co sie podobalo z przeroznych kultur, mitologii. Oczywiscie pomieszali pojecia robiac nieczytelny kociol. Gleboka Umbra jednak posiada wystarczajaco duzo cech wspolnych z opisanymi powyzej sprawami abym mogl smialo zalozyc, iz tym wlasnie chlopaki z Kaliforni sie kierowali kiedy go tworzyli. Ja tam jestem troche wypaczony, bo naczytalem sie bzdur zupelnie nieprzystajacych do kanonu wspolczesnej nauki, stad niezazdroszcze Wam koledzy tej niezlomnej wiary w ludzi. Szpaq np. twierdzi, ze ludzie ksztaltuja wszystko (lub prawie wszystko), bo jest ich 6 miliardow. Ja jednak wolalbym pozostac przy jakosci, a nie ilosci. Ludzi jest taka masa, bo Garou przerwaly Impergium Czy przed tym haniebnym czynem nie istnialy wszelkie te dziedziny? Mowimy tutaj o Gai, ktora niektorzy personifikuja, inni uznaja za zbior procesow, jeszcze inni w nia nie wierza. Sprobujcie zatem koledzy spojrzec na Gaje jako na organizm. (Teraz bedzie sporo umownosci, ale ogolna idea powinna byc jasna) Ma ona mozg (powiedzmy gleboka Umbre gdzie wszelkie jej mysli lataja sobie, a gdy sie krystalizuja staja sie dostepne), ma swoje serce (powiedzmy real, ktory tak jak chcecie napedza machine), ma swoj odbyt/sledzione (Niska Umbra, a zwlaszcza Oblivion), ma tez cala mase innych narzadow. Pamietajmy, ze to tylko porownanie. A jaka role tutaj pelnia ludziki? To bakterie, niektore pozyteczne, niektore nie. Garou to Biale Krwinki itd. Ja wiem, ze ciezko jest wspolczesnemu czlowiekowi zaakceptowac fakt nie bycia Panem i Wladca planety. Obawiam sie jednak, ze jestesmy tylko drobinkami, ze niewiele w ogolnym ukladzie znaczymy. Zbiorowe ego ludzkosci (ktore obejmuje nas wszystkich bez wyjatku) uleglo straszliwemu przerostowi, stad przypisywanie ludzkosci niewiadomo jakich mozliwosci. Zrzucenie siebie z piedestalu Pana do roli trybiczka to ciezka sprawa, ale tak chyba jest, nie jestesmy niczym wiecej.
Troche odjechalem od tematu, ale juz wracam. Zgodnie z prezentowanym powyzej modelem uwazam, ze nadal upieracie sie aby patrzec na sprawy od strony jablka przyciagajacego Ziemie, a nie na odwrot. Owszem ludzkosc jako ogol ma pewna sile oddzialywania jednakze w tym ogole sa niesamowicie sprzeczne cele co oznacza, ze nawet duze grupy "ciagnace" w tym samym kierunku nie maja zbyt duzej sily przebicia. Nadal ten ludzki ogol nie jest jedynym elementem ukladanki zdolnym wywierac wplyw na organizm. Zaryzykuje (w Waszej obecnosci twierdzenie, ze tak naprawde to swiat moglby istniec bez ludzi. Oczywiscie wtedy nie byoby WoD i byloby nudno, ale ludzie nie sa niezbednym elementem ukladanki. Nawet cala ludzkosc mowiaca jednym glosem nie jest w stanie miec do powiedzenia wiecej niz np. Statyka czy inny z glownych "regulatorow" To tak jakbyscie powiedzieli, ze zbior drobnoustrojow w Waszym organizmie decyduje o tym czy umowicie sie wieczorem z panienka w celu zaznania odrobiny dynamiki czy pojdziecie remontowac mieszkanie dokladajac sie do statyki czy po prostu zgnijecie przed telewizorem doznajac wszechogarniajacej entropii. Mi osobiscie ciezko jest sie pogodzic zarowno z koncepcja podejmowania decyzji za Gaje jak i z podejmowaniem za mnie decyzji przez moje bakterie. Chyba roznice w naszych pogladach wynikaja z umiejscowieniem czlowieka w naszych swiatopogladach. Trzymalem sie tego zalozenia kiedy pisalem ten wywod, mam nadzieje, ze bylo ono sluszne, bo wywod jest stanowczo przydlugi No i to tyle na dzis na temat miejsca ludzkosci w ksztaltowaniu rzeczywistosci. Teraz to cholera jestem ciekawy odpowiedzi ))
Pozdrowka
Dox