wt cze 16, 2009 10:06 am
Sesja opóźniła się o godzinę z mojej winy. Zaczęliśmy o równej 20 i graliśmy z kilkoma przerwami do około 24. Jak obiecałem, zmieniliśmy trochę klimat jak i dałem odpocząć od nieumarłych.
Podręcznikowy Landfall został troszeczkę przerobiony i dodałem trochę elementów, zmieniłem nazwy własne. Mam nadzieję, że się podobało. Oczywiście czekam na komentarze - zwłaszcza graczy.
Landfall – część 1 z 2
Statek którym ewakuowali się bohaterowie dryfował sobie w Pustce. Okazuje się, że nawigacja jest uszkodzona, więc próbują ją naprawić. Nie udaj się, a dodatkowo zaczęli przeczuwać zbliżający się sztorm (windstorm). Id z Trogdorem zeszli pod pokład a Cael przywiązał się, żeby nie spaść podczas sterowania. Sztorm wzmagał się na silę, więc po trzydziestu minutach walki z żywiołem, stwierdzili, że poszukają jakiejś bezpiecznej wyspy, żeby się schronić. Id z Trogdorem wyszli spod pokładu, Trogdor pomógł przy sterowaniu a Id wypatrzył wyspę, na której mogli wylądować. Caelowi udało się dokowanie, więc byli w miarę bezpieczni, a łódka nie odniosła żadnych zniszczeń.
Wylądowali na zalesionej wyspie, której drzewa pochylał wiatr. Cały krajobraz wysypy świadczył, że często i to od wielu, wielu lat wyspę nawiedzają trzęsienia. Jedno z nich, ledwo wyczuwalne spostrzegł drakin.
Brakowało zapasów, a zwłaszcza wody, co odczuł jako pierwszy Id. Parę godzin przesiedzieli pod pokładem, aż w końcu gdy sztorm zaczął przycichać, zdecydowali się wyjść na zewnątrz i poszukać jakichkolwiek zapasów.
Po chwili szukania pożywienia odnaleźli niewielkie bajorko pośrodku lasu oraz jedzenie w postaci małpek, które zostały ubite kościanymi włóczniami. Cael zaczął się rozglądać za śladami, za pomocą których mniej więcej odgadł co się tutaj stało. Byli tutaj mężczyźni, ciężko stąpający po ziemi, którzy upolowali małpki. Nie zdążyli zabrać mięsa, bowiem przegonił ich sporych rozmiarów potwór, który potrafił latać jak i chodzić po ziemi, posiadał również solidne i ostre pazury.
Bohaterowie postanowili, po uzupełnieniu zapasów, iść śladem uciekających ludzi.. Po chwili znaleźli się w zasadzce; w Caela i w Ida wycelowane były kościane włócznie trzymane przez dość dobrze zbudowanych mężczyzn, wyglądających na wojowników. Cael zaczął z nimi rozmawiać i przekonał ich do udzielenia pomocy w postaci gościny i schronienia przed niebezpiecznym potworem z lasu.
Wraz z wojownikami dotarli do dziwnej kotliny, w której z ziemi wystawały trzy wieże. Pod ziemią, pogrzebana była najprawdopodobniej pozostała część zamku. Po prowizorycznych drewnianych schodach bohaterowie dotarli do środka jednej z wież. Zostali umieszczeni w jednej z komnat. Wojownicy zapowiedzieli, że bohaterowie mogą tu trochę odpocząć i poczekać na kogoś, kogo nazywają Księciem. Poprosili o to, żeby raczej nie wychodzili stąd i szanowali gościnność. Następnie odeszli zamykając drzwi na klucz.
Po jakimś czasie do komnaty przyszedł wysoki, niemal budową dorównujący Trogdorowi masą ciała, brodaty mężczyzna, wraz z dwoma strażnikami oraz drobną, długowłosą kobietą ubraną w suknię do ramion. Przedstawił się jako Książe tych ziem i ludzi mieszkających tutaj.
Podczas rozmowy wyszło, że Książe uważa, i tak wmawia swoim ludziom, że tylko na tej wyspie, a dokładniej pozostając cały czas w zamku są bezpieczni przed smokiem, który pustoszy tutejsze ziemie. Książe był wyraźnie oburzony jak bohaterowie mówili o świecie poza wyspami, a kobieta która z nim była, zachwycała się opowiadaniami i Trogdorem, na którego spoglądała błyszczącymi oczyma. Książe obiecał im leczenie i wyżywienie, bo zaoferowali się pozbyć smoka, choć na to patrzył trochę ironicznie. W końcu stracił cierpliwość i wyszedł, trzaskając mocno drzwiami. Rzucił na odchodne, że smok pewnie będzie miał z nich zabawę.
Przez następne kilkanaście dni spędzanych właściwie pod kluczem, wychodząc sporadycznie na spacery, pod kontrolą straży, bohaterowie leczyli swoje rany, jakich nabyli podczas starcia w Barce Królowej, ale prowadzili także delikatnie rekonesans. Cael zaprzyjaźnił się ze strażnikami i zdobył ich zaufanie, grając w karty i opowiadając o swoich podróżach. Oni w zamian opowiedzieli o swoim pochodzeniu. Kobieta, pomagała przy ich leczeniu, z wyraźną nadzieją odwiedzała Trogdora, również co nieco opowiedziała.
Okazało się, ze wielu ludzi żyje w ukrytej pod ziemią części zamku. Spośród nich, od wielu lat, praktycznie od zawsze wybiera się najlepszych mężczyzn i wciela do Rycerzy. Najpiękniejsze kobiety zostają ich żonami. Reszta żyje jak żyła, w podziemiach, rzekomo chronieni przed piekłem jakie jest poza wyspą, jak i przed smokiem grasującym w lasach. Walczył z nim Książe, który wywołał bestię za pomocą magicznego przedmiotu.
Caelowi udało się wyprosić wejście do podziemi gdzie są ludzie. I faktycznie tam byli, choć lękali się Rycerzy i raczej nieufnie patrzyli na bohaterów. Krótka wizyta zakończyła się powrotem na powierzchnie.
Id odkrył, że niektórzy Rycerze zauważyli ich rekonesans i donoszą Księciu.
W pewnym momencie ziemia się ponownie zatrzęsła, co Trogdor i Id rozpoznali jako zbliżającą się zapowiedz rozpadu wyspy. W ścianie pojawiła się niewielka wyrwa. Id przekazał wiadomość o rozpadzie Księciu, ale on niespecjalnie chciał go słuchać i olał właściwie odchodząc.
Kilka dni później Trogdor, po wyjściu kobiety, pod swoim posłaniem znalazł kartkę z jakimiś dziwnymi szlaczkami. Postanowił dać do przeczytania na głos Caleowi. Kobieta pisała, że ma dość takiego życia, że chce uciec, poznać świat poza wyspą; że została zmuszona do poślubienia Księcia itp. Trogdor i Id zauważyli, że ktoś odczytanie listu podsłuchiwał po drugiej stronie drzwi i oddalił się pośpiesznie.
Drakon domyślił się po opowieściach Caela, że smok, którego obawiają się mieszkańcy to właściwie dobrze rozwinięty Drakin, który jeszcze nie przeszedł pełnej przemiany w smoka, ale na wskutek wpływu pustki oszalał i popadł w głowmad. Od tego momentu łasy jest na wszelkie magiczne przedmioty, i atakuje głównie osoby, które coś takiego przy sobie posiadają.
Id postanowił się przedostać tą wyrwą w godzinach nocnych, ale niestety spadł na ziemię, czym zwrócił uwagę strażnika. Cael z góry rzucając kamieniem próbował odwrócić uwagę strażnika, ale ten nie dał się nabrać. Drakonowi się jednak w ostatniej chwili ukryć – strażnik poszedł sobie nie zauważając niczego podejrzanego. Reszta bohaterów wydostała się oknem i postanowili przedrzeć się do ludzi, ukrytych pod ziemią.
Trogdor próbował wyłamać zamek, jednak się nie udało, a dodatkowo pojawił się ciekawski strażnik. Urządzili na niego zasadzkę, i Trogdor go pochwycił i zanim strażnik krzyknął, Cael zdzielił go głownią kordelasa. Związali go, zabrali kluczyk do podziemi, oraz ukryli strażnika w krzakach.
Przedostali się między śpiącymi ludźmi szukając kogoś, kto mógłby wyleczyć rannego Ida. Natrafili na niewielkie zebranie i podsłuchali rozmowę. Okazało się, że Książe rozpowiedział wszystkim, że nowoprzybyli to tak naprawdę demony, które chce napuścić na smoka i pozbyć się za jednym zamachem.
Weszli wszyscy trochę przerażając rozmówców. Cael powiedział, że smoka sprowadza sobie smoka poprzez magiczny przedmiot, i że poza wyspą też żyją inni ludzie, a nie tylko nieumarli. Podwaliny buntu zostały założone. Ludzie jednak wierzyli, w zagrożenie ze strony smoka, bo babcia zielarka, która leczyła rannych widziała rany po szponach na własne oczy. Poprosili o pomoc babkę zielarkę, jednocześnie obiecując, że załatwią smoka.
Po kilkugodzinnym odpoczynku bohaterowi postanowili wrócić do wieży, z której wyszli. Pierwszy wspinając się po ścianie ruszył Trogdor, chcąc wejść przez okno. Jednak kawałki muru zostały mu w rękach, już na wysokości okna i runął z wielkim hałasem na ziemię. Zwróciło to uwagę dwóch strażników, którzy przybiegli we dwóch. Napotkali się na Caela i Ida. Jednego strażnika rozpoznał Cael, tego z którym kilka dni temu grał w karty. Drugi był obcy. Rozpoczęła się walka, podczas której nikt nie chciał tak naprawdę nikogo zranić, wojownicy Księcia walczyli raczej ze strachu. Id obniżał zdolności bojowe wojowników, a Cael ogłuszył jednego. Drugi, widząc to, też walczył bardzo zachowawczo. Zawołał jednak o pomoc. W końcu pochwycony przez Ida dał się przekonać, że bohaterowie wymknęli się z wieży bo chcieli zabić smoka, a nie mogli tego zrobić z zamknięcia. Poprosili o spotkanie się wojowników, tych którzy chcą walczyć ze smokiem, niedaleko znanego miejsca. Przekonany strażnik pobiegł zatrzymać nadbiegających strażników i dać bohaterom czas na umknięcie między drzewa.
Ostatnio zmieniony wt cze 23, 2009 12:08 am przez
szelest, łącznie zmieniany 1 raz.