Rudiger z Koln(retrospekcja)
Planarna Kuchnia zapraszała pięknie wymalowanym szyldem w kilku językach i dialektach, było tam też menu oświetlone magicznymi lampionami. Wnętrze doskonale mieszało swojskość z klasą, na parterze stały długie ławy pod stopami zaś chrzęściło sitowie ze świeżego siana i wonnych ziół, nad wielkim paleniskiem pod ścianą obracało się prosię, zaś goście bawili się przednio w wielkiej Sali głównej wspólnie pijąc i biesiadując. Na drugim piętrze zaś atmosfera była nieco bardziej kameralna, pojedyncze stoliki okryte obrusami, do których podostawiano rzeźbione krzesła. Na ewentualnych gości czekała uśmiechnięta ludzka kelnerka zaś na podwyższeniu chicho przygrywał bard o wyraźnej domieszce krwi anielskiej
Jednym słowem idealne miejsce zarówno dla podróżników, którzy chcą się posilić i pośpiewać w miłym towarzystwie jak i dla kupców, którzy przybyli tu w poszukiwaniu spokojnego miejsca, aby omówić interesy z kontrahentami przy czymś ciepłym
- No, więc jesteśmy moi drodzy! Gdzie wolicie przysiąść, na górze czy na dole ? -Wygląda na to, że na górze jest bardziej kameralnie. Przysiądzmy może tam - zaproponował Rudiger.
Mag jedynie przytaknął, gdy już usadowili się na swych miejscach skinął na kelnerkę.
- Witaj, moja droga. Poproszę zupę z serc karczochów na wodzie z Ziemi Bestii i kufel krasnoludzkiego ciemnego, pierwsza kolejka na mnie, ale z drugiej pewnie i tak zrezygnuję - kobieta zapisała zamówienie na glinianej tabliczce, po czym spojrzała się pytająco w kierunku pozostałej dwójki
- A co dla panów ? -Podaj mi faskę pierogów z kapustą i grzybami i takoż ciemne krasnoludzkie – zaordynował żołnierz.
Dortmund poprosił o pieczyste, takie samo piwo i trochę sera dla swojego mysiego przyjaciela, co z kolej przypomniało Brilchanowi, że Quarasowi należy się filet z dorsza, błąd też natychmiast naprawił korygując swoje zamówienie. Jedzenie przybyło niezwykle szybko, czarodziej przypomniał sobie, że po mieście krążyła śpiewka, że oprócz tabunu kucharzy pracuje tu drugie tyle niewidzialnych pomocników a kuchnia sama w sobie jest olbrzymią półsferą
Gdy już wszyscy się posilili czarodziej z zadowoleniem poklepał się po brzuchu i rzekł
- Rzeczywiście gnom nie przesadził zachwalając swój fach, no to skoro teraz już z głodnym możemy pogadać to może opowiedz mi nieco o swoim domu Rudgierze? Kto wie może z łaski Oghmy zdołam sobie przypomnieć coś, co ci pomoże? Rudiger pociągnął łyk zacnego piwa, usadowił się wygodniej i rozpoczął "śpiewkę".
-O czym mam ci opowiedzieć w pierwszej kolejności? O piaskach Palestyny? Piramidach Egiptu? Murze Hadriana, który przez stulecia powstrzymywał barbarzyńców przed wkroczeniem do Brytanii? A może o Koln, jego polach i lasach, piwie i dziewczynach, zamkach i miastach? A może o mej rodzinie, która już pewnie dawno uznała mnie za zmarłego? Co, Brilchanie? O czym chcesz najpierw usłyszeć? – żołnierz usadowił się wygodniej tuląc kufel do brzucha.
Słysząc słowo Egipt mag jakby drgnął, po czym zaczął pocierać podbródek
- Z chęcią usłyszę o wszystkim po kolej, ale zacznij od krainy, którą zwiesz Egiptem jej nazwa wydaje mi się z jakiegoś powodu znajoma. - zaproponował mędrzec
Rudiger skinął głową:
- Dobrze, niech będzie Egipt. Kraina piasków, skorpionów i hien, ale także Świętych Piramid, ogromnej rzeki zwanej Nilem. Także magów i mędrców znających, jak wierzą tamtejsi, wszystkie tajemnice żywych i umarłych. To w ogóle dziwni ludzie - żołnierz pokręcił głową - Wyznają, podobnie jak wy, sferowcy, cały tabun Bogów i Bogiń. To mi przypomina - strzelił palcami - chciałeś zapoznać się z Biblią. Proszę - Rudiger wydobył z plecaka opasłe tomisko - tylko uważaj proszę, nie zniszcz, to delikatne dzieło.Brilchan, gdy usłyszał opis żołnierza, uśmiechnął się szeroko.
- Przyjacielu wiem skąd pochodzisz, na Torilu istnieje pustynny kraj zwany Mulhorand a jego mieszkańcy do złudzenia przypominają opisanych przez ciebie ludzi. Również mają święte piramidy a ich bogowie przywiązują szczególną wagę do pośmiertnego losu zmarłych - Według lokalnych podań ich przodkowie zostali sprowadzeni w starożytnych z obcego świata przez upadłe Imperium Imaskar, jako siła robocza i niewolnicy. Mulanowie odzyskali w końcu wolność a z ich rodu oprócz Mulhorandu powstało również Imperium Untheru potem zniszczone przez tych pierwszych, może słyszałeś o Czerwonych Magach z Thay? To właśnie od pradziadów z Utheru wywodzą swą genealogie -Istnieje, więc kraina bliźniacza z Egiptem. A co z Koln? Czy gdzieś tam istnieje odbicie mego domu? Z Wielką Katedrą, Uniwersytetem Kolońskim, Renem? Co, Brilchanie? Mag pokręcił przecząco głową
- Uniwersytet jest w Silvermoon dałem tam nawet kilka wykładów na temat sfer, ale pozostałe nazwy nic mi nie mówią. Według podań Lord Ao zamknął wszelkie przejścia do twej ojczystej sfery, to naprawdę zadziwiające, że udało ci się tu przedostać. Znalezienie jakiekolwiek informacji a twojej ojczyźnie byłoby niezwykle trudne, trzeba by było odbyć podróż do Mulanów i do Thay a może nawet wybrać się w głęboki Podmrok, aby spróbować wydostać resztki wiedzy od skrytych i długowiecznych Imaskari, którzy są jedynie cieniem swej dawnej świetności - Jednym słowem byłaby to długa i niebezpieczna wyprawa a nie jestem wstanie zagwarantować ci jej sukcesu. Między bogami a prawdą większą szanse masz tutaj pośród planów, gdzie zakaz Ao nie mają mocy -A co z...Mulhorandem. Tym Mulhorandem. - za drugim razem Rudiger wypowiedział nazwę poprawnie - Skoro kiedyś otwarto tam przejście między światami by przetransportować tysiące niewolników to może przejście to istnieje dalej - żołnierz zwilżył gardło i kontynuował - Wiesz, Brilchanie, pewien mędrzec powiedział mi kiedyś, że taka brama, otwarta i zamknięta pozostawia bliznę na tkance rzeczywistości. Czy jest możliwe, że droga do mego domu wiedzie przez Mulhorand? - Rzekł, słusznie ale jak już wspominałem to przejście było otwierane tysiące lat temu i możliwe że nikt kto to czynił nie pozostał przy życiu. A nawet jeżeli to nakłonienie tak starej i potężnej istoty do podzielenia się tą informacją nie będzie ani proste ani możliwe. Po za tym jest jeszcze problem blokady między naszymi światami którą nałożył Lord Ao, jest on jakby bogiem bogów Torilu i decyduję o ich sprawach. Problem jednak leży w tym że nie jest on zbyt kontaktowy, nie odpowiada na żadne modły nawet bogowie nie są z nim na równej stopie. Mawiają że jest potężniejszy od nich wszystkich, gdyby nie jego interwencja podczas Czasów Niepokoju nikt ze śmiertelnych nie widziałby o jego istnieniu. - Oczywiście możemy spróbować, choć Lady Saira raczej nie pała wielką miłością do mojego ojczystego planu i nie wydaje się chętna aby tam się wybrać -Więc? Co radzisz, dobry magu? Bo, póki co, wiem tylko tyle, że powinienem udać się do biblioteki . - żołnierz pokręcił głową z krzywym uśmiechem. Czas Niepokoju, zakaz Ao, te terminy nic mu nie mówiły.
- Ha! Z biblioteką chętnie ci pomogę, to w końcu pasja mojego życia a mam dostęp do zacnych źródeł informacji. Na razie radziłbym ci sprawdzić co rzeknie nasza płomienista dama może ona wie o czymś co umknęło mnie? - rzekł po czym z ciekawością zerkną na księgę Rudgiera. Dotykał ją niemal pieszczotliwe z niezwykłą delikatnością.
Chwile przyglądał się obcym znaczkom po czym z uśmiechem stwierdził:
- Łacina, kolejna niespodzianka. To język popularny wśród tutejszych Białobrodych jest nawet powiedzenie "Gmin ma kminę mędrcy łacinę " Niestety uznałem Łacinę za przejaw miejscowego snobizmu, widać trzeba będzie naprawić ten błąd. Na razie starczy mi proste zaklęcie ale najpierw chciałbym czegoś spróbować - – położył swą niewielką okutą w stal księgę naprzeciw biblii i wypowiedział magiczną formułę. Karty jego notatnika zaczęły przewracać a na ich stronicach pojawiały się przepisane drobnym druczkiem święte wersety.
- Fajna sztuczka, prawda? Nie martw się oryginałowi nic się nie stanie - uspokoił rozmówcę.
- Dzięki zaklęciu kupującym treść mogę w szybki sposób zdobyć cenne dane i przepisać je do bezpiecznie schowanego woluminu, nie ma to w sobie tyle godności co tradycyjne przepisywanie ale jest wygodne.- Aha, co do twojego pytania tak nasza nowa znajoma jest interesującą i wielce potężną sojuszniczką. Kiedy wy zwiedzaliście tamtą komnatę z magicznym golemem ona za pomocą jednego zaklęcia przeniosła mnie na Plan Ognia chroniąc jednocześnie przed płomieniami ••Czarodziej wydawał się zupełnie pochłonięty opowieścią o swej książnicy i dyskusją na temat ojczyzny Rudgiera. Nagle zamarł jakby coś sobie przypomniał
- A nie planowaliśmy przypadkiem spotkać się z jakimś twym ziomkiem w Gmachu Rozrywki ? Powinniśmy się śpieszyć jeżeli chcemy tam dotrzeć i wszystko załatwić przed wyznaczonym spotkaniem z płomienistą damą. Czarodziej zapłacił za swój posiłek oraz napitki dla wszystkich pozostawiając resztę rachunku towarzyszom.