Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Yester
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 99
Rejestracja: sob maja 02, 2009 10:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt gru 20, 2011 3:06 am

Wszyscy
Latający fotel Brilchana zareagował błyskawicznie wynosząc maga z (jak mogło się wydawać) strefy zagrożenia, czyli nowo otwartego pokoju, Sairę natomiast wspomogło mężne ramie Rudigera, któremu zaraz dopomógł Dortmund - razem bez trudu wyprowadzili kobitę z pokoju.

Brilchan i Saira
Ból w trzewiach władających sztuką nadal nie słabł, przyjął natomiast wyjątkowo nieprzyjemną formę i oboje mieli poważne trudności by zachować przytomność. Na domiar złego oboje przeczuwali, że najgorsze dopiero się do nich zbliża, gdyż - co stawało się dla nich co raz bardziej oczywiste - źródłem ich bólu jest potężne skupisko magicznej energii - jakby ściągająca ich do siebie czarna dziura na wszelaką aurę magii tajemnej.

Brilchan
Dodatkowo Brilchan, choć zdołał zaobserwować reakcję swego chowańca, to z jakiegoś powodu nie był w stanie nawiązać z nim typowego dla nich mentalnego kontaktu, tak jakby jaźń zwierzęcia rozpłynęła się w eterze. To niepokoiło maga, który mętnym wzrokiem wodził po pomieszczeniu jakby w poszukiwaniu swego pupila, który w tym momencie był już pod jego własnym fotelem.

Zielony kot
Kot widząc, że jego zasłona (fotel maga) przesuwa się i znika za drzwiami, wykonał gwałtowny sus ku sali, do której udali się podróżni i przycupnął znowu pod fotelem maga znowu strosząc futro i wpatrując się w drzwi przed nimi.
Zaczął gwałtownie machać ogonem w lewo i w prawo, co jakiś czas uderzając nim z zauważalną siłą o ziemię - słowem wyglądał na wyjątkowo zirytowanego i zdenerwowanego.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt gru 20, 2011 9:59 am

Brilchan

Czarodziej z całych sił starał się dojść do siebie, wielkim wysiłkiem woli udało mu się utrzymać przytomność. Jego świadomość była jednak bardzo słaba, mędrzec nie był wstanie nic powiedzieć ani wykonać żadnej użytecznej akcji. W jego oczach widać było przerażenie mocą złowrogiej magii, która rozdzieliła go z Quarasem.

Ostatnio zmieniony wt gru 20, 2011 10:01 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: ['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt gru 20, 2011 12:17 pm

Saira Sayyida Nar

Mimo mdlącego bólu, Saira zmusiła się do koncentracji i na ułamek sekundy zmieniła się w czysty ogień. Gdy wróciła do swojej postaci, ból zniknął, a zaklinaczka odzyskała pełną sprawność. Rzut oka na drzwi pięknej komnaty wystarczył, żeby zauważyć delikatną purpurową magiczną poświatę, która, jak się domyśliła, była czymś w rodzaju konstruktu, ściągającego ku sobie magiczną energię. Co więcej, ten konstrukt powoli się do nich zbliżał, ale w takiej prędkości, że mieli szansę na reakcję.

Tylko co zrobić? Kobieta przez chwilę rozważała czy nie potraktować poświaty ogniem, ale szybko doszła do wniosku, że skoro to coś przyciąga do siebie magię, to trzaskanie w to zaklęciami ofensywnymi raczej nie zrobi temu czemuś krzywdy. Potrzebowała konsultacji drugiego maga, tylko że ten wyglądał jakby ledwo utrzymywał przytomność.

~ Brilchanie, ocknij się, natychmiast! - zawołała do niego telepatycznie, włożywszy w to całą swoją siłę. Miała nadzieję, że ten odpowiednik potrząśnięcia zadziała.

Nie czekając na reakcję maga, krzyknęła na głos do Rudigera.

- Zamknij te drzwi, proszę!!

 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt gru 20, 2011 5:30 pm

Rudiger z Koln

Rudiger nie dał się prosić dwa razy.
Dwa długie kroki i drzwi zostały zatrzaśnięte. Żołnierz cofnął się ponownie dobywając strzelby. Na wypadek gdyby dziwne coś potrafiło przenikać przez ściany. Albo otworzyć drzwi.
-Zrobione - mruknął - Nie zbliżajcie się do drzwi...Co to właściwie było? - zerknął podejrzliwie na Lady Sairę.
Ostatnio zmieniony wt gru 20, 2011 5:39 pm przez Jaśmin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Yester
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 99
Rejestracja: sob maja 02, 2009 10:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

śr gru 21, 2011 11:45 pm

Wszyscy
Drzwi zostały zatrzaśnięte z hukiem, po którym nastąpiła głęboka cisza mącona jedynie przyśpieszonymi oddechami zlęknionych choć nieugiętych wędrowców. Rudriger wbił wzrok w drzwi, które Dortmund jakby na wszelki wypadek przytrzymywał (w razie gdyby ktoś próbował wejść do środka napotka na opór krasnoludzkich mięśni).
Kot Brilchana potrząsnął głową dość gwałtownie, jakby do uszu naleciało mu wody i wskoczył na oparcie fotela swego Pana zwieszając się w dół tak, że jego odwrócony do góry nogami łeb wisiał dosłownie centymetry przed twarzą maga, po czym zastygł w tej pozycji oczekując jakby na reakcję swego Pana.

Saira
Cisza, która nastała w sferze fizycznej była niczym w porównania do skoku jaki dokonał się w strefie magicznej - potężna energia, która wcześniej wywołała w Ognistej Pani tak ostrą reakcję, najwyraźniej została stłumiona przez drzwi, lub coś z nimi powiązanego i w tej chwili w pomieszczeniu dało się - podobnie jak na początku - wyczuć wręcz nadzwyczajne uporządkowanie i spokój.

Brilchan
Po doznanym szoku powoli zaczęły magowi wracać zmysły a ból powoli opadł, po kliku chwilach usłyszał mentalne wołanie swojego kota, zupełnie trywialne i oczywiste
~ Szefie, nic Ci nie jest? ~
w tym wołaniu pełno było niepokoju i zdenerwowania nietypowego na z natury spokojnego i pełnego dystansu do świata zielonego futrzaka.
Dopiero po chwili - gdy Brilchan zdecydował w swej podświadomości, że ma dość sił by otworzyć oczy - dotarło do niego, że poza wszystkim jego kot wisi centymetr od niego i jego wąskie źrenice skierowane są wprost w jego własne oczy.
Ostatnio zmieniony śr gru 21, 2011 11:55 pm przez Yester, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: ['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

sob gru 24, 2011 9:43 am

Saira Sayyida Nar

Jakaż różnica w porównaniu jeszcze do tego, co czuła przed chwilą! Ład, spokój, wrażenie uporządkowania, czyli to, co Saira w życiu zaczęła cenić od jakiegoś czasu. ~ A nie mówiłem?! Po co się tu pchałaś, źle Ci było w domu?! - poddenerwowany głos ojca natychmiast podniósł jej ciśnienie, które jednak bardzo szybko zmieniło się w rozbawienie.
~ Gorzej niż baba! Myślałam, że masz na tyle poczucia honoru, żeby nie wyskakiwać ze swoim 'a nie mówiłem' od razu! Nikt Ci nie powiedział, że zachowujesz się czasem jak głupia przekupka, potężny ifrycie?

Z rosnącą satysfakcją odczuła wściekłość jaką poczuł Hashaganar po tej uwadze. Cóż, trzeba mieć jakieś radości w życiu...

Zajęta tą krótką konwersacją na poziomie godnym przedszkola (którego jednak jak żyła, tak w Sigil nie widziała) nie zarejestrowała w pierwszej chwili pytania Rudigera. Szybko się jednak ocknęła. Spojrzała na rycerza.

- To coś, co nas zaatakowało, to rodzaj jakiegoś konstruktu, który ściąga ku sobie magię. Myślę, że jedyne co możemy zrobić, to pokonać to konwencjonalnymi metodami - lekko się uśmiechnęła patrząc na broń mężczyzny, jednak szybko spoważniała. - Brilchanie, jak się czujesz? - zapytała zaniepokojona zachowaniem chowańca mężczyzny.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

ndz gru 25, 2011 3:28 pm

Brilchan

Czarodziej dochodził do siebie, kiedy usłyszał jak Saira pyta się o jego samopoczucie otworzył powoli oczy i ujrzał zatroskany pyszczek Quarasa ~- Wszystko już dobrze przyjacielu przez chwile myślałem, że cię straciłem~ - Następnie pochwycił zielonego kota i z uśmiech wtulił twarz w jego futro. Chowaniec ze względu na niezwykłość sytuacji pozwolił na takie niecodzienne okazanie czułości, lecz już po chwili do czarodzieja dotarły sygnały świadczące o tym, że jeżeli zaraz nie puści swego przyjaciele jego twarz przyozdobi kilka szram od ostrych pazurów. Kiedy usłyszał pytanie Sairy uśmiechną się słabo - Już znacznie lepiej dziękuję - mimo to nadal wyglądał nieco blado, gdy zobaczył, że rycerz z krainy Niemiec trzyma w rękach bukłak z czymś mocniejszym wyraźnie się ożywił - Rudigerze, czy mógłbyś użyczyć mi nieco trunku > - gdy otrzymał bukłaczek z piwem golnął sobie porządnie, po czym zwrócił go właścicielowi - Ahh, dziękuje od razu lepiej! Quaras mój kot chowaniec coś tam zauważył, zaraz powinien mi zdać raport - wyjaśnił, jednak okazało się, że jego towarzysz o zielonym futrze jednak nie dodał nic ważnego do tego, co zauważył ognista dama, o czym Mędrzec poinformował pozostałych -Wydaje mi się, że Lady, Sayyda ma słuszność i ta próba ma przypomnieć istotom posługującym się magią, że choć jej moc jest potężna i przydatna bywa często zawodna. Co powiecie na to żebyś ty Rudigerze wrócił do tamtego pokoju i razem z Dortmundem dokładnie przeszukał to miejsce oraz spróbował unieszkodliwić tamten konstrukt? Jestem niemal pewien, że walki z nim da się uniknąć i że istnieje jakieś mechanizm, aby go uspokoić - stwierdził - My w tym czasie dojdziemy do siebie, pomożemy wam, jeżeli to tylko będzie możliwe. - zaproponował
Ostatnio zmieniony sob sty 21, 2012 1:41 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt gru 27, 2011 4:34 pm

Rudiger z Koln

-Co powiecie na to żebyś ty Rudigerze wrócił do tamtego pokoju i razem z Dortmundem dokładnie przeszukał to miejsce oraz spróbował unieszkodliwić tamten konstrukt? Jestem niemal pewien, że walki z nim da się uniknąć i że istnieje jakieś mechanizm, aby go uspokoić.
-Jasne - Rudiger zasalutował krótko przyciskając pięść do serca - Chyba wiem czego szukać. Wy jednakże nie zbliżajcie się do drzwi!
Zabezpieczywszy strzelbę żołnierz zarzucił ją na plecy. Podszedł ostrożnie do drzwi i przycisnął do nich ucho. Nic. Żadnych głosów lub odgłosów. Zupełnie nic.
Uchylając drzwi tylko na tyle by przecisnąć się przez nie, Rudiger wśliznął się do komnaty, zamykając ją od środka, po czym rozejrzał się wokoło.
Znowu nic, żadnych fenomenów, z którymi można by się zmierzyć. Tylko te same delikatnie zdobione ściany i unoszący się wokoło zapach różanych perfum.
Rudiger nie lubił różanych perfum.
Rozejrzawszy się dookoła zatrzymał wzrok na jednym punkcie, tym samym, na który patrzył zielony kot Brilchana. Zbliżył się do ściany i zbadał ją dokladnie. Wyczuwając pod palcami jakąś nierówność położył dłoń na ścianie...
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt gru 27, 2011 4:46 pm

Brilchan

Czarodziej na wszelki wypadek cofnął się do korytarza, którym doszli tutaj z poprzedniej komnaty nim Rudiger zgodnie z jego sugestią wrócił unieszkodliwić konstrukt. ~Tak właściwe to krasnal doszedł a ja doleciałem ~- pomyślał. Jednak nie było to teraz istotne. Jedyne, co mu teraz pozostało to czekać a właśnie na takie okazje nosił przy sobie książki. Wpierw spróbował otworzyć "Księgę Arbitra" był ciekaw czy władca tego pomieszczenia ma mu coś do przekazania...
 
Awatar użytkownika
Yester
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 99
Rejestracja: sob maja 02, 2009 10:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

czw gru 29, 2011 11:44 am

Rudiger i Dortmund
Drzwi zamknęły się za rycerzem i krasnoludem z cichym szczękiem zamka i zostawiły ich w pięknej sali wypełnionej po brzegi przenikliwą ciszą.
Krasnolud wyglądał na zaniepokojonego samą tylko ciszą - nie przepadł za nią, ani do niej nie przywykł. Zdjął z pleców swą kuszę i stanąwszy przy drzwiach jął rozglądać się po pomieszczeniu jakby w poszukiwaniu czyhającego na nich zagrożenia, które bez wątpienia z chęcią spotkało by się z rozżarzonym bełtem.
Upewniwszy się, że Dortmund go osłania, Rudiger ruszył z wolna w wybranym przez siebie kierunku uważnie obserwując tę samą ścianę, w którą wcześniej wbijał wzrok zielony kot jego kompana.
Ciszę towarzyszącą mu w tej drodze przerwał świst przecinającego powietrze bełtu - odwrócił się szybko dobywając swego miecza, jednym starannie wyćwiczonym ruchem.
Tuż przed oczami rycerza stał - tym razem już wyraźny - płonący purpurowym ogniem konstrukt, który zamachnął się na niego jedną ze swych kończyn - w której teraz tkwił już płonący bełt. Głęboki i przenikliwy pisk wypełnił salę a zaraz potem pierścień ognia rozszedł się dookoła konstruktu. Ogień przeszedł przez wojaków szybko, więc nie poczuli oni nic poza chwilowym gorącem, pokój jednak wypełnił się ciężkim, rozgrzanym i śmierdzącym siarką powietrzem, którego nabieranie do płuc sprawiało im pewien problem.
Bełt Dortmunda wolno roztopił się i został jakby wchłonięty przez konstrukt, który teraz sprawiał wrażenie jakby szykował się do kolejnego ataku na rycerza z Koln.

Brilchan i Saira

Władający magią zostali sami w pomieszczeniu z wymalowanym na ziemi białym kręgu w ciszy nasłuchując co też może dziać się za drzwiami. Niestety, póki co żadne odgłosy do nich nie docierały.
Ostatnio zmieniony czw gru 29, 2011 11:45 am przez Yester, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt sty 03, 2012 8:16 am

Brilchan i Saira

Saira usiadła i zaczęła się przyglądać magowi, który zagłębił się w jakiejś książce. W końcu odezwała się:
- W jaki sposób dostałeś się na Plany?
- Chodzi ci o tę konkretną podróż czy to bardziej ogólne pytanie? Tutaj sprowadziła mnie księga, którą otrzymałem od tego rycerza, o którym wcześniej mówiłem, a wcześniejsze podróże odbywałem za pomocą odpowiednich czarów i przedmiotów- Brilchan odłożył książkę i spojrzał z zainteresowaniem na rozmówczynię. - Mogłabyś opowiedzieć mi nieco o Planie Ognia? Zawsze jestem ciekaw perspektywy rodowitych mieszkańców.
- Chodziło mi o portale z Torilu konkretnie - doprecyzowała. - A co do Planu Ognia - znasz inną nazwę, jaką go nazywają?
- Korzystałem z portali były to raczej powszechnie znane drogi wskazane mi przez przewodników- mag wymienił kilka przejść i klucze do nich; rzeczywiście nie było wśród nich nic niezwykłego. - Czy chodzi ci o Krematorium? Miasto, które wiecznie płonie, brzmi zaprawdę fascynująco. Raz odbyłem tam podróż Astralną, ale to nie to samo, co doświadczyć tego na własnej skórze, być z urodzenia powiązanym z pewną pierwotną energią... Zawsze nieco zazdrościłem tego sfero-tkniętym
- A, tak, znam te portale, o których mówisz. Jeśli zaś chodzi o Plan Ognia, to... - Zamyśliła się przez chwilę jakby coś rozważając. - Chciałbyś wiedzieć jak to jest na Planie Ognia? - Zapytała z lekkim uśmiechem.
- Tak, pod warunkiem, że przeżyje żeby o tym opowiedzieć - W głosie maga nie było czuć strachu tylko zainteresowanie. Mimo to wiedział, że należy uważać, o co się prosi, bo życzenia potrafią się spełniać nie zawsze tak jak tego oczekujemy. Saira podeszła do niego i dotknęła jego ramienia.
- W takim razie czy chcesz bym Cię czasowo ochroniła przed ogniem?
- Byłbym ci wielce zobowiązany, sam mam podobne zaklęcie, ale ty masz z pewnością więcej doświadczenia w tej kwestii

Przez wargi ognistej kobiety przemknął lekki uśmieszek.
- Zapewne masz rację - mruknęła i wypowiedziała kilka słów w ognistym. Brilchan nie poczuł niczego szczególnego, za to Saira przez chwilę się koncentrowała.

Nagle komnata, w której się znajdowali przestała istnieć, a wokół nich zaczęła szaleć ognista burza. Magowi wydało się w pierwszej chwili, że znajduje się co najmniej we wnętrzu wulkanu, jednak, kiedy minęło pierwsze zaskoczenie, zobaczył, że stoją na wypalonej lawie, a wszystko wokół nich jest w mniejszym lub większym stopniu ogniem. Tuż przy nich przeszła ognista salamandra, która zniknęła za załomem skalnym.

Po pierwszym zaskoczeniu na twarzy czarodzieja wstąpił wyraz bezgranicznego zachwytu pięknem i surowością ognistego królestwa
- Przepiękne - szepnął - wszystko wydaje się takie wyraziste - przeleciał mały fragment śledząc trasę biegu salamandry. Następnie wzniósł fotel nieco do góry, aby móc podziwiać widoki. Po dłużej chwili wrócił do Sairy.

- Dziękuję ci, cóż za niezwykle urokliwe miejsce - w głosie mędrca dało się wyczuć wielką wdzięczność.
- To tylko niewielki wycinek mojego ojczystego planu - odparła Saira, zadowolona z jego reakcji. - Ale nawet ja, która jestem ogniem, nie nazwałabym go uroczym - dodała z mocno wyczuwalną ironią w głosie.
- Oczywiście jestem świadom, że to potężny żywioł, który niszczy i pomaga się odradzać zgodnie z przedwiecznym cyklem - odpowiedział nieco przepraszającym tonem - Mówiąc o tym, że jest uroczy miałem na myśli piękno krajobrazu, choć rzeczywiście źle dobrałem słowo - dodał z uśmiechem.

Saira kiwnęła głową przyjmując jego tłumaczenie i powiedziała, że czas wracać. Sekundę później stali z powrotem w komnacie. Brilchan jeszcze raz podziękował, po czym gdy już znaleźli się z powrotem w komnacie wyciągnął przybory piśmiennicze i zaczął na świeżo spisywać swe wrażenia.
Ostatnio zmieniony wt sty 03, 2012 10:21 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt sty 03, 2012 5:08 pm

Rudiger z Koln

Rudiger naprawdę miał nadzieję, że wyostrzone zmysły zielonego kocura przeprowadzą ich przez tą zagadkę, a tu nici. Jedynym co udało się im aktywować była magiczna pułapka. Choć określenie "magiczna" niespecjalnie tu pasowało. Rudi dobrze pamiętał jak to stworzenie zadziałało na Lady Sairę i Brilchana.
To jednak nie był czas na zamartwianie się wspomnianą dwójką. Nadszedł czas przelewania krwi, oto prawdziwy powód, dla którego się tu znalazł! Miał chronić i bronić! Tak więc gdy jego uszu dobiegł świst strzały Rudiger obrócił się jak sprężyna odruchowo dobywając miecza.
Natychmiast przeklął swą głupotę. Czyż istota żywiąca się magią mogła ucierpieć od ciosów magicznego oręża? Wątpliwe. Trzeba było zmodyfikować taktykę. Te i inne myśli przemkneły przez głowę żołnierza z szybkością błyskawicy. Rusz się, Rudi!
Kolneńczyk zamarkował cios w łeb płomiennej istoty i, widząc że finta zastopowała na chwilę atak, natychmiast skoczył w bok kryjąc się za plecami Dortmunda. Miecz wrócił do pochwy, w ręce żołnierza skoczyła dwururka. Odbezpieczenie i wycelowanie broni było kwestią jednej chwili.
-Dortmund! Odłuż kuszę, imaj się miecza! - ostry krzyk Rudigera zmieszał się z ogłuszającym hukiem podwójnego wystrzału wymierzonego w pierś konstruktu. Walka się zaczynała!
Godzony pociskami konstrukt zaryczał głośno i nisko wypuszczając z siebie kolejną płomienną falę, która jeszcze bardziej podgrzała powietrze w pomieszczeniu, do tego stopnia, że teraz Rudiger czuł się jak podczas wyprawy do Jerozolimy - na pustynnych piaskach, w pełni słońca, osłonięty ciężką zbroją.
Żołnierzowi coraz ciężej było oddychać, ale że zaprawiony w bojach zdołał odepchnąć zwalającą się na niego właśnie kończynę konstruktu tak, że owa wyrżnęła w ziemię z hukiem.
Dortmund w tym czasie dobył miecza i przetarł pot z czoła - wyglądał tak, jakby spora garść gnomiego prochu wybuchła mu tuż przed twarzą - i tak szybko jak było to możliwe ruszył w stronę oponenta z mieczem uniesionym nad głową.
Konstrukt wyprostował się i otrząsnął lekko, pomieszczenie wypełnił ciągły, rozrywający bębenki pisk.
Rudiger widząc, że Dortmund skutecznie zaangażował konstrukt w walkę wręcz, przeładował strzelbę i ponownie wypalił w pierś płonącej istoty. Oddając strzał cały czas starał się pozostawać we względnym bezpieczeństwie jaki zapewniał mu walczący krasnolud.
Konstrukt odwrócił się i zamachnął z całą siłą na Dortmunda, który nie wytrzymując już pisku złapał się za uszy - nie trudno się domyślić, że krasnolud został miotnięty o ścianę i z jękiem osunął się na podłogę.
Rudigerowi też ból w uszach powoli doskwierać, oddany przez niego strzał sprawił jednak, że konstrukt został zmuszony do wykonania nieskordynowanego kroku w kierunku żołnierza po czym zachwiał się i upadł na coś co można by zapewne nazwać jego plecami, po czym gwałtownie stanął w płomieniach, z których unosił się ciemny, duszący dym. Atmosfera w pomieszczeniu stawała się coraz bardziej nie do zniesienia.
Dym, ogień i cieńki pisk osiągnęły taką skalę, że Rudiger nie mógł już tego wytrzymać. Przyciskając do piersi dymiącą strzelbę żołnierz ruszył biegiem w kierunku drzwi, przez które niedawno przeszedł.
Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że w pomieszczeniu został Dortmund zdany na łaskę i niełaskę konstrukta. Zaciskając zęby Rudiger przeładował strzelbę i, ignorując pytania Brilchana i Lady Sairy, tak samo jak gwałtowną cheć ucieczki, ponownie wpadł do środka i zatrzaskując drzwi momentalnie odwrócił się do wroga gotów wypalić ponownie prosto w płonący pysk.
Z tym, że w pomieszczeniu nie było już śladu, ani po konstrukcie, ani po krasnoludzie.
-Dortmund! Gdzie jesteś!? - żołnierz rozejrzał się po komnacie.
Gdzieś pod ścianą, pod którą wcześniej leżał Dortmund Kolneńczyk dosłyszał ciche jęki, powietrze zafalowało i na powrót stało się ciężkie, czarny jak smoła konstrukt leżał na środku komnty - nadal płonął, ale zdawać by się mogło że nie zostało w nim wiele życia. Jeśli można w jego przypadku w ogóle mówić o życiu.
Piski w tym momencie były już ledwo słyszalne, lecz temperatura powietrze nadal była nie do zniesienia.
Chwilę później Rudgier dostrzegł pod ścianą swego kompana, z rozbitą głową z której sączyła się krew.
Powietrze znowu zafalowało a pomieszczenie stało się ciche i przyjazne, smród spalenizny ustąpił miejsca cudownym zapachom drogich perfum, a ze ścian i podłóg zniknęły wszelkie ślady walki. Rudiger powoli jął się zapadać w ten cudowny moment wytchnienia, podczas gdy resztki jego świadomości krzyczały głośno o rozsądek.
-"Co to za szatańskie zwidy!? Obudź się Rudi!"
Rozsądek zwyciężył, idylliczne pomieszczenie zamigotało kilkakrotnie przyprawiając żołnierza o ból głowy, ale Rudiger uparcie utrzymywał zpamiętany obraz komnaty i w końcu udało mu się przywrócić prawdziwy wizerunek pomieszczenia.
Po środku leżał dygocący w stanie bliskim agonii konstrukt, pod ścianą leżał Dortmund. "Po kolei" - pomyślał Rudiger dobijając płomienną istotę strzałem w łeb. Przeładowawszy i zabezpieczywszy strzelbę żołnierz zajął się krasnoludem.
-Dortmund! Obudź się, chłopie! - Rudi potrząsnął wojakiem - Wstawaj! Pomogę ci. - żołnierz podparł kompana cierpliwie holując go do wejścia komnaty.
Wróciwszy do pozostałych kompanów Rudiger posadził Dortmunda pod ścianą po czym zwrócił się do Brilchana i Lady Sairy.
-Kupa zabawy! - zaśmiał się z wyraźną ulgą - możecie już wejść do środka. Ale najpierw prosiłbym o zajęcie się Dortmundem. Macie może jakieś uzdrawiające maści lub kataplazmy?
Ostatnio zmieniony ndz sty 08, 2012 5:00 pm przez Jaśmin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

ndz sty 08, 2012 5:35 pm

Brilchan

Czarodziej mocno zdziwiony gapił się na drzwi za których przed chwilą wyskoczył Rudgier. Po chwili powrócił z ciężko rannym Dortmundem mówiąc o "świetnej zabawie". Mag wyciągnął z juków różdżkę z jesionowego drewna ozdobioną niewielkim szafirem. Wypowiedział magiczną formułę i zasklepił najpoważniejsze rany pięknobrodego towarzysza a klejnot stał się niemal czarny - Sairo masz coś co bardziej by pomogło? Rudgierze rozumiem że sala bezpieczna ? Powiedź jak przebiegła walka
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: ['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

śr sty 11, 2012 5:23 pm

Saira Sayyida Nar

Saira całkowicie spontanicznie uśmiechnęła się szeroko do rycerza, tak się jej spodobało jego podejście. Potem z uwagą obejrzała jak Brilchan leczył krasnoluda i potrząsnęła głową na jego pytanie.

- Mam tylko miksturę leczenia lekkich ran... Zresztą, chyba nie będzie potrzebna na te stłuczenia - odpowiedziała i sięgnęła po plecak. - To co, idziemy dalej? - spytała towarzyszy, przechodząc przez drzwi. Mimowolnie zacisnęła pięści w oczekiwaniu na ból.
Ostatnio zmieniony śr sty 11, 2012 5:27 pm przez thannis, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Noares
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 76
Rejestracja: pn sie 01, 2011 11:33 am

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

pt sty 20, 2012 9:51 pm

Dortmund

Krasnolud powoli ocknął się.
-Ałłałaaa...- wyjęczał. Złabał się za głowę- wielki Moradinie, ssoo sie dzieje...- nagle wstrząsnął się. Zaczął macać dookoła. Kusza była na miejscu. Spojrzał na Rudigera.
-Tyy... to ty uratowałeś mi życie... jestem twoim dłużnikiem...- wstał zataczając się. Wyciągnął nóż zdecydowanie nienadający się do oprawiania zwierzyny i innych podobnych czynności. Wyglądał raczej na ceremonialny sztylet. Rozciął skórę na wewnętrznej stronie dłoni, podszedł do rycerza i ścisnął jego prawicę.
-Stwórco wszystkich Dwergran, Wielki Moradinie Akharragu, jako vaegerd tego człowieka zgodnie z Twym Przykazaniem przysięgam na mą krew bronić Rudigera z Koln bez względu na wszystko, co mi pisane, w zagrożeniu oddać życie za Rudigera Eddai ghae Ransear.- oznajmił poważnym, choć słabym głosem
-Sława!
Zajaśniało błękitne światło i na dłoniach obu pojawił się symbol kowadła- na dłoni rycerza czarny, a na dłoni krasnoluda krwistoczerwony. Gdy towarzysze spojrzeli na Dortmunda, ze zdumieniem dostrzegli, że nie ma nawet najdrobniejszego śladu po ranach.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

pt sty 20, 2012 10:09 pm

Brilchan

- Hej a co ze mną? - Spytał się krasnoluda w mowie jego ludu - Ja również uratowałem ci życie! A teraz użyłem swojej magii, aby zaleczyć twe rany! Nie jestem osobą, która wypomina innym wyświadczone przysługi, lecz czuję się obrażony. Zapomniałeś już, że gdyby nie ja nie opuściłbyś poprzedniego pomieszczenia? - Brilchan był w wyraźnie urażony gestem, jaki brodacz wykonał w stosunku do człeka z obcego świata. Mędrzec poczuł oburzenie a nawet wściekłość w końcu gdyby nie on Dortmund nie miał by nawet szansy spotkać Kolończyka! Jeżeli już górnik składał się przysięgi o mocy Gesu to jemu również się taka należy! - I co się tam w ogóle stało? Jak rozumiem walczyliście - czarodziej płynie przeszedł na mieszankę wspólnego i planarnego, aby wszyscy mogli go zrozumieć
Ostatnio zmieniony pt sty 20, 2012 10:22 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Noares
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 76
Rejestracja: pn sie 01, 2011 11:33 am

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

pt sty 20, 2012 10:57 pm

Dortmund

Krasnolud spojrzał na maga. Klepnął go z uśmiechem w ramię.
-Thogra Duuv- mrugnął okiem.
-Ty jesteś szefem. Wiesz, przysięga, a zaufanie to różne rzeczy- roześmiał się
-Jesteś godzien zaufania, Viqaran Ghed, a to dla mnie równie zobowiązujące, nie czuj się proszę urażony. Rudigera przysięgałem bronić, ty zaś jesteś Radcą.- wyciągnął zakrwawioy sztylet w stronę Brilchana.
- Na znak zgody i przyjaźni masz ten Sztylet Przykazania. Nie zmywaj jednak krwi, bo jest to symbol przymierza i najcenniejsza rzecz każdego krasnoluda. Dotknij ostrza w potrzebie i wymów jego imię, a otrzymasz pomoc.- Czarodziej przyjrzał się broni. Na ostrzu widać było napis Jaeir.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

pt sty 20, 2012 11:33 pm

Brilchan

Czarodziej skinął głową, po czym rzekł po krasnoludzku - Rozumiem , nie chciałbym abyś uznał mnie za jednego z tych bezrozumnych magów, którzy myślą jedynie o własnych zyskach - wytłumaczył się nieco przepraszającym tonem. - Dziękuję za ten Dar przyjacielu, uciszyłeś mój niepokój. Doceniam jego znaczenie i okażę należny mu szacunek - Brilchan nie za bardzo wiedział, co zrobić z magicznym ostrzem gdyż nie miał do niego pochwy. W końcu urwał rękaw swej szaty i sporządził z niego prowizoryczny pas, który zawiązał wokół rękojeści broni tak, aby nie zatrzeć krwi i w razie problemów mieć łatwy dostęp do broni

Mędrzec miał świadomość, że pycha jest jego największą słabością, która pewnie jeszcze nie raz doprowadzi go do zguby. Jednak teraz porzucił te rozmyślania ciesząc się z nowo otrzymanego przedmiotu na podobieństwo dziecka. Zapamiętał również wszystkie tytuły wymienione prze Dortmunda obiecując sobie, że przy najbliższej okazji zapyta o to brodacza. Tymczasem, aby dłużej nie opóźniać marszu ruszył w kierunku drzwi do niedawno oczyszczonej komnaty gotów do następnej próby.
Ostatnio zmieniony pt sty 20, 2012 11:53 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

śr sty 25, 2012 4:33 pm

Rudiger z Koln

W ciągu lat spędzonych na wygnaniu Rudiger nauczył się, że niewiele jest rzeczy równie solidnych co honor i słowo krasnoluda. Sam rytuał przypadł żołnierzowi do gustu, był konkretny, krótki i całkiem efektywny. Symbol kowadła nie tylko naznaczył ich obu symbolem lojalności, ale także przyczynił się do zaleczenia ran Dortmunda. Lekko zakłopotany Rudiger mocno uścisnął dłoń towarzysza.
-Obiecuję chronić twe plecy -rzekł spokojnie - I obyśmy nigdy nie zawiedli swego wzajemnego zaufania.
Obaj żołnierze wspólnie ruszyli do kolejnej komnaty wychodząc na czoło maszerującej grupy.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt maja 22, 2012 8:24 pm

Wszyscy
Gdy weszliście do kolejnego pomieszczenia zamiast próby czekała was nieskończona biel. Kiedy ostatnia osoba przekroczyła próg drzwi zatrząsnęły się za wami z hukiem, po czym rozpłynęły się w nicość. W tej samej chwili magiczna Księga Arbitra otrzymana od tajemniczego rycerza wyrwała się z rąk maga i zaczęła unosić się nad głowami grupy, rozbłysła niezwykłym blaskiem, po czym usłyszeliście głos stara: Był silny, zdecydowany i przepełniony jakąś niekreśloną mocą

ZAWIEDLIŚCIE MOJE OCZEKIWANIA. PO TAKIEJ GRUPIE INDYWIDUÓW SPODZIEWAŁEM SIĘ CZEGOŚ ZNACZNIE CIEKAWSZEGO, SZKODA NA WAS MOJEGO CZASU, ŻEGNAM


Wraz z końcem tego zdania nastąpił oślepiający rozbłysk, gdy tylko otworzyliście oczy okazało się, że stoicie pośrodku Dzielnicy Pani w samym środku sławetnego Sigil Miasta Drzwi.

Brilchan
Zdziwiony mag otrząsnął się dość szybko
– Cóż to było dość anty klimatyczne zakończenie tej przygody nie sądzicie? Nie wiem jak wy, ale ja z chęcią napiłbym się kufla porządnego piwa, i coś zjadł, niedaleko stoi karczma dość miłego gnoma sir Fantarina Kain de Reno tytułuje się on Planarnym Kucharzem i rzeczywiście ma tam wyśmienitą gastronomie i niezgorsze trunki, sam przybytek zwie się "Planarną Kuchnią Fantarina”.

- Jeżeli ktoś z was ma pomysł na lepszą miejscówkę to nie będę zgłaszał sprzeciwu w końcu w tym wiecznie zmieniającym się mieście, co cykl powstają nowe warte uwagi karczmy i tawerny
- bibliofil zerkną w kierunku swych nowych znajomych ciekaw tego co mają do powiedzenia
Ostatnio zmieniony śr maja 23, 2012 7:02 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

śr maja 23, 2012 6:12 pm

Sigil. Znowu.
W sumie Rudiger powinien się cieszyć. Ostatecznie to miejsce nie od parady nazywano Miastem Drzwi. Jeśli gdzieś miały znajdować się wrota do domu to właśnie tutaj.
Z drugiej strony to miejsce przypominało mu pierwszą poważniejszą i, przede wszystkim, nieudaną próbą odwrócenia boskiego wyroku. Przypominało mu grupę awanturników, która wbrew dobrym zapowiedziom, rozpadła się, w połowie drogi.
To przypominało mu...
– Cóż to było dość anty klimatyczne zakończenie tej przygody nie sądzicie? Nie wiem jak wy, ale ja z chęcią napiłbym się kufla porządnego piwa, i coś zjadł, niedaleko stoi karczma dość miłego gnoma sir Fantarina Kain de Reno tytułuje się on Planarnym Kucharzem i rzeczywiście ma tam wyśmienitą gastronomie i niezgorsze trunki, sam przybytek zwie się "Planarną Kuchnią Fantarina”.
-Zacny koncept - przyznał Rudiger - Pozwólcie jednak, że po smacznym posiłku wybiorę się na pewien czas w głąb miasta. Tak się bowiem składa, że w Gmachu Rozrywki, siedzibie jednego ze stronnictw tej metropolii, mam zamiar odszukać dawno nie widzianego druha. Ale póki co - kolneńczyk wysilił się na uśmiech - wypijmy toast za tajemniczego Arbitra i jego fatalny gust do podwładnych!
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: ['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

śr maja 23, 2012 6:40 pm

Saira Sayyida Nar

Śmiech Hashanagara w głowie Sairy skutecznie ją oszołomił na chwilę. Och, ifryt triumfował, a zaklinaczka czuła, że lada chwila wybuchnie. Jej ciało zaczęło się rozżarzać coraz bardziej i bardziej, aż wreszcie zaczęło świecić własnym blaskiem. Trwało to chwilę, zanim Saira doszła do siebie, z trudem nakazując sobie spokój.

***

- Niech no ja kiedy dorwę tego arbitra w swoje ręce... - mruknęła. Nagle do głowy przyszedł jej pewien pomysł, popatrzyła uważnie na towarzyszy, jakby ich oceniając.

- Dobrze, chodźmy się napić, a ja być może będę miała dla was pewną ciekawą propozycję - uśmiechnęła się.

Iskra. Czas ją odzyskać. Dosyć czekania...
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

czw maja 24, 2012 10:43 am

Brilchan


- Czuciowcy? - mag z uśmiechem podciągnął rękaw szaty ukazując rycerzowi wytatuowane przedramię
– Tak się składa, że sam również należę do Stronnictwa Doznań, jeżeli nie masz nic przeciwko chciałbym ci towarzyszyć. Jak sam dobrze wiesz lepiej nie podróżować po tych ulicach samemu a dawno nie byłem w Gmachu Rozrywki i przydałoby się zorientować, co tam u nich nowego

- Z przyjemnością ci pomogę Sairo, jeżeli któreś z was ma jakieś cele, które ta zarozumiała szuja obiecała pomóc wam osiągnąć również z chęcią wam w tym pomogę. Przyda mi się jakiś sukces, aby zmyć z siebie gorzki swąd porażki a po za tym i tak nie mam nic lepszego do roboty - oświadczył
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: ['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

czw maja 24, 2012 2:59 pm

Saira Sayyida Nar

~ Czuciowcy... Błeeee... - i ojciec i córka byli w tym wypadku całkowicie zgodni. Jednak cóż, są różne zboczenia, czuciowcy są i tak lepsi niż szereg innych frakcji w Sigil, więc Saira nie skomentowała tego.

Uśmiechnęła się do Brilchana.
- W takim razie zapraszam was do mojego mieszkania za 3 godziny - tyle wam starczy? - uśmiechnęła się lekko złośliwie. - Mieszkam prawie naprzeciwko świątyni Kossutha w Dzielnicy Pani, pod numerem 7 na pierwszym piętrze. Do zobaczenia, tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać bez obaw o podsłuchanie - kiwnęła im głową na pożegnanie i odeszła, rozglądając się dookoła.

Na jej wargach błąkał się lekki uśmiech - dawno jej tutaj nie było, a to przecież jej rodzinne miasto.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

czw maja 24, 2012 3:11 pm

Brilchan

- Powinno starczyć do zobaczenia - na powrót opuścił rękaw szaty i pomachał płomienistej damie na pożegnanie. - Ja tam nie jestem jakoś szczególnie głodny, bo tym się zajmuje magiczny pierścień, ale Quaras musi coś zjeść a ja bym chętnie wziął kąpiel i założył jakieś godny strój, ale to mogę załatwić w Gmachu. - wytłumaczył się pozostałym a kot chowaniec miauknął przeciągle jakby potwierdzając słowa swego Pana

- „Planarną Kuchnie" proponuje, dlatego że mam pewność, że tam się nie otrujemy, mniejsze jest prawdopodobieństwo, że ktoś nas tam okradnie, choć nadal trzeba mieć baczenie na sakiewki. Ale tak jak już mówiłem nie jestem specjalistą w sprawach samego miasta
Ostatnio zmieniony czw maja 24, 2012 3:12 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

czw maja 24, 2012 6:20 pm

Rudiger z Koln

Słysząc deklarację maga Rudiger odchrząknął z lekkim zakłopotaniem.
-Zacny z ciebie człek, dobry magu. W zamian za twą pomoc obiecuję strzec twych pleców i takoż pomóc ci w spełnieniu twych pragnień jakiekolwiek by one nie były - zakończył uroczyście.
- W takim razie zapraszam was do mojego mieszkania za 3 godziny - tyle wam starczy? - Lady Saira uśmiechnęła się lekko złośliwie.
Żołnierz zmarszczył brwi słysząc lekko kpiący głos kobiety.
-Czy ona z nas kpi? - spytał Brilchana - Czemu? Kim są ci Czuciowcy?
A co do tej Planarnej Kuchni to z chęcią ją wypróbuję. Prowadź, Brilchanie.
Ostatnio zmieniony czw maja 24, 2012 6:21 pm przez Jaśmin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

pt maja 25, 2012 9:09 pm

Brilchan


Słysząc uroczystą deklaracje dzielnego rycerza mag nie mógł się powstrzymać i wybuchną śmiechem - Wybacz Rudgierze, wiem, co miałeś na myśli, ale tego typu słowa brzmią dość dwuznacznie w mieście gdzie na każdym rogu stoi kurtyzana trzeciej świeżości
Gdy już doszedł do siebie odchrząknął i podrapał się w głowę, chyba było mu trochę wstyd

- Przepraszam, ale zwykle tak reaguję po napiętej sytuacji, trochę mnie torturowano, więc znam własne reakcje. - Gdy już skończył wyjaśnienia zastanowił się chwilę nad pytaniami żołnierza, po czym odrzekł

- Nie wydaje mi się żeby z nas kpiła, może to z kolej jej metoda na radzenie sobie z upokorzeniem, jakiego doznała? Wydaje się być bardzo dumną kobietą do tego panuję nad bardzo potężną magią. Wydaje mi się, że warto dowiedzieć się, co to za oferta

- Co do moich „pragnień i celów” pozostają niezmienne: Wiedza. Arbiter może sobie pisać, co chcę w tych swoich sentencjach, ale ja i tak dalej pragnę poznawać nowe zagadnienia, nie żałuje, że skorzystałem z jego zaproszenia, potraktował nas co prawda jak pachołków, ale dzięki niemu poznałem was, przetestowałem nowe zaklęcie i nauczyłem się ciekawego zastosowanie magii w pułapkach. Tak, więc to doświadczenie zaliczam do w miarę udanych, choć denerwuje mnie to, że mimo mojej ciężkiej pracy odrzuciła mnie kolejna magiczna księga… - Bibliofil dopiero po chwili zorientował się, że przemyśleniami, które pewnie go nie zainteresują

- Uh, wybacz. Mówiąc po żołniersku w zamian za pomoc chciałbym żebyś opowiedział mi jak najwięcej o miejscu, z którego pochodzisz. Od zawsze pasjonuje mnie Wielośwat, ale nigdy nie słyszałem o Kholen, chciałbym również przepisać tę świętą księgę, o której mówiłeś wcześniej. Słyszałem legendę o podobnym kulcie na Torili, ale szybko wymarł może to, o czym mówisz to jakieś odłam wyznania z twojego świata? -
Quaras odezwał się w jego głowie prosząc, aby przestał, bo wszyscy są już głodni i znudzeni
Mag podrapał się w tył głowy i zaczął prowadzić resztę w stronę karczmy
Ostatnio zmieniony pt maja 25, 2012 9:12 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Jaśmin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: ndz mar 13, 2011 6:58 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

pn maja 28, 2012 5:57 pm

Rudiger z Koln

-Chętnie opowiem ci o moim domu, zarówno o Koln jaki i o świecie, a przynajmniej tych jego fragmentach, które zdążyłem poznać nim skazano mnie na wędrówkę. Sądzę jednak, że warto było by najpierw się posilić i zwilżyć gardło czymś mocniejszym, jak sądzisz? Gdy tylko rozgościmy się w bezpiecznym miejscu będę mógł wysnuć opowieść, czy też, jak to mówią tutejsi, złożyć śpiewkę - żołnierz uśmiechnął się lekko.
-Chętnie też przedstawię ci fragmenty Księgi. Zobaczymy, może wyciągniesz z tego jakąś naukę - Rudiger skinął energicznie głową - od siebie powiem, że nie znam księgi bardziej wartościowej dla ducha niż to dzieło.
-Ale zanim przejdziemy do spraw poważnych...prowadź Brilchanie! I niech Kuchnia Fantarina będzie tak dobra jak rzeczesz!
Ostatnio zmieniony pn maja 28, 2012 5:57 pm przez Jaśmin, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

Re: ['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

wt maja 29, 2012 9:07 pm

Saira Sayyida Nar

Saira szła przez Sigil rozglądając się wokoło z mieszaniną radości, nostalgii, żalu i tęsknoty. Pamiętając o swoich wrogach szła z podniesionym kapturem płaszcza. Nie było jej tutaj od ćwierci wieku, ale nigdy nic nie wiadomo, być może ktoś ją będzie jeszcze pamiętał?

25 lat. Kawał czasu, a ona nie postarzała się ani o dzień. Za to Sigil zmieniło się nieco - inne karczmy, nowe budynki, wymieniony bruk - w końcu Dzielnica Pani! Tylko gwar i zamieszanie pozostało to samo.

Nogi same zaniosły zaklinaczkę do świątyni Kossutha, w której się wychowywała, kiedy jej matka szukała sposobu na pozbycie się Hashaganara na planach. Gdy stanęła przed wrotami ozdobionymi płonącymi słupami ognia, te zbliżyły się do niej jakby w pokłonie. Z uśmiechem dotknęła ognia i przechodząc przez próg wypowiedziała w myślach krótką modlitwę do Ognistego Pana. Jakaś młoda kapłanka widząc to przystanęła zdumiona, a jej oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej, kiedy Saira zdjęła kaptur i dziewczyna ujrzała symbol Kossutha na policzku zaklinaczki.

- Witaj. Czy zastałam kapłana o imieniu Degen? - Saira zwróciła się do adeptki w ognistym. Ta ocknęła się z szoku i głęboko się pokłoniła.
- Tak, pani, Wieczny Płomień jest w świątyni. Kogo mam zaanonsować?
- Nikogo, sama trafię. Jest w swoim gabinecie? - zaklinaczka miała ochotę zrobić swojemu dawnemu wychowawcy niespodziankę. Uzyskawszy potwierdzenie od zdenerwowanej i podekscytowanej dziewczyny, bez wahania przeszła do prywatnej części świątyni. Chwilę później stała przed drzwiami ozdobionymi wyrzeźbionym płomieniem.

Zapukała i weszła.

Degen siedział za dużym biurkiem i coś pisał. Zaklinaczkę ścisnęło coś gdy zobaczyła jak bardzo się postarzał - jego włosy były całkowicie siwe, twarz poorana zmarszczkami a ciało nie tak sprężyste jak kiedyś. Widziała go już takim - wtedy, kiedy przechodziła swoją Drogę na demiplanie druidki. Drogę, która miała uchronić ją przed dominacją ojca i przemieniła ją w tę istotę, którą teraz jest. Wtedy to była wizja, która miała ją zawrócić, teraz była to rzeczywistość.

- Bądź pozdrowiony, przyjacielu - powiedziała cicho. Degen drgnął, przez chwilę patrzył na nią bez słowa, a potem wstał i uśmiechnął się szeroko.

- Purris! - szybko do niej podszedł i mocno uścisnął. Przyzwyczajony do ognia nie poparzył się ani trochę. - Co za wizyta! Czemu nas nie uprzedziłaś, zrobilibyśmy jakieś powitanie!
- Daj spokój, nie trzeba mi żadnych specjalnych względów. Tak się cieszę, że cię widzę! A Miriana?
- spytała o drugą kapłankę, która zastępowała jej matkę.
- Miriana żyje, jest teraz na Torilu, gdzie wizytuje tamtejsze świątynie Pana - uspokoił Sairę Degen. Ufff...

Zaczęli rozmawiać, Saira zdradziła, że przyszła po klucz od swojego mieszkania. Zapytała, czy jej syn pojawiał się w Sigil, na co otrzymała odpowiedź twierdzącą. Degen stwierdził, że Jafar przypomina mu swojego ojca. Saira pokiwała z uśmiechem głową, widać było, że jest dumna ze swojego syna.

***


Wreszcie znalazła się w swoim mieszkaniu. Widać było, że jest ono czasami używane - a korzystać z niego mogły dzieci jej przyjaciółki i oczywiście syn. I bardzo dobrze - szkoda, żeby się kurzyło. Zaklinaczka wyczarowała kilku niewidzialnych służących i rozkazała im posprzątać mieszkanie na błysk, a sama usiadła w fotelu i zaczęła przeglądać stare albumy z rysunkami zrobionymi przez jej matkę. Tyle lat...

Ogarnęły ją wspomnienia, a po policzkach popłynęły łzy, które natychmiast wysychały. Powinna jeszcze odwiedzić Friedę, swoją przyjaciółkę...
***


Po jakimś czasie usłyszała pukanie do drzwi. To pewnie był Brilchan i Rudiger. Otworzyła im drzwi.

Mieszkanie nie było duże - składało się z dużego pokoju i sypialni oraz dwóch, czy trzech mniejszych pomieszczeń. Ściany pomalowane były na pomarańczowo i czerwono, meble zaś - delikatnie zdobione - zrobiono z bardzo jasnego drewna. Było tu ładnie, kobieco, i przede wszystkim wygodnie. W powietrzu unosiła się delikatna i przyjemna woń kadzidełka. Saira zamknęła drzwi i zaprosiła gości, żeby usiedli w wygodnych fotelach. Sama zasiadła po turecku na sofie.

Na niskim stoliku stały kieliszki i karafka z winem, a obok ciasteczka wyglądające na bardzo słodkie. Zaklinaczka napełniła kielichy i powąchała z lubością wino.

- Napijcie się, to jedne z najlepszych win jakie piłam, sprowadzone z Elizjum... - powiedziała z uśmiechem. - Byliście już w Sigil, prawda?
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

['Planescape', StoryTelling] Sztuka poznania - sesja

śr maja 30, 2012 10:36 am

Brilchan

Brilchan doprowadził się do porządku, na spotkanie założył swoją najlepszą purpurową szatę ze złotymi obramowaniami i symbolem Wielkiej Biblioteki wyszytym na ramionach. Dom Sairy zrobił na nim miłe wrażenie, kolory wydawały się, co prawda za bardzo agresywne żeby mógł się tu w pełni zrelaksować a całość była odrobinę za mała jak na jego gust, ale nie dało się tej siedzibie odmówić pewnej swojskości.

Mag przez chwilę zastanawiał się czy mieszkanie chronione jest przed magicznym szpiegowaniem, lecz po namyślę stwierdził, że nie grzecznie byłoby się pytać. ~Po za tym powinienem zacząć bardziej panować nad swoją paranoją ~

Upił mały łyk wina i ugryzł kawałek słodkiego ciastka delektując się ich smakiem

- Rzeczywiście przepyszne, zapomniałem już, jakie przysmaki można znaleźć w tym niezwykłym mieście. Odpowiadając na twoje pytanie: Całe swoje życie studiowałem Sfery, ale jest to niestety głównie wiedza teoretyczna, udało mi się wykroić nieco czasu z moich badań i spędziłem tutaj kilka miesięcy, udało mi się zwiedzić wszystkie miasta Zewnętrza i samo Sigil oraz zrobić niewielkie zakupy do moich zbiorów. Potem skończyły mi się fundusze i po za tym musiałem wrócić żeby dopilnować kilku sprawunków na Torilu - westchnął jakby rozmarzony za dawnymi czasami

- Oprócz tego odwiedziłem kilka innych Planów za pomocą Podróży Astralnej, ale nie będę zanudzać cię szczegółami - dodał z uśmiechem

- Teraz wszystko w Bibliotece jest w miarę poukładane, więc poradzą sobie bez mnie, więc mam trochę czasu, aby powrócić do życia poszukiwacza przygód i z chęcią wysłucham twojej oferty.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość