Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

śr sie 08, 2012 2:45 pm

Zarówno khazad jak i jego ludzki towarzysz przymierzyli się do strzału. Gundahar przymknął jedno oko by poprawić sobie celność. Zapadła tak druzgocąca cisza, jak poprzedniego wieczoru, kiedy słyszał tylko szum rzeki. Tym razem jednak nie było tego szumu. Mógłby za to przysiądz, że słyszał bicie własnego serca. Dopiero po chwili młody Lucas naciągnął procę do strzału wydając pierwszy dźwięk.
Stwór oddalony o dobre kilkanaście metrów brnął bez celu przed siebie. Krasnolud nacisnął spust i bełt wyskoczył z kuszy tak szybko, że trudno go było zauważyć. Pocisk trafił stwora w ramię. Bestia zawyła żałośnie z bólu, lecz nie trwało to zbyt długo, gdyż sekundę później kamień wystrzelony z procy uderzył ją prosto w paskudny czerep. Stwór runął do wody znikając pod jej powierzchnią, zaś w jego miejscu pojawiła się plama ciemnoczerwonej krwii.

Echo jego krzyku rozniosło się po całych bagnach zrywając do ucieczki okoliczne ptactwo. Lucas wejrzał wyczekująco na brodacza, lecz on sam jeszcze nie wiedział co może mu się teraz stać.
Nagle na dachu chaty, zza której wyłonił się stwór pokazał się nocny goblin. Był sam. Co do określenia go nocnym goblinem nie było żadnego problemu. Miał charakterystyczną dla tej odmiany zielonoskórych szatę składającą się z ciemnej peleryny i dziwacznego kaptura usztywnionego szczątkami i kośćmi wielu zwierząt. Goblin trzymał w ręku mały, pasujący do jego rozmiaru kostur poobwieszany różnymi błyskotkami i talizmanami. Kurdupel rozejrzał się uważnie po okolicy, krótką chwilę spoglądał na unoszącą się na wodzie plamę krwi po czym zeskoczył z dachu. Niestety dla dwójki przybyszów zeskoczył na tyły domostwa, tak że nie było go widać.

Obrazek


-Co teraz? Co teraz?- syczał Lucas szukając nerwowo kamyka w kieszeni. Nagle goblin ponownie dał o sobie znać. Zza tamtego domu dało się usłyszeć dziwną pieśń śpiewaną w plugawej mowie goblinów. Piskliwy głosik był irytujący ale z pewnością nie wróżył nic dobrego. Wszak, kto normalny śpiewa sobie w reakcji na zagrożenie.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

śr sie 08, 2012 4:48 pm

Obrazek


Gundahar Birger


- Dobra robota młody! - zawołał krasnolud wyraźnie zadowolony ze zwycięstwa nad bestią, jednak szybko uśmiech zniknął z jego twarzy kiedy pojawił się samotny goblin - najpewniej szaman.

zarzucił kuszę na plecy, złapał tarcze i miecz i ruszył do drzwi.

Musimy dorwać przykurcza zanim skończy śpiewać, podejrzewam, że gnojek inkantuje jakieś paskudne zaklęcie. Na pewno nie możemy pozostawać w jednym miejscu im bardziej się ruszamy tym trudniej nas trafić. Biegnij kilka metrów za mną!

Po tych słowach khazad wybiegł z chaty. Omija łukiem miejsce gdzie padł potwór, niepewny czy został uśmiercony cy może jedynie ogłuszony, po czym ruszył w stronę skąd dochodził śpiew, wystawiając jedynie głowę zza załomu ściany by zobaczyć jak wygląda tam sytuacja.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

śr sie 08, 2012 5:23 pm

Nim dwójka poszukiwaczy dotarła na miejsce piskliwy głos goblina ucichł. Przez chwilę myśleli, że dokończył swe zaklęcie i zaraz okaże się, że biegnąc wpadną w jakąś magiczną pułapkę, lub co gorsza szaman dla bezpieczeństwa przywołał jakiegoś stwora z zaświatów by go wspomógł, jednak nic takiego się nie stało. Gundahar i Lucas wybiegli zza domu gotowi do boju, lecz nie dostrzegli zupełnie nic.

Nawet śladu zielonoskórego. Jedynie co zauważyli to odciski jego małych butów, które kończyły się w grząskiej ziemi zupełnie tak jakby goblin dostał skrzydeł i w pewnym momencie uniósł się w powietrze nie zostawiając już żadnych śladów. Co prawda czuli jeszcze zapach jego obecności jednak wcale się nie dziwili. Mutant z łańcuchami pewnie śmierdział równie paskudnie i zwyczajnie mieszanka tak intensywnych zapachów będzie się tu utrzymywać jeszcze jakiś czas.
-Gdzie ten sukinkot? Gdzie on zniknął?- spytał rozglądając się energicznie wokół siebie.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

śr sie 08, 2012 6:34 pm

Obrazek


Gundahar Birger


- Cholera go wie, uciekł? Bądź czujny idziemy sprawdzić tego stwora, co ustrzeliliśmy musimy mieć pewność, że bestia zginęła na dobre. Jeżeli goblin nie uciekł to jeszcze się nam pokaże.

Powoli i ostrożnie ruszył do miejsca, gdzie powalili zakutego w łańcuchy potwora tam dokładnie krok po kroku sprawdza grunt za pomocą miecza, nie ma ochoty wpaść pod wodę lub zostać w nią wciągnięty przez czającego się potwora. Chłopakowi kazał się trzymać kilka kroków z tyły z procą gotową do strzału i obserwować okoliczne domy, nie chciał, żeby go jakiś goblin ustrzelił podczas gdy on szuka mutanta.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

śr sie 08, 2012 8:21 pm

Ruszyli z powrotem w stronę bagien. Plama krwi unosząca się na lekko falującej wodzie była sporych rozmiarów. Krasnolud szedł przodem szukając powalonej bestii. Nieco zniecierpliwiony Lucas szedł tuż za nim rozglądając się to za siebie to pod nogi.
-Grają z nami... Widzieliśmy jednego i drugiego i jeden i drugi zniknęli tak nagle!- warknął przez zaciśnięte zęby. Ręce mu drżały od naciągniętej procy, jednak coś wzbraniało mu odłożenie broni. Jedynego narzędzia, które dzieliło go od wroga. Lucas chciał powiedzieć coś więcej ale kompani nagle usłyszeli głośny piskliwy śpiew goblina, w tym samym miejscu co wcześniej. Dobiegał gdzieś zza domu. Gundahar spojrzał błyskawicznie na Lucasa ten zaś odwrócił się w mgnieniu oka.
-Jest tam skurczy...- rzucił lecz nagle z wody, tuż przed nim wyłonił się mutant.

Bestia wzięła spory zamach i uderzyła gołą pięścią chłopaka prosto w twarz. Młodzik przewrócił się do wody zanurzając się na krótką chwilę. Gundahar prędko pokonał odległość dzielącą go do bestii. Cios mieczem trafił bestię w bark. Rana jednak okazała się za płytka by w jakiś sposób zaszkodzić potworowi. Najwyraźniej jego skóra była za twarda i gruba by tak lekki cios mógł wyrządzić mu większą krzywdę. Bestia zawyła głośno. Bełt, którym wcześniej Gundahar trafił wciąż tkwił w jej ciele zaś ze skroni ciekła cienka stróżka krwi po uderzeniu kamieniem Lucasa.
Podczas gdy khazad ścierał się z stworem Lucas zdążył wstać na nogi, jednak jego proca wypadła mu z ręki i szukał jej gdzieś pod nogami. Śpiew goblina nie ustępował zza zrujnowanej chaty...
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

czw sie 09, 2012 12:18 am

Obrazek


Gundahar Birger


Krasnolud nie czekał od razu przystąpił do ataku, musiał pokonać bestię tu i teraz, zanim ta wyprowadzi kolejne ataki. Zamachnął się mieczem, broń nieco zawilgocona nie dawała pełnego chwytu, już kiedy wydawało się, że krasnolud nie trafi w ostatniej chwili poderwał broń i wykonał pchnięcie prosto w krtań przeciwnika, zachłysnął się własną krwią jeszcze próbował hamować krwotok rękami lecz już po kilku sekundach padł martwy.

- Olej proce Lucas w tym bagnie i tak nie znajdziesz. Bież moją kuszę i łapiemy tego małego, śpiewającego skurwiela!

To mówiąc rzucił Lucasowi kuszę i bełty.

---------------
Rzuty na http://kostnica.eu/user/17f34da8/0/
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pt sie 10, 2012 8:36 pm

Chłopak złapał kuszę niezbyt zwinnie prawie ją upuszczając. Gundahar od razu rzucił się do biegu w stronę chaty. Krasnolud wybiegł zza rogu drewnianej ściany i ujrzał go. Goblin tańczył, podskakiwał i wymachiwał drewnianym kosturem. Gundahar już miał zamiar na niego zaszarżować gdy zielonoskóry pokurcz przestał śpiewać. Nagle zapadła cisza. Jeszcze gorsza niż ta, która przytłaczała krasnoluda poprzedniego wieczoru nad rzeką. Teraz nawet owady zamilkły nie brzęcząc irytująco i nie wydając żadnych dźwięków. Dopiero po kolejnej krótkiej chwili bzyczenie znów dobiegło do uszu Gundahara. Khazad zrobił krok w stronę goblina podejrzewając, że jego zaklęcie zwyczajnie nie wypaliło i teraz nadszedł jego czas. Dopiero teraz zauważył, że bzyczenie narasta w sile, jest coraz głośniejsze i głośniejsze.

Goblin uśmiechnął się nieznacznie spoglądając przeciwnikowi w oczy. Krasnolud odwrócił się do tyłu, lecz chłopaka za nim nie było. Lucas pewnie wciąż siłował się z cięciwą kuszy. Bzyczenie narastało na sile, ciągle i ciągle. Uderzenie serca później zza chaty wyłoniła się spora chmara latających insektów. Komary, muchy, ważki i cholera wie co jeszcze. Wszystko to skupiło się na Gundaharze, który za bardzo nie wiedział co robić. Miał co prawda kilka opcji. Wbiec do chaty, pod którą toczyła się potyczka, lecz nikt nie dawał mu pewności, że robale za nim nie wpełzną do środka. Mógł również zaszarżować mimo wszystko na goblina, który zdawał się powoli wycofywać do tyłu. Mógł ostatecznie przebiec kilka metrów i wskoczyć do wody, przy okazji ostrzegając Lucasa o niebezpieczeństwie. Musiał sam zdecydować.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

sob sie 11, 2012 9:51 am

Obrazek


Gundahar Birger


Spojrzał na zbliżające się owady, następnie na oddalającego się goblina. Dzika furia wstąpiła w krasnoluda, co innego zginąć od zimnej stali w boju, a co innego od ukoszeń jakiś pieprzonych owadów. Nie splami honoru swojej rodziny tak żałosną śmiercią, co to to nie.

- A ty dokąd, gobliński skurwysynu!? - Wrzasnął w stronę oddalającego się goblina i zaszarżował na niego z całą wściekłością i nienawiścią krasnoludzkiego rodu do zielonoskórych.

Krasnolud zamachnął się mieczem po raz pierwszy i następnie, z szybkością o jaką nikt nie posądzałby tego postawnego mężczyzny, kolejny raz. Miał nadzieję, że to wystarczy, jeżeli nie to liczył na to, że Lucas dotrze na czas i dopadnie szamana zanim rozwścieczone owady dadzą im się we znaki.

 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

sob sie 11, 2012 11:39 am

Dwa solidne cięcia. Dwa niebezpieczne i śmiertelnie groźne. Mimo to goblin jeszcze żył. Krew obficie broczyła z sporych szram na barku i boku a mimo to goblin nie wyglądał jakby chciał się poddać. Pewnie była to też kwestia rasowej nienawiści. Krasnoludy w karczemnych żartach opowiadają, że nocne gobliny nienawidzą krzepkiego ludu tak samo bardzo jak brodacze nienawidzą orków.
Mało tego. Pokurcz zdołał wykrzesać z siebie tyle siły by jeszcze odpłacić młodemu krasnoludowi ciosem kosturem. Gundahar chciał sparować cios tarczą jednak zielonoskóry błyskawicznie cofnął się o krok i bodnął przeciwnika końcem laski w brzuch. Krasnolud nie był pod wrażeniem siły goblińskiego szamana. Właściwie uderzenie tylko wywołało na jego twarzy delikatny uśmiech.

Khazad uniósł miecz w górę i miał kończyć zabawę z oponentem gdy nagle tuż obok niego śmignął bełt. Pocisk wbił się prosto w pierś zielonoskórego kurdupla, zaś impet uderzenia od razu powalił go na plecy. Goblin chwilę dławił się własną krwią próbując złapać dech, lecz w końcu przestał dychać z wykrzywioną od bólu miną grymasu.
Chmara owadów błyskawicznie rozniosła się po okolicy ignorując krasnoluda i jego kamrata. Co prawda Gundahar był pokąsany w kilku miejscach, jednak był twardzielem i miał świadomość, że takie rany są za małym dla niego wyzwaniem i z pewnością ukąszenia moskitów czy innych robali nie wyślą go do jego przodków. Gdy odwrócił wzrok ujrzał ciężko dyszącego Lucasa, który stał w szerokim rozkroku z opuszczoną kuszą.

-Cholerny szmelc...- burknął nieco poirytowany -Ile tu trzeba siły, żeby to naciągnąć.- pokręcił głową jednak po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Gundaharze z klanu Birger!- rzekł głośno -Wypełniliśmy chyba nasze zadanie! Potwierdzisz mojemu ojcu, że żem zadał paskudnej bestii ostateczny cios?- spytał podchodząc do goblina. Powykrzywiany od bólu trup leżał na skrawku suchego lądu w niewysokiej trawie. Chłopak pochylił się nad ciałem i z małym trudem wyszarpał drewniany kostur z małej ręki goblina.
-To na pamiątkę i potwierdzenie mych słów.- rzekł z dumą przyglądając się znalezisku -Co teraz?-
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

sob sie 11, 2012 8:02 pm

Obrazek


Gundahar Birger


Krasnolud wyciągnął wielką jak bochen chleba łapę w kierunku chłopaka.

- Dla ciebie jestem po prostu Gundahar, przelewaliśmy razem krew w boju, etykieta nie ma już tutaj żadnego znaczenia. Walczyłeś dzielenie i twój ojciec może być z ciebie dumny. Gdybyś myślał kiedyś nad porzuceniem żywotu zwykłego zjadacza chleba i spróbowania szczęścia jako poszukiwacz przygód, twoje towarzystwo zawsze będzie mile widziane u mojego boku.

Krasnolud podszedł do szamana Nocnych Goblinów i potężnych zamachem miecza pozbawił je głowy, jako dowód na pokonanie przeciwnika, to samo zrobił z głową mutanta. Przeszukał oba ciała pod względem posiadanych wartościowych przedmiotów.

- Zanim wrócimy przeszukajmy okoliczne chaty, twój ojciec obiecał mi, że mogę zabrać ekwipunek poległych tropicieli, a krasnolud nigdy nie odrzuca obiecanej zapłaty.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

ndz sie 12, 2012 11:48 am

Słuchając słów Gundahara młody chłopak napinał pierś z dumy. Krasnolud z pewnością połechtał jego skromne ego, mówiąc, że Lucas znalazłby miejsce u jego boku, gdyby pragnął porzucić żywot chłopa. Co prawda nie określił się od razu, czy jest zdecydowany opuścić ojca i rodzinną osadę, ale Gundahar od razu zauważył, że Lucas przynajmniej przez chwilę nad tym się zastanawiał.
-Chodźmy zatem.- skomentował młodzik, gdy brodacz wspomniał o przeszukiwaniu chat.
Jedną chatę mieli przeszukaną, tą samą, w której odpoczywali do wieczora. Kolejną chatę, za której przeszukiwanie się wzięli była ta najbliższa, za którą toczyła się potyczka z goblińskim szamanem.
-To było niesamowite... Nigdy nie walczyłem z goblinem... Nigdy żadnego nie widziałem z tak bliska. Ojciec zawsze wysyłał mnie do domu, kiedy zielonoskórzy niebezpiecznie zbliżali się do Shtock. -

Dom, w którym się znaleźli był bez wątpienia zajmowany przez goblina i jego stwora. Dało się to poznać po charakterystycznym smrodzie zgnilizny i odchodów. W jednym rogu w głównej izbie znajdowała się spora kupa fekaliów i resztek jedzenia. Goblin i mutant, który mu służył nie fatygowali się z opuszczaniem swego domu w sprawie załatwienia potrzeb fizjologicznych. Na środku pognitej podłogi znajdowało się tlące ognisko. Tutaj pewnie para wyrzutków grzała się podczas odpoczynku. Wszędzie panował ogólny nieład. Porozrzucane bez ładu talizmany, resztki jedzenia i wszystko co w codziennym życiu cywilizowanej osobie mogłoby zawadzać.
-Nie ma ich tu nigdzie...- rzekł chłopak, kiedy nagle zawiesił wzrok na suficie izby.

Pod samym sklepieniem dachu znajdowało się niewielkie poddasze, na które nie było żadnego wejścia. Przynajmniej pozornie. Kompani nie szukali ani drabinki ani zniszczonych schodów. Dawni mieszkańcy chaty musieli wspinać się na górę po krześle i sporej szafie, które stanowiły swego rodzaju schody na górę. Wspinanie się po nich było dość niebezpieczne. Meble były w fatalnym stanie, a po zbutwiałym drewnie strach było stąpać.
-Co jeśli oni tam są na górze?- spytał krasnoluda. Po chwili namysłu chłopak skinął głową -Poczekaj wejdę tam.- Młodzik wiele nie zdziałał. Pierwszy krok postawiony na gnijącym stołku od razu skreślił jego plany. Deska podłogi zarwała się ciężarem młodzieńca i ten runął jak długi na ziemię.
-To chyba nie będzie takie proste...- zauważył uśmiechając się głupkowato.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

ndz sie 12, 2012 4:10 pm

Obrazek


Gundahar Birger


- Myślę, że po tym jak przyniesiemy my głowę tego goblina i mutanta, skończy się zamykanie w domu na dobre.
- krasnolud uśmiechnął się.

Kiedy znaleźli się w środku spojrzał na wywracającego się chłopaka z rozbawieniem.

- Tak nie ma sensu, poczekaj podsadzę cię. - po chwili z rąk uformował podnóżkę i pozwolił chłopakowi wspiąć się na swoje barki, żeby dosięgnął wejścia na poddasze.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pn sie 13, 2012 3:08 pm

Lucas z chęcią przyjął pomoc Gundahara. Młodzik z pomocą silnych rąk brodacza wspiął się na szafę z której również o mało co nie spadł, a następnie zrobił krok na poddasze. Nie minęło kilka sekund a do uszu krasnoluda dobiegł dźwięk wymiotowania.
-Są tu...- burknął człek wychylając głowę na skraj poddasza, tak by krasnolud go widział -Ale raczej z nimi nie porozmawiamy... Ktokolwiek się nimi nie posilał, miał nie lada ucztę...- rzekł chłodno. Jego twarz była blada a na czole wystąpiły drobne krople potu.
-Jest tu kilka ich rzeczy, łącznie z ubraniami, czekaj.- rzekł po czym zniknął Gundaharowi z oczu. Po chwili dało się usłyszeć skrzypiące deski poddasza, po których Lucas szedł.
-Mam dwa łuki, miecz i toporek.- rzekł głośno, żeby towarzysz mógł go dobrze słyszeć.
-Mam tu mieszek ze złotem... Cztery monety.- kontynuował -Kołczan i kilkanaście strzał... Czekaj jakiś list...-

Po chwili młodzieniec pojawił się znów na skraju poddasza, zrzucając ostrożnie znalezione przedmioty i części ekwipunku pod nogi Gundahara. Wilgoć w znacznym stopniu zniszczyła łuki. Ich cięciwy nie nadawały się do użytku. Na mieczu i toporku również dało się dostrzec pierwsze oznaki korozji, jednak tego typu zniszczenia były jeszcze odwracalne. Chłopak rzucił brodaczowi na koniec mieszek ze złotem po czym dość sprawnym susem zeskoczył miękko na parter.
-Ojciec uczył mnie czytać. Pozwolisz?- spojrzał na kompana a następnie na trzymaną w ręku kartkę.
-”Kochana Marto... Nie potrafię opisać tej dumy, która wypełnia moją pierś. Jestem rad niezmiernie, że bogowie obdarowali nas błogosławieństwem. Twój ojciec nie jest nam przychylny, lecz jestem pewien, że przekonasz go do mnie. Ja zaś staram się zarobić złoto by naszemu dziecku żyło się lepiej niż innym we wsi.”-

Lucas oderwał wzrok od kartki i wejrzał na khazada -Chyba chodzi o Martę, córkę Krepsa. Jest w ciąży...- wzruszył ramionami.
-”Mam kilka drobnych zadań, za które dostanę złoto. Ponadto sołtys Shtock pragnie, byśmy z Robem przeszukali bagna i wybili gobliny. Moją dolę z tego zadania dam Tobie, byś złoto schowała i trzymała je bezpiecznie do czasu jak nie będzie nas stać na opuszczenie tej wioski i wyprowadzkę do Nuln.”- Lucas znów oderwał wzrok od papieru.
-To by się zgadzało. Ojciec dziecka Marty był nikomu nie znany. Jej ojciec, stary Kreps nie znosił Heinricha, zaś brzuch jej zaczął rosnąć po tym jak Rob i Heinrich wrócili z południa po kilku miesiącach tułaczki i polowań.
-”Kochający Hainel.”- dokończył.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pn sie 13, 2012 5:51 pm

Obrazek


Gundahar Birger


Krasnoludowi żal się zrobiło biednej kobiety, ciężko jej będzie w ciąży bez chłopa, jednak nie jest pierwszą i nie ostatnią. Ojciec mu zawsze powtarzał, że Imperium to ponury świat niebezpiecznych przygód, a najemnik to nie kapłanka Shallaya, żeby za darmo robić. Nie czuł się winny ani nie okradł kobiety z pieniędzy, a wręcz przeciwnie jego działania ocaliły życie kilku niewinnych ludzi w wiosce i być może w przyszłości jej dzieciaka. Jednak jakiś impuls nakazał mu chociaż trochę wesprzeć ciężarną.

- Zachowaj sobie łuki Lukas, jeżeli je naprawisz będą warte dobrych kilka koron, ja wezmę miecz i toporek znam się nieco na kowalstwie, więc powinienem na nowo naostrzyć i odnowić ich ostrza. Trzeba będzie wziąć ten list do Marty, niech kobieta wie, że chłop jej miał dobre intencje. Damy jej też mieszek ze złotem, co to miał przy sobie tych kilka koron zrobi jej sporą różnicę, a mi nie ubędzie z tego powodu jakoś znacząco w garze. Tylko nie wspominaj jej w jakim stanie znaleźliśmy ciała, nie ma potrzeby by bardziej cierpiała. A teraz choć pomóż mi podłożyć nieco ognia do tej chałupy, niech ciała tropicieli spłoną w ogniu, niż żeby jakiś padlinożerca miał na nich żerować i wracajmy do twojego ojca, po zasłużoną nagrodę, piwo i dobrą opowieść o naszych czynach.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pn sie 13, 2012 6:43 pm

Podłożenie ognia pod przemokniętym od lat domostwem nie było wcale prostym zadaniem. Na szczęście, paradoksalnie drzewa, które obumarły od wilgoci czy pasożytów powysychały i ich gałęzie nadawały się w sam raz do podłożenia ognia. Choć Lucas był nieco poobijany szybko i zwinnie wspiął się na kilka takich drzew, połamał takie gałęzie, które był w stanie połamać, zaś te grubsze pociosał toporkiem, odebranym zwiadowcom. Niedługo potem, późnym wieczorem, na środku izby w felernym domku powstało spore palenisko z poucinanych gałęzi, tuż pod poddaszem, gdzie leżały zwłoki dwójki mężczyzn. Chłopak długą chwilę bawił się z krzesaniem ognia, ale w końcu jakoś sobie z tym poradził. Przed północą bagno rozświetlił ogromny płomień, wysoki na kilka metrów. Gundahar i Lucas przynajmniej mogli spokojnie się ogrzać i wysuszyć ubrania.

Przed świtem ruszyli w drogę. Tym razem znacznie szybciej opuścili teren bagien. Drogę już mniej więcej znali i kojarzyli. No i poza tym nie było w pobliżu żadnego znaczącego dla nich wroga, który mógłby ich zaskoczyć i zaatakować. Jeszcze godzinę przed południem opuścili moczary i znaleźli się przy powalonym drzewie. Dalej szło im jeszcze łatwiej. Droga przez las nie stanowiła dla nich żadnego problemu. Wieśniacy ze Shtock przywitali ich uśmiechami i zdziwionymi minami. Głowa nocnego goblina w ręku krasnoluda budziła podziw i respekt. Na powitanie tej dwójce wyszedł Wiktor. Widząc odciętą głowę w ręku Gundahara ucieszył się szeroko.
-Na bogów. Zażegnaliście nasz problem?- spytał nieco podnieconym tonem.
-Tato... Tato ja żem go zabił.- wyrwał się Lucas.

Starszy człek uniósł brew i wejrzał na potomka -Ty?!- spytał z niedowierzaniem.
-Tak tato. Goblin prawie ranił naszego przyjaciela swoim misternym kosturem, kiedy wystrzeliłżem do niego z kuszy. Jeden celny strzał i goblin padł bez tchu na ziemi!- Co prawda Lucas trochę podkolorował opis całego zajścia, lecz Gundahar nawet nie miał po co mu przerywać i go poprawiać. Skinięciem głowy potwierdził tylko słowa Lucasa, kiedy Wiktor spojrzał wielce zdziwiony na brodacza.
-Niesłychane... Mój darmozjad stał się mężczyzną...- poklepał chłopaka z dumą po ramieniu, po czym przytulił go na krótką chwilę.
-Chodźmy do domu... Musimy to uczcić... Musicie mi wszystko opowiedzieć.-
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pt sie 17, 2012 7:05 pm

Obrazek


Gundahar Birger


Krasnolud rozsiadł się wygodnie na krześle i zaczął opowiadać.

- Na początku ruszyliśmy przez bagna, w poszukiwaniu jakiś śladów. Nie kłamałeś mówiąc, że z twego syna niezgorszy tropiciel, bowiem wskazał drogę bez większych problemów. Nasze pierwsze starcie miało miejsce z dwójką goblinów, pozostałości z plemienia, które musiało was gnębić od dłuższego czasu, udało nam się jednego schwytać i przesłuchać. Okazało się, że całe plemię zostało rozbite przez Nocne Gobliny. To taka odmiana goblinów z Gór Krańca Świata, bardziej przebiegłą i posiadająca dostęp do potężniejszej magii. Swoją siedzibę założyły w opuszczonej wiosce na moczarach.

Krasnolud pociągnął spory łyk po czym zaczął opowiadać dalej.

- Ruszyliśmy więc do tej wioski i tam po niedługim czasie natrafiliśmy na najdziwniejszą istotę jaką widziałem. Mutant był ogromy, skuty łańcuchami i niesłychanie silny. Wraz z Lucasem dorwaliśmy go z dystansu, lecz kiedy myśleliśmy, że już padł bestia nagle wstała i zaatakowała nas z zaskoczenia. Lucas nieco oberwał, ale mężny chłop z niego i dobrze to zniósł. Dało mi to szanse na wykończenie potwora. Mutanta kontrolował gobliński szaman, który do walki przyzwał roje owadów. Szczęściem udało nam się go załatwić. Bełt Lucasa powalił go na ziemię, to jego głowę przynieśliśmy jako trofeum dla twojej wioski.

Następnie ton krasnoluda nieco posmutniał, nie lubił przynosić złych więści ale cóż takie już było życie nie dało się wszystkich ocalić.

- Odnaleźliśmy ciała tropicieli, pieprzony mutant i jego gobliński zdążyli pożreć sporą ich część. Resztę jednak z szacunkiem spaliliśmy, aby żadne zwierze czy bestia nie żerowało na umarłych. Zgodnie z umową zatrzymałem część ich ekwipunku, resztę zaś oddałem Lucasowi żeby sobie naprawił i może dorobił trochę grosza. Lucas opowiedz o liście, bo tyś go czytał i znasz tutejszych.

kiedy chłopak opowiedział co i jak krasnolud dodał.

- Pieniądze jakie znaleźliśmy przy tropicielu oddamy kobiecie, niech ma coś dla dzieciaka jak się urodzi. Na koniec powiem ci chciałbym ci tylko powiedzieć sołtysie, że twój syn ma zadatki na kogoś więcej niż zwykłego chłopa czy nawet rzemieślnika. Jeżeli Lucas zechce mógłbym go wziąć ze sobą w trasę i nauczyć najemniczego fachu, praca niebezpieczna ale zmężnieje i może się dobrze obłowić, a gdy po latach wróci, będzie tutaj najpewniejszą ochroną miasta i nie będziecie musieli już nikogo więcej wynajmować.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

ndz sie 19, 2012 1:28 pm

Obrazek


Szukając blasku chwały: Rozdział II "We dwójkę raźniej"


-Szlachetnie z twej strony przyjacielu osady Shtock.- rzekł sołtys. Z uwagą wysłuchał skróconej opowieści krasnoluda, oraz streszczonego przez syna listu od łowcy. Mężczyzna nalał Lucasowi i Gundaharowi nalewki do drewnianych kubków. W międzyczasie Lucas przyrządził jajecznicę i kaszę mimo że był już wieczór a takie śniadanie dawało sporo energii. Byli jednak zadowoleni z dobrze wykonanej roboty i nawet zbytnio nie przejmowali się takimi rzeczami.
-Jeśli chcesz to ja pójdę do Marty i opowiem jej o wszystkim.- pomocną dłoń zaproponował syn sołtysa. Był zaradny i uczynny, co co chwila potwierdzał i udowadniał.
-Dzisiaj odpocznijcie.- zaproponował sołtys -Dość jesteście zmęczeni. Walczyliście z goblinami i mutantem. Pewnie padacie z nóg.-
-No ja ojcze na pewno.- odrzekł Lucas -Ale zanim pójdę spać, idę do rzeki.- rzucił chłopak -Cały śmierdze tymi moczarami...- machnął ręką po czym wyszedł z domu.

Następnego dnia


O świcie Gundahara zbudziły dźwięki wstającej do życia osady. Zanim się poubierał i przygotował do opuszczenia osady usłyszał pukanie do drzwi.
-Przekonałeś mnie wczoraj.- rzekł radośnie Lucas kładąc na ziemi pod drzwiami tobołek ze swoimi rzeczami -Ojciec nie jest zadowolony, ale nie jestem już dzieckiem. Podjąłem decyzję. Ruszam z Tobą Gundaharze, przyjacielu osady Shtock. Kilka dni drogi stąd na południowy wschód leży miasto Grunburg. Być może tam będzie potrzebna pomoc najemników.- dodał chłopak.
Ranek spędzili na przygotowaniu do wyruszenia. Mężczyźni załatwili wszystko co było konieczne. Sprawa Marty i złota Heinricha dla niej. Pożegnanie z osadą i Wiktorem. Po porządnym śniadaniu w końcu ruszyli w drogę.
-To jak towarzyszu doli i niedoli... Gdzie teraz?- spytał chłopak spoglądając ostatni raz na oddalającą się, rodzinną osadę.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

czw sie 23, 2012 12:45 am

Obrazek


Gundahar Birger


Krasnolud ucieszył się na widok młodzieńca. Lucas wykazał się podczas walki z goblinami i miał wiele więcej do pokazania niż wszystkim w wiosce się wydawało, krasnolud mógł się założyć o swoją własną brodę, że jeszcze o chłopaku będzie głośno.

Cieszę się, że się zdecydowałeś miałem nadzieję, że będziesz mi towarzyszyć. Zatem do Grunburgu, miejmy nadzieję, że mają tam masę kłopotów i potrzebują dobrych chłopów do pomocy. Miejmy też nadzieję, że są tam jakie przyzwoite kobitki, u was w wiosce o krasnoludzkie piękności ciężko, a krasnolud jak człowiek ma swoje potrzeby. - Gundahar zaśmiał się gromko i ruszył w drogę. Tak na prawdę nie zależało mu jakoś wybitnie na kobietach, ale chciał zobaczyć minę Lucasa. Słyszał wiele plotek na temat krasnoludzkich kobiet jakie sobie wieśniacy opowiadają i najczęściej były to przerażające opowieści o babochłopach z brodami i mięśniami jak u kowala.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

czw sie 23, 2012 8:04 pm

Lucas uśmiechnął się nieśmiało gdy towarzysz podróży wspomniał o kobietach i swych potrzebach. Chłopak zbytnio się nie poczerwienił nawet na twarzy. Spojrzał gdzieś w dal, zamyślił się na chwilę i spojrzał na Gundahara.
-Widziałem kiedyś krasnoludzką kobietę. Nie była piękna...- rzekł, lecz nagle spoważniał jakby do niego doszło, że jego kamrat mógłby się obrazić za tego typu słowa -Według moich standardów, ma się rozumieć...- prędko wybrnął z sytuacji -Właściwie... To nawet nie pamiętam tego za dobrze. To było dawno temu. Byłem młodym szczawikiem a mój ojciec jeszcze pracował z drwalami. Podróżowała wzdłuż brzegu rzeki i zatrzymała się na noc w Shtock. Towarzyszyło jej dwóch mężczyzn. Nazywała się... Czarka. Tak, nazywała się Czarka. Nazwiska rodowego jej nie spamiętałem niestety.-

Zaciekawił tymi słowami Gundahara -Nie wiem, gdzie wtedy podróżowali ale najbardziej wpadł mi w pamięć jej pancerz. To była cudowna płytowa zbroja. Na jej hełmie widniał niewielki smok. Złote zdobienia sprawiały, że lśniła na kilkadziesiąt metrów odbijanym światłem. Widziałem jak opuszczali o świcie naszą wioskę... Zupełnie jakby baśniowy stwór odchodzący w poszukiwaniu przeznaczenia...- westchnął jakby sam marzył o podobnej zbroi, o tym by pozostawiać po sobie w pamięci ślady na długie lata, tak jak jemu w pamięci została trójka krasnoludów z Czarką na czele. Lucas wejrzał na łuk, który o dziwo był już sprawny. Najprawdopodobniej ojciec musiał założyć chłopakowi cięciwę, lub pokazał mu jak to się robi.

Dwa dni później, dzień drogi na północny zachód od Grunburg


Podróż z Lucasem zdawała się Gundaharowi co raz lepszym pomysłem. Wieśniak zawsze znalazł dobre miejsce na odpoczynek i choć nie znał się na terenach, którymi wędrowali tak jak na bagnach nieopodal rodzimej osady, to i tak był dość przydatny. Potrafił rozpalać ognisko i znał się na grzybach oraz leśnych owocach. Nie narzekał choć jego młode nogi nie były jeszcze przyzwyczajone do wielodniowych, pieszych wędrówek.
-Według tego co się orientujem... Grunburg powinien być jakiś dzień, drogi stąd. Może jeszcze by my wieczorem tam dotarli- rzekł, kiedy przechodzili przez niewielką kładkę na małej rzece, która zasilała swoimi wodami rzekę Reik. Po drodze minęli dwa powieszone na drzewie trupy, na których ktoś powiesił niewielkie szmaty, na których były napisane imiona mężczyzn oraz ich przewinienia.

Późnym południem Duet dotarł do miejsca, gdzie wydeptany szlak zamieniał się w skromny, brukowany trakt, prowadzący prosto do Grunburg. Po drodze jednak natrafili na niewielkie skrzyżowanie dróg. Jedna prowadziła dalej na południowy wschód do miasteczka druga prosto na wschód, jednak ta ścieżka przypominała wcześniejszy odcinek drogi, nierówna na której co chwila pojawiała się jakaś dziura, czy liczne, wystające z ziemi korzenie drzew. Kilka metrów obok skrzyżowania, pod sporym dębem leżał rosły mąż odziany w barwy imperialnej straży miejskiej. Nieopodal znajdowało się niewielkie, dogasające ognisko, oraz kupka drewna przyszykowana na wieczór.
Człek miał na sobie napierśnik, zaś obok niewielkiego plecaka leżał hełm będący niegdyś częścią pełnej zbroi płytowej. Widząc zbliżających się wędrowców człek wstał i założył hełm. U pasa spoczywał mu długi miecz skryty w pochwie.

-Witajcie podróżnicy. Ta droga- wskazał brukowany trakt -Prowadzi do miasta Grunburg. Ta zaś to zakazana ścieżka do cmentarza Grunburg. Według rozkazu burmistrza Grunburg, lorda Aldraicha Adarika droga ta pozostaje zamknięta z wyjątkiem straży miejskiej, sług kościoła Morra, Sigmara, Łowców czarownic i innych służb imperialnych.- rzekł z pamięci zapamiętaną regułkę po czym lekko się pokłonił i wrócił pod „swoje drzewo”.

Obrazek
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

sob wrz 01, 2012 8:45 pm

Obrazek


Gundahar Birger



Gundahar podszedł do powieszonych mężczyzn i poprosił Lucasa by mu odczytał za co ich skazano. Chciał wiedzieć co się dzieje w mieście do którego zmierzali.

Kiedy dotarli do mężczyzny wysłuchał tego co ma do powiedzenia i od razu zwęszył w tym dobrą okazje dla najemników. Cmentarzy nie zamyka się bez powodu, więc albo się jakaś bestia tam zaszyła albo jacyś szabrownicy, tak czy inaczej może jakaś nagroda za rozwiązanie sprawy będzie.

- Zmierzamy do miasta w poszukiwaniu pracy. Zwą mnie Gundahar z domu Birger, a ten młodzieniec to Lucas z domu Braum jesteśmy najemnikami. Nie będziemy sprawiać problemów. Ale nie trzymaj nas panie w niepewności. Cóż to sprawiło, że cmentarz zamknięty i pilnowany?
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

ndz wrz 02, 2012 4:47 pm

-Niestety... Mam rozkazy...- odrzekł zbrojny -Nie mogę o tym mówić, to poważna sprawa...- wyglądał na nieco zmieszanego. Sprawa najwyraźniej faktycznie nie była przeciętna.
-Ale jeśli... Jeśli interesuje was praca, możecie udać się bezpośrednio do Alana Wistera. To doradca i prawa ręka burmistrza. Ma władzę nad strażą miejską, więc jeśli go odpowiednio przekonacie, pozwoli wam zająć się tą sprawą. Ale wiecie... Ja wam tego nie powiedziałem.- wyjaśnił osobnik.
-Dziękujemy panie.- odrzekł Lucas. Dwójka mężczyzn ruszyła dalej do Grunburg. Choć byli pieszo, dość szybko dotarli pod niewielki mur Grunburg. Sam mur był tylko połowiczną ochroną, gdyż otaczał miasto od wschodniej strony, dzieląc osiedle od milowej polany i lasu.

Strażników miejskich na ulicznych patrolach było wielu. Przechadzali się trzy osobowymi grupami w tylko sobie znanych kierunkach. Jedno było pewne, na każdego mieszkańca na ulicy przypadało dwóch strażników. Odziani i uzbrojeni raczej kiepsko, albo przynajmniej średnio. Ich orężem był tylko długi miecz.
Zaraz przy bramie znajdował się niewielki plac, na którym były poustawiane drewniane budy i stragany. W oczy od razu rzucił im się szyld niewielkiej gospody z piętrem, na którym znajdowały się izby dla gości w Grunburg.
-”Mały Mario...”- przeczytał Lucas -Co robimy? Od razu do tego Alana, czy może do szynku? Czy jakie zakupy chcesz robić?- spytał.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

śr wrz 05, 2012 7:55 pm

Obrazek


Gundahar Birger


- Do szynku jeszcze zdążymy wieczorem dzisiaj, bo szkoda nam cały dzień na chlańsku zmarnować. Idźmy najpierw do tego całego Alana Wistera, zobaczymy czy nam się robotę uda zdobyć. Wtedy jak się nieco więcej rozeznamy w tym co się dzieje będziemy mogli zdecydować jakiego sprzętu nam potrzeba i wtedy zrobimy zakupy.

Ruszył odnaleźć dowódcę straży, a kiedy już go odnalazł od razu wyszedł ze sprawą jak należy.

- Witajcie dobry panie, zwą mnie Gundahar z domu Birger, a to Lucas z domu Braum jesteśmy najemnikami, doszły nas słuchy, że ponoć w mieście może być robota dla ludzi odważnych i nie bojących się karku nadstawić za dobrą cenę. W czym więc nasza dwójka może pomóc wojakom ze straży miejskiej? Dodam, że bitne chłopy jesteśmy a i dyskrecji potrafimy dotrzymać, a to ponoć jakaś tajna sprawa.

Postarał się zareklamować najlepiej jak potrafił. Choć podejrzewał, że nieco przesadził, gadanie z ludźmi nie zawsze mu szło najlepiej. Całe reklamy i opowieści, w świecie krasnoludów każdy wiedział, że jak chłop umie unieść miecz to robotę powinien dostać, jak się n ie nadaje to zginie i tyle. W Imperium na każdym kroku trzeba było rozmowę o pracę przechodzić.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

czw wrz 06, 2012 8:27 pm

Alan omiótł zdziwionym spojrzeniem gości w swojej kwaterze w niewielkim ratuszu. Budynek był dość skromny, a komnata mężczyzny urządzona raczej wojskowo. Poza biurkiem i małym obrazkiem przedstawiającym jakąś historyczną bitwę elfów na próżno było szukać eleganckich dla oka konesera sztuki dzieł. Ściany zdobiły tarcze u broń. Żadna nie była nowa, jakby Alan każdą sztukę osobiście w boju sprawdził, lub też odebrał pokonanym przeciwnikom.
Alan był starszym człowiekiem. Miał dobre pięćdziesiąt lat. Nie spodziewał się gości, lecz kiedy zapukali do jego drzwi powitał ich jak należy i wpuścił do środka. Gundahar przeszedł od razu do rzeczy, co jeszcze bardziej zdziwiło mężczyznę.

-Ale skąd wy... Wiecie...- zastanawiał się długą chwilę po czym zmrużył oczy i pokręcił głową -Cholerny papla...- zdawał się domyślić, kto zdradził dwójce mężczyzn informacje dotyczące sprawy na cmentarzu.
-Niech pomyślę...- podszedł do okna wojskowym krokiem, po czym wyjrzał przez nie niczym dowódca sprawdzający postępu w szkoleniu swych żołnierzy.
-Jesteśmy zobowiązani pomagać w każdy możliwy sposób kapłanom Morra i Sigmara, którzy wspierają nas kazaniami, szkoleniami i darmowym pochówkiem poległych strażników... Ci pierwsi nie życzą sobie by nasi ludzie krzątali się po cmentarzu... Sami jednak czekają na pomoc z Altdorfu... To może potrwać tygodnie a sprawa jest... Poważna.-

Alan wrócił do biurka, za którym usiadł wygodnie.
-Powiedzmy, że udacie się na cmentarz i pozbędziecie się tego... Ożywionego kłopotu...- rzekł. Dla Gundahara była sprawa wystarczająco jasna. Ingerencja magii nekromantycznej. Lucas wejrzał niepewnie na krasnoludzkiego towarzysza, jakby nie dowierzał własnym uszom.
-Znaczy się truposze?- spytał unosząc lekko brew.
-Tak młodzieńcze. Na cmentarzu pałęta się ponoć kilku zombi. Udacie się tam i je wytępicie. Otrzymacie za to zadanie trzydzieści monet. Jeśli nikt was nie zauważy dołożę pięć.- dodał na koniec -A przed wyruszeniem tam, podpiszecie oświadczenie, że straż miejska nie ponosi odpowiedzialności za wasze zdrowie i nie będziecie żądać pochówku, w razie waszej śmierci.- postawił sprawę jasno.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pn wrz 10, 2012 12:56 am

Obrazek


Gundahar Birger


- Jak dla mnie umowa stoi, zajmiemy się sprawą z samego rana. - odpowiedział krasnolud zadowolony z umowy. - Nie martw się Lucas, nigdy co prawda z zombimi nie walczyłem ale słyszałem, że głupie straszliwie i ruszają się wolno niczym mucha w smole. Oczyścimy cmentarz bez większych problemów, tylko mi nie omdlej na ich widok i wszystko będzie dobrze.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pn wrz 10, 2012 8:32 pm

-Świetnie. Jeszcze dzisiaj poślę gońca do Ralfa, by nie robił wam problemów z wejściem na teren cmentarza. To on ma klucz do bramy. Po co macie wspinać się po płocie.- Alan wejrzał na Lucasa, a następnie na Gundahara.
-Pamiętajcie. Jeśli coś poszłoby niezgodnie z planem, wszystkiego się wyprę.- oznajmił -Ciała możecie porzucić tam, gdzie je zabijecie... Drugi raz...- dodał po chwili zastanowienia -To wszystko.- odprawił dwójkę gości ze swej kwatery.
Za złoto, które Gundahar zarobił w Shtock mogli bez większych obaw przenocować w gospodzie, pozwolić sobie na ciepłą strawę a nawet i piwo. Na szczęście Lucas nie był obojętny na stan majątkowy kompana i jeszcze przed udaniem się do szynku skoczył prędko na targ, gdzie uhandlował jeden z dwóch łuków, które podarował mu krasnolud po znalezieniu ciał zaginionych łowców.

Dzięki temu Lucas mógł spokojnie zadbać o swój nocleg i kolację i choć co prawda zostało mu tylko kilka srebrników nie narzekał zbytnio.
Mały Mario była gospodą w sam raz na krasnoludzkie standardy. W oknach nie powiewały koronkowe firanki, na stołach nie widać było zapachowych świec a karczmarz nie fundował kaczki z owocami morza. Piwo, skrajny bród i głośne krzyki najemników takich jak Gundahar i Lucas. W kącie głównej hali pogrywała na tamburynie kobieta o Sylvańskich rysach twarzy w kolorowej sukni z falbanami. Goście śpiewali sprośne piosenki o elfich kobietach i równie mało męskich samcach tej rasy (co wyjątkowo przypadło do gustu Gundaharowi), a Mały Mario od czasu do czasu opowiadał jakiś żart czy andegdotę, wchodząc na stołek by wszyscy go słyszeli.

Następnego dnia


Gospodarz karczmy zbudził dwójkę najemników niedługo przed świtem, tak jak sobie życzyli. Mężczyźni przygotowali się prędko, zjedli na szybko pożywne śniadanie i ruszyli z powrotem w stronę skrzyżowania leśnych dróg. Strażnik, którego spotkali poprzedniego dnia, spał w śpiworze, przy dogasającym ognisku. Miał jednak świetny słuch, bo otwarł oczy, kiedy Gundahar i Lucas byli dobre kilkanaście metrów od niego.
-A to wy... Alan przekazał wieści o waszym przybyciu.- rzekł wypełzając z śpiwora -To klucz, który miałem wam dać.- rzekł wyciągając spod pazuchy mosiężny klucz -Wydaje mi się... Wydaje mi się, że to się powtórzy.- syknął człek.

Strażnik rozejrzał się dookoła, czy aby jakiś nieproszony gość nie przysłuchuje się ich rozmowie, po czym spojrzał na Gundahara -Kilka dni temu, zanim to się zaczęło tą drogą wędrowała młoda kobieta. Nie pamiętam jej imienia... Aeris? Aris? Jakoś tak. W każdym razie, po przybyciu do miasta opowiedziała kilku osobom, że tuż przed świtem widziała dwóch jeźdźców, gnających na złamanie karku. Jeden z nich miał czerwone szaty... Drugim ponoć miała być kobieta.- wyjaśnił -Nie pytajcie skąd ja to wiem. Mam wielu znajomych, którzy mnie informują o sprawach dotyczących pośrednio mnie...- wejrzał na ścieżkę prowadzącą do cmentarza -Być może to ta para jest odpowiedzialna za ożywienie zwłok.-
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

pn wrz 10, 2012 10:19 pm

Obrazek


Gundahar Birger


- Przekazałeś tą wiadomość swojemu dowódcy, bo choć przyjemnie mi zgarniać złoto co kilka tygodni za oczyszczenie cmentarza, jeżeli będą powracać do ożywiania trupów, to może się okazać, że na tym nie poprzestaną. A jeżeli to cholerstwo rozpełznie się po lasach czy kanałach to mało kto będzie bezpieczny.

Zapytał mężczyznę odbierając od niego klucz, będzie musiał z Lucasem wypytać tą Aeris, być może zapłacą ekstra za złapanie nekromanty.

Teraz ruszył szybkim krokiem w stronę cmentarza, na miejscu otworzył bramę i potem zamknął ją za sobą i chłopakiem na klucz, aby żaden truposz nie wylazł poza ogrodzenie.

- Zombie raczej nie będą do nas z dystansu walić, więc im dłużej ich utrzymamy na dystans tym lepiej. Strzelaj i cofaj się, ja też postaram się przywalić z kuszy, a jak trzeba będzie to przejdziemy na walkę wręcz. Jeżeli będzie naprawdę kiepsko to w nogi, słyszałem, że nawet dziecko przegoni nieumarłego na krótkim dystansie, wiec powinniśmy w razie czego uciec do bramy.

Krasnolud sam ściągnął kuszę z pleców i załadował bełt, uważnie rozglądał się po okolicy, na razie chodząc głównymi ścieżkami.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

śr wrz 12, 2012 6:51 pm

-Nic nie zgłaszałem.- odrzekł strażnik -Alan za mną nie przepada. Zresztą, dlatego to właśnie ja siedzę samotnie na tym zadupiu...- zmarszczył czoło. Mundurowy wydął usta i wzdrygnął się nerwowo -Po za tym, nie lubi nadgorliwych żołnierzy. Nie żeby mi to nie odpowiadało. To sprawa, którą powinni zająć się duchowni. Morryci, albo Sigmaryci. Mogą być nawet ci przeklęci łowcy czarownic, mam to gdzieś. Nekromanci to nie zwykłe bandziory na trakcie, których można ustrzelić z kuszy czy garłacza i powiesić na drzewie z tabliczką ogłaszającą ich zbrodnie. To osoby spaczone chaosem i magią. I wam też dobrze radzę, byście rozprawili się z umrzykami i ruszyli przed siebie. Oczywiście... Zrobicie jak chcecie, ale jeśli o mnie chodzi nie ryzykowałbym za marne kilka złotych monet.- wzruszył ramionami. Słysząc te słowa Lucas tylko spojrzał niepewnie na Gundahara. Najwyraźniej strażnik zasiał zwątpienie w młodzieńcu.

Obrazek


Cmentarz był dość spory i ponury zarazem. Gdyby nie słońce ospale wspinające się w stronę zenitu, miejsce to budziłoby lęki i pobudzało wyobraźnię. Istoty, które według Alana miały się tutaj pałętać niestety nie zmieniały wizerunku cmentarza na lepsze a wręcz przeciwnie. Lucas trzymał nerwowo swój łuk. Gundahar miał do dyspozycji kuszę. Choć z broni Lucasa dało się łatwiej strzelać, to jednak krasnoludzka kusza mogła wyrządzić większą krzywdę umarlakom... O ile można to było nazwać krzywdą. Długo nie musieli szukać. Już po kilku chwilach spokojnego penetrowania cmentarza dostrzegli samotnego ożywieńca. Był tak paskudny, jak go opisywano w legendach i opowieściach. Jego ciało było blado białe i w wielu miejscach zgnite. Był to w miarę świeży trup. Zombi człapał bezmyślnie przed siebie dobre piętnaście metrów od dwójki najemników, nie zwracając na nich zbytniej uwagi.

Obrazek
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

czw wrz 13, 2012 8:06 pm

Obrazek


Gundahar Birger


Kiedy weszli do cmentarza odezwał się do Lucasa.

- Nie martw się tym, co facet o nekromantach bredził. To zwykły żołdak to i na widok czegokolwiek poważniejszego sra po gaciach. Owszem z nekromantami nie ma przelewki ale tak samo z szamanami, a sam widziałeś, że jak goblińskiego szamana poczęstowaliśmy stalą w bebechy, to tak samo jak każdemu flaki się wylały na ziemię i się przekręcił. Na razie zajmijmy się tym, co tu mamy do zrobienia a potem zobaczymy czy nie zażądamy ekstra grosza za ubicie nekromanty.

Kiedy wypatrzył zombie wskazał go palcem Lucasowi i wymierzył spokojnie w przeciwnika i przygotował się do strzału kiedy był pewny celu nacisnął spust kuszy. Niestety pocisk przeleciał pod pachą przeciwnika. Krasnolud natychmiast odrzucił kuszę na bok i przygotował się do dobycia broni białej.

- Wal w niego Lucas i cofaj się, ja go zatrzymam.

----------------
Wycelowanie + Atak http://kostnica.eu/roll/50521faba83ba/
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

sob wrz 15, 2012 12:06 pm

Bełt khazada minął celu i to o dobre kilkanaście centymetrów. Głupi jak but ożywieniec nawet się nie zorientował, dopiero kiedy strzała wystrzelona przez Lucasa wbiła się w ziemię, tuż obok nogi umrzyka ten odwrócił się anemicznie w kierunku najemników warknął żałośnie i ruszył w ich stronę.
-Cholera!...- syknął młody człek, kiedy jego pocisk nie trafił. Nim niezdarny truposz dostatecznie się zbliżył, chłopak raz jeszcze oddał strzał, jednak i tym razem jego pocisk nie trafił. Najwyraźniej przerażony widokiem umarlaka nie kontrolował drżących rąk.
Gundahar wiedział dobrze co teraz powinien zrobić. Dobywany z pochwy miecz wydał charakterystyczny dźwięk i po chwili zalśnił w dłoni brodacza.

Gundahar zaatakował z boku, jednak nierówny teren pod stopami sprawił, że grząska ziemia lekko się osunęła i krasnolud nie trafił swego celu. Truposz był o wiele bliżej ranienia brodacza. Pognitą ręką zamachnął się jakby na aferę, jednak paskudna dłoń umrzyka minęła głowę Gundahara o kilka centymetrów.
Krasnolud skupił się jak tylko potrafił błyskawiczne cięcie w udo rozpłatało obumarłe mięśnie do samej kości. Gdyby przeciwnik krasnoluda był wciąż żywy, pewnie przewróciłby się z bólu i braku równowagi, niestety ten bólu nie czuł i nadal zaciekle atakował. Gundahar wiedział, że musi to jak najszybciej skończyć, bo w każdej chwili mogą pojawić się kolejni. Stojąc w miejscu podskoczył i zamachnął się mieczem.

Głowa truposza potoczyła się koło nogi Lucasa. Chłopak wziął głęboki wdech spoglądając na powalonego ożywieńca.
-Nie było tak źle... Faktycznie to głupie i powolne stwory...- zauważył, lecz uśmiech na jego twarzy zniknął bardzo szybko.
-Uważaj!- krzyknął wskazując palcem ziemię, pod nogami Gundahara. Khazad spojrzał tam prędko dostrzegając rozgrzebującą się ziemię.

Obrazek
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

Re: [WFRP IIed.] Szukając blasku chwały (Sesja solowa)

sob wrz 15, 2012 12:40 pm

Obrazek


Gundahar Birger


- Powolne są ale ciężko ubić skubańców.

Kiedy usłyszał krzyk Lucasa odruchowo ciął mieczem tuż przy ziemi mając nadzieję, że odetnie potworowi rękę. Zaraz potem szybko się cofnął i uważnie oglądał okolice musiał się upewnić, że nie zachodzą go od tyłu, bądź nie wciągną pod ziemię. Nie spodziewał się, że zombie będą zakopywać się pod ziemię. To znacząco utrudniało sprawę, bo teraz w każdej chwili mogli im odciąć drogę od bramy.

- Lucas szybko znajdź jakieś drzewo czy grobowiec i wspinaj się na niego będziesz obserwował wszystko z góry i cię pod ziemię nie wciągną. Będę pilnował, żeby żaden na nie za tobą nie wlazł.

Jeżeli widzi jakąś odpowiednią do tego celu lokację wskazuje ją Lucasowi i sam rusza w tamtą stronę.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości