czw cze 30, 2011 4:55 pm
Jesse, Mia i Dziewiątka
Weszliście do ciemnego pomieszczenia, a właściwie rodzaju szklarni. Z tym, że żadne normalne rośliny nie rosną 3 piętra pod ziemią... Te jednak najwyraźniej nie potrzebowały światła. Szklarnia miała około 10 na 10 metrów, podłogę tworzyła zwykła ziemia i korzenie roślin. Rosły tutaj jedynie 4, brązowe rośliny, o grubych i giętkich łodygach. Liście miały podłużne, ciemno czerwone i porośnięte jakimiś włoskami.
- Dobra, schodzimy niżej... ciekawe ile jeszcze pięter nasz czeka... - powiedział Jesse, rzucił na ziemię kiepa i przygasił go... odwróciliście się w stronę drzwi... ale za wami coś zaszeleściło. Noga Jessego, która przed sekundą deptała niedopałek teraz była czymś owinięta. Wilk zjeżył sierść i zaczął warczeć. Jesse błyskawicznie poniósł nóż by odciąć powstrzymujące go pnącze, ale to nagle się skróciło i wylądował na ziemi. Roślinki najwyraźniej żywiły się mięsem mieszkańców kompleksu i nie zamierzały tak łatwo oddać nowej zdobyczy... Wszystkie 4 zaczęły się kołysać, liście nastawiły w waszą stronę. Z ziemi zaczęły strzelać długie korzenie, które jak węże pełzły w waszą stronę...
Reszta
Tymczasem pozostali przeszukiwali górny poziom. Korytarz, w którym walczyliście z pająko-mutantami, kończył się laboratorium chemicznym i magazynem. W magazynie wszystko było zniszczone, ściany pokrywała lepka i śmierdząca wydzielina. Książkowy przykład gniazda mutantów. Szczęśliwie żadnego więcej tu nie znaleźliście.
W laboratorium także większość półek była przewrócona. W kącie zauważyliście pierwszy ślad obecności człowieka. W zasadzie było to pół szkieletu człowieka, wciąż siedzącego w białych, poplamionych krwią spodniach. Mutanty musiały go dopaść szmat czasu temu i zdążyły wyjeść całe mięso. Reszty błyskawicznie pozbyły się miejscowe owady...