Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

The Blossoms Are Falling

pn paź 11, 2010 4:27 pm

Witam. Gdyby znalazl sie ktos zainterwsowany, to zapraszam do lekturury sprawozdania z tego, co wydarzylo sie na ostatniej sesji.

Jest to poczatek nowej kampanii, wiec umowilismy sie na tworzenie postaci. Kiedy byli juz wszyscy, tzn ja oraz dwojka graczy, na pytanie o jakies pomysly jeden z graczy rzucil jak zwykle „przygody samurajow”. Jako, ze nie chcialem grac w L5K, z przyjemnoscia siegnalem po „The Blossoms Are Falling” i zaczelismy.

TBAF posiada jeden bardzo ciekawy element. Mianowicie gracze wraz z MG tworza na poczatku zarys kampanii odpowiadajac na szereg pytan w zaleznosci od tego, jaki typ kampanii wybieramy. Gracze na poczatku rzucili sie na „Tworzenie klanu”, ale po krotkiej dyskusji doszlismy do wniosku, ze tego typu przygody przezywalismy do znudzenia w L5K lata temu i nie chcemy sie powtarzac. Sposrod wszystkich kampanii wybralismy w koncu „Niebezpieczne przygody” i zaczelismy odpowiadac wspolnie na pytania kreujac w ten sposob swiat gry i zarys fabuly.

Ustalilismy, ze zbrodnia, ktoraj dokonano dotyczy skradzionego artefaktu – statuetki buddy. Do tego wszyscy mnisi zostali wybici. W tym momencie wiemy, ze przygody nie beda tak wesole jak sie spodziewalismy, kiedy to zaczynamy gre od calkowitej masakry kilkudziesieciu mnichow.

Na pytania o lokacje jeden z graczy zaczal wyrzucac z siebie: opuszczony zamek, bagna i zywe trupy. Ha, czyli mamy zombie.

Glowny zly okazal sie opatem konkurujacej swiatyni, ktory pozadal magicznej figurki buddy.

Rozgniewane duchy opuscilismy, gdyz uznalem, ze owe zywe trupy wystarcza.

No i musi byc demon. Jeden z graczy podrzucil pomysl, ze ow demon zamieszkuje skradziona figurke. Jego celem jest wydostanie sie na wolnosc, z czego nie zdaja sobie sprawy zamieszani w kradziez mnisi.

Nietypowy sojusznik – gracze jednoglosnie wybrali jednego z okolicznych wladcow.

Zagnionony artefakt – to juz ustalilismy. Okreslilismy takze jego moce. Okazalo sie, ze zamieszkiwana przez demona figurka buddy ma moc wskrzeszania umarlych.

Jednoczace zagrozenie – to oczywiste. Chodzi o rosnaca sile demona i jego proby zawladniecia opatem przeciwnej swiatyni. Innymi slowy jedeli demon zyska na sile zginie wielu niewinnych ludzi.

---

W koncu stworzylismy postacie. Gracze od razu rzucili sie na samurajow, ale po zapoznaniu sie z wyborem odeszli od tego pomyslu. W tym czasie ustalilismy tez temat „od zera do bohatera” i uznalismy, ze fajnie byloby stworzyc postacie slabsze, za to szybciej sie rozwijajace. Stanelo na tym, ze nasi bohaterowie beda miec trzy „profesje” (lifepaths) co da nam cos w stylu „level 1” w DnD.

Pierwszy z graczy gra mlodym Murai, dziewietnastoletnim mnichem, ktorego swiatynia zostala najechana. Chlopak urodzil sie w pobliskiej wsi (born heimin), potem wstaplil do swiatyni i zostal mnichem (monk), gdzie w koncu trenowal sztuki walki zostajac obronca swiatyni, mnichem-wojownikiem (sohei). Jest to postac slaba, ale zwinna i szybka. Podejrzewam, ze nawet dobrze wyszkolony bushi bedzie mial problem z podejsciem, kiedy Murai bedzie staral sie trzymac dystans ze swoja nginata. Poza tym do dobrze ulozony chlopak, choc nieustraszony i msciwy.

Wierzenia: Uwielbiam adrenaline i trudne wyzwania. Musze odzyskac skradziony artefakt dlatego dowiem sie kto go skradl. Zabije kazdego, kto maczal palce w ataku na swiatynie. (dosc proste, ale traktuje to jako punkt wyjscia; zobaczymy, co z tego wyjdzie)

Instynkty: Jestem ostrozny w kontaktach z obcymi. Zawsze dbam o swój ubior i wyglad.
Zawsze staram sie wychwycic slabe punkty przeciwnika. (ustalilismy, ze ten ostatnia traktowana jest jak darmowe Assess majace na celu odkrycie slabych stron przeciwnika)

Druga postacia jest dwudziestotrzyletni Junzo, zwany Wezem. Gracz obral bardzo ciekawa kariere. Urodzil sie w miescie (city born), wkrotce zaciagnal sie na statek i zostal piratem (pirate) a potem szefem calej zalogi (pirate captain). Niestety trzy „profesje” nie daja duzo zasobow (Resources), wiec biedny Junzo nie mogl sobie kupic ani statku, ani nawet zalogi. Ustalilismy, ze jego statek zatonol przed kilkoma dniami zaatakowany przez jego przeciwnika. Gracz przystal na to i kupil sobie relacje (Relationship) z owym kapitanem piratow, ktory kosztowal go cala zaloge i ukochana lajbe. Do tego kupil sobie relacje z okoliczym wladca, o ktorym byla mowa w sekcji „nietypowy sojusznik” w czasie tworzenia kampanii. Okazalo sie, ze Junzo nieoficjalnie dla niego pracuje.

Wierzenia: Lepiej byc lisem niz lwem. Morze to cale moje zycie wiec musze zdobyc nowy statek.
Puszcze tego skur.... z cala lajba i zaloga na dno.

Instynkty: Przy kazdym postoju sprawdzam pogode. Nigdy nie ufam wladzy. Zawsze trzymam swoj miecz w ukryciu.

---

Musze przyznac, ze kilka rzeczy bardzo mi sie podobalo. Siedlismy w zasadzie bez zadnego pomyslu a skonczylismy na takiej ilosci detali, ze mozna spokojnie prowadzic kampanie. Odpowiadajac na pytania podczas „tworzenia kampanii” w zasadzie odwalilismy cala robote, ktora MG zwykle wykonuje sam. Do tego gracze sa bardziej zaangazowani w gre, bo sami ustalili wiekszosc faktow.

Tworzenie postaci jest skomplikowane, ale przyjemne. Pomoglo to, ze gracze wiedzieli o co chodzi w przygodzie, wiec tworzyli postacie pod to, co bedzie sie dzialo na sesji. Wiele rzeczy zgrabnie powiazalismy i wyszla dosc spojna calosc.
Tworzenie postaci w Burning Wheel (na ktorym oparte jest The Blossoms Are Falling) sprawia, ze siadasz bez pomyslu a konczysz z gotowa, pelna postacia. Bohaterowie takze i u nas ozyli w czasie rozpisywania atrybutow, zdolnosci, cech itd.

Poza tym gra daje zdecydowanie wiecej wyboru przy kreowaniu postaci niz L5K, gdyz nie wymaga grania samurajem. Otwiera to szereg ciekawych mozliwosci. Niestety jako, ze nikt nie gra bushi nie bedziemy mogli wykorzystac wielu zasad, jak chociazby Honor i Chwala czy specjalne zastosowania Etykiety w czasie walki.

W nastepna niedziele pierwsza sesja, wiec postaram sie wrzucic jakies uwagi na temat samej gry jak i mechaniki.
 
Awatar użytkownika
kaellion
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 111
Rejestracja: pt kwie 01, 2005 8:37 am

The Blossoms Are Falling

wt paź 12, 2010 3:28 pm

Cavallo, zainteresowałeś mnie tym wpisem. Czekam na ciąg dalszy. TBAF nie mam, ale jak tak wygląda ten podręcznik to zaczynam się zastanawiać nad zakupem.

PS. A jak tam Twoja kampania w Burning Wheel?
 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

The Blossoms Are Falling

wt paź 12, 2010 5:39 pm

Niestety potrzebujesz do tego podstawke do Burning Wheel, bo jest to jedynie nakladka, czyli nie jak Burning Empires z cala mechanika. Moja kampania w BW sie rozjechala ze wzgledu na brak czasu graczy, wiec Burning Eberron odszedl w zapomnienie i dwojka starych graczy gra w Blossoms.
 
Awatar użytkownika
kaellion
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 111
Rejestracja: pt kwie 01, 2005 8:37 am

The Blossoms Are Falling

wt paź 12, 2010 5:48 pm

Burning Wheel mam :) I znam :) Więc spokojnie.
Ciekawy jestem The Blossoms are Falling więc czekam na następne wpisy.
 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

Re: The Blossoms Are Falling

wt paź 12, 2010 6:58 pm

kaellion pisze:
Burning Wheel mam :) I znam :) Więc spokojnie.

No tak, przepraszam, przeciez juz o BW gadalismy wczesniej na forum. Pierwszy wpis pojawi sie prawdopodobnie w poniedzialek, po niedzielnej sesji. O ile gracz ktorys nie nawali, bo roznie bywa.

Co do Blossoms to masz mniej wiecej w duzym skrocie:
- dosc pobiezny opis dwunastowiecznej Japonii
- cala mase Lifepathsow, Traitsow i Skilli - to jest sedno calego podrecznika
- w tym kilka magicznych skilli, wiec sporo jest roznych rodzajow magii, np wrozenie, przyzywanie chowancow, kontakty z kami itd
- tworzenie kampanii, czyli pytania w zaleznosci od tego, co ma byc tematem twojej gry, np Zmagania klanow albo Dojscie szoguna do wladzy czy Intrygi dworskie itd
- dodatkowe zasady: Honor i Chanba, testy Etykiety, Pojedynek na Wiersze i Chwalebne Czyny plus drobne zasady i uwagi odnosnie np mowienia do siebie, noszenia odpowiedniej broni itd.
- okolo 100 stron o kami, duchach i potworach ze statystykami
- oczywiscie statystyki broni i zbroji

Oczywiscie nie powinienem o tym pisac, ale krazy po sieci wersja PDF i mozna sobie rzucic na nia okiem zanim sie wyda kase na podrecznik.
Ostatnio zmieniony wt paź 12, 2010 7:06 pm przez Cavallo, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

Re: The Blossoms Are Falling

pn paź 18, 2010 1:07 pm

W niedziele odbyla sie kolejna sesja. Zaczelismy od krotkiego omowienia swiata dwunastowiecznej Japonii. Nastepnie pokazalem graczom mape:

Obrazek

… I poprosilem gracza, ktory odgrywa mnicha Muraia o wskazanie, gdzie miesci sie jego swiatynia. Ustalilismy tez, ze zaczynamy przed brama do owej swiatyni. Murai wraca z pobliskiej wsi z zapasami, zas Junzo jest wiezniem dwoch mlodych bushi, ktorzy prowadza pirata do swojego pana Fujiwary Kenty i chca przenocowac u mnichow.

Oto pokrotce co sie stalo. Swiatynie okazala sie byc uslana trupami mnichow oraz napastnikow. Junzo odkrywa, ze sa to ludzie jego przeciwnika, Szczura Sato. Murai zas, ze z glownej kaplicy skradziono wszystkie statuetki buddy, lacznie z ta, ktorej mnisi strzegli nabardziej, a ktora podobno byla przekleta. Juzno w miedzyczasie probuje ucieczki, ale Murai obala go i przekazuje w opieka owym dwom bushi. Podejmuja tez rozmowe z ocalalym mnichem, Morim, ktory zachowuje sie co najmniej podejrzanie (co pozniej konczy sie jego smiercia z reki Muraia).

Kiedy spoza murow swiatyni dobiega wrzask Murai wraz z Junzem wybiegaja na zewnatrz, korzystajac z tego, ze dwoch samurajow opatruje wlasnie znalezionego na wpol martwego mezczyzne. Kiedy w strone naszych bohaterow leci pien drzewa gracze wiedza, ze nie jest ciekawie. Musza stawic czola dwom...

No wlasnie. Na poczatku chcialem wyslac dwoch oni. Ustalilem, ze uzycie przekletej statuetki zwrocilo uwage tych piekielnych istot. Szukajac jednak w Internecie ciekawych ilustracji oraz inspiracji trafilem na cos takiego:
http://images.elfwood.com/art/d/e/devonc/ewonihood.jpg
Oho, pomyslalem, oto przeciwnik godny graczy. Zamiast statystyk oni z podrecznika do TBAF uzywlem Graymana z Monster Burnera, gdyz wydaje sie bardziej odpowiedni.

Junzo oblal test Nerwow i zaczal uciekac krzyczac. Ogr biegiem za nim. Murai ocalil mu skore wbijajac wlocznie w piers potwora, ale nie czyniac mu wiekszej szkody. W tym czasie gracz uzyl Wiedzy o swiatyni by wykreowac fakt na temat swiata gry – swiatynna wierza bedzie dobrym miejscem, by sie schowac i ostrzeliwac stwory. Podczas gdy drugi ogr masakrowal bushi, Murai i pierwszy z potworow wdali sie w pojedynek strzelecki (Range and Cover). Murai slal strzaly, ogr rzucal w wierze czym popadnie (glownie cialami poleglych mnichow). W koncu, z pomoca Junza, potwor padl, zas Murai przypomnial sobie o mezczyznie, ktorego odnalezli samurajowie. Widzac, ze jest on na lasce potwora gracz uzywa po raz drugi Wiedzy o swiatyni i ustala fakt – na wierzy jest gong, ktory odwroci uwage przeciwnika. Nie mam pojecia, czy w buddyjskich swiatyniach sa gongi, ale test mu wyszedl, wiec czemu nie. Wkrotce i drugi stwor polegl.

Znaleziony mezczyzna byl ranny, ale zywy. Byl piratem i sluzym Szczurowi Sato. Byl tez zbyt rozstrzesiony by mowic do rzeczy. Wkrotce Murai scial mu glowe. Ku zdumieniu bohaterow jego oczy byly wypalone... a raczej zmrozone. Jego ostatnie slowa brzmialy „Widzialem pieklo, widzialem Jigoku”.

Czas na tropienie piratow. Murai chce odzyskac statuetke buddy. Juzno chce dorwac Sato. Gracz grajacy piratem Junzo wykonuje mase testow z serii Wiedza o... i wszystkie oblewa. Bylo to dosc zabawne, np kiedy uzywa Wiedzy o piratach by ustalic, ze zaloga Sata bedzie na pewno pila cala noc w portowej gospodzie. Oblany test oznacza, ze jest odwrotnie – zaloga jest zdyscyplinowana i gotowa do drogi. Sytuacja wiec nie jest po jego mysli (oblal kilka takich testow) i gracze musza sie na prawde spieszyc. Piraci zacumowali w pobliskim, niewielkim porcie Kafuku. Postacie tam tez sie udaja.

Krotka wizyta w karczmie przynosi nastepujace informacje. W wiosce jest kilku mnichow ze swiatyni Satsuma, ich opat zas pertraktuje z piratami. Szczura Sato nie ma, zaginal podczas nocnej ucieczki. Ku zdumieniu graczy mnisi-wojownicy nagle robia sieczke z zaskoczonych piratow, zas gracze w miedzyczasie pedza poprzez korytarze, tna papierowe sciany i szukaja schronienia. Sytuacja byla napieta, gdyz w przypadku porazki jeden, lub nawet obaj staliby sie wiezniami mnichow z Satsumy. Junzo wydal punkt Persony oraz Losu (wszystko co mial) aby zdac test Cwaniactwa (Streetwise) i znalezc niewielki skladzik, gdzie wraz z mnichem Muraiem moga sie schronic. Test udal sie... ledwo. Gracze fizycznie odetchneli z ulga.

Widzac, ze mnisi wracaja do Satsumy wraz ze wszystkimi skradzionymi statuetkami buddy obaj bohaterowie postanawiaja ich tropic. Wczesniej jednak potrzebuja pomocy. Junzo twierdzi, ze w pobliskiej wsi Yamato mieszka jego druch i byly (obecnie „emerytowany”) kapitan piratow Akage. Test Kregow (Circles) wychodzi i Akage faktycznie moze pomoc mlodemu piratowi.

---

Na tym konczymy gre. Mapa troche sie uzupelnila:
Obrazek

Kilka uwag na koniec. Gra we dwoch graczy + MG jest szybka. Wczesniej mialem grupe 5 + 1 i teraz widze roznice. Akcja przyspiesza. Dzieje sie tak dlatego, ze nie marnujemy czasu na klotnie, uzgadnianie i ogolne zamieszanie, ktore jest nie do unikniecia. Samo zas Burning Wheel (przypominam, ze TBAF jest nakladka na Burning Wheel) oznacza szybka gre, gdyz opowiadamy jedynie o tym, co ma znaczenie.

Gracze uzywali umiejetnosci Wiedza o... (czyli costam-wise) z ciekawym skutkiem. Byla kupa zabawy zawsze, kiedy test wyszedl jak i wtedy, kiedy zostal oblany. Mozliwosc kreowania faktow ze swiata gry wyzwala kreatywne instynkty, choc gracze sa troche podejrzliwi wobec tego typu zasad, gdyz przyzwyczajeni sa do tradycyjnych gier, gdzie to MG wszystko dyktuje.

Szybko sie okazalo, ze postacie nie maja wiekszosci przydatnych umiejetnosci i gracze otwierali sobie szereg nowych. Ogolnie wiele testow robilsmy na „Beginners Luck” (czyli bez odpowiedniej umiejetnosci) co sprawilo, ze postacie sa na dobrej drodze do nauczenia sie kilku nowych, przydatnych zdolnosci. Musze przyznac, ze system rozwoju postaci wymaga troche wprawy, ale jest niezwykle satysfakcjonujacy. Uczysz sie tego, co robisz. A raczej tego, co ryzykujesz, gdyz wiele testow trzeba w praktyce oblac by moc sobie rozwinac dana umiejetnosc.

Luki sa potezne. Dosc silne potwory padly w miare szybko. Jeden padl od ciosu wlocznia + strzala, drugi cios mieczem + strzala. Zwykly czlowiek padnie od strzaly natychmiast. Wiem, ze gracze mieli dobre rzuty, ale jednak musze na to uwazac. Nie ma dziubania sie i zadawania 1k6+2 ran. Kazdy cios sie liczy.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

Re: The Blossoms Are Falling

pn paź 18, 2010 1:29 pm

Jeśli idzie o setting polecam książkę
http://merlin.pl/Kumagai-Droga-wojownik ... 25889.html
opowiada dokładnie o tym samym okresie Japonii, co gra.
Ostatnio zmieniony pn paź 18, 2010 1:29 pm przez szelest, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

Re: The Blossoms Are Falling

pn paź 18, 2010 2:10 pm

Wow, dzieki szelest. Tego mi bylo trzeba! Pozwolcie, ze rzuce jeszcze kilka uwag:

Uwielbiam to, w jaki sposob Burning Wheel pozwala rozstrzygac sytuacje w sposob prosty i emocjonujacy. Jedna z ostatnich scen w czasie naszej sesji dzieje sie w karczmie. Mnisi morduja wszystkich piratow. Gracze rzucaja sie do ucieczki. Jak to rozstrzygnac?

W DnD po prostu bylaby walka na mapie (co tez jest na prawde fajne). W L5K – pewnie jakies testy, moze jeden czy dwoch przeciwnikow. Niemniej to byloby 10 lat temu. Dzisiaj taka sytuacje rozstrzygnalem w stylu Burning Wheel i za to kocham ta gre.
Zanim rzucimy kostkami trzeba przejsc przez trzy stadia:
1. Dzialanie (Task) – jak bohaterowie rozwiazuja problem, co robia
2. Zamiar (Intent) – co chca przez to osiagnac
3. Konsekwencje porazki – jaki wplyw ma porazka na fabule
Zwlaszcza punkt 2 jest wazny, gdzy ucieczka to test Szybkosci, ale nie ona jest celem graczy. Oni chca sie schowac, dlatego pozwalam na test Cwaniactwa (czyli znajomosci miasta). Ale zobaczmy jak to mniej wiecej bylo:

MG: Przez chwile jestescie w szoku. W karczmie rozpetalo sie pieklo. Mnisi na znak atakuja wszystkich ludzi Sata. Wyciagaja noze i wbijaja im w plecy, podzynaja gardla. Masakra. Co robicie?
Junzo: Uciekawy.
Murai: Tniemy papierowe sciany, szukamy wyjscia.
MG: Wpadacie do niewielkiego pomieszczenia. Mnisie wolaja „dwoch ucieka!” i po chwili slyszycie, jak ktos rusza w pogon przewracajac sie o lezace pod sciana przedmioty. Biegniecie korytarzem. Pogon jest tuz za wami.
Murai: Puszczam Junza przodem. Tniemy sciany, przemykamy miedzy pokojami. Ja troche z tylu tnac naginata tych, co sie nawina. Czasem przebijam cienie mnichow poprzez papierowe sciany.
MG: (mamy juz dzialanie, teraz czas na zamiar) Jaki jest wasz cel?
Junzo: Schronic sie.
MG: Wobez tego mozesz uzyc Cwaniactwa – znasz topografie miasta i budynkow. Murai moze ci pomoc umiejetnoscia Naginata. (teraz czas na okreslenie konsekwencji porazki) Potrzebujesz dwoch sukcesow by znalezc schronienie. Brak sukcesow oznacza, ze was zlapano. Jeden sukces, ze tylko jednemu z was udalo sie schronic na czas.
Junzo: Cwaniactwo... plus jeden od Muraia... uzywam punktu Persony... (rzut) jeden... dwa sukcesy!
Gracza na raz: uff!
Junzo: Znajdujemy niewielki skladzik. Wpadamy tam i sie chowamy.
MG: Slyszycie glosy mnichow. Ktos rozsuwa drzwi do skladziku. Przylgneliscie do scian, w cieniu. „Nikogo tu nie ma” – ktos mrukna. Glosy i kroki oddalaja sie.

Nie tylko mamy filmowa akcje, poscig, emocje, opisy. Mamy tez emocjonujacy test od ktorego wiele zalezy. W zaleznosci od tego, jaki bedzie wynik fabula potoczy sie w zupelnie innym, nieprzewidywalnym kierunku. Od tego rzutu, od ilosci sukcesow (2, 1 lub nic) zalezy o czym bedzie nastepna sesja. Ani MG, ani gracze nie maja pojecia co sie zdarzy. To sa emocje.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

Re: The Blossoms Are Falling

wt paź 19, 2010 9:56 am

1.Skąd wziąłeś te mapki?
2. Gdzie w BW jest zasada, że jesli wyrzucisz 1 sukces - stanie się coś, a 2 sukcesy - coś innego? Na ile kojarzę jest sukces, albo porażka... albo remis:)
 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

Re: The Blossoms Are Falling

wt paź 19, 2010 10:41 am

Mapki sam zrobilem. Co do testu to byl to zwykly test trudnosc 2. Wynik udany = schowali sie, nieudany = zostali zlapani. Jedyna roznica, ze jakosc porazki okresla ilu ich zostalo zlapanych. Taka moja fantazja, aby ich troche postraszyc wizja rozdzielenia. Ale masz racje, to nie jest RAW. Choc musze przyznac, ze bardzo lubie zasade albo-albo, sukces-porazka, bo latwo sie interpretuje. Przypominaja mi sie trudnosci z interpretacja WoD-owych sukcesow; 1 sukces - marginalnie, 2 - dobrze itd - ale co to oznacza?
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

Re: The Blossoms Are Falling

wt paź 19, 2010 11:15 am

Aha, jeśli być ścisłym - określanie sukcesu/porażki było w BE, w BW określasz tylko jaki jest OB tego co chcą zrobić - po przegranym rzucie GM decyduje co się stało niekorzystnego:)
Ostatnio zmieniony wt paź 19, 2010 11:15 am przez szelest, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

Re: The Blossoms Are Falling

wt paź 19, 2010 11:44 am

Zgadzam sie w 100%. Byl to Ob 2 test Streetwise, przynajmniej tak zaznaczone jest na karcie postaci przy danych an temat rozwoju umiejetnosci.
 
Awatar użytkownika
Cavallo
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: pn paź 29, 2007 2:55 am

Re: The Blossoms Are Falling

pn paź 25, 2010 2:39 pm

Kolejna sesja, w ktorej bohaterowie (mlody mnich Murai oraz pirat Junzo) maja zamiar udac sie do swiatyni Satsuma by w koncu odzyskac skradziona statuetke buddy. Na poprzedniej sesji Junzo uzyl Kregow by stworzyc mieszkajacego we wsi Yamato sojusznika. Okreslilismy, ze ow sojusznik – Akage – to byly kapitan zarowno Junza jak i jego wroga Sata. Gre rozpoczelismy od przybycia bohaterow do Yamato.

Postacie od razu udaly sie do siedziby Akage, ktory jest pewnego rodzaju zywa legenda. Junzo prosil o pomoc w zorganizowaniu jakichs ludzi, na co Akage przystal, ale oczywiscie za pewna oplata. Mezczyzni uzgodnili, za plecami Muraia, ze wynajete zbiry beda oplacone za pomoca dobr ze swiatynie Muraia.

Tymczasem mlody mnich udal sie do wsi, gdzie okazalo sie, ze wiesniacy potrzebuja pomocy. Ktos zaatakowal dwoch stacnolujacych to bushi wyrywajac im serca. Udany test Kregow doprowadzil do naocznego swiadka, ktory opisujac napastnika daje opis, o czym Murai nie wie, samego Szczura Sato. Ma to sens, gdzy wczesniej Akage wspominal, ze Sato byl u niego z wizyta, ale poniewaz bohaterowie nie podzielili sie ze soba ta wiedza jest to jedynie informacja znana graczom, nie ich postaciom. Murai odprawia pochowek i oczyszcza wies za pomoca specjalnych obrzedow.

Kiedy Murai i Junzo docieraja nad Wielkie Wodospady by spotkac sie z wynajetymi zbirami okazuje sie, ze bez nieczyjego pozwolenia banda pozostawiona samopas zdazyla zlupic swiatynie Muraia z resztek kosztownosci i sprzetu. Murai w dzikim szale atakuje, choc pada pod gradem ciosow. Junzo zalagodzil sytuacje i bandyci biora chlopaka jako zakladnika, ktorego mozna odsprzedac w swiatyni Setsuma. Skoro zbiry sa oplaceni Junzo przejmuje dowodzenie i wszyscy ruszaja do Setsumy.

Bagna okazuja sie byc prawdziwym wyzwaniem. Po pierwsze robi sie zimno, zas woda pokryta jest lodem, drzewa spowija drobny snieg i szron. Murai laczy to z piratem, ktorego widzieli na pierszej sesji, a ktory mial odmrozone, oszronione oczy i wspominal o Jigoku. Nie udaje sie jednak ustalic nic wiecej ze wzgledu na oblany test Butsudo - wiedzy o buddyzmie.

Junzo niewiele sobie robi z ostrzezen spotkanego szalonego pustelnika, ktory zdaje sie czcic jakies lokalne bostwo zwane Kuma-Wani. W koncu, jak mozna sie przeciez spodziewac, grupa zostaje zaatakowana przez wodnego stwora. Kiedy Murai staje do walki z Kuma-Wani, ktory okazuje sie byc przerosnietym aligatorem, reszta bandy zostaje zaatakowana przez mnichow-zombie. Junzo tchorzliwie chowa, co ratuje mu zycie.

Murai w epicki sposob pokonuje kami, zas Junzo dobija kilku zombie. Pirat wie, ze czesc jego ludzi przezyla i zacheca, by ich poszukac, lecz mlody mnich nie chce miec z nimi nic do czynienia i przyrzeka, ze zabije kazdego, kogo znajda. Wobec tego Junzo daje za wygrana i we dwojke ruszaja dalej.

Docieraja do ukrytego w gorach zamku, gdzie zdaja sie tymczasowo goscic poszukiwani mnisi z Satsumy. Byc moze jest tu takze statuetka.

----

Akcja i walka! Moze Junzo nie jest materialem na wojownika, gdyz to niehonorowy i cwany lotr, ale Murai mial prawdziwa walke na pelnych zasadach Fight! Mnich ze swoja naginata mial przewage odleglosci, sprytnie trzymywal potwora na dystans ustawiajac go poza zasiegiem, samemu atakujac z doskoku (ustawiajac sie w zasiegu „dalekim”). Nie obylo sie tez bez kilku dramatycznych momentow, gdzy Kuma-Wani doszedl do zwarcia i praktycznie trzymal mnich w paszczy, ale temu udalo sie wyswobodzic za sprawa kilku bardzo szczesliwych rzutow oraz dobrego skryptowania (Blok vs Atak potwora byl tu chyba kluczowy). Bylo na prawde goraco zas potwor byl twardy. Pod koniec walki uzylem porady z Burning Wheel (a moze z dodatku Adventure Burner?) i zakonczylem walke w momencie, kiedy przestala byc emocjonujaca. Walka (ianczej niz chocby w DnD) nie musi toczyc sie do konca. Stwor byl ranny i mial marne szanse na zblizenie sie do trzymajacego dystans Muraia. Mimo, ze nie stracil wszystkich „hit pointsow” to zadecydowalem, ze zaczyna sie wycofywac i zakonczylem walke akcja po akcji wchodzac w tryb narracyjny. Byl to zecydowanie dobry pomysl, gdyz czasami nie ma sensu ciagnac walk, ktorych wynik jest juz przesadzony.

Z Junzem bylo inaczej. Tutaj mielismy do czynienia z bardziej opisowa walka. Gracz grajacy piratem opisal, ze musi tu zbierac sie mgla (udany test Wiedzy o pogodzie) co pomoglo mu skryc sie przed zombie. Potem mielismy przekradanie we mgle, wypatrywanie zombie oraz szybki test na powalenie i dobicie stojacego na lodzie przeciwnika. Byla mleczna mgla, poslizg na lodzie, miecz i sporo czerwonej krwi. Efektownie, prosto, opisowo. Zupelnie inaczej niz pelna mechanika z walki Muraia, ale tez bardzo fajnie.

To chyba tyle, bo walka byla kulminacyjnym i najciekawszym elementem przygody. Nastepna sesja prawdopodobnie za dwa tygodnie.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość