Premiera już była, to czas na podsumowanie trylogii o człowieku nietoperzu w wykoniau Nolana .
IMHO zwieńczenie godne, ale jednocześnie bez szału. Bane jako główny zły oczywiście nie dorasta Jokerowi do pięt, trochę przez swój dziwny głos, trochę przez aparycję. Lepiej wypada Wayne/batman ( choć jest to poziom "jak zawsze", poprawy ani pogorszenia od poprzednich częśći nie ma ], podobnie postacie tła, komisarz Gordon, Blake, no i kot-bieta .
Oczywiście jak na "amełykańsy" film przystało trzeba przygotować sie sopro mniejszych i większych głupotek i nierealizmów. Część jest ok, trzeba przyjąć jako część konwencji, ale na scenie "bitwy" przez moment miałem wrazenie ogądania jakiejś parodii "call of duty" .... Biegnie tłum ludu, druga strona strzela raz, zę straznie anemicznie, dwa, że jeszce bardziej niecelnie, a jak się zbiżają, to biegną im na spotkanie i zaczynają się prać po pyskach.... .
Zabrakło też mi osobiście rozwinięcia aspektu społecznego "rewolucji" Bane-a. Aspekt zemsty biednych na bogatych zawsze jest ciekawy, ale w zasadzie migął. W poprzedniej części podobny watek ( czy walka z bezprawiem usprawiedliwia użycie totalitarnych i bezprawnych metod ] rozwinięto lepiej.
Na efekty genaralnie nie można narzekać, acz nie jest to film z gatunku efekciarskich, więc aż tak dużo ( jak na film amreykański ] ich znowuż nie ma.
Suma sumarum dałbym tak koło 7, może 7 plus na 10. Fabuła i akcja płyną gładko, na obraz i aktorstwo narzekać genaralnie nie można, główny przecwnik ( w zasadzie główny do całkiem fajnego twistu w końcówce ] zły nie jest . Ale czegoś co uczyniło by ten film tak pamiatanym jak poprzedni jakoś brakuje.