Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 23
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 11:09 am








Zeus, transportowiec Thunderbolts, czas -28 minut, lokalizacja nieokreślona

Teraz, przed samą akcję, zacierały istniejące między nimi różnice. Mniej zaufani właśnie budzili się z narkotykowego transu w jakim tkwili dzięki substelnej mieszance hipnozy i środków odurzających. Częśc zespołu nie była narażona na tak poniżające traktowanie, aczkolwiek również oni zdawali sobie sprawę, że są kontrolowani, tylko zapewne w inny sposób. Teraz jednak wszystko się wyrównywało. Wszyscy stawali się pionkami w wielkiej grzech dowództwa. Znajdowali się w zaciemnionej ładowni, pod ścianami której przymocowano róznego rodzaju siedziska oraz specjalne pojemniki dla najbardziej niesfornych Thunderboltów.

Nagle włączono główne światła, a przenikliwy dźwięk jaki się rozległ postawiłby na nogi umarłego.
- Tutaj major O'Brian. Thunderboltsa, zameldujcie się - rozkazał głos z głośnika.


 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 12:16 pm

Wladimir "Węglan" Rasputin


W rogu ładowni do fotela przypięty był rosły mężczyzna posturą przypominający Venoma. Rozróżniało go brak ust i charakterystycznych białych "wstawek" na kostiumie. Sam strój był był koloru grafitowego, matowy, pochłaniający światło. Przy dokładniejszym zbadaniu, okazywał się być powłoką skórną stworzoną z cieniutkich i super-wytrzymałych włókien węglowych, których wytrzymałość mogłaby konkurować ze sławnym adamantytowym kośćcem Wolverina. Wybudzony mężczyzna, nadal pod lekkim wpływem narkotyków rzucił się w fotelu, jednak pasy przytrzymały go w miejscu. Węglan rozejrzał się dookoła zaciskając ręce na oparciach fotela i przeciągając się. Włókna doskonale odwzorowywały znajdujące się za pod nimi mięśnie.

- Węglan Gotów - wydobył się spod maski baryton.
Węglan przechylił głowę najpierw do jednego ramienia, aż usłyszał drobny trzask, potem do drugiego i ponownie napiął mięśnie testując siłę pasów, które napięte wpijały się w skórę.
- Ach, - rozkoszował się napiętymi do granic możliwości paskami syntetycznych tworzyw, - co tym razem rozwalamy? - spytał.

Węglan dał się poznać jako masochistyczny supermutant o nieprzeciętnej sile i zdolnościach ofensywnych. Często zatracał się w walce i przedłużając ją bez sensu, lub prowokując postronnych uczestników do ataków. Był jednak nieocenionym żołnierzem, który zręcznie przyjmował na siebie ataki wrogów, a im mocniej obrywał, tym niebezpieczniejszy się stawał.
Ostatnio zmieniony pn cze 11, 2012 4:34 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 2:32 pm

Wiktor "Alfa" Stiepanowicz



Człowiek znany innym Thunderboltom jako Wiktor Stiepanowicz a reszcie świata jako Alfa siedział pogrążony w niewesołych myślach odkąd zajął wyznaczone mu miejsce w transporterze. Dumał nad celem misji, zagrożeniami jakie może nieść, ich własnym losem i szansami na sukces. I przeżycie. W końcu z typową słowińską obojętnością doszedł do fatalistycznego wniosku, że co ma być to będzię ale na pewno nie będzie to nic dobrego. Ostatnio góra zaliczyła go zdaje się do "zaufanych" bo już go nie usypiali na czas transportu jak poprzednio. Co jednak było ostatecznym kryterium nie mógł jednak rozgryźć więc również zaspecjalnie się nad tym nie głowił. ~ Może to przez te szkolenia? ~ od pewnego czasu zgodzili się na parę jego propozycji względem treningu. Poskutkowało to co prawda dość dużym wzrostem wypadków, trwałych obrażeń, urazów, długotrwałych hospitalizacji a czasem nawet i wypadków śmiertelnych. Na wszelkie zarzuty czy protesty Alfa zawsze kwitował krótko i obojętnie - Nie nadawał się do Thunderbolts. - on sam nie tolerował ani mazgajstwa ani nieudolności czy słabości i to zarówno u siebie jak i innych. Nie miał zamiarów współpracować ramię w ramię z mięczakami i tchórzami zwłaszcza na polu walki.

Starszy, ok 40 letni, mężczyzna o czarnej prawie wygolonej na zero czuprynie siedział w półmroku i ciszy ładowni. Dało się postrzec jego sporawą i dobrze umięśnioną sylwetkę zdradzającą płynność ruchów, krzepkość i wytrzymałość. Dało się to zauważyć nawet pomimo unieruchomienia w siedzisku. Ale największą uwagę przykuwało jego spojrzenie: uważne, wszystkowidzące, przenitowujące duszę na wylot przy czym w jego szaroniebieskich tęczówkach kryła się na ogół srogość, bewzględność przechodząca czasem wręcz w okrucieństwo oraz wiecznie tłumiony gniew i agresja. Jednak te ostatnie uczucia gdy znajdowało swe ujście wyrażało się w nieprzebierającym w słowach wrzasku, nierzadko przemieszanymi z przekleństawmi pochodzącymi z rodzimego języka bowiem angielski zawsze wydawał mu się pod tym względem zbyt ubogi i płytki. Gdy przemawiał nie miał szans ukryć swego zagranicznego pochodzenia, jednak opanował już nowy język na tyle by komunikować się w nim bez problemów.

Alfa rozglądał się po ładowni. Wiedział, że uśpieni wojownicy jego grupy wkrótce się obudzą i dojdą do siebie. Obserwował to już kilkukrotnie więc umiał to rozpoznać. ~ A więc wkrótce się zacznie... No i dobrze, takie czekanie jest bez sensu... ~ przemkło mu przez prawie wygoloną czuprynę. Skierował i zatrzymał swe czujne spojrzenie na wielką mroczną bryłę. Wiedział, że tam znajduję się jego pancerz. Pozwalali mu go zakładać dosłownie tuż przed akcją. ~ Już niedługo... ~ tym razem pomyśłał z mieszaniną ekscytacji i niecierpliwości. Nie mógł się tego doczekać. Gdy miał na sobie pancerz, i pruł do wroga ze wszystkich luf, zarzynajc, palać i śmiejąć się mu w twarz patrząc jak jego żałosne ataki spływają po pancerzu jak woda po kaczce czuł się władcą świata. Nie dało się tego uczucia porównać niczym innym. ~ No i są jeszcze prochy. ~ fakt, nie miał dobrego mniemania o tej całej Ameryce i jej mięczakowatych mieszkańcach ale zabawki i prochy robili "w pytę".

Nastepnie jego uwagę zwrócił głos O'Briana płynący z głośnika. Wygolony Ukrainiec skrzywił się z niesmakiem i pogardą po czym splunął na podłogę. ~ Pierdolony mięczak, jesteśmy skuci, nie mamy broni, może przyjść ze swoimi przydupasami a i tak nie ma jaj tu zejść i powiedzieć nam co trzeba w twarz ~ dlatego zignorował wezwanie majora. Wiedział, że i tak będzie musiał go posłuchać i w końcu odpowiedzieć ale chciał by tamten wiedział co Alfa sądzi na ten temat. Głos najwyraźniej do reszty rozbudził jego grzeszne współstadko. Pierwszy zareagował "Węglan". Widząc jak tamten szarpie się z pasami i pamiętając własne doświadczenia pod tym względem przemówił uspokajając go - Spokojnie towariszcz, jesteśmy u siebie. - za uspakajającym głosem poszło uważne i surowe spojrzenie. Wiktor każdą oznakę buntu traktował jak osobiste wyzwanie i jako takie spotykało się z natychmiastową pacyfikacją. Węglan jednak się sprawdził w akcji. Dlatego Ukrainiec uznał, że jako weteranowi na coś sobie zasłużył, np. na znajomy głos w momenice pierwszego oszołomienia po przebudzenia. Bo dla nowych i rekrutów Alfa bynajmniej nie był taki pobłażliwy czy litościwy.

Pytanie Wladimira skomentował krótko - Czy to ważne co rozwalamy? Nieważne co i kto to jest to coś spróbuje rozwalić nas. I najwyraźniej miękkie cipki z Avengers, X-Men i inne cudawiankowym pierdolcom jeszcze okres ochronny sie nie skończył i dlatego wysyłają jedyny prawdziwy oddział twardzieli jaki naprawdę mają. - przez chwilę patrzył beznamiętnie w maskę Węglana po czym uśmiechnął się. Naprawdę uważał ich za jedyny prawdziwy oddział superherosów na tej planecie. W końcu opanował uśmiech i z niemą, wrogością podniósł w końcu wzrok w stronę komunikatora, policzył po cichu do trzech wciąż patrząc w obiektyw po czym zameldował się - Tu Alfa. Zgłaszam pełną gotowość bojową i chęć do akcji. - odrzekł wolno, zimno i dobitnie. Gdy skończył powrócił do lustrowania pozostałych członków oddziału.
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 5:44 pm

Kevin „Elastico” Saxon

Mężczyzna był zamknięty w specjalnej, syntetycznej tubie wypełnionej otępiającym gazem. Może nie był najgroźniejszym ani najsilniejszym z całego oddziału Thunderbolts ale pasy, które bez problemu utrzymywały Wladimira i Wiktora dla Kevina były dziecinną zabawką. Elastico zaczął się wybudzać, komora otworzyła się chwile po tym gdy Kevin odzyskał pełną świadomość. Wysoki, czarnowłosy mężczyzna poczuł spojrzenia swoich „towarzyszy broni”. W porównaniu do nich był jeszcze smarkaczem, ale treningi organizowane przez Wiktora pokazały, że jest niemniejszym psycholem niż cała reszta Thunderbolts. Kevin zaśmiał się na głos gdy poczuł jak wracają mu siły.

- Te Wiktor, nie pochlebiaj sobie za bardzo. Kiedyś puszczą cie na misje w samych gatkach i nie będzie ci do śmiechu.


Kevin rozprostował kości. Uważny obserwator zauważyłby, że zarówno nogi jak i ręce rozciągnęły się na trzy lub cztery centymetry. Nawet dla niego stanie w tubie wypełnionej otępiającym gazem będąc ubranym w ciemnoczerwony kostium z białymi wstawkami było niewygodne, serdecznie współczuł każdemu kto musiał to przeżywać. Kevin z uśmiechem głośnio odpowiedział na wezwanie z głośników

- Kevin Saxon melduje gotowość do akcji – po chwili dodał już zdecydowanie ciszej – O’Brian, ty stara mendo.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 6:16 pm

Richard ""Rock Thunder " Tündér

Pośrodku samolotu transportowego siedział wysoki, umięśniony, młody mutant o długich blond włosach. Nosił czarną skórzaną kurtkę bez rękawów a jego ciało pokrywały liczne więzienne tatuaże. Na przedramiona maił wyrysowane błyskawice a na szyj miał wypisany numer 24601. Ale najwięcej uwagi zwracały tatuaże na jego twarzy Aryjska swastyka na czole i numer 18 na policzku oba przekreślone, widać było, że są to starsze tatuaże zmienione w okresie późniejszym

Sama twarz chłopaka sprawiała wrażenie jakby bardzo tęskniła za inteligencją, ale Richard wydawał się bardzo szczęśliwy z powodu akcji nucił sobie nawet coś pod nosem.

Założyli mu obrożę niwelującą moc oraz stalowe kajdany zakrywające całe dłonie, lecz były to jedynie pozory. Złamali go i dobrze o tym wiedzieli dzięki telepatom tündér był posłusznym żołnierzem mimo że szczerze nienawidził Osborna i jego metod nie śmiał nawet myśleć negatywnie o ich przywódcy bojąc się kary wobec jego bliskich lub jego samego. Po za tym szczerze wierzył w to, że to jego szansa, aby użyć mocy w słusznym celu i odmienić swoje życie na lepsze.

Bał się większości swoich towarzyszy, ale czuł z nimi pewną solidarność podobną do tej, jaką znają więźniowie, członkowie gangów czy jednostek militarnych nawet, jeżeli reszta uznawała go za marnego psa i lizusa to nie mogli odmówić jego ciosom mocy. Cieszył się z ciężkich treningów, jakim podał go Wiktor, co prawda często był po nich ledwo żywy, ale umiał coraz lepiej kontrolować swoje moce i poznawać ograniczenia własne i reszty zespołu.
Szanował Ukraińca, i nawet w pewien sposób podziwiał jego siłę i sposób bycia tak jak podziwia się krwiożerczego niedźwiedzia zanim rozerwie cię na strzępy

- Richard Tündér A.K.A "Rock Tunder" jest gotowy do wpierdolenia, komu tylko chcecie! - chłopak wydawał się rozradowany możliwością przetestowania swoich możliwości na polu walki. Roześmiał się słysząc komentarz Ukraińca, podobnie jak on czuł dumę ze strachu jaki budził ich zespół jednak musiał odpowiedzieć na to oskarżenie

- Z X - menów to ty zejdź Wiktor, jasne niektórzy są gogusiowaci, ale taki Logan czy Gambit to równi goście. Gdyby nie ich pomoc byłbym teraz w ChainDogs - zadrżał na samą myśl o tym projekcie - A Stark podobno jest fanem AC\DC to przynajmniej jest cipą z dobrym gustem - Richard bał się mówić pozytywnie o ludziach, których nie lubił ich dowódca, ale buta zbrojnego dodała mu nieco odwagi, nie mógł być w końcu gorszy od jakiegoś dziadka!
Ostatnio zmieniony śr cze 13, 2012 1:01 am przez Brilchan, łącznie zmieniany 7 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 8:55 pm

Miguel Santiago Maria con Cabanoce.

Jeden z foteli wyglądał dość dziwacznie. Skrępowany pasami siedział w nim latynos. W tej chwili spał. Co ciekawe - wyglądał zupełnie normalnie. Jeansy, koszulka z jakimś nadrukiem, sportowe buty. Jego ciemna karnacja i kruczoczarne włosy stawiały go za typowy przykład mieszkańca Meksyku, lub innego kraju Ameryki Południowej.

Można było się zastanawiać co taki zwykły chłopak mógł robić pośród takiej zbieraniny. Jednak dodatkowy zestaw pasów, którymi był skrępowany mógł być wskazówką. Każdy z nich zabezpieczony był specjalną klamrą która zrobiona była z jakiegoś kryształu. Tak samo nadgarstki i kostki przytwierdzone były jakimś dziwnym opalizującym metalem, który układał się w kajdany.

Miguel miał na głowie specjalną opaskę, która miała zainstalowane specjalne diody, a także igłowate wypustki, które delikatnie wbijały się w jego czoło. Cała ta aparatura podłączona była do monitora, ukazującego wszystkie możliwe parametry życiowe.

W końcu kiedy odezwał się O'Brian nagle z sykiem igły powoli wysunęły się z czoła chłopaka. Ten po kilku sekundach otworzył oczy. Jego czarne, pozbawione białek oczy otworzyły się niemal natychmiastowo.

- Miguel gotowy Ty świnio. - głos chłopaka był dojrzały jak na jego wygląd....
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 9:41 pm

Węglan


Węglan nie skomentował słów Wiktora. Nie próbował się wyrwać z pasów. Jego ruchy nie były szybkimi szarpnięciami, a bardziej naprężeniem ciała do granic możliwości.
W przeciwieństwie do innych, on nie brał udziału w treningach Ukraińca. Dostał odgórny zakaz. Krążyło kilka plotek na ten temat i każda podobała się młodszemu Rasputinowi tak samo. Niektórzy szeptali, że powodem zakazu był fakt, że po prostu jest cipą a nie wojownikiem. Inni uważali wręcz przeciwnie - postać rozniosłaby wszystko i wszystkich. Póki co jednak nikt nie zdawał się próbować zweryfikować tych hipotez, co trochę martwiło zainteresowanego. Kolejne naprężenie i uczucie bólu wywołane wpinaniem się pasa w pachwinę. I kolejny komentarz Wiktora. Tym razem, siedzący w pasach mężczyzna "spojrzał" na swojego rozmówcę pozbawioną oczu maską nie zdradzająca żadnych rysów charakterystycznych. Włókna zafalowały, zmieniając kolor i wyginając się, aż maska przybrała wygląd twarzy Stiepanowicza. Lustrzane odbicie spojrzało na oryginał wzrokiem, jakim Alfa zaszczycał nowych rekrutów i wypluł, jakby z pogardą - Zamknij się Alfa.

Twarz zafalowała i przybrała ponownie bezwyrazowy wygląd, bez jasno wydzielonych oczu, ust, nosa, czy uszu, ani włosów. Wyglądał jak grafitowy szkic głowy, tuż przed tym, zanim rysownik dorysuje cokolwiek charakterystycznego.

Kolejne naprężenie ciała i pasów, i powrót.
W przeciwieństwie do reszty nie miał wielu powodów, by nienawidzić swego zwierzchnika. Nie to, że by mu nie wpierdolił gdyby była taka okazja, bo mógł być odpowiedzialny za odsunięcie Węglana od walk i skierowanie na "odwyk", jednak decyzją Osborna wrócił do składu. Co prawda był izolowany od reszty, ale nadal był Thunderboltem. To podsycało tylko jego naturalną chęć do konfrontacji i powodowało dalszą izolację.
Za chwilę jednak problem sam zostanie zniwelowany, bo ruszą do akcji. Niech tylko O'Brian powie kogo bić.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 9:50 pm

Miguel Santiago Maria con Cabanoce.

Miguel rozglądał się uważnie, dokładnie lustrując swoich nowych towarzyszy. Dopiero niedawno dołączył do zespołu, jednak nie zdążył jeszcze za bardzo z nikim pogadać, czy się zakumplować.

No i niby dlaczego - to zespół psycholi ze skłonnościami samobójczymi. A on po prostu chciał stąd spierdolić. Chciał świętego spokoju.

Jego oczy - które po bliższym przyjrzeniu się okazywały się nie czarne, a granatowe. Lustrowały wnętrze pojazdu. W oczodołach zdawał się przelewać gęsty atrament, a to uczucie powodowało, że Miguel nie stawał się milszy w odbiorze.....

Chłopak nie odzywał się i nie miał zamiaru wtrącać się do tej "dyskusji". Zastanawiał się co mieli zrobić. I czy będzie jakaś możliwość, aby prysnąć.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 10:21 pm

Richard ""Rock Thunder " Tündér

~- Hiszpan, jebany Spik~ - w byłym neo naziście aż zagotowała się krew, kiedy zauważył "świeżego”, którego im wpakowali. Co prawda, nie czuł związku ze swoimi dawnymi braćmi Aryjskimi z paki, którzy wystawili go i próbowali wsadzić mu kosę za to, że "jest za mało czysty rasowo”, ale i tak nie lubił tych meksykańskich Karaluchów. Wszystkie gangi, w których był od małego musiały się z nimi użerać

Mimo to doszedł do wniosku, że nie warto tak od razu wdawać się w sprzeczkę ~ Nie wiadomo, co to za popapraniec skoro tu trafił~ - pomyślał. Po za tym niepokoiły go te czarne oczy...

- Te nowy, pochwal się, co potrafisz- Tündér odezwał się do Miguela nieco ochrypłym głosem, gdy ten doszedł do siebie i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Kolorowy zarobił u niego plusa za to, że stawiał się Systemowi

~ Niedługo go utemperują ~ ~ odezwał się cichy głosik gdzieś z tyłu głowy Pierunowgo ~Ty też lepiej siedź cicho, bo cię znów wsadzą do karceru albo gorzej. Teraz też ktoś może słuchać...~ - radził głos. Chłopak trząchną głową żeby pozbyć się nieprzyjemnego wrażenia ~ Kurde zaczynam się zmieniać w matkę~ ~ ta myśl sprawiła, że przebiegł mu po plecach dreszcz
Ostatnio zmieniony pn cze 11, 2012 11:20 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

pn cze 11, 2012 10:29 pm

Ciemność... Ciepła woda muskająca ciało. Powolne wznoszenie się... albo swobodny spadek w dół. Tak, zdecydowanie narkotyk płynął w żyłach, ale już działanie mijało skoro dało się skupić na tyle by dostrzec jego działanie. Coś nie pozwoliło podnieśc ręki. Coś miękkiego. Jakiś materiał. Ale nieugięty, opierający się próbom naparcia na niego. Albo to mięśnie wciąż odmawiały posłuszeństwa. Co się działo? Pościg... długi... w końcu udany... długie rozmowy z psychiatrą... psychotropy dawane graściami... Izolatka... Godziny zmieniające się w dnie, dnie w tygodnie a one w miesiące gdy nie ma się możliwości pomiaru czasu i ciemność jest jedynym towarzyszem. W końcu zgoda na współpracę... “Byleby tylko wyrwać się z tej ciemności” jak było powiedziane zainteresowanym oficerom Thunderbolts. Nagle ciekły ogień wlał się w tętnice na zgięciach łokci i stamtąd prędko pognał po całej reszcie ciała. Mieśnie napięły się w konwulsjach, ale zaciśnięte gardło nie wydało nawet jęknięcia. Świadomośc błyskawicznie wracała. Cos się zaczęło dziać.

Thunderboltsi w Zeusie zupełnie zignorowali cztery pojemniki w rogach pomieszczania w którym ich trzymano. Niby czemu mieli by zwrócić na nie uwagę? Od zawsze tam stały, nieużywane, nieruchome. Aż do teraz. Jeden z nich zasyczał zwalniając systemy pneumatyczne. Nie potrzebne, już, przewody sprężonego powietrza jak węże wiły się leniwie po ziemi, aż znieruchomiały. Runiczna tarcza z białej stali złożyła się jak harmonijka ukazując siedzenie do którego przypięta była dziewczyna. Zadarta w górę głowa, palce wygięte w szpony i drżące ciało świadczyły o bólu przenikającym jej ciało. Ubrana była w arcybrzydką szarą ni to sukienkę, ni to tunikę, a ni to pidżamę. Maszyna wydała z siebie kolejne pneumatyczne syknięcie wyciągając z jej rąk długie igły. Klamry otwarły się. Napięte mięśnie zadziałały jak napięta proca wyrzucając ją z siedzenia na podłogę Zeusa. Wciąż drżąc zwinęła się w pozycję embionalną ni to chlipając ni to kaszląc. Po chwili się uspokoiła. Z wyraźnym trudem przeszła na klęczki, jak by nie miała nawet siły by podnieść swobodnie zwisającą głowę. Podsniosła czoło z ziemi, z ociąganiem wyprostowała się, wspomagając niepełnomocne plecy rękami odpuchającymi się od ud. Straciła równowagę i przewróciła się w tył uderzając plecami o siedzenie obok kapsuły w której siedziała. Natychmiast wdrapała się na rząd siedzeń za nią i podkurczając nogi, zaciągając brzydką sukienkę głeboko na kolana. Dopiero teraz uważniej spojrzała na pozostałych mężczyzn, dopiero teraz dało się złapać jej lękliwe spojrzenie i choćby od niechcenia dojrzec rysy jej twarzy. Jedyna przedstawicielka płci pięknej w kabinie miała ciemne włosy przy których wydawała się jeszcze bledsza. Kto zaszczycił ją choćby sekundowym spojrzeniem dostrzegał, że też była zdecydowanie najmłodsza w Thunderbolts. Małolata! MOŻE skończyła szesnaście!
Poruszyła bezgłośnie ustami, gdyby się przyjżec dostrzec by można było nieporadne pytanie “Gdzie jestem?”, ale dziewczynka się najwyraźniej zniechęciła po pierwszej próbie. Pochyliła głowę mamrocząc coś zbyt cicho by zwykły człowiek mógł usłyszeć cokolwiek, aż w końcu poddała się, otępiałe mięśnie języka i ust nie pozwalały jej poskładać głosek w całość. Jedynie odrobinę podniosła spojrzenie spod byka obserwując resztę w kabinie. Jej spojrzenie powoli stawało się coraz przytomniejsze, a lęk zdawał się jedynie wzrastać.
Ostatnio zmieniony pn cze 11, 2012 11:05 pm przez Arvelus, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 12:50 am

Bane
O ile Węglan przypominał posturą Venoma, to Bane mógłby być jego klonem. Gdy tylko soniczne blokady przestały działać, muskularny blondyn pokrył się czarną, a miejscami przechodzącą w fiolet śliską powłoką. Zwinne czarne macki odpięły z cichym kliknięciem pasy.
- Tylko nie zacznijcie porównywać fiutów, mamy nieletnią na pokładzie - jego głos sprawiał wrażenie dwuosobowego chóru, z którego jeden głos minimalnie się spóźniał - Bo O'Brien dopierdoli wam paragraf za demoralizacje młodzieży.
Był od niedawna w Thunderbolts, ale jego zdolności nie były trzymane w tajemnicy. Wszystkie symbionty posiadały podobne możliwości, różniąc się jedynie w detalach . Każdy symbiont z kolejnej generacji przewyższał "ojca", czyim synem był Bane, tego nie udało się ustalić pozostałym członkom zespołu.
Dlaczego trafił do Thunderbolts? Miał pecha, że dał się złapać. W zasadzie to była jego jedyna wina. Zła sława jego "rodziny" wystarczyła. Co prawda sam też coś nie coś dołożył od siebie, ale bardziej z konieczności niż z zamiłowania. Przemoc go nie cieszyła, była tylko narzędziem. A jego ksywa... tak to z pewnością jej wina, że miał złą prasę. W końcu przekroczenie granic obrony koniecznej nie wzbudziło by takich sensacji. W końcu napadł go nielegalny bohater, a Bane tylko się bronił. Market zawalił się przypadkiem, grzebiąc kilkadziesiąt osób w ruinach. Powinni za to pociągnąć do odpowiedzialności inżyniera, który dopuścił to użytku niesprawny market. A może i architekta, który zaprojektował bubel. Taak, z pewnością tak było. Tak pewnie tłumaczyli by swoja obecność tutaj pozostali.
~ Śmieci ~pomyślał po kompanach ~ każdy z nich ma się za nie wiadomo co, a jedyne czym są to śmieci.
Gdyby nie niefortunna wpadka, Bane'a i ich, być może teraz patrzył by na ich stygnące zwłoki. Niestety stanowili zespół, a szefował im jeszcze większy bandzior. Najbardziej bolało Bane'a to że musiał polować no wporzo kolesi. Może i byli w większości mięczakami, nie potrafiącymi dokończyć tego co zaczęli, ale byli po właściwej stronie.
Ale jedyne co pozostało, to czekać na okazję.
- Bane, zrobię co muszę. Przy takiej pensji na więcej nie licz O'Brian.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 2:58 am

Wiktor "Alfa" Stiepanowicz



Wiktor posłał swe charakterystyczne nicujące spojrzenie wprost na ich drużynowego gumiarza. Przetrzymał je odpowiednio długo by tamten je zdecydowanie odczuł - A ty Kevinek myślisz, że ja nigdy nie byłem na akcji w samych gatkach? I jak widzisz wróciłem z niej a inni niekoniecznie. A i mieli nie tylko gatki. - wycedził cichym, ociekającym jadem głosem. - I niby czemu chciałbyś aby mnie wysłali bez broni co? Chciałbyś aby mi sie nie powiodło? Chciałbyś abo mnie zapierdolili? Życzysz mi śmierci? Jesteś mi wrogiem? - każde kolejne pytanie padało szybciej ale bynajmniej nie głośniej. Alfa utkwił przy tym swe hipnotyczne, podejżliwe spojrzenie w młodszym koledze i widać było, że na ogół kontrolowana wściekłość co raz bardziej z niego wycieka. Napiął mięśnie i wyglądał jakby szykował się do skoku. Mimo to, nie uczynił żadnego ruchy by mocniej naprzeć na pasy czy próbować je zerwać. Po cichu zastanawiał się czy tamten ma naprawdę opory przed przyjmowaniem wiedzy czy po prostu nie chce załapać, że jeżeli zdarzyłoby im się otrzymać rozkaz zaatakowania w samych gaciach to go wykonają albo zdechną próbując. I wiedział, że wypowiedziana "niewinna i żartobliwa" uwaga jest odbiciem tego co dzieje się w głebi serca i duszy. Młody właśnie mu udowodnił, że go nie lubi i gdyby mu się krzywda stała, absolutnie by nie był nieszczęśliwy. Wiktor nie był zaskoczony takim podejściem jednak gdyby je puscił mimo uszu byłoby to zachętą do innych podobnych akcji więc stolerować takiego zachownia nie mógł. Ani nie chciał. Dręczył jeszcze chwilę młodego spojrzeniem czekająć czy tamten jest na tyle stuknięty by otwarcie mu się postawić.

Następnie zajął się ich aryjczykiem. Przeniósł wzrok lodowaty wzrok na niego i wycedził ponownie - Jak mówię, że ktoś jest pierdoloną cipą to znaczy, że jest pierdoloną cipą. Jak twierdzi inaczej to niech przyjdzie i to udowodni. A te pierdolce których tak bronisz i podziwiasz są w podobno elitarnych grupach które nie mogą se brudzić rączek jakimiś brzydkimi i podejrzanymi sprawami żeby opinia publiczna ich się potem nie czepiała i wszyscy mili, dobrzy, hamburgożercy tego świata mieli swoich czystych, ładnych, żywych bohaterów o niepokalanych rączkach. A oni będą mieli niepokalane rączki bo do wszelkich smrodów będą wysyłać nas. Jasne? - wycedził powoli i dobitnie prawie wywarkując słowa z wyraźnym obcym akcentem cały czas patrząc wprost w twarz Richarda. Zamilkł na chwilę analizując własne słowa i zastanawiając się czy przypomnieć im po raz kolejny czym i kim są bo najwyraźniej lubili se chłopcy i dziewczęta zapomnieć. - Ile razy mam wam powtarzać, że już jesteśmy półmartwi co?! Wy se do cholery wyobrażacie, że kim niby kurwa jesteśmy co?! Bohaterami? Hirołsami? Bożyszczami tłumów?! Co wam się kurwa wydaje, że jak będzie po wszystkim to wyślą nas do domów na wcześniejszą emeryturę ze stadem młodych suczy napalonych na nasze blizny?! Jaja se kurwa robicie?! Jesteśmy już prawie martwi! Na emeryturę i młode sucze zasługują hirołsi a nie takie menty jak my!!! Nie kurwa będzie żadnych jebanych emerytur ani suczy!!! Będzie ból, cierpienie, głód, mrok, samotność zdychania z rozwalonymi bebechami na wierzchu, bezimienny grób i wpis KIA w aktach!!! Jakby ktoś miał jakieś głupie fanaberie i nadzieję to go własnie oswiecam: wszyscy zdechniemy w walce! Będą nas posyłać w kolejne akcje aż nas wykończą! Myslicie, że nam darują to co żeśmy zrobili?! Co kurwa na ich rozkaz wciąż robimy?! Jestęsmy szwadronem śmierci a nie rycerzami w zbrojach którymi można się chwalić na paradach! Jesteśmy zbrodniarzami, nikt z nas nie jest tu przez przypadek i wciąż popełniamy nowe zbrodnie! Świat nam tego nie daruje, wymażą nas z pamięci i z tego świata tak szybko jak się da i będą udawać, że nigdy nas nie było! Zmienią się władze, rządy, zarządy i nagle stwierdzą, że nie chcą mieć u siebie kolesi którzy babrali się w tak brzydkich i cuchnących rzeczach. Nawet naszego kochanego majora O'Briana to dotyczy. Myslicie, że czemu pokazuje się z nami najrzadziej jak tylko może co?! Tak więc kurwa, ci którzy tego dożyją, w najlepszym razie wrócą do paki! Zapamiętajcie sobie: nie ma starych czy emerytowanych Thunderboltsów są tylko martwi i zdolni do akcji! - przez całą preorę mówił z pasją, najwyraźniej był święcie przekonany co do jego własnego i ich fatalistycznego losu. Mówił wywrzaskując kolejne zdania. Już wcześniej napomykał im podobne wzmianki. O'Brian i jego przydupasy pewnie o tym wiedzieli. Jednak poprzedni adresaci już polegli albo Wiktor nie znał ich losu. Obecni zaś może i słyszeli część lub większość jednak najwyraźniej dotąd był dla nich za subtelny i do nich to nie dotarło. Gdy umilkł w pierwszej chwili w przedziale ładunkowym zapanowała cisza. Powiódł wzrokiem kolejno po twarzy każdego "półtrupa" jak sam ochrzcił i ich i siebie.

Po chwili kontynuował więc dalej tym razem już normalniejszym i spokojniejszym tonem ale i tak było go wyraźnie słychać w nowopowstałej ciszy. - Jedyne pięć minut kiedy naprawdę jestesmy wolni i wszystko należy tylko wyłącznie od nas to akcje. Wówczas możemy naprawdę dać czasu i pokazać tym wszystkim miłym, ładnym pierdolcom tego świata, że my, Thunderbolts, wciąż żyjemy i mamy się dobrze, że trzeba trzeba ściągnąć naprawdę ciężki kaliber by posłać któregokolwiek z nas do piachu, a wyłączenie z gry całego oddziału graniczy z niemożliwością, że póki wciąż dychamy a pikawa nam pika możemy zabrać ze sobą w podróż do piekła dowolnego skurwysyna jakiego na nas naślą, że w rzeźnickiej robocie jesteśmy niezastapieni, i że póki żyje chodź jeden z nas, Thunderbolts też żyją a cały ten słodki, dobrotliwy światek będzie trząsł przed nami gaciami. Tak więc jedynie na akcji, takiej jak ta na którą własnie lecimy a która jest zbyt trefna by posłać kogoś innego możemy robić co nam każą a także co chcemy bo poza nią zawsze musimy robić co nam każą. - ponownie skończył. Znów popatrzył na oddział "zombiaków". Faktycznie zastanawiał się na co wysyłają ich tym razem ale ponownie darował se roztrząsanie nierozwiązywalnego problemu.

Gdy wzrok padł na Węglana rzucił krótko - Sam się zamknij towariszcz. Jak wrócim obaj z tej samej akcji to se będziesz mógł spróbować kogoś poustawiać jasne? - przez moment na Węglanie spoczeła para szaroniebieskich oczu. Następnie przesunął wzrok na "Małolatę" która wyglądała jakby najchętniej wpełzła z powrotem do nibytrumny albo wyskoczyła za okno. ~ Z babami są zawsze problemy więc z tą pewnie też tak będzie. ~ pomyślał o niej z niechęcią. Jako jedyna póki co jednak na razie nie wydała rozsądnego artykułowanego zdania a w końcu jako członek oddziału powinna się zameldować tak jak inni. Wiktor nie stosował taryfy ulgowej dla nikogo więc nie widział powodu dla którego teraz miałby zacząć - Ej ty, Mała! Masz problem ze słuchem? Melduj się do cholery na co czekas?! - warknął do niej wygolony mężczyzna. Widać było, że nie przejawia do nowej ciepłych uczuć jak zawsze gdy natykał się na takie zachowanie jakiego właśnie byli świadkami.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 4:09 am

Richard ""Rock Thunder " Tündér

Spojrzał się z zainteresowaniem na dziewczynę, dawno żadnej nie miał, ale ta wyglądała na tak złamaną, że nie sprawiłaby mu żadnej radochy, więc przestał na nią zwracać uwagę. Potem odezwał się Bane - Ja nic nie muszę porównywać, po prostu chciałem wiedzieć, co Nowy potrafi, bo sądząc po oczach raczej nie jest "normalsem"

Potem Wiktor wykrzyczał jedną ze swoich sławnych tyrad. Richardowi wyraźnie nie przypadła ona do gustu. Z każdą chwilą robił się coraz bardziej wściekły a gdy Ukrainiec w końcu się przymknął postanowił też mu nieco rozjaśnić sprawę

- Słuchaj, nie wiem, co wy robiliście, ale ja nie jestem psycholem tak jak wy. Zabiłem tylko dwóch Nazioli, którzy obrobili mi dupę i próbowali zabić, chociaż wcześniej wmówili mi, że jestem ich bratem i przebudzili we mnie mutacje - chłopak splunął na ziemie ze złością - Reszta mojej kartoteki to gangi, dilerka i tym podobne rozboje, ale wtedy nie byłem jeszcze normalsem. Ze wszystkiego mieli mnie wybronić, maiłem w papierach dobre sprawowanie i dostałbym warunkowe żeby pracować u Xaviera. - rozmarzył się wracając myślami do przeszłości

- Potem przyszła ta cholerna Inwazja i wszystko poszło się jebać! Jesteś bardziej popierdolony od mojej matki, jeżeli myślisz, że pozwolę z siebie zrobić żywego trupa, jeżeli ty nie masz nic więcej do osiągnięcia to proszę bardzo zdychaj na służbie! Ale ja rozerwę każdego, kto stanie na mojej drodze i będą mnie musieli wyciągnąć z tego piekła choćby za jebane zasługi, Nie jestem wariatem ani masowym mordercom należy mi się wolność! To, że ty tu utknąłeś do usranej śmierci nie znaczy, że nas wszystkich czeka to samo
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 8:10 am

Miguel Santiago Maria con Cabanoce.

Kiedy Alfa zaczynał swoją przemowę Miguel tylko przymknął oczy, aby to po prostu przeczekać. Nie rozumiał tego nakręcania się - po co to komu? Mieli lać po mordach i pławić się w wnętrznościach swoich wrogów a nie zabić ich przemową w wykonaniu Stiepanowicza - w dodatku dość kiepską.

Kiedy skończył, Miguel znowu otworzył oczy i spojrzał na Bane'a i kobietę. Właściwie dziewczynkę. Prześlizgnął się po nich wzrokiem, jednak nie skomentował ani jednego, ani drugiego.

A potem znowu odezwał się Richard. Latynos spojrzał na niego i uśmiechnął się paskudnie.
- Skoro trzymają mnie tutaj i wbijają mi igły w głowę, to nie mogę być normalny. Widzę, że Twój mózg - jedyny mięsień, który chyba się nie rozrósł - to już przyswoił. Ale powiem Ci jedno. Wkurwia mnie jak jakaś biała małpa zanim się grzecznie przedstawi już wypytuje mnie o moje intymne strony. Przez ostatni tydzień trzymali mnie w jakimś jebanym zbiorniku, więc wybacz, że teraz wolę nacieszyć się zmianą miejsca pobytu.

Jak tylko skończył mówić, kajdany z metalu z sykiem otworzyły się uwalniając dłonie i nogi Miguela. Chwilę później puściły także pasy.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 9:24 am

Zeus, transportowiec Thunderbolts, czas -19 minut, lokalizacja nieokreślona

Ponownie ostry, przejmujący sygnał wypełnił ładownię. Znajdujący się na jednej ze ścian monitor zaczął śnieżyć:
- Przyjąłem zgłoszenia. Wasz cel jest prosty. Znajdujemy się w pobliżu miasteczka na terenie którego znajduje się obiekt, który macie zneutralizować. To znaczy, Richard, zniszczyć. Rozpierdolić w drobny mak.

W końcu na lekko uszkodzonym monitorze pojawiło się zdjęcie. Mimo nieszczególnej jakości bardzo wyraźne.


- Cała akcja zacznie się, kiedy dacie nam sygnał przez komunikatory - odezwał się znowu O'Brian - Musicie już wtedy być koło celu, aby przeszkodzić mu w ucieczce. Niestety, on już jest w tym mieście, ale nie będziecie mieli kłopotu ze zlokalizowaniem go. Wszystko jasne? Przygotujcie się do desantu.
Ostatnio zmieniony wt cze 12, 2012 9:25 am przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 10:05 am

Węglan


- Kurwa, Swietka, pierdolisz jak jakaś stara locha. Zamknij ryj i wypierdalaj do kuchni zanim znów coś przypalisz - Władimir miał już lekko dość gadatliwego ukraińca. Ile można język strzępić?
Poza tym, mutant liczył, że tamtemu w istocie puszczą nerwy. Przydałaby się rozgrzewka przed walką.

Resztę rozmowy przerwał komunikat. Węglan nie zdążył przyjrzeć się dokładnie reszcie towarzyszy i szczerze powiedziawszy niespecjalnie mu na tym zależało. Uśmiechnął się do siebie na myśl o walce z Ghost Riderem. W końcu silny przeciwnik, który będzie wyzwaniem. Szybkie naprężenie ciała i wystrzelenie rąk i klatki piersiowej do przodu spowodowało rozerwanie trzymających go pasów. - Dokończymy to później - rzucił do Alfy, przeciągając się. Miał około dwóch metrów wzrostu i jednolity grafitowy "kostium-skórę" z silnie rozrośniętą tkanką mięśniową.

- It's time to kick ass and chew bubble gum... And I'm all out of gum - mruknął basem stając podchodząc do "wylotu" dla spadochroniarzy.
Ostatnio zmieniony wt cze 12, 2012 10:17 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 10:14 am

Richard ""Rock Thunder " Tündér

Odpowiedział na uśmiech Miguela własnym - Dobra, meksykański karaczanie, zobaczymy czy po akcji też będziesz taki mocny w gębie a na razie dochodź do siebie. Nie musiałbym ci się przedstawiać jakbyś nie był taki słaby i się wcześniej obudził. Po prostu chciałem wiedzieć, czego się spodziewać po tych twoich czarnych patrzałkach, bo miałem nadzieje, że wreszcie spotkam tu jakiegoś innego mutanta: Cóż, przekonam się wkrótce prawda? - nie da się drugi raz sprowokować, starczy, że "dziadek spluwa" nadepną mu na odcisk. Potem znów odezwał się O'Brian opowiadając im o celu - Zrozumiano Majorze ! - krzyknął w radosnej parodii raportu wojskowego ~Walczymy z mutkiem nie będę musiał się bać, że go zatłukę!~ - pomyślał zadowolony

Potem już tylko kiwał głową słysząc jakiś tłumaczenia o klątwach. Nie znał się na tego typu rzeczach. Podobała mu się nazwa lwa Syjonu, nie podobało mu się, że jakieś kolorowy się z niego śmieje, ale tym razem mógł im darować

~ W końcu Gambit z Bestią prosili żebym "pohamował swój rasizm." W sumie to teraz reszta świata uważa mnie za coś gorszego~ - prychnął.
 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 10:26 am

Miguel Santiago Maria con Cabanoce

Pasy ostatecznie puściły i Miguel podniósł się z miejsca.
Nie zaszczycił już Richarda spojrzeniem, ale rzucił jeszcze.
- Ze swoim chłopakiem też porównujesz pisiorki? I pewnie się jeszcze po szyjkach smyrkacie?

Potem na monitorze wyświetlił się Ghost Rider i latynos zmarszczył nieco twarz.
- Ej, kurwa - poważnie? On? Jego ponoć nie da się zabić...,
Chłopak mruknął do siebie, niespecjalnie dzieląc się z nowymi "kumplami" tym co sądził o całej sprawie.
Ustawił się jednak za Węglanem i czekał na zrzut.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 10:47 am

Richard ""Rock Thunder " Tündér

Uwolnili mu ręce i odpięli pasy, więc wstał i stanął za Miguelem i starał się rozciągnąć zasiedziałe mięśnie - Przykro mi Panie enrique iglesias, ale nie jesteś w moim typie, więc nie będę ci nic pokazywać ani po niczym smyrać - od zawsze wiedział, że piosenkarz jest pedałem po prostu starał się za mocno
- Wolę kobitki, ale jedyna tutaj jest zbyt wstawiona i za smarkata, po za tym teoretycznie mamy być drużyną - podrapał się po przekreślonym symbolu Adolfa. Nie wyłączyli mu jeszcze obroży najwyraźniej nie chcąc ryzykować, że przypierdoli któremuś ze swoich przed akcją
 
Awatar użytkownika
Arvelus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 815
Rejestracja: sob maja 12, 2012 7:50 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 12:41 pm

Penny Evans


- Ile razy mam wam powtarzać, że już jesteśmy półmartwi co?! Wy se do cholery wyobrażacie, że kim niby kurwa jesteśmy co?! Bohaterami? Hirołsami? Bożyszczami tłumów?! Co wam się kurwa wydaje, że jak będzie po wszystkim to wyślą nas do domów na wcześniejszą emeryturę ze stadem młodych suczy napalonych na nasze blizny?! Jaja se kurwa robicie?! Jesteśmy już prawie martwi! Na emeryturę i młode sucze zasługują hirołsi a nie takie menty jak my!!! Nie kurwa będzie żadnych jebanych emerytur ani suczy!!! Będzie ból, cierpienie, głód, mrok, samotność zdychania z rozwalonymi bebechami na wierzchu, bezimienny grób i wpis KIA w aktach!!! Jakby ktoś miał jakieś głupie fanaberie i nadzieję to go własnie oswiecam: wszyscy zdechniemy w walce! Będą nas posyłać w kolejne akcje aż nas wykończą! Myslicie, że nam darują to co żeśmy zrobili?! Co kurwa na ich rozkaz wciąż robimy?! Jestęsmy szwadronem śmierci a nie rycerzami w zbrojach którymi można się chwalić na paradach! Jesteśmy zbrodniarzami, nikt z nas nie jest tu przez przypadek i wciąż popełniamy nowe zbrodnie! Świat nam tego nie daruje, wymażą nas z pamięci i z tego świata tak szybko jak się da i będą udawać, że nigdy nas nie było! Zmienią się władze, rządy, zarządy i nagle stwierdzą, że nie chcą mieć u siebie kolesi którzy babrali się w tak brzydkich i cuchnących rzeczach. Nawet naszego kochanego majora O'Briana to dotyczy. Myslicie, że czemu pokazuje się z nami najrzadziej jak tylko może co?! Tak więc kurwa, ci którzy tego dożyją, w najlepszym razie wrócą do paki! Zapamiętajcie sobie: nie ma starych czy emerytowanych Thunderboltsów są tylko martwi i zdolni do akcji!

Tyrada Alfy spowodowała tylko, że oczy dziewczyny się zaszkliły i zaraz ukryła twarz w przyciskając ją do kolan i chowając w ramionach obejmujących nogi

"Ej ty, Mała! Masz problem ze słuchem? Melduj się do cholery na co czekasz?!"

Przestraszona uniosła głowę, jakby bała się, że zaraz ktoś ją zaatakuje, gdy zrozumiała, że po prostu ktoś ja ochrzanił i pogonił znów spróbowała coś powiedzieć, ale wyszedł z tego przerywany, niezrozumiały bełkot, który i tak byłby zbyt cichy by zrozumieć co próbowała powiedzieć.
~ Jestem... Penny? Znaczy... Peneloppe Evans... ~ usłyszeli wszyscy obecni w głowach, nawet przekaz telepatyczny zdał się słaby i drżący, jakby niedługo miała się rozpłakać.
Nie brała udziału w dalszej rozmowie. Wyraźnie najchętniej by zapomniała o wszystkim co widziała i wróciła do siebie do domu, nie ważne gdzie to jest.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 4:30 pm

Wiktor "Alfa" Stiepanowicz



Wiktor poczekał aż wszyscy sobie poprzeszkadzają i pownerwiają się na siebie nawzajem. Richard z tym nowym Latynosem werbalnie złapali się za chabet. Węglan się ewidentnie stawiał i dopraszał o kłopoty. Małolata się dalej mazgaiła i wyglądała w tym momencie gorzej niż w chwili wyjścia z trumny. Chociaż zaskoczyła go tym mentalnym kontaktem to po zastanowieniu doszedł do wniosku, że mógł się tego spodziewać. Wyglądała zbyt wiotko by brać coś sensownego na klatę więc albo mental albo zwinność albo jakaś dziwna moc w stylu znikania czy teleportów. Venopodobny i Plastik ino póki co nie wdawali się w dyskusję przez co nie powiększał powstającego chaosu. Zastanawiał się chwilę czy do tych dwóch chociaż dotarło to co mówił czy też tak jak reszta mieli głupią nadzieję, że "jakoś to będzie". Bo reszta najwyraźniej nie skumała albo nie chciała skumać.

W końću przez pokładowy komunikator odezwał się ponownie Ojciec Prowadzący i puścił krótki filmik oraz objasnił im pokrótce ich zadanie. W końcu w ładowni zapanowała na moment cisza. Jednak skończyła się gdy tylko O'Brian pospołu z jakimś wyspiarskim dziwakiem w roli eksperta skończyli swój wykład. ~ A więc tym razem Ghost Rider... No cóż, co ma być to będzie... ~ wzruszył ramionami i zaczął obmyślać plan działania.

W końcu pasy zwolniły i Alfa powstał. Wstał własciwie w tym samym momencie co Węglan. Obecnie stali na przeciw siebie a napięcie, nietłumiony gniew i ledwie skrywana agresja stała się prawie namacalna. Z bliska Węglan fizycznie zdawał się potężniejszy od drugiego Thunderbolta. Był od Wiktora wyższy prawie o głowę i odpowiednio masywniejszy. Ten bynajmniej nie należał do cherlaków ale przy amerykańskim Rosjaninie większość mieszkańców tej planety wyglądałaby tak samo mikro. Jednak Alfie bynajmniej to nie przeszkadzało hardo spogladać w beztwarzową maskę mutanta i przez nią wywarczeć mu odpowiedź - Jak znajdę się w kuchni i będę coś przypalać to pewnie będzie to twój pusty łeb, przereklamowana kutasino... I możemy to potestować jak wrócimy jesli nie wymiękniesz jak ostatnio. - by podbić swą wypowiedź pogardliwie wyszczerzył zęby w parodii "uśmiechu".

Następnie przeszedł do drugiego końca ładowni w którm spoczywała bezkształtna bryła opakowana w zwykły, brezent w wojskowy deseń. Sprawnie odpiął klamry pasów mocujących ładunek gdy się z tym uporał jednym szarpnięciem ściągnął płachtę i jego oczom ukazał się olbrzymi, metaliczny humanoid. Malowanie miał matowoczarne bez żadnych kolorowych wstawek. Wyjątkiem była duża początkowa litera greckiego alfabetu, zgodna z pseudonimem operatora, wymalowana białą farbą. Na obu rękach miał zamontowaną spora ilość ciężkich broni. Na prawej widać była charakterystyczna lufa miotacza płomieni , na lewej jakieś długie i ciężkie lufy odpowiednio ciężkiej bronii. Dało się nawet zauważyć coś tak prozaicznego jak reflektor - szperacz. Przy "obojczyku" miał zamontowane coś co prawdopodobnie było wyrzutnia granatów. Wiktor wydawał się przy niej malutki. Gdy nasycił swe oczy pierwszym wrażeniem które zawsze cieszyło jego oko i serce spokojnie rozpoczął obchód swojej maszyny której był pilotem. Zlustrował czy z zewnątrz wszystko wygląda ok i gdy był dotknął, obmacał, oblookal wszystko co chciał i stwierdził, że wszystko jest w porządku był gotów obudzić maszynę.

Podszedł do niej jeszcze bliżej i warknął coś w swoim języku. Zbroja wyraźnie ożyła, dalo się słyszeć dźwięk przebudzonych serwomotorów i silników. Alfa znów coś warknął i dał się słyszeć dźwięk jakby coś się odsuwało lub przesuwało po czym za plecami maszyny ukazał się metalowa płaszczyzna, najwyraźniej fragment pancerza drona. Wiktor nie zwlekając zwinnie zniknął reszcie drużyny z oczu a po chwili odsunięty fragment za plecami zniknął ponownie przy podobnym akompaniamencie cichych szmerów. A więc mieli do czynienia ze zbroją a nie z robotem.

Gdy znalazł się w środku maszyny Ukrainiec zaczął standardową procedurę startu sprawdzając i aktywując kolejne systemy zbroi. Uwielbiał ją. Przec całe czekanie podczas treningów i pobytu w bazie tak naprawdę czekał tylko na ten moment gdy będzie mógł zasiąść ponownie w jej wnętrzu. W końcu uruchomił ją i zebrani mogli zaobserwować cały zestaw dźwięków jakie wydawała: ciche mruczenie silników, szum serwomotorów, zgrzytanie metalicznych fragmentów zbroi czy głuche dudnienie jakie wydawała przy każdym kroku. Jakby ktoś miał jakieś wątpliwości to teraz oczywistym było, że Wiktor w swym pancerzu zdecydowanie odpadał wzgledem wszelkich skradajek czy innych subtelności.

Stanął po kilku krokach koło miejsca które uprzednio zajmowal. Obecnie masą, wzrostem i ogólnie gabarytami górował nad każdym z grupy. Przez matowe wizjery hełmu nie było wiadomo gdzie lub na kogo patrzy. Nagle zbroja wydała z siebie elektronicznie zniekształcony głos Wiktora. Najwyraźniej posiadał też jakiś komunikator do komunikacji ze światem zewnętrznym - Pobrać komunikatory. Sprawdzić czy działają. W razie utraty łączności z grupą komunikować się ze mną lub z Zeusem. - to mówiąc wskazał im na ich siedziska nad którymi umocowane były szprytniuchne douszne minikomunikatory. On sam w pancerzu miał lepszy dlatego siłą rzeczy robił za węzęł łączności w grupie. Chociaż i tak umocował swój komunikator już jakiś czas temu, tak na wszelki wypadek.

Następnie udał się w zdłuż ładowni ku rampie desantowej. Doszedł do miejsca w którym kuliła się ta cała Penny. Zatrzymał się i spojrzał na nią. Wyglądała jakby się miała rozkleić zupełnie jakby to było jeszcze bardziej możliwe. - Słuchaj Mała, masz być gotowa do akcji do otwarcia rampy a jak nie to zostajesz tutaj i wracaj tam skąd cię tu przywlekli. - nawet przez elektorniczne zniekształcenia dało się słyszeć jego gniew i pogardę dla dziewczyny. Nie przejmował się co tamta zrobi zamierzał zrobić tak jak powiedział. Dlatego nie czekając na jej reakcję ruszył ponownie ku rampie gdzie stali już Węglan i Miguel. Bezceremonialnie ni to przepchnął ni to roztrącił ich na boki zajmując miejsce przy samej rampie. - Zapamiętajcie sobie, raz na zawsze, JA zaczynam i prowadzę każdy szturm. - rzekł mijając ich. Z bliska nawet wielkolud Węglan wyglądał przy żywym pancerniku niepozornie o Latynosie nie wspominając.

Pancerz Wiktora stanął, odwrócił się tyłem do rampy i wizjer hełmu ponownie lustrował wnętrzę Zeusa razem z jego pasażerami. Głośnik czarnego wielkoluda szczeknął po raz kolejny. - Jak słyszeliście wytyczne naszym celem jest zniszczenie Ghost Ridera. Jak radzi nam nasz ekspert trzeba go utrzymać z dala od motoru jak tylko się da. Dlatego najlepiej zniszczyć motor a potem tego kościstego dupka. - zamilkł na chwilę zastanawiając się jak przydzielić zadania. Był pewny możliwości swoich, Thundera, Elastica i po części Bane'a. O Węglanie słyszał i wiedział na tyle by orientować się na co może liczyć z jego strony. O Miguelu i tej nowej nie wiedział właściwie nic. Największą,siłą niszczącą reprezentowali prawdopodobnie on sam, Richard i Węglan a więc nadawali się zarówno do powstrzymania Ridera jak i zniszczenia motocykla. Wahał się jeszcze chwilę ale już zdecydował. - Węglan, weźmiesz Richarda i Miguela i macie mi rozjebać tego jednotorowca choćbyście mieli wyrwać go z samego piekła. Jak skończycie zameldujcie się. Jeśli nie otrzymacie innych rozkazów macie dołączyć do walki z Riderem jesli będzie wciąż trwała albo wrócić na Zeusa jeśli będzie po. - spojrzał na oddział antymotocyklowy. Richard i Węglan dysponowali naprawdę potężną siłą niszczącą. Co potrafił Miguel nie miał pojęcia. Jednak Wiktor uznał, że przyda im się ewentualna pomocna dłoń na wszelki wypadek, niezależnie jak by ona nie wyglądała. Wedle planu Alfy powinni uporać się możliwie szybko ze zniszczeniem piekielnej machiny i dołączyć do walki z Riderem która zapewne trochę potrwa.

Spojrzał na "grupę rajdera" czyli Bane, Elastica i tej mazgajowatej. Prawdopodobnie główny ciężar walki spadnie na niego. Jednak możliwości Bane spodobały mu się podczas treningów. Był zwinny, szybki i miał niezłe możliwości ofensywne. Świetnie nadawał się do mobilnych ataków których brakowało jemu samemu. Elastic zaś zapewniał możliwości wspierające każdego z nich. Mógł wsytawić Ridera na ich ataki. Co umiała ta nowa nie miał pojęcia. Jednak skoro umiała grzebać w głowach to uznał, że bardziej się przyda w starciu z piekielnym jeźdźcem niż jego maszyną. O ile weźmie udział w akcji. Wiktor uśmiechnął się złośliwie wewnątrz swego hełmu, jakby sie nie pozbierała i musiała zostać zamierzał jej zapewnić odpowiednią rozrywkę na czas akcji. Co do planu obie grupy mogły działać samodzielnie i jesli jedna wykona swe zadanie mogła wesprzeć drugą. Gdyby jednak okazało się, że przybyli za późno albo Riderowi uda się dopaść bryki to nadal mogli walczyć jako cały oddział jednak wówczas zamierzał korygować plan na bierząco. - Jakieś pytania? - spytał podejrzanie sucho i spokojnie.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 5:36 pm

Richard ""Rock Thunder " Tündér

- Żadnych pytań, zrobi się. - odpowiedział krótko Wiktorowi, po czym udał się na tyły w poszukiwaniu kasetki, którą obiecało mu szefostwo. W końcu udało mu się znaleźć metalowe pudełko z elektronicznym zamkiem, który otworzył się pod jego dotknięciem. W środku zgodnie z zapowiedzią znajdowały się dwie bezprzewodowe słuchawki, prawa była komunikatorem a lewa odtwarzaczem MP4

Był, to mały prezent. Można powiedzieć nagroda za dobre sprawowanie. Testy wykazały, że skuteczność bojowa Richarda wzrasta o 93% przy odpowiedniej stymulacji muzyką, Tündér nie zmierzał narzekać , choć podejrzewał, że to tylko kolejna sztuczka Systemu żeby przejąć nad nim kontrolę

Kiedy już wpiął oba przyrządy zaczęła grać muzyka a na mordzie zbira pojawił się wyraz bezgranicznego szczęścia. W tym jednym momencie nic go już nie obchodziło chciał już tylko ruszyć w tany z Ognistym Czerepem
Ostatnio zmieniony sob wrz 08, 2012 4:00 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 6:17 pm

Sunville (Nevada)

Trzy krótkie przenikliwe dźwięki skupiły uwagę Thunderboltów. Fragment podłogi zaczął się bezszelestnie rozsuwać. Dopiero teraz widząc płaski, betonowy dach żołnierze zdali sobie sprawę dlaczego nie czuli żadnych turbulencji. Po prostu już od jakiegoś czasu nie lecieli. Jeden z drugim opuszczali mało gościnną ładownię Zeusa.

Rzeczywiście, O'Brian miał rację mówiąc, że szukanie Ghost Ridera nie będzie kłopotliwe. Znajdowali się na dachu jednego z wielu magazynów znajdujących się w okolicy. Widoków nie przysłaniał nawet niewidoczny dla oka Zeus. Nowe systemy kamuflujące sprawdzały się rewelacyjnie. Nie było jednak czasu na refleksje nad postępem techniki.

Ghost Rider znajdował się kilkadziesiąt metrów obok. Na jednym z dziedzińców, wśród powyrywanych, nadpalonych betonowych płyt stał płonący szkielet, który właśnie odrzucił trzymanego przez siebie człowieka niczym szmacianą laleczkę.

Ghost Rider szalał. Wokół niego leżało już wiele nadpalonych ciał, ale wydawało się, że furia potwora rośnie z każdą chwilą. Jeden z ludzi próbował się odczołgać z miejsca kaźni, ale płonący szkielet zauważył to z łatwością i zamachnął się łańcuchem. Nadnaturalne broń wydłużyła się kilkanaście razy i z łatwością przyciągnęła nieszczęśnika wprost do Ghost Ridera. Szkielet chwycił delikwenta za szyję i, kompletnie zaabsorbowany tą czynnością, podniósł go nieco w górę.
- Śmieciu! - zacharczał Ghost Rider - Zobacz swoje przewiny!
Ostatnio zmieniony wt cze 12, 2012 6:18 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
zarok
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 965
Rejestracja: pt sie 05, 2011 1:58 pm

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 7:17 pm

Elastico


- A ty Kevinek myślisz, że ja nigdy nie byłem na akcji w samych gatkach? I jak widzisz wróciłem z niej a inni niekoniecznie. A i mieli nie tylko gatki I niby czemu chciałbyś aby mnie wysłali bez broni co? Chciałbyś aby mi sie nie powiodło? Chciałbyś abo mnie zapierdolili? Życzysz mi śmierci? Jesteś mi wrogiem?

Kevin wyraźnie nie ba się Wiktora. Albo był pewny swoich możliwości, albo był zwyczajnym masochistą, ale dalej z uśmiechem ciągnął rozmowę z Ukraińcem.

- W Ukrainie puszczają was na misje w samych gatkach? Dziwny kraj, naprawdę. Poza tym Wiktor, zaczynasz świrować. Nie życzę TOBIE śmierci, życzę tego każdemu. To nic personalnego.

Kevin zneutralizował swoje kajdany które rozpadły się pod wpływem jego dotyku, robił tak przed każdą misją, nie musiał czekać by same się otworzyły. Zaczął się rozciągać przed akcją nie zwracając uwagi na resztę grupy. Nie założył spadochronu jak reszta grupy, w zamian za to tuż przed wyskokiem przetransformował swoje ręce w coś rodzaju skrzydeł. Pikował wprost na Ghostridera by być pierwszym na miejscu walki. Gdy wylądował, jego dłonie powiększyły się do nienaturalnych rozmiarów i poszybowały w stronę Ghostridera niespodziewającego się ataku. Olbrzymia pięść zacisnęła się mocno na jeźdźcu z piekła rodem ale pod wpływem ognia po chwili puściła. Kevin opadł z sił na kilka sekund, chociaż Ghostrider też nie wyszedł z tego bez szwanku.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 7:20 pm

 
Awatar użytkownika
Suldarr'essalar
Arcypsion
Arcypsion
Posty: 13173
Rejestracja: sob maja 28, 2005 9:27 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

wt cze 12, 2012 7:43 pm

Węglan


Grafitowy mężczyzna nie poddał się szturchnięciom Ukraińca, stanowczo odepchnął opancerzoną łapę jednocześnie wykonując obrót, opierając się o właz. Nadal stał pierwszy i lustrował opancerzonego czubka.
- Może i u siebie wchodzisz zawsze pierwszy, ale w Ameryce prawiczki nie mają takich względów. - Mężczyźni mierzyli się przez chwilę wzrokiem, jednak zanim Alfa zdążył cokolwiek powiedzieć właz się otworzył, a grafitowy człowiek rzucił tylko - Nie jesteś moim szefem chuju - i wypadł głową w dół podążając za Plastusiem. Węglan również nie miał na sobie spadochronu, jednak w przeciwieństwie do towarzysza, runął jak kamień uderzając w ulicę z donośnym hukiem.

Jeśli ktoś liczył, że będzie to koniec wojownika, przeliczył się. Węglan odbił się siłą rozpędu od ziemi, zostawiając za sobą mały krater, lądując na nogach i błyskawicznie ruszył w kierunku przeciwnika, szarżując wpadł na Ghost Ridera. Złapal go w pół i korzystając z rozpędu uderzył prosto w gorejącą czaszkę. Węglan miał nadzieję, że siła ciosu wgniecie przeciwnika w pobliski mur i chociaż chwilowo zablokuje

Ostatnio zmieniony śr cze 13, 2012 8:46 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Heretyk
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5036
Rejestracja: pn mar 28, 2005 12:23 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

śr cze 13, 2012 1:50 am

Bane
Jakoś nie chciało mu się komentować gadek pozostałych. Zwłaszcza odezwy do ludu Alfy.
Wyszedł z Zeusa i przez chwilę spoglądał na sceny na dole, a potem... wział przykład z Zeusa i znikł.

Nie liczył na szybkie zwycięstwo, przeciwnik był zbyt potężny by nagły atak załatwił sprawę. Wypuścił sieć i przeskoczył na sasiedni dach, potem kolejny, aż znalazł się z tyłu Ghost Ridera, a potem przysiadł na kominie i czekał.
 
PPPP
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4823
Rejestracja: śr gru 01, 2004 7:17 pm

Re: [M&M 3ed] Thunderbolts

śr cze 13, 2012 9:21 am

Niszczący cios Węglana z łatwością zmiażdżyłby człowieka, ale Ghost Rider był ulepiony ze zdecydowanie twardszej gliny. Mimo, że mutant posłał płonący szkielet na ścianę jednego z magazynów, to nie zdołał złamać żadnej z jego kości. Zyskiem z całej akcji był paraliżujący ból wywołany piekielnym ogniem, który nieco nadtopił ciało Węglana. Thunderbolt niemal przewrócił się z nadmiaru rozkoszy.

Bane wykorzystał ten moment i swoją siecią przytwierdził Ghost Ridera do ściany. Nie wierzył, aby mogła długo wytrzymać, ale warto było spróbować.

Tymczasem Alfa potężnym dosiężnym skokiem znalazł się na ziemi, tuż koło motocykla Ghost Ridera i zamachnął się z całej siły. Niestety, maszyna dzieliła niezwykłą wytrzymałość swojego właściciela i nie powstała na niej nawet najmniejsza rysa. Twardość nie była jedyną cechą, która łączyła motocykl za Ghost Riderem. Piekielny ogień ogarnął ciało Alfa i jego gorąc dał się odczuć mimo ochronnych właściwości pancerza.

 
Awatar użytkownika
Morel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4566
Rejestracja: śr mar 03, 2010 10:59 am

[M&M 3ed] Thunderbolts

śr cze 13, 2012 9:32 am

Miguel Santiago Maria con Cabanoce

Miguel spokojnie wydostał się z transportowca i wylądował na ziemi.
Węglan i Plastuś ruszyli od razu do ataku, zajmując Ghost Ridera. Dzięki temu Miguel miał czas na rozpoznanie terenu i zaplanowanie ataku. Takie walenie na hura raczej nie jest dobrą opcją - przecież to Ghost Rider.

Latynos zatrzymał się w bezpiecznej odległości od magazynu. Starał się utrzymywać bezpieczną, ale i niedaleką odległość od przeciwnika, tak, aby był w stanie doskoczyć do niego w miarę szybko, lub objąć go zasięgiem swoich możliwości.
Nagle powietrze wokół niego zafalowało, a spore kawałki zniszczonych budynków, płyt chodnikowych i tym podobnych zaczęły unosić się wokół Miguela.

Latynos ruszył w kierunku Ridera widząc, że chwilowo był on unieruchomiony. Czas na analizę danych.

~Wania, Ty się nie baw z tym motocyklem, tylko pilnuj go.~ - telepatyczny przekaz trafił do Alfy.
- O'Brien, świnio. Zaczynajcie swoje czary - wzięliśmy go z zaskoczenia, ale nie wiadomo ile wytrzymamy. - warknął do komunikatora w pełnym biegu.

 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

[M&M 3ed] Thunderbolts

śr cze 13, 2012 12:36 pm

Richard ""Rock Thunder " Tündér

Rock Thunder wyskoczył z samolotu, jako jeden z ostatnich. Minęła chwila nim poczuł jak włącza się obroża i nadnaturalna siłą wraca do jego mięśni. Popatrzył się chwilę na to co wyprawia reszta drużyny, po czym zeskoczył z budynku i zgrabnie wylądował obok płonącego motoru, w jednej z słuchawek rozbrzmiała Jego ulubiona melodia a do głowy przyszedł mu wyjątkowo głupi pomysł

- Wiktor skoro twoje bombki nic nie zdziałały to moje ciosy tym bardziej nic nie dadzą. Chyba wezmę tego skarba na rundkę dokoła bloku - przesłał wiadomość komunikatorem, po czym uważnie przyjrzał się jednośladowi płonącej czachy. Normalny człowiek byłby przerażony widząc płomienie, które go otaczały, lecz Richard widział tylko piękną maszynę, a nie miał okazji się przejechać od bardzo długiego czasu, poprawił jedynie spłowiałą skórzaną kurtkę z symbolem Hell's Angels na plecach i wskoczył na siedzisko motocykla krzycząc

- I'm on a high way to hell! - jeżeli spłonie to przynajmniej będzie miał zajebistą śmierć

Ostatnio zmieniony sob wrz 08, 2012 4:07 pm przez Brilchan, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 23

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości