Llewelyn_MT pisze:Nie nazwali ich z przedrostkiem drac-/drake-, bo pochodzą od prawdziwych smoków, a nie ich krewniaków.
Przedrostek nasunął mi pierwszy z brzegu. Chodziło o to, że są -born, a nie -ling, -touched, -marked czy cokolwiek innego.
Llewelyn_MT pisze:Chodzi przede wszystkim o to, by przetłumaczona nazwa kojarzyła się jednoznacznie dla osoby znającej oryginalny podręczniki. Jeśli nie wspomnisz, że mówisz o rasie z PG, to nikt Twojego zrodzonego nie skojarzy.
I tu pojawia się motyw celu przekładu. Z założenia rozmawiamy o amerykańskim systemie wydanym tylko po angielsku, ergo w dyskusjach piszemy dragonborn i każdy wie o co chodzi. Z założenia moje tłumaczenie miało na celu uniknięcie na sesji takich sytuacji: "A - Krzat jest mój, ten kurdupel powinien się cieszyć, że ginie w walce, zamiast wisieć na rynku; B - Zgoda, ty ściągniesz pokurcza, a ja zaopiekuję się tym dragonbornem". Zauważ, że gdyby zrodzeni pojawili się w oficjalnym polskim druku, przyjęliby się od ręki, a dla przyzwyczajonych do oryginału ktoś zredagowałby słowniczek (co miało już przecież kiedyś miejsce). I nie twierdzę, że to jedyna słuszna wersja, ot pokrywa 50% pierwotnego znaczenia i brzmi przyzwoicie. Czego nie można powiedzieć o wszelkiej maści smoczystych. Osobiście wciąż czekam, aż ktoś olśni nas rozwiązaniem.
Llewelyn_MT pisze:Ale w tej drugiej wersji już dwuczłonowe. Stosowanie czasowników zwrotnych kończy się takimi kretynizmami jak umiejętność Skradanie z Ed3.5. Poza tym przesuwa się szafę i pionki na planszy. Ze względu na to drugie znaczenie chciałbym tego tłumaczenia uniknąć, gdyż jestem przeciwnikiem robienia z D&D gry figurkowej.
Shift to dawniej "krok 1,5-metrowy", czyli szybka opcja taktyczna polegająca na korekcji pozycji. Mógłby to także po prostu być krok, ale przestąpienie jest zwyczajnie ładne. Do tego jest nie do pomylenia z niczym innym, a pojęcia mechaniczne powinny być rozróżnialne od fluffu.
Alternatywa warta uwagi, z jednym ale. Przestąpić, to jak sam zacytowałeś zrobić krok nad czymś. Nazwanie tego w nowej edycji shift miało dwa cele. Jeden, to właśnie aluzja do figurek, bo producent w przeciwieństwie do nas obu jest ich zwolennikiem oraz dostawcą i kierował się tym pisząc podręcznik - to właśnie usprawiedliwia przesunięcie (się lub kogoś innego) o jedno pole. Drugi, to zobrazować fakt, że jest to ruch możliwy na polu przeciwnika i wykonywany jednocześnie unikając jego przypuszczalnych ciosów (brak AoO). Tu nasuwa się lawirowanie. I o ile się przy tym nie upieram, o tyle koboldziego shifty=lawirant będę bronił. Acz twoja opcja dobre strony ma, boli jej niesłownikowość i wyraźne zawarcie w znaczeniu jednego dużego kroku nad przeszkodą, co nie do końca oddaje nowe shift, do przemyślenia.
Llewelyn_MT pisze:Nie występuje tam wounded, bo wounded (wg zasad zwykłego języka) jesteś zawsze gdy odniesiesz obrażenia, co w mechanice oznacza utratę choćby jednego pw. By uniknąć pomyłki użyto takiego dziwoląga. Po polsku zresztą powinno być podobnie. Słowa poraniony używa się rzadko w zwykłym opisie (najrzadziej z wymienionych przez Ciebie), więc jest jednoznaczny, i właściwie się kojarzy.
Właśnie - użyli dziwoląga. Poraniony (lub któraś wariacja, zależnie od gustu), brzmi znacznie lepiej. Obaj popadliśmy w swoistą hipokryzję. W przeciwieństwie do przypadku dragonborn tym razem ja podaję wierne tłumaczenie mechanicznego terminu, które zarazem mieści się w SJP, a ty usilnie zamieniasz je na klimatyczniejsze. Zakrwawiony to według mnie maksimum, jakie można wyciagnąć z bloodied bez parafrazowania.
Llewelyn_MT pisze:Tier to po prostu poziom. To niewydumane i dwuznaczne, ale i tak występuje tu jedynie w związku z drugim członem, więc nie tak bardzo dwuznaczne.
Archetyp tu się nie sprawdza, gdyż jest pojęciem o wydźwięku pejoratywnym i nie do końca trafionym. Nie jest tu kluczowym to, że mamy węższą specjalizację w obrębie klasy (co implikuje ten nieszczęsny archetyp), lecz kluczowe jest stopniowanie heroic—paragon—epic. Po mojemu paragon w tym przypadku to tyle co wzorzec (lub wzór). Na 11. poziomie bohater z nieprzeciętnego gościa (herosa) staje się przykładem do naśladowania (wzorcem) by następnie stać się legendą. Mamy więc ścieżkę wzorca, oraz poziom herosa/heroiczny, poziom wzorca/wzorcowy i poziom legendy/legendarny. "Epicki" to jakieś takie niefajne słowo, stąd legendarne przeznaczenie.
Tier jako poziom jest idealne. Dubluje się, dlatego nie zdecydowałem się go użyć od razu. W naszym języku podobnie funkcjonuje jeszcze szczebel, ale tu zupełnie nie pasuje. Archetyp pejoratywny? Chyba dla kogoś, kto niedawno zdawał maturę i wymiotuje na widok takich pojęć. Nie oznacza on specjalizacji, tylko wzorzec doskonałości i jest bezpośrednim tłumaczeniem paragon. I na 11 nie staje się tym wzorcem, ale wkracza na ścieżkę dążącą ku temu, gwoli ścisłości. Co do legendarnego, wizardzi uznali, że epic>legendary. Pewnie dlatego, że legendarne przeznaczenie funkcjonuje gorzej niż epickie. Mimo to, pomysł mi się podoba. Tak samo jak ten, by zrezygnować z tłumaczenia tych wyrazów jako przymiotniki, którymi są w oryginale. Byłoby więc:
class=klasa -> heroic tier=poziom herosa / poziom heroiczny
paragon path=ścieżka archetypu (wzorca) -> paragon tier=poziom archetypu (wzorca) / poziom archetypiczny (archetypowy, wzorcowy)
epic destiny=epickie przeznaczenie (legendarne) -> epic tier=poziom --- (legendy) / epicki (legendarny)
Teoretycznie konsekwentne wybranie którejś z tych opcji powinno działać.
Llewelyn_MT pisze:Te przykłady są moim zdaniem potworne. Wyobrażasz sobie w rozmowie między dwoma dedekowcami takie zdanie: "Stworzyłem właśnie do nowej kampanii kilku bohaterów archetypicznego rozdziału." Żenada.
BTW. "Stworzyłem postać dla archetypicznego rozdziału naszej kampanii." - mniejsza żenada.
Niestety specifika zapożyczonej terminologii erpegowej w języku jest jaka jest. "Mój smokowiec z poziomu wzorca był wprawdzie poraniony, ale przestąpił na tyły by flankować i wygraliśmy spotkanie."