Rozbudujmy Alkioneus!
Oto moje przemyślenia.
Organizacje przestępcze zorganizowane są klasycznie. Nie ważne czy nazwiemy ją gildią, cechem (jest to oczywiście cech sekretny), konfraternią czy mafią - jest to organizacja. Ja zdecydowałem się na nieco nowocześniejszą nazwę gangu/szajki. Wydaje mi się, że w większych miastach naturalne jest istnienie i konkurencje co najmniej dwóch takich organizacji przestępczych. Młodszy, bardziej agresywy gang próbuje wypchnąć z interesu starszy, nieco skostniały. Czasami dochodzi do podziału stref wpływów - rozdziela się obszary ściągania haraczy, rozgranicza pola wpływów. Czasami poszczególne gangi specjalizują się w konkretnych przestępstwach (wówczas np. nazwa „gildia złodziei” ma większy sens).
Jednak prędzej czy później dochodzi do konfliktu, leje się krew. W skład każdego gangu wchodzą zwykle zarówno złodzieje, paserzy, fałszerze, rzezimieszki, reketerzy, przemytnicy, rajfurzy i oprychy. Żebracy zwykle tworzą oddzielną organizację, płacącą haracz gangowi. Gang z reguły opłaca straż miejską. Światek przestępczy nie toleruje „wolnych strzelców”. Jednostka nie mająca „ochrony” w postaci organizacji długo nie pożyje. Co nie znaczy wcale, że przynależność do gangu zapewnia jakieś wyjątkowe bezpieczeństwo – wszak mówimy o bandytach.
Hierarchia w gangu i nazewnictwo poszczególnych stopni „wtajemniczenia” zależy od naszej wizji. Możemy mieć arcymistrzów, mistrzów, czeladników/ terminatorów (w cechach złodziejskich np.). Można wzorować się na mafii sycylijskiej lub szajkach arabskich. Pełna dowolność.
Innym tematem jest stosunek organizacji przestępczych do profesji bardziej chaotycznych.
Wydaje się oczywiste, że wszelkie kulty mrocznych bogów będą przez gangi zwalczane. Różnią ich cele i jako takim, trudno im się dogadać. Co jednak z takimi profesjami jak porywacze zwłok? Hieny cmentarne zapewne rekrutują się spośród organizacji kryminalnych, ale ludzie dostarczający zwłoki nekromantom czy demonologom będą raczej eliminowani z szeregów organizacji. Nikt nie chce sprowadzić sobie na głowę Inkwizycji...
Rodzaje przestępczości zależą od tego co jest zakazane w danym mieście. Przemyt kwitnie lub nie – jeśli pewne dobra nie są zabronione przestępcy na nich nie zarobią. Czasami jednak wystarczy jakiś głupi edykt miejski (lub cesarski) by spokojne miasto zamienić w siedlisko zgnilizny (patrz prohibicja w USA)
.
Możemy więc mieć zakazany handel ludźmi, narkotykami, alkoholem, nawet bronią. Można zakazać prostytucji, gier hazardowych, gladiatorskich walk na śmierć i życie. Musimy zbudować logiczną, uzupełniającą się strukturę i pomyśleć jakie daje to możliwości złoczyńcom. Szczególna uwagę trzeba zwrócić na wpływ magii na przestępczość. Na magiczne alarmy i zabezpieczenia złodzieje też odpowiedzą magią. Na amulety znajdą się kontramulety. A kto zajmie się ich wytwarzaniem? Czarodzieje? Tylko jacyś renegaci nie bojący się konsekwencji. Jeżeli gang będzie miał dojścia do magów, którzy będą potrzebowali często dziwnych i makabrycznych składników (np. zasuszona „Dłoń Łaski” otwierająca wszystkie zamki), to jego stosunek do porywaczy ciał może być różny od sugerowanego wcześniej.
Poza gangami nie należy zapominać o takich parakryminalnych organizacjach jak pewne cechy (np. dokerzy, żebracy, przewoźnicy, żacy (!) itp.). Ich ruchawki (często bardzo krwawe) dodają kolorytu miastu.
Na koniec o stróżach porządku. U mnie nie ma rozwiniętej policji, detektywów czy śledczych.
Do specjalnych przestępstw powołuje się dorywczo pewnych ludzi, a to wytypowanych ze straży miejskiej, a to uczonych i kapłanów. W przypadku serii bestialskich mordów (np. kultystów) często do akcji wkracza koroner (w przeszłości ta profesja miała inne znaczenie niż obecnie) lub Inkwizycja. Wszystko jest mało sformalizowane. Ale widać już zaczątki takich zjawisk jak informatorzy (donosiciele), grupy śledcze, inwigilacja wewnętrzna itd.
A jak to wygląda u Was?