To taki wakacyjny temat, by pozwolić mózgownicom leniwie popracować na wolnych obrotach i przy okazji urodzić parę pomysłów.
Ile razy zdarzało się bohaterom walczyć z cieńszymi od siebie samurajami i wygrywać? Prawie zawsze i najczęściej bez większych problemów. Ale ilu przezyło starcie z szermierzem daleko lepszym od siebie? Kwestia jest następująca: w jaki sposób bohater - publicznie wyzywając na pojedynek (ale nie iaijutsu, a klasyczne starcie dwóch adeptów kenjutsu) lepszego od siebie szermierza - może zapewnić sobie wygraną? Kluczem jest tu problem, jak mieć pewność zwycięstwa w walce z lepszym od siebie?
Specjalnie piszę tu o publicznym wyzwaniu i pojedynku, by uniknąć oczywistych sposobów w rodzaju zastrzelenia, napadnięcia nań całą kupą czy ciosu w plecy. Pojedynek ma wyglądać na uczciwy lub faktycznie być uczciwym (ale czy w tym przypadku to w ogóle jest możliwe?).
Moim kochani gracze mieli taką sytuację w grze, gdzie jeden z nich musiał błyskawicznie i za wszelką cenę wyrobić sobie na zamku opinię wspaniałego szermierza poprzez publiczne pokonanie najlepszego szermierza Pewnego Ważniaka. Podam sposób, na jaki wpadł i kilka innych, jakie były dyskutowane przez Drużynę.
1. Szantaż w stylu IPN. Drużynowy dworzanin udał się po pomoc do Skorpionów i od nich kupił (oj, przyjdzie mu za to zapłacić!) "kwity" na najlepszego szermierza na zamku. W zamian za oddanie bohaterowi zwycięstwa w publicznej walce, gwarantował niepublikowanie kwitów.
Nie było łatwo, ale udało się. Koniecznosć zrewanżowania się Skorpionom spędza graczowi teraz sen z powiek.
2. Szantaż w stylu Al Kaidy. Dzień przed pojedynkiem bohaterowie porywają dzieci przeciwnika i grożą mu ich długą, powolną eksterminacją, jeśli ten nie podloży sie w walce (w razie czego nie zamierzają realizować groźby, bo zasadniczo mordercami nie są, ale wróg o tym nie wie, a oni robią groźne miny w rodzaju "jesteśmy twardziele co to zjadają drut kolczasty na śniadanie i sikają napalmem").
Z tego pomysłu zrezygnowano po burzliwej dyskusji bynajmniej nie dlatego, że jest skrajnie ohydny i niehonorowy, ale dlatego, że było zbyt wielkie ryzyko na to, iż już po wszystkim szermierz po prostu pozabija bezczelnych szantażystów.
3. Czary. Shugenja rzuca na bohatera wszystkie pozytywne zaklęcia, jakie to tylko mozliwe bez wizualnych efektów zdradzających, że postać znajduje się pod wpływem magii
- Sprzyjające Energie
- Uśmiech Losu
- Stal Która Kąsa
- inne: jakie?
Przed samą walką - o ile to będzie możliwe bez zwracania uwagi -poczęstowanie przeciwnika negatywnymi czarami
- Wiatr Który Rozprasza
- Zła Karma
- inne : jakie?
Pomysł odrzucony ze względu na to, że drużyowy shugenja (pomimo moich łagodnych ostrzeżeń) wyspecjalizował się w widowiskowej magii bojowej - tutaj zupełnie nieprzydatnej.
Żeby było śmiesznie, moja aktualne Drużyna to do niedawna uczciwe i prostolinijne Smoki z zapadłej prowincji, rzucone raptem w wir wielkiej polityki, gdzie techniki szkoły Mirumoto nie na wiele się przydają. Jeszcze kilka takich przygód, a Skorpiony będą wynajmowały ich w charakterze konsultantów
Ale może jest lepszy sposób na to, by Dawid-san na 100% wygrał z Goliat-sama w publicznym starciu na miecze? Chętnie poznam je zwłaszcza po to, żeby moc później powiedzieć moim graczom: "A widzicie! Na to nie wpadliście!".