Wybierając w bibliotece kolejne kąski trafiłem na powieści Jonathana Carrolla. W głowie zaświtało mi od razu że znam to nazwisko z łam Poltera. No tak , to przecież z nim Jo przeprowadzała wywiad. Chwyciłem pierwszą z brzegu - "Śpiąc w płomieniu".
Właśnie skończyłem ją czytać i wygląda na to że zostanę wielkim fanem twórczości Carrolla, jeżeli wszystkie jego powieści trzymają podobny poziom. Historia bardzo ciekawa, niesamowicie napisana. Urzekają mnie przede wszystkim te mini- opowiastki czy niesamowicie plastyczne opisy i metafory jakimi zasypuje nas autor.
To równierz piękna opowieść o miłości - porównanie jej do picia kawy zapamiętam na długo.
Temat zakładam bo liczę na słowa polecające (lub krytykujące -jak najbardziej) inne jego pozycje. Proszę tylko - bez spoilerów.
Aha - i tak na off topie :Czy Wiliam Wharton jest wart sięgnięcia po jego książki?