Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Aravil
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: pt sie 19, 2005 3:19 pm

Opowieść w mirabar

ndz kwie 09, 2006 12:27 am

Do tawerny w Mirabar wszedł wysoki mężczyzna w zielono-brązowym płaszczu w towarzystwie elfa ubranego w ciemne szaty maga. Po rzuceniu okiem na wnętrze tawerny, znaleźli wolny stolik w najciemniejszym miejscu tawerny. Po skinieniu na barmana, ten podszedł do nich i zapytał co podać. Ci odpowiedzieli chłodnym głosem że poproszą jakąś ciepłą strawę, pokój na noc i dobre elfie wino, żeby ukoiło ich trud po podróży, gdyż przybywają z bardzo daleka. Wysoki mężczyzna cały czas rozglądał się zimnym wzrokiem po Sali. Zauważył kilku rozmawiających elfów przy jednym ze stolików oraz grupkę ludzi rozmawiających przy drugim ze stolików. Jeden z elfów po skończeniu jedzenia jakiegoś gulaszu, odwrócił wzrok w stronę człowieka, po napotkaniu jego lodowatego i przenikliwego wzroku, wzdrygnął się i jakby zauważył złowieszczy uśmiech, lecz było to tylko chwilowe wrażenie, więc natychmiast odwrócił głowę i wrócił do rozmowy z przyjaciółmi. Zaraz potem przyszedł barman niosąc dwie porcje gulaszu, butelkę elfiego wina i klucz do pokoju. Po podaniu posiłku, podobnie jak jeden z elfów, napotkał wzrok tropiciela i powiedział stłumionym i niepewnym głosem, że pokój jest na drugim piętrze, pierwsze drzwi na prawo, po czym natychmiast odwrócił się i szybko wrócił za ladę. Elfi mag po cichu zwrócił się do Człowieka w języku elfów:
-Evendurze, musimy jak najszybciej odnaleźć tego głupiego jaszczura i go zabić
-Drogi Risthelu na pewno nam się uda, przecież mamy mapę jak dojść do niego i nie powinniśmy napotkać większego oporu.
Po tej rozmowie szybko zjedli posiłek, opróżnili butelkę z winem, po czym równie szybko odeszli od stolika i niewiele mówiąc udali się po schodach na górę nie wzbudzając żadnych sensacji wśród zgromadzonych gości. Po udaniu się na górę, szybko odnaleźli pokój i weszli do niego. Tropiciel położył na stoliku obok łóżka swoje dwa ostrza, które pobłyskiwały niebieskim,, chłodnym blaskiem. Jego kolczuga, również pobłyskiwała dziwnym srebrnym blaskiem. Mag natomiast dzierżył w ręku czarny kostur, z elfickimi runami. Tropiciel wyjął mapę, po czym sprawdził czy aby nikt ich nie podsłuchuje, po czym położył mapę na stole i po elficku przemówił do maga:
-Tak to musi być tutaj
Pokazując na jedną z jaskiń na wschód stąd
-Tam musi być ten wielki czerwony jaszczur, dotarcie tam zajmie nam najwyżej dzień lub dwa dni drogi.
Na to przemówił Rhistel
-Dobrze, jeżeli uważasz że zdołamy tam dotrzeć w ciągu jedna i bez trudu zabić stwora, który nam tak przeszkadza to wyruszymy jutro z samego rana.
Po czym tropiciel schował mapę, i oboje poszli spać.
Nazajutrz obudziło ich poranne słońce wdzierające się przez okno, pierwszy wstał elf, oślepiony blaskiem porannego słońca, wstał i wyjrzał przez okno. Zobaczył sunące po błękitnym letnim niebie białe chmury, pchane przez zachodni wiatr. W dole było widać grupkę krasnoludów krzątających się po warsztatach i odgłosy uderzeń młotem w kuźniach. Tropiciel zamknął okno po czym obudził elfiego maga, mówiąc iż czas już wstawać. Elf wstał po czym obaj wzięli swoje wyposażenie i zeszli po schodach na dół. W tawernie nie było jeszcze nikogo, ani z klientów tawerny, ani z nowo przybyłych gości. Barman po zauważeniu iż goście usiedli do tego samego stolika, podszedł do nich z lekką obawą. Tym razem przemówił mag:
-Czy mógłbyś podać nam śniadanie, oraz 8 racji podróżnych?
Barman odrzekł tylko skinieniem głowy, po czym natychmiast udał się do kuchni, po chwili wyszedł niosąc jajecznice i butelkę elfiego wina i racje podróżne, po czym równie szybko odszedł. Człowiek oraz towarzyszący mu elf szybko zjedli posiłek, wypili wino. Jak wstawali by udać się do wyjścia zauważyli pierwszych gości schodzących najpewniej na śniadanie, mag i tropiciel rzucili na ladę mały woreczek z kilkunastoma sztukami złota, po czym wyszli. Po opuszczeniu tawerny udali się do stajni, po swoje wierzchowce. Koń tropiciela był koloru czarnego, zaś koń jego towarzysza miał barwę brązową. Wsiedli na konie, po czym z galopem wyruszyli z miasta przez zachodnią bramę. Po drodze napotkali jednak grupę orków, żądających pieniędzy za przejazd. Ci dobyli swoich kling i bez jakiejkolwiek odezwy ze swojej strony ruszyli w kierunku orka. Ten natychmiast wykrzyknął coś w swoim chrapliwym języku i z pobliskich krzaków wyskoczyły jeszcze cztery orki, dobrze zbudowane dzierżące orcze bojowe topory. Mag natychmiast zaczął splatać czar, po czym w kierunku każdego z orka, pomknął pocisk z czystej magicznej energii, bezbłędnie trafiając orki, ci już poważnie ranni zaczęli wykrzykiwać okrzyki bojowe, po czym jeden z orków rzucił się na tropiciela, lecz ten sparował cios topora wymierzony prosto w pierś człowieka, swoim prawym ostrzem. Drugi cios orka ześlizgnął się po mithrilowej kolczudze. Tropiciel szybko wbił swoje lodowe ostrza w jednego z orków przeszywając go na wylot. Kolejnym ciosem przebił gardło drugiego z nieprzyjaciół. Mag zaś kończył splatać drugi czar po czym z jego czeluści wydarł się ogromny przeraźliwy krzyk który w mgnieniu oka powalił pozostałe orki. Mężczyźni po uprzątnięciu ciał orków, udali się w dalszą drogę. Do końca dnia już nic nie zaniepokoiło ich uwagi. Pod koniec dnia zeszli nieco z gościńca i postanowili rozbić obóz, zeszli z koni, rozbili namioty i rozpalili ognisko. Podczas warty Rhistela, usłyszał on tylko odległe odgłosy orłów dobiegające z położonych na zachodzie gór. Rankiem obudzeni przez dźwięk spadających na namiot kropel deszczu, wstali i wyszli na dwór. Z zachmurzonego nieba lał się letni deszcz, a nawet było słychać odległe odgłosy przetaczających się grzmotów, ulewa zgasiła również tlące się ognisko. Niewiele mówiąc zebrali obozowisko po czym dosiedli wierzchowców i ruszyli w dalszą drogę. Koło południu przestało padać, nie było też już słychać odgłosów burzy, lecz niebo nadal pozostało zasnute ciemnymi chmurami. Kiedy zbliżali się do gór, poczuli chłodny wiatr wiejący z gór. Kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, niebo przejaśniało i ukazało swój błękit. Człowiek i elf rozbili po raz drugi obóz lekko po prawej stronie od trasy. Noc była pogodna wręcz bezchmurna, widać było również Łzy Selune. Następnego ranka, obudzeni porannym słońcem wyszli zebrali obóz. Tym razem nie padało, niebo było pogodne, lecz jak na tę porę roku było dość chłodno. Mężczyźni dosiedli koni i pomknęli galopem na zachód. Koło południa dotarli do gór, zaczęli spoglądać na mapę i wypatrywać niedostępnej kryjówki czerwonego jaszczura, po paru minutach wzajemnych sprzeczek i poprawień znaleźli zarówno na mapie jak i na szczycie jednego ze zboczy dużą jaskinie. Zostawili swoje konie, po czym podeszli do owego zbocza. Mag chwilę się zastanawiał po czym wymówił słowa zaklęcia i zaczął lekko się unosić nad ziemią. Tropiciel zaś zerknął na zielonkawy pierścień noszony na prawym ręku, po czym po chwili zastanowienia wymówił słowo rozkazu, i również zaczął unosić się nad ziemią. Podlecieli do groty, czuć było z niej buchające powietrze i zapach siarki i krwi. Nie zważając na to obaj weszli do jaskini, po czym zapalili pochodnie. Jaskinia rzeczywiście była sporych rozmiarów. W świetle pochodni zauważyli stalaktyty i stalagmity. Brnąc dalej w głąb jaskini, coraz bardziej było czuć wszędobylski zapach krwi i siarki, poza tym na dnie jaskini było widać krew. Mag lekko zatykając nos, wraz z tropicielem szli dalej. Po pewnym czasie, po błądzeniu po jaskini znaleźli duży otwór w jednej ze ścian i bijące z niego światło. Również zapach siarki wydawał się pochodzić z tamtej pieczary. Obydwaj podeszli niemal bezszelestnie do groty i zauważyli ogromnego czerwonego smoka, właśnie kończącego jakiegoś orka, z tyłu zauważyli blask złota i kamieni szlachetnych. Po tym jak smok skończył przekąskę mag i tropiciel chwycili za miecze, i w bojowej postawie wkroczyli do legowiska smoka. Legowisko było ogromnym pomieszczeniem w kształcie kopuły, z litej skały w którym paliły się cztery pochodnie, i blask dawały również ogromne pokłady złotych monet i kamieni szlachetnych zgromadzonych jako skarby smoka. Wielkie czerwone cielsko, z płonącym spojrzeniem odwróciło się w kierunku nieproszonych gości i przemówiło:
- Jakie istoty ośmielają się wejść do jaskini najpotężniejszego smoka na północy?
Na to odezwał się tropiciel przemawiającym w smoczym języku:
- W imieniu członków kultu smoka, nakazuję ci natychmiastowe podporządkowanie się naszej woli.
Na to smok odpowiedział:
-Żadne stworzenia, tym bardziej takie małe ścierwa jak wy, nie będą mi niczego nakazywać!
Po czym smok zionął ogniem w kierunku owych istot. Mag dzięki błyskawicznie wypowiedzianemu zaklęciu, uniknął obrażeń, zaś tropiciel dzięki swojemu niezwykłemu refleksowi również zdołał się obronić przed oddechem smoka.
Smok potem zaczął zamachiwać się swoimi łapami i potężnym ogonem, powalając maga, mag mimo poważnych zdołał się podnieść i wymówić zaklęcie, po czym promień energii wyleciał z koniuszków jego palców i dosyć mocno ranił smoka, tropiciel widząc nieuwagę nieprzyjaciela, natychmiast wykonał cięcie długim mieczem które głęboko weszło w cielsko smoka. Smok zaryczał z bólu. Poczym tropiciel wymierzył kolejny cios, który tym razem okazał się być śmiertelny. Smok ponownie zaryczał z bólu, po czym z ogromnym hukiem osunął się na ziemię. Przed kultystami stały otworem ogromne bogactwa zgromadzone przez Klautha. Obydwaj wzięli tyle złota, magicznych przedmiotów i kamieni szlachetnych z legowiska ile tylko zdołali zabrać, po czym wyszli z jaskini i zlewitowali na dół, bogatsi o złoto i nowe doświadczenia. Wsiedli na konia i udali się na wschód. Któż wie, może niedługo w tawernach w najdalszych zakątkach Faerunu będą rozbrzmiewać pieśni o dzielnych ludziach którzy zgładzili największego smoka na północy?
 
Awatar użytkownika
Pan-demonium
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 85
Rejestracja: czw mar 23, 2006 6:23 pm

ndz kwie 09, 2006 12:57 am

I ja mam coś na ten temat powiedzieć? A więc - całkowicie odtwórcze. Taką historyjkę wymyśla się w 5 min, wystarczy tylko dodać opisy. Płytkie, bez zamysłu, bez pokazania przyczyny zdarzeń. Ach, zresztą co ja będę mówił o złych stronach, wole powiedzieć o dobrych, których jest o wiele, wiele mniej. Całkiem dobrze się czyta... i to chyba wsztstko, może jeszcze całkiem wyszło ci opisanie scenerii. Na przyszłość radze pisać coś ambitniejszego.
Tak powiedziałem Howgh!
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

ndz kwie 09, 2006 1:08 am

Hm... ta historia... jest zbyt niemożliwa (jest wogóle takie słowo? :razz: ) Widzę dużo błędów ortograficznych a najbardziej rzuca się w oczy częsta powtórka tych samych słów.

Smok potem zaczął zamachiwać się swoimi łapami i potężnym ogonem, powalając maga, mag mimo poważnych zdołał się podnieść i wymówić zaklęcie, po czym promień energii wyleciał z koniuszków jego palców i dosyć mocno ranił smoka, tropiciel widząc nieuwagę nieprzyjaciela, natychmiast wykonał cięcie długim mieczem które głęboko weszło w cielsko smoka. Smok zaryczał z bólu. Poczym tropiciel wymierzył kolejny cios, który tym razem okazał się być śmiertelny.


Hm... Patrząc z mechanicznego punktu widzenia ci dwaj "bohaterowie" tej historii musieli byc epiccy. We dwóch rzucają się na wielkiego smoka! Mag dostaje wielką fangę z łapy a po chwili wstaje rzucając czar. Czyli musiał przejśc test koncentracji 10+ poziom czaru+ obrażenia zadane przez smoka. Łapa takiego bydlaka waży z kilkaset kilo to jest jakieś +10 do obrażeń + siła gada + normalne rzuty kostkami na obrażenia czyli ten czarodziej musiał miec z 100 Koncentracji i chyba tyle samo PW. Ciekaw jestem jaki to był czar (pewnie miał fest wielki poziom bo smok ma dużo OC a skoro go zranił czarem to musiał mu te OC przebic)? Intrygują mnie również miecze tropiciela. Dwa ciosy (już się nasówa pytanie jaki ma poziom ten tropiciel skoro trafia dużego smoka) i gad pada martwy...

Krótko mówiąc historia jest prawdziwą bajką. Nikt zamieniający opowieśc na mechanike nie uwieży ci w tą opowiastkę. Albo Ci dwaj byli super pakerni (skoro dwoma ciosami dobijają smoka [ moi gracze kiedyś na sesji walczyli z dorosłom smoczycom przez pół godziny]) Albo ten smok był jakiś upośledzony ( trafił maga swoją wielgachną łapą a ten zaraz wstał, skoncentrował się i ranił jaszczura)!
 
Awatar użytkownika
Mortismerius
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 67
Rejestracja: sob gru 17, 2005 9:48 pm

ndz kwie 09, 2006 1:38 am

Aż, ubiegli mnie :razz:
Historia- jaka jest każdy widzi. Powiedziałbym, że aż się w niej roi od błędów: gramatyczne, ortograficzne i rzeczowe pomyłki straszą w tym tekście. Najlepszy błąd jest na samym początku:
Do tawerny w Mirabar wszedł wysoki mężczyzna w zielono-brązowym płaszczu w towarzystwie elfa ubranego w ciemne szaty maga.

Jeden z elfów po skończeniu jedzenia jakiegoś gulaszu, odwrócił wzrok w stronę człowieka, po napotkaniu jego lodowatego i przenikliwego wzroku

Po podaniu posiłku, podobnie jak jeden z elfów, napotkał wzrok tropiciela i powiedział stłumionym i niepewnym głosem, że pokój jest na drugim piętrze, pierwsze drzwi na prawo, po czym natychmiast odwrócił się i szybko wrócił za ladę.

Taa, jak mężczyzna to od razu człowiek. Jak zielone szaty to od razu druid lub łowca. Jak łowca to od razu dwa miecze i łuk. Jedziemy stereotypami, Drogi panie. Niestety, to nie wszystko:
Po drodze napotkali jednak grupę orków, żądających pieniędzy za przejazd. Ci dobyli swoich kling i bez jakiejkolwiek odezwy ze swojej strony ruszyli w kierunku orka.

Drogi Aravilu, z tego co tu napisałeś wynika, że orki rzuciły się na pobratymca, a nie oto Ci tu chyba chodziło.
Na to odezwał się tropiciel przemawiającym w smoczym języku:

Co to jest "przemawiający język"? Przypuszczam, że nic. Więc błąd.
Któż wie, może niedługo w tawernach w najdalszych zakątkach Faerunu będą rozbrzmiewać pieśni o dzielnych ludziach którzy zgładzili największego smoka na północy?

Moment, to byli ludzie czy człowiek i elf?! Swoją drogą, orginalne to imię smoka, nie powiem...
Te błędy wyszczególniłem nie z powodu złośliwości, tylko gwoli uczciwości. Przeczytaj ten tekst jeszcze raz, popraw błędy, dodaj więcej szczegółów i zastosuj się do propozycji innych forumowiczów, a będzie znacznie lepiej.
Pozdrawiam.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

ndz kwie 09, 2006 11:24 am

Jak wspomnieli moi poprzednicy, mechaniczne to nijak wygląda. Kto w jednej rundzie zdołałby pokonać Klautha!? Jakieś mega epiki koło 50lev, a skoro nie byli to jacyś wyrzutkowie to powinni być w miarę znani, no chyba że urodzili się epikami... Po drugie skoro byli z Kultu Smoka(nazwy instytuci piszmy wielką literą) to bez słowa sobie poszli? Nie mogli jakoś powiadomić ziomków żeby zrobili ze smoczka umarlaka? Kolejne zastrzeżenie to walka. Co to taki smok nie ma nic oprócz oddechu i pazurów? A magia w którą ten jest tak wyposarzony. Należy zauważyć że Klauth, jeśli czytałeś FR:OŚ to wiesz że śledzi swoich wrogów w całym Faerunie i nie da się do jego leża tak sobie podlewitować. Poza tym czy on ma tylko ciasną grotę? Żadnego abiryntu korytarzy, no i skarb w jednym miejscu? Smok z intą koło 30 takby się raczej nie zachował. Ogólnie to fabularnie cienko żadnych nowości, walka ze smoczkiem za krótka, moi gracze se smokiem nie takim mocnym bo białym dorastającym walczyli ponad godzinę czasu rzeczywistego a tu hup-siup i smoka nie ma :(

P.S
Ciekaw jestem jaki to był czar (pewnie miał fest wielki poziom bo smok ma dużo OC a skoro go zranił czarem to musiał mu te OC przebic)?

Jak już to czarujący. Poziom czaru nie wpływa na OC, tak więc czarujący na 20 poziomie przebija OC równie dobrze rojem meteorytów co magicznym pociskiem.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

ndz kwie 09, 2006 11:44 am

iron_master pisze:
P.S
Ciekaw jestem jaki to był czar (pewnie miał fest wielki poziom bo smok ma dużo OC a skoro go zranił czarem to musiał mu te OC przebic)?

Jak już to czarujący. Poziom czaru nie wpływa na OC, tak więc czarujący na 20 poziomie przebija OC równie dobrze rojem meteorytów co magicznym pociskiem.


No przecież to właśnie tam pisze, że czarujący musiał miec duży poziom żeby przebic OC tego smoka. Ale im wiekszy poziom tym łatwiej przebic OC nie?
 
Awatar użytkownika
von Trupka
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1571
Rejestracja: śr sie 24, 2005 10:22 am

ndz kwie 09, 2006 11:54 am

Opowieść w mirabar

Błąd w temacie. No to nic dobrego nie wróży.
Aravil pisze:
Po skinieniu na barmana, ten podszedł do nich

Niby zdanie poprawne, ale budzi conajmniej niesmak po przeczytaniu. Postaraj się zapanować nad swoją gramatyką.
Aravil pisze:
Ci odpowiedzieli chłodnym głosem że poproszą

Razem? Hurek zakładają? Znowu gramatyka...
Aravil pisze:
dobre elfie wino, żeby ukoiło ich trud po podróży

I jeszcze raz...
Aravil pisze:
Wysoki mężczyzna cały czas rozglądał się zimnym wzrokiem po Sali.

Czy Sali była pełnoletnia? I czy jej to nie przeszkadzało? Bo wiesz, być może zamieszczasz tu treści erotyczne, a w takim razie warto by ten temat oznaczyć, żeby nie czytali go niepełnoletni.
Aravil pisze:
Zauważył kilku rozmawiających elfów przy jednym ze stolików oraz grupkę ludzi rozmawiających przy drugim ze stolików.

Argh. Strasznie spostrzegawczy ten tropiciel. Może zauważył też ściany i sufit, albo (o zgrozo!) nawet podłogę? No i gramatyka...
Aravil pisze:
po napotkaniu jego lodowatego i przenikliwego wzroku, wzdrygnął się i jakby zauważył złowieszczy uśmiech, lecz było to tylko chwilowe wrażenie, więc natychmiast odwrócił głowę

Hę? Że co? Złudzenie złowieszczego uśmiechu w lodowatym spojrzeniu? Znaczy oczami się uśmiechał? Anomalia jakaś.
Aravil pisze:
-Evendurze, musimy jak najszybciej odnaleźć tego głupiego jaszczura i go zabić
-Drogi Risthelu na pewno nam się uda, przecież mamy mapę jak dojść do niego i nie powinniśmy napotkać większego oporu.

Zacytowałem jeszcze ten fragment, gdyż bardziej odmiennie- orientacyjnych –co –nie –znaczy -że-gorszych dawno nie czytałem. Oni byli w jakimś nieformalnym związku, czy po prostu długo wędrowali po pustkowiach?
Aravil pisze:
Po tej rozmowie szybko zjedli posiłek,

"Rozmowa" dotyczy powyższej wymiany zdań. Trochę na wyrost jak dla mnie. Powiedzieli po zdaniu, gadatliwe dranie i od razu rozmowa... Nie chciałbym wiedzieć, jak wygląda ich życie towarzyskie.
Aravil pisze:
Jego kolczuga, również pobłyskiwała dziwnym srebrnym blaskiem. Mag natomiast dzierżył w ręku czarny kostur, z elfickimi runami.

Znaczy, mag, w przeciwieństwie do kolczugi, nie błyszczał? Cóż za logika.
-Dobrze, jeżeli uważasz że zdołamy tam dotrzeć w ciągu jedna i bez trudu zabić stwora, który nam tak przeszkadza to wyruszymy jutro z samego rana.

Cóż za dramatyzm. Brakowało mi tylko gromu w tle.
Aravil pisze:
Po czym tropiciel schował mapę, i oboje poszli spać.

Znaczy, różnych płci byli? Wycofuję oskarżenie o homoseksualizm w takim razie. Przy okazji-elfy nie śpią.
Aravil pisze:
pierwszy wstał elf, [...]
Tropiciel zamknął okno po czym obudził elfiego maga

To w końcu kto wstał pierwszy?
Dobra, dalej nie będę już wskazywał błędów, niech inni mają trochę zabawy. Ale powyższe cytaty powinny dać Ci do myślenia.
Przechodząc do oceny samego tekstu-jest źle. Mógłbym przeżyć błędy ortograficzne i interpunkcyjne rojące się w tekście jak mewy za kutrem rybackim. Nawet paskudne kaleczenie stylu i gramatyki można wybaczyć, jeśli tylko sam tekst jest wartościowy. Ale Twój nie jest. Ot, krótka, rojąca się od błędów, sprzeczności i niejasności historyjka, opowiadająca o epickiej walce dobra ze złem (zieeew), stoczonej w sposób tak dramatyczny, że uśpiłaby najwierniejszego fana wyścigów dżdżownic pod górę i wiatr. Mniejsza o nadzwyczajną siłę bohaterów-to w końcu opowiadanie, nie przygoda, ale samą walkę można by przeprowadzić nieco bardziej dramatycznie. Już bardziej fascynujące były sceny w tawernie (ta spostrzegawczość tropiciela i stosunki (za przeproszeniem) między bohaterami). Dlatego jeżeli chcesz coś w tekście poprawić, to przepisz go na nowo, poprawiając błędy i rozwijając nieco walkę. Więcej dynamizmu i dramatyzmu, mniej stereotypów, jakieś ciekawsze kwestie dla bohaterów i wtedy czytanie tego tekstu będzie już znacznie ciekawsze. Ot, takie średnio zajmujące zajęcie na deszczowy wieczór. Dlatego lepiej zajmij się czymś bardziej użytkowym.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

ndz kwie 09, 2006 1:04 pm

Nefarius pisze:
iron_master pisze:
P.S
Ciekaw jestem jaki to był czar (pewnie miał fest wielki poziom bo smok ma dużo OC a skoro go zranił czarem to musiał mu te OC przebic)?

Jak już to czarujący. Poziom czaru nie wpływa na OC, tak więc czarujący na 20 poziomie przebija OC równie dobrze rojem meteorytów co magicznym pociskiem.


No przecież to właśnie tam pisze, że czarujący musiał miec duży poziom żeby przebic OC tego smoka. Ale im wiekszy poziom tym łatwiej przebic OC nie?


Przepraszam, myślałem że "czar" to zaklęcie, tobie najwyraźniej chodziło o czarodzieja. Jeszce raz sorry za nieporozumienie :wink:

Nefarius pisze:
Aravil napisał:
Wysoki mężczyzna cały czas rozglądał się zimnym wzrokiem po Sali.

Czy Sali była pełnoletnia? I czy jej to nie przeszkadzało? Bo wiesz, być może zamieszczasz tu treści erotyczne, a w takim razie warto by ten temat oznaczyć, żeby nie czytali go niepełnoletni.


Smg+1 nieźle się uśmiałem :hahaha: :hahaha: :hahaha:

Co do opowiadani to widzę jeszcze jedną walkę: mianowicie jak na historię opowiadającą wyprawę mającą na celu zabicie najpotężniejszego smoka północy to jest zdecydowanie za krótkie. Zabicie gadziny nie jest takie łatwe
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

ndz kwie 09, 2006 1:37 pm

iron_master pisze:
Zabicie gadziny nie jest takie łatwe


Zabicie?! HA HA! Dwoje humanoidów rzucających się na tego smoka mogło tylko pomażyc o tym żeby wogóle do niego podejśc na odpowiedni dystans, żeby zadac obrażenia.

Do autora tej jakże śmiesznej opowiastki: Czy wiesz że Klauth (sory ale nie pamiętam jak to się pisze) ma hobby "kulania" się po maszerujących armiach (przed jakimiś bitwami)? Wiesz mi że nawet ze średnim smokiem twoi bohaterowie by sobie nie poradzili!

Do SMG: :hahaha: i wszystko jasne!
 
Awatar użytkownika
Blackvampire
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 121
Rejestracja: ndz mar 19, 2006 7:16 pm

ndz kwie 09, 2006 1:52 pm

Powiem jedno....O Boże...błedy gramatyczne dwoją się i troja,kompletny brak logiki, i ta walka....Zabić Klautha 2 ciosami?! On jest jednym z najsilniejszych smoków w FR...Ten tropiciel musiałby mu zadać po 300 obrażeń jednym ciosem! Dobra..mniejsza o mechanike która i tak leży...Moim zdaniem nie wysiliłeś się zbytnio,a reszte błedów wytkneli ci już moi poprzednicy...
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re:opowiastka

ndz kwie 09, 2006 1:58 pm

Jeszcze jedno!

Obydwaj podeszli niemal bezszelestnie do groty i zauważyli ogromnego czerwonego smoka, właśnie kończącego jakiegoś orka


Czyli ogromny smok, wcinał sobie orka kiedy ci dwaj weszli do jaskini? Hm... Czekaj jeśli on jest ogromny... A oni widzieli jak on kończył tego orka jak to napisane wcześniej... To albo ten ork miał 10m długości albo smok go sobie kroił i zjadał, pozatym jaki smok pożywi się jednym orkiem? Już nie wspomne jaki smok sie zniży do takiego poziomu żeby owóle jeśc orka...
 
Awatar użytkownika
Anwair DolGuldur
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 328
Rejestracja: czw gru 02, 2004 3:31 pm

ndz kwie 09, 2006 3:01 pm

Historyjka, którą przedstawiłeś jest całkowicie naiwna. Gdyby ta dwójka była zdolna do zabicia Klauth'a to z pewnością byłaby znana w połowie Faerunu. Poza tym czemu członkowie Kultu Smoka mieliby zabijać tak potężnego smoka zamiast przekonać go do zostania drakoliczem. Lepiej popraw się na przyszłość Aravil i przemyśl sprawę zanim coś opublikujesz.
 
Awatar użytkownika
Radnon
Szef działu
Szef działu
Posty: 4465
Rejestracja: czw maja 06, 2004 3:35 pm

ndz kwie 09, 2006 10:33 pm

Ja natomiast dla odmiany postaram się powiedzieć coś bardziej optymistycznego. Co do samego tekstu to moi przedmówcy powiedzieli już praktycznie wszystko i dlatego wstrzymam się z oceną (szczególnie, że nie byłbym obiektywny).
Mam jednak dla Ciebie Aravilu radę - nie poddawaj się po pierwszym średnio udanym tekście, popraw błędy, o których tu wspomniano, rozbuduj nieco historię a wtedy całość na pewno wiele zyska bo według mnie to opowiadanie może być niezła podstawą dla stworzenia czegoś conajmniej dobrego.
 
Awatar użytkownika
Rayen
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 262
Rejestracja: sob mar 18, 2006 1:18 pm

pn kwie 10, 2006 2:32 pm

Anwair DolGuldur pisze:
Historyjka, którą przedstawiłeś jest całkowicie naiwna. Gdyby ta dwójka była zdolna do zabicia Klauth'a to z pewnością byłaby znana w połowie Faerunu. Poza tym czemu członkowie Kultu Smoka mieliby zabijać tak potężnego smoka zamiast przekonać go do zostania drakoliczem. Lepiej popraw się na przyszłość Aravil i przemyśl sprawę zanim coś opublikujesz.


Zgadzam się z moim MP (ciekawe co by było, gdybym się nie zgodził :razz: ). Nie będę tutaj powtarzał tego, co wszyscy moi przedmówcy, bo to by było tylko lanie wody.

Wiesz Aravil, ja bym Ci radził poczytać dokładnie co tu było pisane, przemyśleć to i napisać lepiej coś nowego, a nie bazować na tym, co stworzyłeś (nawiasem mówiąc to opowiadanie jest gorsze od niektórych zawartych w "Krainach Magii", też nienajlepszych). Może Twoje następne dzieło będzie świetne? Zobaczymy, nie zrażaj się i pracuj dalej. Poza tym to opowiadanie nie jest takie złe, przy niektórych fragmentach tak się uśmiałem, że dostałem czkawki.
Dobra nie będę się już nabijał. Przemyśl to co Ci wszyscy tutaj napisali i pracuj dalej.
 
Awatar użytkownika
Vitriol Plugawiciel
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 866
Rejestracja: pn paź 24, 2005 5:17 pm

pn kwie 10, 2006 3:05 pm

Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałem nic bardziej groteskowego i nieprzemyślanego w DnD. :x
Co ta ma być ?!
Autor tej historii, nie dość, że olal potęge Klautha, zignorował wizerunek Kultu Smoka to jeszcze zbyt wyolbrzymił tych bohaterów. Mam jeszce kilka u wag:
1. Jak Kult Smoka mógł załatwić Klautha ? Aravil czy czytaleś opis Kultu smoka i czy wiesz jakie ma cele, otóż ta organiozacja zajmuje się czczeniem złych smoków oraz namawia smoki do przemiany w drakolicza, a w twojej przygodzie Kult traci najlepszą i największą inwestycje
2. Jak sam wspomniałeś i wielu użytkowników, Klauth to najpotężniejszy smok Północy a twoi bohaterowie nazwali go ,,głupim jaszczurem" on jest głupi? On jest inteligentniejszy od wielu, bardzo wielu istot Fearunu a do tego ukazałeś go jako parodie i podróbe smoka.
Reasumując, ta praca to według mnie pomyłka. Bardzo się zawiodłem ! :x
 
Awatar użytkownika
TOR
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1188
Rejestracja: wt maja 11, 2004 1:04 pm

pn kwie 10, 2006 3:56 pm

TOR (użytkownik) mówi:

Czasem mam wrażenie, że niektórzy strasznie kurczowo trzymają się podręczników...

Vitriol Plugawiciel pisze:
1. Jak Kult Smoka mógł załatwić Klautha? Aravil czy czytaleś opis Kultu smoka i czy wiesz jakie ma cele, otóż ta organiozacja zajmuje się czczeniem złych smoków oraz namawia smoki do przemiany w drakolicza, a w twojej przygodzie Kult traci najlepszą i największą inwestycje

Wymyślenie powodu, dla którego taka sytuacja mogłaby mieć miejsce zajęło mi jakieś 2,5 sekundy.

Mogło to na przykład być tak... Kaluth odmawia przejścia rytuału przemiany w dracolicza (prawdopodobnie zabijając przy tym kilku wysoko postawionych członków Kultu, którzy przybyli do niego, by mu tę propozycję złożyć). Zabijając wielkiego smoka Kult chce się zemścić. Co pokazałoby innym smokom, że "Kultowi Smoka się nie odmawia". A przy okazji byłoby okazją do zaprezentowania potęgi tej organizacji, dzięki czemu wiele ambitnych smoków mogłoby zechcieć do niej dołączyć. Dwie pieczenie na jednym ogniu - marchewka i kijek równocześnie. A że tracą przy tym najpotęczniejszego smoka? Przecież i tak nie chciał z nimi pracować.

Vitriol Plugawiciel pisze:
2. (...), Klauth to najpotężniejszy smok Północy a twoi bohaterowie nazwali go ,,głupim jaszczurem" on jest głupi? On jest inteligentniejszy od wielu, bardzo wielu istot Fearunu a do tego ukazałeś go jako parodie i podróbe smoka.

Uprasza się o czytanie ze zrozumieniem. Autor wcale nie napisał, że Kaluth jest głupi. Npisał, że jeden z bohaterów nazwał go głupim. To jest zasadnicza różnica. Nie są to słowa obiektywnego narratora, tylko subiektywna opinia jednej z postaci, której smok zalazł za skórę.

Jaśniejszy przykład: Jeśli po spięciu z rodzicami syn mówi "Ale oni są głupi" to znaczy, że uważa, że ich potencjał umysłowy jest niski, czy tylko chce ich obrazić?

Krytykować też trzeba z głową. Odsyłam do ostatniego rozdziału tekstu Artykuł, to brzmi szumnie.

ModeraTOR mówi:

Dość. Mieszanie autora z błotem jest sprzeczne z dobrym wychowaniem i netykietą, a także prowadzi do drastycznego spadku Współczynnika Cierpliwości TORa (tm). Temat zamykam. Jeśli autor będzie sobie życzył opublikować nową, poprawioną wersję opowiadania, powinien się skontaktować z jednym z moderatorów, który odblokuje ten temat (NIE należy tworzyć nowego tematu).

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości