Zrodzony z fantastyki

Czy przygotowywanie scenariusza jest dla Ciebie problemem?

Tak
11 (38%)
Nie
18 (62%)
 
Liczba głosów: 29
 
Awatar użytkownika
Dhaerow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 495
Rejestracja: wt maja 20, 2003 1:51 pm

Koszmar MG - przygotowywanie scenariusza

pt cze 02, 2006 9:15 am

W temacie obok, znalazłem kilka wypowiedzi, które skłoniły mnie do założenia nowego tematu. Oto one:

Furiath napisał:
Krakonman napisał:
Meczy Cie praca wlozona w przygotowanie sesji?

Bardzo męczy. Nie znoszę jej.

Siman napisał:
Żaden problem. Ten tkwi raczej w elemencie podstawowym przygotowań: scenariuszu. A z tym jest robota. (...) I, podobnie jak Furiath, jego tworzenie jest dla mnie kłopotem. I, podobnie jak Furiath, uwielbiam prowadzić.

beneq napisał:
To chyba częsta sytuacja wśród MG. Sam mam taką samą przypadłość. Najgorzej jest mi zabrać się do pisania.


Wow, wygląda na to, że pełniniene funkcji MG wymaga bycia prawdziwym męczennikiem. Zastanawiam się co jest takie uciążliwe w przygotowywaniu sesji, że nie chcecie się do tego zabierać i sprawia to Wam tyle kłopotu?
Czemu nie poszukacie metody przygotowywania sesji która by Wam odpowiadała? A może na każdej sesji chcecie mieć oryginalny i jedyny w swoim rodzaju pomysł?

Ja przygotowuję sesję kilka godzin. Moja metoda polega na tym, że tworzę dla graczy sytuację która pasuje do postaci i pozwala im pograć bez zastanawiania się "co ja tutaj robię" i oglądania przedstawienia MG. Do tego opieram się na systemie i daję na sesjach tego czego w grze jest dużo. Dzięki temu przygotowanie sesji jest dla mnie szybkie, łatwe i przyjemne.
Przykład z gry Deadlands. Postacie to dwaj goście jeżdżący po Dziwnym Zachodzie i polujący na potworki i różne inne stworzonka ;) Są znani. Tworzę więc miasteczko zagrożone przez tajemnicze coś które wyciągam z podręcznika (jest tam ich trochę). Dorabiam do tego jakieś tło fabularne żeby nie było za prosto, wiecie paru enpeców powiązania między nimi i skąd się wzięło coś. Wprowadzenie dla graczy jest banalne, są sławni więc przyjeżdża koleś z miasteczka i ich wynajmuje. Jeszcze garść wydarzeń żeby sytuacja nie była statyczna i jedziemy. Piłeczka jest po stronie graczy, sesja potoczy się różnie zależnie od tego co będą robić. Ja mam swoją sytuację i mogę reagować na ich poczynania, a gdy sesja zaczyna się psuć wprowadzić wydarzenie które ją rozrusza.*

Nie mówię, że to jedyna słuszna metoda, ale chcę powiedzieć że nie ma jednej metody przygotowywania sesji i trzeba znaleźć własną. Ja wykorzystuje system i postacie. Może napiszcie jak Wy to robicie i czy przygotowywanie gry sprawia Wam kłopot czy nie? Na czym się opieracie i co jest dla Was ważne? Zapraszam do dyskusji :)

* Moja metoda rozruszania Deadlands - gdy akcja siada pojawiają się zombiaki :P
 
Awatar użytkownika
Ifryt
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 912
Rejestracja: śr mar 03, 2004 5:07 pm

pt cze 02, 2006 9:51 am

W ankiecie odpowiedziałem - Tak. Przygotowanie sesji faktycznie jest dla mnie problemem. Ale od razu chcę dopowiedzieć, że problemem, który jest całkiem przyjemny. :wink:

Niestety największym kłopotem są ograniczenia czasowe. Sam, Dhaerow, napisałeś, że przygotowanie zajmuje Ci kilka godzin. Rozegranie sesji to następne całe popołudnie/wieczór. Praca, rodzina, znajomi, to wszystko powoduje, że tych kilkanaście godzin na tydzień to naprawdę jest dla mnie bardzo dużo. Dlatego gram rzadziej i opieram się głównie na gotowych scenariuszach - było nie było, na ogół zaadaptowanie cudzego pomysłu jest prostsze niż siedzenie nad tym samemu. No i rozpisywanie statystyk potworów i NPCów - to dopiero zajmuje masę czasu. :neutral:

Moi gracze nie są zbyt aktywni. Oczekują, że to MG zatroszczy się o klimat, ciekawą fabułę itp. Dlatego też nie mogę sobie pozwolić na słabsze przygotowanie. Parę prób poprowadzenia scenariuszy dających dużą wolność graczom okazało się w naszym przypadku niezbyt udanych. Gracze snuli się bez celu i nie mieli pomysłu, co mają zrobić. :?
 
Awatar użytkownika
Swarog
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 163
Rejestracja: czw lis 27, 2003 8:33 pm

pt cze 02, 2006 10:32 am

Ja nie mam problemu z przygotowywaniem scenariuszy, bo ich nie pryzgotowuje. Kiedy gramy jakas kronike w WoDa obmyslalm tylko jej glowny zarys- potem "sprawdzam" postacie graczy, obmyslam "wstep" by pasowal do postaci i pod wymyslona przezemnie fabule. Pozniej to gracze swoim graniem pisza mi juz fabule sesji- ja tylko biore poprawke na "moja linie fabularna" i zazwyczaj sesje wychodza nam calkiem ciekawe. :)
 
Awatar użytkownika
Mathius Gabriel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 185
Rejestracja: wt cze 29, 2004 2:36 pm

pt cze 02, 2006 10:38 am

W ankiecie zaznaczyłem tak, gdyż nie ma opcji "zależy kiedy..."

Problemy mam z wielu powodów. Przede wszystkim jestem leniwy, a takie rozpisanie przygody trwa od kilkunastu minut do kilku godzin i jest dość czaso i praco chłonne. Po drugie gram już i prowadzę od dłuższego czasu, ciągle mniej więcej w tym samym gronie i z tymi samymi ludźmi. Dlatego po tych paru latach powstaje wrażenie, że wszystko już było, że w moich pomysłach nie ma nic fajnego i orginalnego, przez co przygoda będzie taka jak setki innych i ogólnie może wyjść do bani.

Nawet zmiana systemu, lub też zagranie w coś nowego nie zawsze pomaga, gdyż odnoszę wrażenie, że jest to po prostu przenoszenie tych samych schematów i idei do nowego setingu.

Z napisaniem przygody nie mam problemu kiedy mam inspirację, na przykład po obejrzeniu filmu, serialu lub przeczytaniu książki, lub prowadzę coś w co ja sam bardzo chciałbym pograć.
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

pt cze 02, 2006 10:54 am

Tak, przygotowanie sesji jest dla mnie problemem.

Ogólnie zgadzam się z Ifrytem. W szczególe:

1) Pracuję, mam wiele spraw na głowie związnych z kredytami/bankiem/no wiecie Prawdziwym Życiem + rodzina oraz znajomi nie związani z RPG. Kiedy jeden dzień poświęcam na prowadzenie sesji, a dodatkowo dzień wcześniej 3-5 godzin na wymyślenie i opracowanie sesji rodzi sie problem czasowy.

2) Moi obecni gracze też nie należą do aktywistów - rzadko chwytają sprawy w swoje ręce. Jeddna osoba z drużyny lubi rys fabularny i wtedy dryfuje na sesji, ale kiedy jej nie ma jestem zmuszony mieć doskonałe przygotowanie sesji, bo na inwencję graczy nie mam co liczyć. A że gracze nie sa w ciemie bici i średnio od 10 lat grają nałogowo w RPG nie łykną naiwnych tricków i skrzywią się na sztampowy scenariusz.

3) Nie prowadzę z gotowych scenariuszy, gdyż przygotowuje przygody czysto pod drużyne i każdego z graczy. Specjalnie dla nich, kampania zawsze się kręci wokół nich, bądź są istotną jej częścią. Gracze to starzy wyjadacze - musze się napocić nieźle, by fabuła nie przypominała sesji, jaką graliśmy poprzednio np. 3 lata temu.

4) Sesjuje z nami moja luba, która rpguje już ze mną od xxxx lat a może więcej. Czesto drużyna się zmiania, ale moja ukochana przepada za rpgami, więc gra z nowymi drużynami. I wtedy mam zagwozdkę - bo z chęcią poprowadziłbym jakiś stary scenariusz, ale moja już w niego grała. A wzięcie jej do roli pomocnika MG, drugiego MG nie wchodzi w rachubę. Stąd znów musze wymyslic coś nowego, coś z nutką świezości - po raz tysiąc osiemset szesnasty. ;)
 
Awatar użytkownika
JaQub
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 166
Rejestracja: pt sty 16, 2004 4:03 pm

pt cze 02, 2006 11:49 am

Odpowiedź: jużNIE 8)

Odkąd zacząłem opracowywać jedynie główny zarys przygody, oraz kluczowych NPC-ów to przygotowywanie scenariusza przestało mi sprawiać kłopoty (wystarcza 1 kartka A4 i gotowa przygoda ;)). Tworzę scenariusz na ogół na 2 godziny przed sesją, a potem daję się ponieść fantazji i improwizacji. Ważne jest aby scenariusz był robiony pod drużynę, wtedy wszyscy są szczęśliwi i bardziej aktywni :)

Wadą tej metody jest wymóg umiejętności improwizacji, czasami gdy MG nie jest w formie to może wyjść kicha, jednak ćwiczenie czyni mistrza ;) (ostatnio coraz częściej prowadzę czysto improwizowane sesje wprowadzające do wątku głównego, dzięki temu mam tak coś 1-3 sesje wprowadzające i 1 sesję główną:)). Także ważne jest aby gracze nie zwęszyli kiedy MG improwizuje (z tym bywa różnie), bo mogą podejść do wydarzeń swobodniej (ale to wszystko zależy od wielu czynników). Gracze powinni być raczej aktywni, jeśli nie chcą się nudzić (jako MG odpowiednio reaguję na działanie gracza, jeśli ten gracz nie działa to ja nie reaguję).

Zaletą jest strasznie dużo wolnego czasu, który "niepotrzebnie" traciłem na zapisywanie wielu stron treścią przygody (1-2 godziny na 1-3 sesje to raczej mało :)). Kolejną zaletą jest nikła liniowość scenariusza (nigdy nie zakładam, że strona A jest "dobra", a strona B "zła"), dzięki temu gracze czują, że świat żyje.
 
Awatar użytkownika
quidamcorvus
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2144
Rejestracja: pn mar 27, 2006 12:52 am

pt cze 02, 2006 12:38 pm

Jestem MG od dziesięciu lat, gram średnio raz w tygodniu (czasem częściej). Na początku, często zapisywał liczne strony A4 treścią przygody, statystykami BN itd. Z biegiem czasu ilość stron zaczęła gwałtownie maleć: zauważyłem, że gracze rzadko wybierają drogę, którą poszedłby MG na ich miejscu i duża część zapisków była zupełnie niepotrzebna.
Obecnie moje przygody zajmują zazwyczaj jedną stronę A4, gdzie zapisuję cel przygody, imiona i krótki opis BN oraz kolejność (jeśli taka istnieje) ważniejszych wydarzeń.
W czasie sesji dużo improwizują, odpowiadając na poczynania graczy, zresztą daję im dużą swobodę, dzięki czemu stają się współautorami opowieści. Wymaga to jednak kreatywnych graczy, którzy zamiast czekać w gospodzie na tajemniczego pracodawcę sami wyruszują na poszukiwanie przygód...
 
Awatar użytkownika
Armand de Morangias
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 628
Rejestracja: pn kwie 25, 2005 9:32 pm

pt cze 02, 2006 12:42 pm

Ja stosuję metodę podobną do JaQuba i Swaroga - tworzę bardzo ogólny zarys przygody, wynotuję kilka ważniejszych zagadnień i to wszystko.
 
Awatar użytkownika
Dhaerow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 495
Rejestracja: wt maja 20, 2003 1:51 pm

pt cze 02, 2006 1:24 pm

Ifryt napisał:
Niestety największym kłopotem są ograniczenia czasowe. (...)

Jasne, dobrze wiem o czym mówisz. Ale to że ciężko jest wykroić czas na hobby to jedna sprawa. Zgadzam się, że jest to pewnien problem zwłaszcza gdy kilka osób ma zgrać wspólny termin. Co do przygotowań to mi tam zawsze się udaje znaleźć trochę czasu, nie przygotowuję wszystkiego naraz.
Mimo to samo przygotowywanie nie jest dla mnie problemem. Lubie to robić i jest to dla mnie dodatkowa przyjemność z prowadzenia :)

Ifryt napisał:
Moi gracze nie są zbyt aktywni. (...) Parę prób poprowadzenia scenariuszy dających dużą wolność graczom okazało się w naszym przypadku niezbyt udanych. Gracze snuli się bez celu i nie mieli pomysłu, co mają zrobić.

Wcale mnie to nie dziwi, bo skoro przyzwyczajeni są że MG odwala całą robotę to nie potrafili się znaleźć w innym stylu gry. Często natrafiam na takich graczy. Przychodzą na sesję i oczekują przedstawienia MG. Zwykle jednak gdy pokazuje im, że są współautorami sesji, że ich czyny mają konsekwencje i że fabuła kręci się wokół decyzji ich postaci to zaczynają grać coraz aktywniej.

Mathius Gabriel napisał:
(...) powstaje wrażenie, że wszystko już było, że w moich pomysłach nie ma nic fajnego i orginalnego, przez co przygoda będzie taka jak setki innych i ogólnie może wyjść do bani.

A dlaczego zakładasz że udana sesja zależy od oryginalnego pomysłu? Owszem zgodzę się że dobry pomysł może zapewnić udaną sesję (ale wcale nie musi). Nie miałeś nigdy sytuacji, że gracze zrobili coś zupełnie innego niż się spodziewałeś, albo zaczęli montować własną intrygę? IMHO scenariusz ciekawy i oryginalny nie jest niezbędny do udanej sesji. Niezbędny jest natomiast scenariusz w którym gracze mogą pograć swoimi postaciami i mają co robić. Ale to tylko moje zdanie.

Po prostu nie pisze się co tydzień Hamleta ;)

Mathius Gabriel napisał:
Nawet zmiana systemu, lub też zagranie w coś nowego nie zawsze pomaga, gdyż odnoszę wrażenie, że jest to po prostu przenoszenie tych samych schematów i idei do nowego setingu.

Bo pewnie nie zmieniasz sposobu prowadzenia, tylko dopasowujesz nowy system do tego co wypracowałeś przez lata gry. W ten sposób zmieniasz tylko scenografię. Kiedyś też tak robiłem, ale doszedłem do wniosku że po coś kupuje te wszystkie podręczniki i zacząłem opierać się na tym co oferuje mi system. Od tego czasu zmiana systemu wiąże się ze zmianą sposobu gry.

Furiath napisał:
(...) jestem zmuszony mieć doskonałe przygotowanie sesji, bo na inwencję graczy nie mam co liczyć. A że gracze nie sa w ciemie bici i średnio od 10 lat grają nałogowo w RPG nie łykną naiwnych tricków i skrzywią się na sztampowy scenariusz.

Napiszę jeszcze raz. Po prostu są do tego przyzwyczajeni że sesja zależy od Twoich pomysłów. Chyba nawet Terry Pratchett nie wyrobił by z wymyślaniem co tydzień super idei na fabułę. Próbowałeś kiedyś prznieść ciężar sesji z pomysłu na sposób grania? Może graczom spodobałoby się "zwyczajne" granie swoimi postaciami a nie uczestnictwo w Twojej fabule? Wiem o czym mówię, bo prowadzę od 12 lat i jak mam oprzeć sesję na swojej fabule to też mam wrażenie że wszystko już było.

Furiath napisał:
Gracze to starzy wyjadacze - musze się napocić nieźle, by fabuła nie przypominała sesji, jaką graliśmy poprzednio np. 3 lata temu. (...)
Stąd znów musze wymyslic coś nowego, coś z nutką świezości - po raz tysiąc osiemset szesnasty.

Może czujesz się odpowiedzialny za powodzenie/porażkę sesji? A przecież od graczy zależy równie wiele. Nie miałeś nigdy sytuacji, że Twoja doskonała fabuła sypie się na kawałki wskutek zagrania jednego z graczy? Dochodzimy tu do pewnego paradoksu - jak możesz odpowiadać za całość fabuły skoro gracze odpowiadają za działania jej głównych bohaterów?

Swarog, JaQub, quidamcorvus i Armand de Morangias - zbiorcze +1 :P
 
Awatar użytkownika
Mathius Gabriel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 185
Rejestracja: wt cze 29, 2004 2:36 pm

pt cze 02, 2006 6:18 pm

Dhaerow pisze:
A dlaczego zakładasz że udana sesja zależy od oryginalnego pomysłu?


Bo sam też często gram. Sesja niekoniecznie musi być orginalna, ale powinno być w niej dużo nieprzewidywalnych elementów i zwrotów akcji, przynajmniej moim zdaniem. Dlatego bardzo lubię walki, których wynik, choćby ze wzgledu na kości, jest trudny do przewidzenia.

Jeśli przygoda zakłada jakiś schemat, który już dobrze znam i który był często powtarzany to jest rzyko, że pewne elementy będą przewidywalne, co zmniejsza moją przyjemność z zabawy. Ponieważ ja tak to odbieram jako gracz zakładam, że moja drużyna czasami może mieć podobne odczucia.

Oczywiście mam świadomość, że nie oznacza to, że przygoda będzie z miejsca nieudana, ale definitywnie utrudnia mi pracę twórczą.

Dhaerow pisze:
Nie miałeś nigdy sytuacji, że gracze zrobili coś zupełnie innego niż się spodziewałeś, albo zaczęli montować własną intrygę?


Nie. Wiąże się to z systemem pisania scenariuszy. Zwykle rozpisuje miejsca akcji, zarys fabuły, bohaterów niezależnych i ich motywacje oraz wydarzenia od graczy zupełnie niezależne. Nie przyjmuje żadnych założeń co do tego co zrobią gracze lub gdzie pójdą, gdyż z doświadczenia wiem, że i tak mogą zrobić coś czego nieprzewidziałem. Przez co często improwizuje. Poza tym taka konstrukcja pozwala mi wprowadzić w trakcie przygody nowe elementy i postacie, gdy wpadnie mi coś fajnego do głowy lub gracze wydaja się zagubieni.

Dhaerow pisze:
Bo pewnie nie zmieniasz sposobu prowadzenia, tylko dopasowujesz nowy system do tego co wypracowałeś przez lata gry. W ten sposób zmieniasz tylko scenografię.


Z tym zdaniem ciężko mi polemizować, gdyż jak każdy człowiek nie jestem obiektywny w ocenie własnej osoby. Wydaje mi się jednak, że przy zmianach systemu/ settingu zmieniam sposób prowadzenia, jak również staram się wykorzystać możliwości jakie daje pod tym kątem gra.

Dhaerow pisze:
Może czujesz się odpowiedzialny za powodzenie/porażkę sesji? A przecież od graczy zależy równie wiele. Nie miałeś nigdy sytuacji, że Twoja doskonała fabuła sypie się na kawałki wskutek zagrania jednego z graczy? Dochodzimy tu do pewnego paradoksu - jak możesz odpowiadać za całość fabuły skoro gracze odpowiadają za działania jej głównych bohaterów?


Nie wiem jak Furiath, ale ja osobiście, kiedy jestem mistrzem gry czuję się odpowiedzialny z to jak wyszła sesja i czy moi znajomi dobrze się bawili. Mam świadomość, że gracze i ich postacie odgrywają pierwszoplanową rolę, ale zadaniem mistrza gry jest napisać scenariusz na tyle elastyczny by nie rozsypał się kiedy ktoś powie nie w tej pierwszej karczmie i na tyle uniwersalny by każdy z graczy znalazł coś dla siebie.

Poza tym kiedy sesja zaczyna się sypać, zarówno dla tego, że gracze nie skojarzyli o co chodzi w przygodzie, poszli inną drogą lub też zaczęli się najzwyklej kłócić to właśnie na mistrzu gry spoczywa odpowiedzialność by pchnąć akcję do przodu, nakierować fabułę na właściwy tor lub też odpowiednio zareagowac i załagodzić konflikt. Dlatego na mistrzu gry spoczywa dużo większa odpowiedzialność by wszyscy się dobrze bawili niż na graczach. Takie jest przynajmniej moje zdanie.

Pozdrawiam.
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pt cze 02, 2006 11:59 pm

Zaznaczyłem "nie".

Scenariusz przygotowuję około godziny. Tylko zarys wyzwań, enpisowcy, i miejsca.

Najwięcej zajmuje mi przygotowanie miejsc. Moim zdaniem to własnie one tworzą nastrój przygody. Staram się unikać randomowych wiosek i zamków. Nie przepadam za "walką gdześ na polance". Polanka ma mieć jakieś nietypowe cechy, które dodadzą smaczku i zaowocują górą nowych opcji taktycznych.

Wyzwania to to co stawiam przed bohaterami, nie określam sposobu ich rozwiązania. Nie jest też powiedziane, że wszystkie się pojawią. Czasami tez robię tak, że zakłądam jaki jest plan enpisów, który będą realizować. Gracze będą się starali wcierać w ten plan i każdy będzie miał zabawę.

Enpisi to głównie ich motywacja.

Przygotowuję się właśnie tak, bo sam lubię grać w takie sesje. Często spotykałem się z tym problemem u MG dopieszczających każdą scenę, dobierających muzę pod każdy fragment, z opracowanym każdym dialogiem - okazywało się, że zbyt dokładnie rozpisana fabuła nie zostawia graczowi wiele swobody. Mnie, jako gracza, wpienia to niemożebnie. Jestem dość aktywnym graczem i lubię mieć wpływ na sesję.

Moi gracze również są dość aktywni, a ponadto lubią zabawę w skali mikro, lubią włazić w detale po prostu. To sprawia, że nawet krótki epizod potrafi potrwać. I dobrze, oni to lubią i ja też :)

Dawniej robiłem strasznie zakręcone intrygi. Teraz wolę schemat a'la Popioły Middenheim - każda sesja jest w zasadzie epizodem, który składa się na większą całość. Tzn. kampanie są przez to tak samo skomplikowane, ale komplikacje rozciągają się na większą ilość scenariuszy, więc nie czuć tego aż tak mocno.

Dhaerow pisze:
Moja metoda rozruszania Deadlands - gdy akcja siada pojawiają się zombiaki Razz


Sprawdzone, działa zawsze i w wielu systemach (np. w L5K również)
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob cze 03, 2006 12:15 am

Ja mam niezbyt aktywnych graczy. Bez marchewki albo kija specjalnie sie nie ruszaja, wiec trzeba im to dostarczac.

Zas najwiecej czasu zajmuje mi przygotowanie wskazowek, ktore maja umozliwic graczom rozwiklanie intrygi. Duzo osob mowi - motywacje npcow, miejsca i jazda. Trudno mi sobie jednak wyobrazic przygotowanie wszystkich wskazowek improwizujac. Udaje sie Wam to?
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

sob cze 03, 2006 12:25 am

Gruszczy pisze:
Duzo osob mowi - motywacje npcow, miejsca i jazda. Trudno mi sobie jednak wyobrazic przygotowanie wszystkich wskazowek improwizujac. Udaje sie Wam to?


Tak. Nie. Zależy :)
Jak napisałem wyzej - jak jest śledztwo to wymyślam kto co zrobił i jak. Jak już to mam, to wymyślenie gdzie po drodze są ślady to kwestia 5 minut. Ale wymaga to wymyślenia "co się stało do tej pory".

Klasycznych "intryg dworskich" nie robię. Klasyczna to taka, gdzie całość jest zwartym scenariuszem. Ja to rozbiję na ileśtam epizodów i w każdym będą jakieś wskazówki. Ale tylko odrobinka, a wymyślenie odrobinki jednorazowo to nie taki kosmos.
 
Awatar użytkownika
Radek od CP
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: wt maja 23, 2006 4:59 pm

sob cze 03, 2006 10:10 am

Co do mojego sposobu przygotowania sesji :
-zazwyczaj wiem jakie postacie mają mieć gracze, to pomaga w ogólnym zarysie przygody
-jest jeden główny cel (często nieznany przez graczy) który można ale nie trzeba spełnić, daje im też inne zakończenia ale nie więcej niz kilka.
-wątki poboczne opieram na ich wyborach(moralnych itp.) w trakcie sesji
-jeśli gracze mnie zaskoczą i znajdą jakiś błąd w scenariuszu wtedy próbuje to przerobić na swoją korzyść(Ten minotaur w życiu by tak nie zrobił...ciekawe dlaczego ten tak robi itp., to rozwiązanie było w jednym z MiM-ów)
Przygotowanie scenariusza nie jest dla mnie trudne.W wypadku gdy wiem, że będe miał czepialskich graczy poświęcam więcej czasu.Jednak zazwyczaj górna granica to dwie godziny(od 15 w D&D do wspomnianych dwóch godzin w Cyberpunku lub Dzikich Polach) .
Ostatnio gracze lubia sami prowadzić niejako fabułę co mnie bardzo cieszy ja tylko wtrącam momenty wyboru i główne założenia scenariusza.Wszyscy są zadowoleni.Czasami jednak musze improwizować gdy widzę, że jeden z graczy naprawdę wczuł się w jakąś sytuacje, wtedy nie boję się specjalnie dla niego zaryzykować lekkiej zmiany scenariusza.
 
Awatar użytkownika
Dhaerow
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 495
Rejestracja: wt maja 20, 2003 1:51 pm

sob cze 03, 2006 10:11 am

Mathius Gabriel napisał:
Sesja niekoniecznie musi być orginalna, ale powinno być w niej dużo nieprzewidywalnych elementów i zwrotów akcji, przynajmniej moim zdaniem.

Oczywiście masz rację. Ale czy MG jest w stanie samodzielnie te zwroty akcji i nieprzewidywalne elementy zapewnić? Moim zdaniem jest to diabelnie trudne. Po pierwsze o czym pisałem wcześniej nie tak często mamy pomysły na oryginalne fabuły, a do tego często opieramy się na znanych nam z literatury i filmów schematach. Po drugie im dłużej gramy z tymi samymi graczami tym łatwiej jest nam przewidzieć ich schemat myślenia i schemat myślenia MG. Dlatego warto zmieniać od czasu do czasu system i wraz z nim sposób prowadzenia.

Mathius Gabriel napisał:
Dlatego bardzo lubię walki, których wynik, choćby ze wzgledu na kości, jest trudny do przewidzenia.

Ja również. Dlatego lubie trzymać się mechaniki - bo wprowadza element nieprzewidywalności. Gracze tropią zwierzoludzi w Drakwaldzie? Proszę o test. Nie udało się? Trudno zgubiliście zwierzoludzi i jesteście w środku lasu. Jeśli test był bardzo nieudany zgodnie z mechaniką wfrp zachodzą dodatkowe komplikacje. Np. postacie same się zgubiły, zwierzoludzie ich zwęszyli i łowca zmienił się w zwierzynę itd. Co się potoczy dalej zależy od graczy. Podejmą jakieś działanie a ja przedstawię im jego konsekwencje. W ten sposób powstanie fabuła. Ale ja ogólnie przerzuciłem duży ciężar sesji na graczy i mechanikę. Za nic nie chcę wrócić do sposobu prowadzenia w którym MG odpowiada za całokształt sesji dlatego że teraz siadając do gry nie wiem jak potoczy się fabuła i co się wydarzy. To jest dużo lepsze niż dopracować i przedstawić graczom jakąś historię.

Mathius Gabriel napisał:
Jeśli przygoda zakłada jakiś schemat, który już dobrze znam i który był często powtarzany to jest ryzyko, że pewne elementy będą przewidywalne, co zmniejsza moją przyjemność z zabawy.

Oczywiście! to kolejny powód dla którego zrezygnowałem z przygotowywania złożonej fabuły przed sesją. W momencie kiedy za powstawanie fabuły odpowiada MG, Gracze i sam system staje się ona dużo bardziej nieprzewidywalna.

Mathius Gabriel napisał:
Nie wiem jak Furiath, ale ja osobiście, kiedy jestem mistrzem gry czuję się odpowiedzialny z to jak wyszła sesja i czy moi znajomi dobrze się bawili.

Zgadzam się! Kiedy deklaruję że poprowadzę sesję przyjmuję na siebie zobowiązanie że postaram się przygotować ciekawą grę. Tyle, że moim zdaniem klucz do ciekawej gry tkwi nie tyle w przygotowanym scenariuszu co w zapewnieniu graczom możliwości grania swoimi postaciami i we wspólnym tworzeniu sesji. Zauważyłem że im dokładniej mam przygotowaną fabułę tym bardziej usztywniam się jako MG i tym trudniej jest mi dopasować się do pomysłów graczy. Po prostu uważam, że dokładne przygotowany scenariusz nie gwarantuje udanej gry a z punktu widzenia gracza nie ma znaczenia czy MG przygotowywał się dwa tygodnie czy 15 min.

Mathius Gabriel napisał:
Dlatego na mistrzu gry spoczywa dużo większa odpowiedzialność by wszyscy się dobrze bawili niż na graczach.

Nie przeczę, ale gracze też ponoszą odpowiedzialność za sesję. Jasne, MG ma trudniejsze zadanie, ale jak gracze nie przyłożą się do gry to wysiłki nawet najlpepszego MG pójdą na marne.

Drachu napisał:
Często spotykałem się z tym problemem u MG dopieszczających każdą scenę, dobierających muzę pod każdy fragment, z opracowanym każdym dialogiem - okazywało się, że zbyt dokładnie rozpisana fabuła nie zostawia graczowi wiele swobody.

Mam takie same spostrzeżenia. Co więcej sam kiedyś tak robiłem. Do zmiany sposobu głównie umotywował mnie brak zaangażowania u graczy. No i nie dziwie się, każdy chce pograć swoją postacią a nie występować w historii MG. Kiedyś w Portalu (sic Portalu!) był artykuł w którym autor napisał ciekawe zdanie - im lepszy scenariusz tym gorsza sesja. Moim zdaniem nie do końca to działa w ten sposób ale jak MG ma rozpisany każdy fragment to po prostu albo strasznie się usztywni będzie wymuszał na graczach określone działania, albo zleje swój dopieszczony scenariusz.

Drachu napisał:
Moi gracze również są dość aktywni (...)

Pytanie do wszystkich. Zna ktoś dobry sposób na uczynienie graczy bardziej aktywnymi? Bo niestety moi obecni gracze są przyzwyczajeni do podejścia "one man show" w wykonaniu MG i dość powoli przestawiają sięna sposób gry gdzie dużo więcej od nich zależy.

Drachu napisał:
Dawniej robiłem strasznie zakręcone intrygi. Teraz wolę schemat a'la Popioły Middenheim - każda sesja jest w zasadzie epizodem, który składa się na większą całość.

Moje kampanie powstają z sesji na sesję. Przygotowuję grę na podstawie tego co się działo poprzednio i tak to się toczy. Kiedyś pisałem straszni złożone fabuły, atmosfera gęstniała tak że siekierę można było powiesić :P Teraz wolę gdy fabuła powstaje w locie i podążam za działaniami graczy. To dużo bardziej emocjonujące niż z góry przygotowana intryga.

Gruszczy napisał:
Ja mam niezbyt aktywnych graczy. Bez marchewki albo kija specjalnie sie nie ruszaja, wiec trzeba im to dostarczac.

Widziałem tylko kilku graczy którzy potrafili zagrać bez żadnej motywacji. Po prostu siadali i odgrywali aktywnie swoją postać. Większość wymaga wrzucenia wydarzenia/motywacji które wywoła ich do tablicy, tak że poczują że to jest właśnie scena dla nich. Dlatego przygotowując sesję opieram się głównie na postaciach.

Gruszczy napisał:
Duzo osob mowi - motywacje npcow, miejsca i jazda. Trudno mi sobie jednak wyobrazic przygotowanie wszystkich wskazowek improwizujac. Udaje sie Wam to?

Nie. Pewnie skończyłoby się to jakimiś bezsensami. Dawno nie prowadziłem intryg, ale jak bym to teraz robił to przygotowałbym tło fabularne - uczestniczące w intrydze frakcje, postacie itp. Do tego relacje między enpecami i ich motywacje. Potem dałbym graczom motywacje do wejścia w intrygę i reszta toczyłaby się zależnie od ich działań. Może wcale by nie ropzwikłali intrygi tylko narobili sobie wrogów, a może przyłączyliby się do którejś frakcji. Tak czy siak ubaw po pachy :P
 
Awatar użytkownika
Morf_GM
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 133
Rejestracja: śr gru 15, 2004 10:55 pm

sob cze 03, 2006 11:05 am

Pisanie scenariuszy to dla mnie największa przyjemność. Wymyślanie intrygi, przewidywanie możliwych posunięć graczy, szykowanie fałszywych tropów, opisywanie bohaterów niezależnych, planowanie zwrotnych momentów akcji, umiejscowianie przedmiotów, informacji, postaci trzecioplanowych tylko po to, by pojawiły się ponownie kilka scenariuszy później i wtedy wywołały u graczy odpowiednie skojarzenia, knucie, kopanie dołków, umieszczanie finty wewnatrz finty w fincie, wracanie do wątkó które jakoby zakończyły się wiele scenariuszy temu, a tu nagle wyskakują jak diabeł z pudełka ... itd., itp.

Pisanie scenariuszy to radość, a nie żaden koszmar.
 
Awatar użytkownika
Swarog
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 163
Rejestracja: czw lis 27, 2003 8:33 pm

sob cze 03, 2006 11:17 am

Gruszczy pisze:
Zas najwiecej czasu zajmuje mi przygotowanie wskazowek, ktore maja umozliwic graczom rozwiklanie intrygi. Duzo osob mowi - motywacje npcow, miejsca i jazda. Trudno mi sobie jednak wyobrazic przygotowanie wszystkich wskazowek improwizujac. Udaje sie Wam to?

Wszystko w glowie, charakterystyczna postac z dobrego filmu, czy ciekawy krajobraz, lub scena z filmu, lekki retusz i wbiega na scene przygody, a prawa reka robi na biezaco notatki z imienim i nazwiskiem NPCa oraz rysem charakteru /jesli NPC przyda sie na dluzej niz jedna przygode/ .
Jak pisalem predzej najwazniejszy jest zreb fabularny i postacie graczy- jesli na tym wszystko sie opiera wtedy nie sposob sie w tym pogubic. :)
 
Awatar użytkownika
bukins
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 627
Rejestracja: śr cze 01, 2005 10:00 pm

sob cze 03, 2006 11:33 am

Pisanie scenariuszy to radość, a nie żaden koszmar

W moim przypadku bywało tak, że podczas pisania scenariuszy, wyobrażałem sobie niewiadomo co i często przeliczałem się z własnymi siłami. Owym koszmarem bywała czasem sesja niedoświadczonego MG o niewiadomo jakich zapędach z rozwydrzonymi graczami ;) Stare dzieje i mam nadzieję, że nigdy nie powrócą.

Odnośnie aktualnego przygotowywania sesji to staram się podobnie jak Dhaerow, Swarog i spółka - stworzyć ogólny zarys czy wynotować kilka głównych punktów. Do tego przygotowuje muzykę, która jest dla mnie ogromnie ważna. Mam w swoim zeszycie zapisaną tracklistę i przy każdym kawałku krótki opis, by wiedzieć kiedy spokojnie w tle ma lecieć odpowiedni utwór. Czasem dla dodatkowego efektu (jakiś rytuał or something) mam przygotowany specjalny utwór, który ma dodatkowo wzmocnić mój przekaz. Oczywiście nie przesadzam z tym i taki chwyt stosuje maximum raz na sesji. Kiedyś do każdej lokacji miałem odpowiedni kawałek, jednak wiadomo jak się wszystko skończyło - zamiast przykładać się do mistrzowania, więcej czasu poświęcałem na babranie się z muzyką, która rozpraszała graczy. Aktualnie mam już do danych systemów ścieżki dźwiękowe i dzięki temu - nie tracę niepotrzebnie czasu na przygotowywanie tego do sesji.

W ogóle nie rozpisuję statystyk NPC'ów - skupiam się tylko na opisie zewnętrznym i cechami charakterystycznymi jak np. maniera głosu czy też rozpoznawcze zachowanie. Dość często jednak improwizuje i dopiero podczas sesji powstaje jakaś postać z krwi i kości.

Aktualnie eksperymentuje na różnych graczach z mojej miejscowości i sprawdzam w praniu jak ma się mój sposób przygotowania do sesji, do ich wymagań. Muszę jednak przyznać, że tymczasowo (mam nadzieję) bardzo ciężko mi zabrać się za stworzenie choćby jakiejś osi fabularnej.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob cze 03, 2006 11:43 am

Bardzo luzny zarys scenariusza oraz posiadanie jedynie tla w przypadku sledztwa jest dla mnie niewykonalne - nie potrafilbym w spojny sposob tworzyc wlasciwych wskazowek, jednoczesnie dbajac o to, by nie uczynic gry zbyt trudnej lub zbyt latwej.

W pozostalych przypadkach budowanie jedynie lokacji z sytuacja wyjsciowa jest rzeczywiscie niezle i ostatnio staram sie wlasnie przerzucac na cos takiego. Wtedy jednak glowna trudnoscia jest zwykle przygotowanie motywacji dla graczy.
 
Awatar użytkownika
Mathius Gabriel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 185
Rejestracja: wt cze 29, 2004 2:36 pm

sob cze 03, 2006 3:38 pm

Dhaerow zasadniczo zgadzam się z tym co mówisz, jednak napisałeś, że "... z
punktu widzenia gracza nie ma znaczenia czy MG przygotowywał się dwa tygodnie czy 15 min." z czym już się w pełni ne zgadzam. Czasem widać, że mistrz gry poświęcił za mało czasu na przygotowanie scenariusza, a jeśli jeszcze jest zaznajomiony z systemem, który prowadzi w mniejszym stopniu niż grający to może być zabawnie lub nieprzyjemnie.

Osobiście uważam, że minimalny czas jaki należy poświęcić na przygotowanie scenariusza to koło godziny.

Gruszczy pisze:
Bardzo luzny zarys scenariusza oraz posiadanie jedynie tla w przypadku sledztwa jest dla mnie niewykonalne - nie potrafilbym w spojny sposob tworzyc wlasciwych wskazowek, jednoczesnie dbajac o to, by nie uczynic gry zbyt trudnej lub zbyt latwej.


W przypadku śledztwa bardzo ważne są opisy miejsc - miejsce zbrodni, dom ofiary etc., ważny jest również, o czym wspomniał Darchu plan wtdarzeń jakie miały miejsce. To oraz opis BNów starcza do poprowazdenia śledczej przygody.

Poza tym, by scenariusz nie był zbyt trudny, ja zwykle dodaje drużynie BNa pomocniczego, może to być lokalny policjant, dziennikarz czy dowódca straży. Ktoś miejscowy, luźno związany z drżyną i nie do końca zaangażowany w śledztwo, gdyż na przykład ma inne obowiązki. Zawsze można za jego pomocą podrzucić jakiś pomysł, zauważyć podczas przeszukania coś co drużynie umknęło, a jest istotne lub też wskazać odpowiednie kontakty (ludzi) z którymi możnaby zagadać.

Jeżeli scenariusz nagle robi się zbyt prosty to wprowadzam wątki dodatkowe, w celu skomplikowania sprawy, które mogą ale nie muszą mieć związku z głównym śledztwem. Może to być klucz od jakiejś skrytki znaleziony w domu ofiary, zabójca, rozmowa podsłuchana w pałacowym korytarzu czy też zgubiony liścik. Coś co nie jest jednoznaczne i jest na tyle ogólne, że kryjącą się za tym tajemnicę można dopracować ptem.

Pozdrawiam.
 
Awatar użytkownika
Erpegis
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1095
Rejestracja: sob cze 28, 2003 9:18 am

sob cze 03, 2006 3:55 pm

Fajna sekcja jest w PMP do D&D, gdzie stwierdza się, że loch to schemat przygody - spotkania to komnaty, miejsca między nimi to korytarze. Napisanie dobrego Dungeon Crawla nie jest łatwe. Ale, jak ze zdziwieniem odkryłem, jest przyjemne. Może mam ten chory typ osobowości, ale bawi mnie zastawianie pułapek na graczy. To źle?
Lubię generalnie bardziej funkcję autora niż aktora, co nie znaczy że samego prowadzenia unikam.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob cze 03, 2006 5:22 pm

Erpegis pisze:
Może mam ten chory typ osobowości, ale bawi mnie zastawianie pułapek na graczy.


Ja ostatnio lubie wymyslac wymagajacych przeciwnikow. Okazuje sie, ze nawet minimum planu potrafi zaskoczyc graczy.

Mathias pisze:
W przypadku śledztwa bardzo ważne są opisy miejsc - miejsce zbrodni, dom ofiary etc., ważny jest również, o czym wspomniał Darchu plan wtdarzeń jakie miały miejsce. To oraz opis BNów starcza do poprowazdenia śledczej przygody.


No to to chyba nie jest praca na pol godziny :wink:
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

sob cze 03, 2006 5:32 pm

Gruszczy pisze:
No to to chyba nie jest praca na pol godziny


Wymyslenie planu około 15 minut. Wymyślenie miejsc i wskazówek drugie piętnaście :)
Wszystko zalezy od tego jak dokładnie rozpisujesz miejsca i jak prowadzisz zapis. Ja mieszczę się na stronie a5 - zapis w punktach, wypisane nazwiska i statsy (to nie zawsze, czasami biorę z podręczników). Resztę rzeczy zwyczajnie pamiętam i nie musze ich zapisywać.
JAk widać - konentruje się na głównym zarysie. Mam takich graczy, którzy sami swoją aktywnością obudują szkielet przygody własnymi działaniami. Moi gracza "nakręcają sesje".
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob cze 03, 2006 6:20 pm

Drachu pisze:
Moi gracza "nakręcają sesje".


Nic, tylko zazdroscic.
 
Awatar użytkownika
Mandos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 862
Rejestracja: sob sty 28, 2006 2:23 am

sob cze 03, 2006 6:21 pm

Gruszczy pisze:
Nic, tylko zazdroscic.

Albo "wychować" swoich.
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

sob cze 03, 2006 6:43 pm

Gruszczy pisze:
Nic, tylko zazdroscic.


Nie zawsze tak było. Po prostu tak się złożyło, że pewnego razu trafiła mi sie dość aktywna drużyna. Wiadomo - gra się z różnymi ludźmi. Drużyna po jakimś czasie mi się rozpadła, cześc graczy wyjechała do Szkocji na przykład. Ale cześć została. Jeden aktywny gracz w drużynie jest często w stanie nakręcić działania pozostałych. Prowadzę teraz L5K dla nowej drużyny. Czwórka graczy. Jeden z graczy jest aktywnym gościem, z którym gram od dawna. Drugi też jest aktywny (ale z nim akurat gram pierwszy raz). Oni swoją aktywnością pokazują pozostałej dwójce, że tak się da i jest to fajne. Przez to druga dwójka również robi się coraz aktywniejsza.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob cze 03, 2006 8:35 pm

Przez to druga dwójka również robi się coraz aktywniejsza.


Ja mam obu pasywnych. Jednak rzeczywiscie taki wzorzec latwo sie przyjmuje, bo pasywni gracze tez chca miec swoje piec minut i widza, ze bedac aktywni maja na to duzo wieksza szanse.

Albo "wychować" swoich.


Mam isc po dyscypline? :wink:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości