I na koniec dobra rada - unikaj oklepanych motywów takich jak postać w lustrze (chyba, że odpowiednio je zmodyfikujesz)
(Po penetracji starego opuszczonego mieszkania w kamienicy. Wcześniej zmarł w nim sparaliżowany jegomość, którego jedynym zajęciem było podglądanie ulicznego życia przez okno. Gracze wyszli nie znajdując żadnych wskazówek uraczeni tylko opisem sypiącej się ruiny - mylny trop, konkretnie nie ten adres. Rekwizyt: szkiełko od tych śmiesznych okularów, na które patrząc pod odpowiednim kontem widać oko, leży płasko na stole, wygląda normalnie.)
-Jednak coś zmusza cię, żebyś się odwrócił...
-No, odwracam się i patrzę w okno pokoju na poddaszu...
-Chyba widziałeś czyjąś twarz w oknie...
-Przecież przed chwilą tam byliśmy, mieszkanie jest puste.
-Fakt, to musiał by zaciek, albo brud. Chociaż niektórzy twierdzą, że jeśli za życia spędzałeś dużo czasu wpatrując się w okno, twoje odbicie pozostanie tam nawet gdy będziesz już martwy...
Dalsza cześć scenariusza toczy się w piwnicach, więc raczej trudno o okna, ale w następnie gracze idą ulicami zapomnianej dzielnicy po uprzedniej penetracji jej zaplecza odciętego od reszty miasta murem. Znaleźli właściwy adres, do którego odnosiła się przytoczona wyżej historia, jednak jeszcze o tym nie wiedza, a po przynudnawym zwiedzaniu piwnic raczej już nawet o niej nie pamiętają. Słowem jest tylko jedna droga , by się tam dostać: od frontu. Następuje taki oto opis:
Cicho. Cicho i zimno. Nie ma świateł w oknach, nie ma ludzi na ulicy. W górze chmury przesłaniają księżyc. Ulica kończy się ślepo wejściem do kamienicy. Tak jak kilkadziesiąt ulic w całym mieście. Zamknięte na małej powierzchni uliczne życie. Takie bliskie, na wyciągnięcie ręki dla każdego... Prawie każdego. Ta kamienica, prawie taka sama jak ta, w której byliście poprzednio, nawet identyczna, z tym, że wszystkie drzwi i okna zabite na głucho, zresztą tak samo jak w innych domach... Rozglądacie się uważnie, wasze spojrzenia wędrują w górę, w stronę nikłego światła księżyca. Okno na poddaszu. Ciemne, brudne... Promień księżyca oświetla je przez chwilę ukazując zaciek na szybie... Zaszumiało drzewo, posypały się liście, a okienko przysłonił cień. Zaciek... Jakby ustawiony był teraz pod trochę innym kontem, trochę jak głowa przypatrującego się czemuś uważnie człowieka... Ale to musi być tylko złudzenie, nie ma możliwości dostania sie do kamienicy. To musi by zmaza na szkle, albo cień. Chyba, że ktoś wystarczająco długo wpatrywał się w okno....
Kot, kroki, wiatr, kamień,brzęk, szyba, szkło na ulicy...
-Zbliżam się i podnoszę odłamek... (dostaje do ręki rekwizyt, obraca go w palcach, zmienia kąt patrzenia)
-Kot uciekł, kroki ucichły, a ty wpatrujesz się w odłamek szkła, z którego bacznie przygląda ci się starcze oko...
Albo stary chwyt wprowadzający niepewność wśród graczy, szczególnie, kiedy na jednego z nich pada podejrzenie o opętanie i zbrodnie w afekcie.
Duża zamknięta sala, centralnie umieszczone lustro, kilka wcześniejszych opowiastek o 'diable z mieszkania nr.9', czyli mordercy, który poderżnął gardła całej rodzinie odłamkiem lustra. Jeden z graczy był świadkiem, ale na skutek pewnych wydarzeń pamięta całe to zdarzenie jak przez mgłę...
Patrzy na swoje odbicie w lutrze.
-Nie wpatruj się za długo w lustro.
-Dlaczego?
-Gdzieś słyszałem, że jeśli będziesz się za długo wpatrywał możesz w końcu ujrzeć diabła...
-Ale widzę tylko swoje odbicie.
-No właśnie...
Nic sie nie dzieje, ale do końca sceny nikt nie podchodzi do lustra.
Czyli reasumując, strach, a właściwie groza na sesjach ZC powodowana jest przez wprowadzanie nastroju paranoi - zwykłe przedmioty wywołują dziwne reakcje, lub po prostu brak normalnych reakcji z nimi związanych, co można wykorzysta na wiele różnych sposobów. Nawet jeśli gracz np. nie zamknął drzwi od toalety można pograć mu na pewności siebie pytając kilkukrotnie czy aby na pewno zostawił je otwarte, a jeśli tak, to skąd to ciągłe skrzypienie i brak przeciągu...