Czy błędy w 1 edycji były tak tragiczne że nie dało sie grać?
Dać się dało. Dodam, że było to całkiem milusie przeżycie Ale WFRP 1 pretendowało do miana systemu dark fantasy, a wystarczyło niewiele ponad 1000 Pd (wg. autorów to około 6 sesji) i dobra profesja, a zaczynał się straszliwy heroic. Z przyjmowaniem bełtów na klatę. Zresztą, cóż mogę dodać - część ras wyłaziła poza skalę. Ja dwukrotnie grałem elfem, któremu po zsumowaniu powinno wyłazić ponad 100 Inicjatywy. POnoć jak się uprzeć (a ja wiem jak:P) można było wykminić setkę ataków
Dobra, ja doszedłem do 96 (obliczenia teoretyczne, w życiu ledwie 8 wyciągałem
)
Skoro jednak MG i gracze chcieli sidzieć w błocie, to heroic nieco im przeszkadzał.
Jako pierwszą zauwazyłem postawę "Mój MG daje nam po 2 PD za pięcioletnią sesje, raz dał 5 i gracz popłakał się ze szczęścia, mówiąc że niegodzien". I stopniowo stawka PD zaczęła zjeżdżać w dół, jak ten kurs dolara. I zamiast sugerowanych 100+bonusy za odgrywani i myślenie, dochodziło do stawek np. 20 - 25Pd za 6h sesji.
Zresztą... ja zacząłem grać mrocznie jak miałem 16 lat (przeszło mi na studiach), ale w ogólniaku byłem mhrooooczny, moi kumple również. NIe dla nas ratowanie świata, deszcz to wszystko czego chcemy (o ile dzięki temu powstanie dobrze lepiące się błotko).
JG - na początku stwierdziłem, ze to właśnie to. Potem mi przechodziło, bo estetyka grim and gritty już mi się przejadła. Zresztą... ja sam wtedy zdradzałem już WFRP na korzyśc wielu, wielu innych systemów. Zresztą im więcej systemów znałem, tym bardziej ceniłem inne konwencje.
Powiem tak, dla mnie prawdziwy mhroock jest subtelny. Świat nie może tylko być zły i okrutny. Jak ktoś mówił - bez światła nie ma cienia
A ten deszcz i błoto były strasznie wszechobecne i namolne. I uwalanie graczy nie jest tak fajne, jak dawniej
Ani trochę nie jest fajne.
Zresztą wkurzało mnie wtedy (jak i dziś) gdy nastoletni i mroczni gracze RPG wartościowali style gry innych. Jakoś głównie nastoletnie mroczniaki tak miewały w mym otoczeniu (chociaż nie wszyscy wyrastają). Wartościowanie nastoletniego mroczniaka polega na tym, że mamy dwie kategorie - ci co grają jak oni (ci są git) i ci, którzy tak nie grają (Są Oni Obrazą Prawdziwego RPG! Stos Płonie! A Kto Pierwszy Powie D20 Ten W Ogniu Szczeźnie!). Był czas, że własnie mroczniaki z mego otoczenia ruszyły do boju pod flagą Jesiennej Gawędy. I to czy stosowało się do jej zaleceń było wyznacznikiem, czy "Grasz w Prawdziwe RPG!". Do teraz wpienia mnie, gdy nastolatkowie na forach uświadamiaja mi, ze gram źle i oni wiedzą jak powinien grać Drasiu mieszkający kilkaset kilometórw dalej. Co ich to obchodzi? Skad ten instynkt nawracania na mrok i realizm, jako "dobre rpg"? Dziś mogę powiedzieć że jestem elastyczny jeśli idzie o konwencje, estetyki i takie tam. I mroczny i realistyczny to ja bywam tylko czasami
Ja uważam, że grim and gritty jest fajne, ale raz na jakiś czas.