...który właśnie skończyłem (BTW: Witam wszystkich po dłuższej przerwie
). Co powiem wszystkim spragnionym moich jakże stronniczych komentarzy?
Nieco zawiedzionym, Duncan postawił bardzo epickie dekoracje w których dzieje się stosunkowo niewiele, pomysły z pierwszej części (
od tego momentu SPOJLUJĘ) takie jak alternatywny świat faszystowskiego Albionu które robiły wrażenie w poprzednim tomie nie są rozwinięte należycie, Jack Flash strzela orgonem i wybucha aż do zaziewania, nie daruję także autorowi nieopisania Apokalipsy... Jakie znowuż cztery historie? Wszystko spójne, bohaterowie Ci sami tylko w sceneriach różnych fałd Welinu (rozumiem tak jakby nieco więcej niż gdy temat zakładałem...
), zresztą jest to chyba najlepszy pomysł pisarza: po przeczytaniu można bawić się w przekładanie akcji na inne scenerie, tam gdzie w końcówce mamy Bliski Wschód ja "widziałem" realia fortecy Diuka Irae i wyszło na to że najlepsze fragmenty powieści to te nienapisane
Z samiuteńkim zakończeniem poradzić sobie jednak nie mogę, taka niejasna sielanka nie-wiadomo-skąd-wzięta, spodziewałem się raczej że siódemka bohaterów połączy się w jedną Boską Duszę i takie tam metafizyczno-kosmiczne pierdoły które po mej biednej głowie latają... Jak więc zakończenie rozumieć?