Inteligent pisze:Po prostu są bezczelnie pewni siebie, oraz tego, że raczej nie zginą, dzięki interwencji MG. Bo wtedy co? Cała drużyna ginie? Robimy nowe postacie? To kto będzie kontynuował wątek główny? Bracia-bliźniacy BG, o tych samych priorytetach? Albo po prostu koniec z RPG? Jak by tu zmusić ich do myślenia?
Inteligent pisze:Poza tym BG bardziej zwiążą się z ich postaciami, stana się bardziej rozważni.
Inteligent pisze:Jeśli zaś jakiś gracz nadużuje sposobu zapisu, tzn. coś mu się nie spodoba i hyc! do zapisu, lub będzie grał zqa bardzo "na Rambo" i będzie ciągle ginął próbując pokonać przeciwnika to sorry, ale już nie możesz wczytać gry-geme over, rób nową kartę postaci.
Deckard pisze:Save - pal licho realizm, zastanów się, ile pracy będzie Cię kosztowało każde kolejne podejście. Nikt nie lubi patrzeć na destrukcję własnego planu - tymczasem gracze w końcu dodadzą dwa do dwóch i zmiotą Ci Twoich BNów w mgnieniu oka. Jeżeli będziesz starał się zmieniać sytuację, gracze oskarżą Cię o manipulowanie
Borejko pisze:Tak jak pisze iron_master zabij ich kilkukrotnie a nabiorą respektu. Bezsensowne, głupie czy wreszcie nieprzemyślane działanie powinno być karane! Nawet zaraz po losowaniu postaci i rozpoczęciu przygody.
iron_master pisze:Nie chodzi o to abyś był surowy, tylko "prawdziwy". Kiedy BG zaczną narzekać na to, że giną, powiedz, że nie wynika to z Twojej złośliwości, a z tego, że np. Taka jest natura Juggernautów, na które pchają się głupi BG
Inteligent pisze:Jeśli zaś jakiś gracz nadużuje sposobu zapisu, tzn. coś mu się nie spodoba i hyc! do zapisu, lub będzie grał zqa bardzo "na Rambo" i będzie ciągle ginął próbując pokonać przeciwnika to sorry, ale już nie możesz wczytać gry-geme over, rób nową kartę postaci.
M.S. pisze:Jeżeli spróbujesz zrobić coś takiego ot, tak: "bo uznałem, że za bardzo nadużywasz swą opcję, graczu", to wywołasz tylko wzburzenie i frustracje gracza. W dodatku kto powiedział, że będzie to rozbił co chwila? Zapewne tą opcję zachowa tylko na najtrudniejsze motywy i w ten sposób będzie wymigał się od każdego trudniejszego spotkania tym oto zapisem a nastepnie wracał, ale już lepiej na niego przygotowany.
Kastor Krieg pisze:Właśnie potencjał zmienności sytuacji może ratować ideę save'a. Pomyśl, Deckard, masz ekipę SWATowców (graczy) wchodzącą do supermarketu. I jak w Rainbow Six, przy każdym wejściu "terroryści" są w losowych (innych i nieznanych komandosom) miejscach, stosują odmienne warianty taktyk, etc.
Można byłoby się umówić tak, zwłaszcza w systemach a'la Cyber, czy Łowcy w nWoDzie, lub innych gdzie mnogo walki, że gracze "mają prawo do przerzutu sytuacji, ale muszą zaakceptować jego wynik".
Deckard pisze:Przecież ja właśnie o tym piszę
- a co w sytuacji, gdy takie restartowanie scen zmęczy grających?
Wiesz, co robi gracz, który nie radzi sobie w grze komputerowej zainstalowanej na własnym kompie? Odkłada na bok, aż wpadnie na lepszy pomysł. Co zrobią gracze, którzy grają co 7-14 dni i mają ten sam problem? Rozejdą się, albo znudzą systemem?
I druga sprawa - odgrywanie do usr.. śmierci tej samej sceny,
w której non-stop zmieniają się wydarzenia (ganger wypada nie z lewych drzwi, a z prawych, w piwnicy nie czeka pułapka ale droid z minigunem) może albo wkrowić graczy (którzy wypalą prosto w oczy prowadzącemu, że wykorzystuje narady graczy, aby łatwiej udupić ich postaci), albo MG, który będzie tracił przygotowane sytuacje (ha, w tym domu czai się grupa zombie - a gracze nagle deklarują "Tam gdzie siedzą zombie posyłamy trzy granaty fosforowe, poświęcamy na to pełną akcję, aby wycelować w okna").
A przymus akceptacji kolejnego load`a - to po to poświęcać czas na restart, aby znów wysłuchiwać narzekań i znów przyglądać się porażce? Szkoda czasu i nerwów.
Kastor Krieg pisze:Po pierwsze, zmoderuj się proszę.
Kastor Krieg pisze:Um, nie baudzo - patrz niżej.
Kastor Krieg pisze:albo sobie poradzą od razu, albo zaatakują problem raz jeszcze i zginą, albo "live to fight another day", zajmą się innymi "questami" by za jakiś czas spróbować z innej strony rzecz ugryźć.
Kastor Krieg pisze:Nie "non-stop" tylko umowa zakłada, że gracze muszą się liczyć z podobnym / takim samym składem osobowym, ale rozlokowanym inaczej albo nieco inaczej uzbrojonym, or else. Po to właśnie, żeby nie było takich sytuacji jakie opisujesz. I gracze o tym wiedzą. Dlatego nie walną fosforakami w okna, bo zombie mogą w tym czasie siedzieć zakopane w ogródku albo zwiedzać kuchnię z tyłu domu czy siedzieć na strychu, a nie w dużym pokoju gdzie widziano je poprzednio.
Kastor Krieg pisze:Jeśli mają intel jakikolwiek za pierwszym razem (np. "znamy pozycję trzech z sześciu terrorystów") to mają go i za drugim. Jeśli walą granatami po oknach po restarcie, mimo że postaci wchodząc po raz pierwszy do domu nie miały pojęcia że są tam zombie, to powinni dostać przez łeb za chamski metagame.
to powinni dostać przez łeb za chamski metagame.
Deckard pisze:Kastor Krieg pisze:Po pierwsze, zmoderuj się proszę.
Uczynię to, gdy wykreślisz równie nieregulaminowy spam w okolicach 10-13 postu, jaki odstawiasz z kolegą od tłumaczenia nWoD w temacie "Od czego zacząć..." - tyle, jeżeli chodzi o regulamin (a nie - jest jeszcze chamski).
Kastor Krieg pisze:Um, nie baudzo - patrz niżej.
Teraz odsłoniłeś się na klaps - co z graczami, którzy już przy pierwszej powtórce mogą kompletnie nie polubić save`a? Btw - miałem przjemność takim prowadzić.
Kastor Krieg pisze:albo sobie poradzą od razu, albo zaatakują problem raz jeszcze i zginą, albo "live to fight another day", zajmą się innymi "questami" by za jakiś czas spróbować z innej strony rzecz ugryźć.
Railroad? Come on - skoro wykładają się na jakimś elemencie przygody, to jest niemal pewne, że więcej tu nie wrócą - stąd wszelakie save`y są zazwyczaj chybione - MG w kółko klepie jeden patent na przygodach, gracze chcą czegoś innego, ale przecież MG przygotował ten wątek/miejsce/BNa - i tak w kółko...
Oczywiście wszystko tonące w mgle niedopowiedzeń - graczy może udupić ponownie JEDEN BN, JEDEN granat, JEDEN most linowy, JEDNA porażka w JEDNYM teście. Zasadą jest, że MG w sytuacji, gdy gracze nadspodziewanie dobrze sobie radzą, dodaje taki JEDEN element. I roll back gotowy.
Generalnie - to jest dobre w rozgrywaniu wąsko określonych scenariuszy, bliższych grom taktycznym, niż rpg.
U mnie nie dostaną - ponieważ nie uważam metagry za "chamski" styl gry, lecz za przydatne narzędzie. Sęk w tym, że tzw. "pewne informacje" w takim loadowanym scenariuszu są bardzo ulotne - MG odwala "chamski" metagaming i jest ok, gracze korzystający z niego mają iść do piekła - to jedna z tych przyczyn, dla których lubię grać w otwarte karty.
Kastor Krieg pisze:a przeczytałeś że gracze uprzednio muszą się zgodzić na przyjęcie idei i poddawana ona jest pod dyskusję? Przecież nikt nie będzie nią graczy zaskakiwał? Jakie nie polubią?
Kastor Krieg pisze:Gdzie jest railroad w tym, że gracze raz na sesji ogólnie nie railroadowanej mają możliwość wykonania raz jeszcze np. szturmu na terytorium wroga, rozbrajania bomby, albo negocjacji z duchem? Licząc się z tym, że pewne detale będą wyglądać inaczej? Nie ma wtórności, ani railroadu - mogą zdecydować, że nigdy nie przystąpili do szturmu, ani że nie podjęli negocjacji - live to fight another day.
Kastor Krieg pisze:To gracze decydować mają kiedy i czy chcą powiedzieć "doooobra, to tej walki nie było, raz jeszcze", albo "Damn, nie żyjemy - możemy się umówić, że do tego lasu nie wchodziliśmy?".
Kastor Krieg pisze:Po rollbacku, gracze znów szturmują dom w którym nie wiedzą gdzie są zombie i co zrobią, a MG znów wie wszystko, aight? To gdzie problem?
Kastor Krieg pisze:Ja nie cierpię metagame'u z jednego powodu - burzy suspens i konsekwencje czasu
Deckard pisze:Wyraz "chamski", którym tu operujesz z uwielbieniem poety również jest uznawane za wyraz obelżywy (tudzież pochodną od niego).
Jeżeli czujesz się gotowym do arbitralnej selekcji czyje uwagi mają być moderowane, a czyje (czytaj: Twoje własne) nie - droga wolna.
I nie zwracaj się do mnie równie obelżywym zwrotem nigga, is that clear? Akurat w amerykańskim jest jeszcze mate - w zupełności wystarcza.
Owszem - sęk w tym, że ja cały czas komentuję z punktu widzenia potrzeb twórcy tego wątku. Oni już to omówili, gracze odebrali to negatywnie.
I proszę nie ubieraj wszystkiego w social contract, gdyż wyraźne omawianie pewnych spraw przed grą to nadal bardzo rzadkie zjawisko.
Railroad ma miejsce wówczas, gdy save staje się mechanizmem dla graczy, którzy (tak jak w temacie) grają naiwnie i często polegają na słabości MG do zabijania postaci.
Grają - postaci giną - i MG zamiast tworzenia nowych (takich samych) sugeruje load sytuacji.
Teraz dodaj do tych składowych MG, który ma już przygotowaną tylko drogę scenariusza z obowiązkowym przejściem tego krytycznego punktu (na mniej ważnych prawdopodobnie postaci by nie zginęły) - witaj na torach.
Kastor Krieg pisze:To gracze decydować mają kiedy i czy chcą powiedzieć "doooobra, to tej walki nie było, raz jeszcze", albo "Damn, nie żyjemy - możemy się umówić, że do tego lasu nie wchodziliśmy?".
A łaskawy MG z bajki kiwnie z radością głową - come on! Więcej praktyki, mniej teorii - odwołaj się do własnych sesji, w jakich uczestniczyłeś. W ilu wypadkach stosowaliście takie zagranie? Ja osobiście może kilka razy, zaś dwukrotnie częściej rezygnowaliśmy (z mojego lub graczy wyboru).
Dopisz do swoich słów:... po czym giną, ponieważ tym razem Mike dostał po głowie od zombiaka, który schował się w jedynym nieprzeszukanym poprzednio przez postaci miejscu - w szafce pod lustrem. W ten sposób nikt nie pilnował schodów itd...
Co teraz? Jeszcze jeden roll back?
("Kradnę z pobliskiej bazy Abramsa i wypalam w dom, nie podoba mi się ta farba na ścianach")
Czy może tworzenie nowych postaci? A jeżeli to drugie - to był sens tracenia całej sesji na ten nieudany rollback? Nie było.
Cóż - ja wolę wybór tej drogi, która zaowocuje atrakcyjniejszymi fabularnymi konsekwencjami. Zerknij sobie do raportu z ostatniej sesji Acheronu - ową jedność czasu roznieśliśmy w drzazgi, gdy tuż po opisie sceny koloru gracza, który szykował atak na terraformer, zrobiłem skok w przeszłość i odpaliłem scenę, w której mój BN wyhodował małe bestyjki i posłał je na wyspę z tą maszyną. Nieuczciwe? Nie - bardziej interesujące. dzięki temu scena Firefight`a była dość fajna.
Gieferg pisze:jak dla mnie totalnie beznadziejny pomysł.
Na moich sesjach jeśli gracze robili jakieś głupoty to mogli po prostu zginąć.
Tak że jestem absolutnie na NIE. W życiu nie masz save'ów w RPG tez nie. A za błędy się płaci.
jest to patent, którego użyć mozna TYLKO RAZ I Z ZASKOCZENIA, w przeciwnym wypadku nie ma najmniejszego sensu.
Kastor Krieg pisze:Patrząc po sesjach w których uczestniczyłem i które prowadziłem przez ostatnie 13 lat, bardzo powszechne - nikogo nigdy próba ustaleń przed graniem ze sobą i przed nowymi kampaniami czy sesjami nie dziwiła.
Kastor Krieg pisze:A MG nie mają ex definitio słabości tego typu, prawda?
Kastor Krieg pisze:Gracze. Proszą. O load'a.
Kastor Krieg pisze:To on railuje, a nie opcja save'a. Kiepski MG i tyle. Oraz mało elastyczna metoda prowadzenia.
Kastor Krieg pisze:Ale dlaczego MG miałby nie pozwolić? Wierzysz w MG wroga graczy, czy co?
Kastor Krieg pisze:gracze wiedzieli, że jedyne co się zmieni, to rozmieszczenie wroga oraz wyniki ich rzutów, ale nie skala wyzwania? Wiedzieli. Mieli opcję nie wchodzenia do domu? Mieli. Wiedzieli, że drugie rozwiązanie sytuacji muszą zaakceptować? Wiedzieli.
Kastor Krieg pisze:Gracze bawią się dalej bez szkody dla opowieści. Źle?
Kastor Krieg pisze:A kto powiedział, że całą sesję trzeba rollować? Jedną WoDową "scenę". Jedną walkę, jedno zwiedzanie lasu z wilkołakami, cokolwiek. Jedno podejście do rozbrajania bomby albo nieudaną pięciominutową negocjację z wrogiem.
Kastor Krieg pisze:Nie mówię o anachronizmach jako środku stylistyczny, Dec. Mówię o oszukiwaniu na sesji poprzez wykorzystywanie informacji jakich postać nie ma prawa posiadać
Ale co jeśli masz graczy bardzo niedoświadczonych, skrytych albo nieśmiałych, tudzież trzęsących się nadmiernie o swoje postaci do tego stopnia iż ich to paraliżuje i niczego nie odważą się podjąć bo a nuż stracą postać?
IMO niedopuszczalne i kropka. Czymś takim były w Warhammerze Punkty Przeznaczenia, WFRP prowadziłem jakieś 5 lat, przez ten czas nabrałem takiego obrzydzenia do tego pomysłu, że w życiu nie pozooliłbym na coś takiego na moich sesjach, a gdyby zdarzyło mi się grać u MG który by na to pozwalał (nie zdarzy mi się bo zawsze robię za MG), podziękowałbym za grę bo coś takiego sprawiłoby że nei widziałbym żadnego sensu w dalszym graniuGieferg, to nie MG używa tego patentu, tylko gracze. Nie MG. Gracze.
Gieferg pisze:IMO niedopuszczalne i kropka. Czymś takim były w Warhammerze Punkty Przeznaczenia, WFRP prowadziłem jakieś 5 lat, przez ten czas nabrałem takiego obrzydzenia do tego pomysłu, że w życiu nie pozooliłbym na coś takiego na moich sesjach, a gdyby zdarzyło mi się grać u MG który by na to pozwalał (nie zdarzy mi się bo zawsze robię za MG), podziękowałbym za grę bo coś takiego sprawiłoby że nei widziałbym żadnego sensu w dalszym graniu
Poza tym jak już oparę osób zaznaczyło - gracze czegoś sie dowiadują, potem ich postacie giną a oni mają info, ktrórych nie mają prawa mieć. Jasne, ktoś może twierdzić że to kwestia wczucia się w rolę, ale dla mnie to bullshit. Jesli gracz wie coś czego nie powinna wiedzieć jego postać a ma to jakieś znaczenie dla gry, to autoamtycznie rypie to grę i psuje graczom zabawę, bo albo z tego skorzystają, albo będą np świadomie robić rzeczy, których nie zrobiliby wiedząc o tym, tym samym diabli biorą klimat (i sens gry)
Dla mnie to po prostu zaprzeczenie tego czego oczekuję po RPG i żaden argument mnie nawet w najmniejszym stopniu nie przekona do zmiany zdania.
Dla mnei to debilny pomysł pokroju wprowadzenia do RPG czegoś na kształt kredytów w grze automatowej. I tak każdy trzymał takie PP by ocalić postać od śmierci, a sam fakt, że jeden miał 4 PP a drugi 1 jest już jawną niesprawidliwością i dla mnie jest krótko mówiąc do dupyZatkało mnie to po prostu. Przecież PP to oznaka że moją postacią interesują się bogowie.
Jeżeli gramy po Staropolsku, to owszem, kopa w dupę graczom, nie mogą nic wiedzieć bo to im na pewno zepsuje grę. Na pewno użyją takiej wiedzy, by zniszczyć całą sesję... Tylko komu? MG?
Bo ich postacie przeżyją, a to niedopuszczalne rzecz jasna. Śmierć to śmierć, a jak chcesz dyskutować do precz z mojej drużyny!
Mądry gracz odejdzie.
Gracz, któremu zalezy na dobrej zabawie nie chce wiedzieć tego czego nie wie jego postać.
Kwestia podejścia Gieferg. Postaraj raczej się wykrystalizować dlaczego twoim zdaniem pomysł ssie.
zgadza się, każdy zaczyna mając zero PP.Mogłeś zawsze zmienić zasadę, że każdy rozpoczyna z takim samym poziomem PP.
Gieferg pisze:jeszcze raz - czytasz ksiązke, ktoś ginie - znaczy to że zginął, nie że za chwilę czytasz drugi raz tą samą scenę z innym rozwiązaniem, w filmie to samo, w RPG to samo.
Gieferg pisze:IMO niedopuszczalne i kropka.
Gieferg pisze:Nic nie rozumiesz. Tu nie chodzi o psucie sesji MG, tu chopdzi o psucie zabawy wszystkim uczestnikom gry.
Gieferg pisze:Dla mnei to debilny pomysł pokroju wprowadzenia do RPG czegoś na kształt kredytów w grze automatowej.
Gieferg pisze:Mądry gracz nigdy nie wpadnie na taki pomysł jak savegame w rpg
Gieferg pisze:a gdyby zdarzyło mi się grać u MG który by na to pozwalał, podziękowałbym za grę
Gieferg pisze:a gdyby rzeczywiście ktoś na taki wpadł to u mnie i tak nie ma szans go wprowadzić.
Gieferg pisze:Dla mnie to po prostu zaprzeczenie tego czego oczekuję po RPG i żaden argument mnie nawet w najmniejszym stopniu nie przekona do zmiany zdania.