Bylo to b.dawno temu. Mielismy na sesji kolege ktory dopiero zaczynal grac z nami, ale od dawna slyszal nasze opowiesci jak to jest fajnie itp.
<br />Grupa mlodych bohaterow zeszla do podziemi i ostroznie posuwajac sie do przodu, natrafila na komnate gdzie cala podloga byla usypana trocinami. Mlody gracz rozejrzal sie w skupieniu po wszystkich i przejetym glosem wyszeptal "MAGIA!"
<br />
<br />Bylo to na sesji u naszego kochanego MG u niego w domu z 10 lat temu. Gralismy przygode w ktorej trzeba bylo przeszukac caly dwor. Mielismy na sesji nowego gracza i w pewnym momencie zachcialo mu sie skorzystac z kibelka i zapytal "Gdzie jest toaleta?" a MG powaznie odpowiedzial "Nie wiesz!"
<br />
<br />Jeszcze jedno...
<br />
<br />Mielismy kolege, ktory mial strasznego niefarta z rozpoczynaniem grania.
<br />Moim zdaniem, byl on troche za bardzo porywczy i zawsze pakowal sie w najwieksza zadyme, niezaleznie od tego kim gral. (szybciej sie zbiera PD nie?
<br />Zdarzalo sie, ze na jednej sesji zginely jego 3 swiezo wylosowane postacie pod rzad. Pewnego razu, ow kolega w polowie sesji zaczal losowac sobie nowa postac. Byl nia bardzo podekscytowany. Miala swietne wspolczynniki itp. Byl to Wojownik Beast Raider. Gracz wszedl na sesje z niedzwiedziem jako swym wierzchowcem. W miedzyczasie sesja toczyla sie dalej a bohaterowie wychodzac z karczmy natkneli sie na bande, o ktora wokol niezbyt dyskretnie pytali. 5 na 30.
<br />Zlosliwy MG (czyli ja) wpakowal gracza w sytuacji, kiedy widzi klucace sie przed karczma i szykujace do walki dwie grupy. Liczylem na to ze pod koniec zadymy nowy wojownik pomoze rannym graczom, albo jego ostatni cios przechyli szale walki. Walka sie zaczela.
<br />Nowy nikomu nie znany dzikus na niedzwiedziu, wyszarpnal luk i strzaly i zaczal pelnym galopem uciekac od towarzystwa. Zatrzymal sie w chmurze pylu jakies 100 metrow od walczacych i zaczal ich ostrzeliwac. Widzac jednak, ze nie daje to wymiernych rezultatow, spial swojego niedzwiedzia wyrzucil luk w krzaki, wyszarpnal miecz i z wyciem rzucil sie w klebowisko walczacych. Jego PIERWSZY atak mieczem w przestraszonego rzezimieszka, bylo to krytyczne trafienie siebie i 100%. Dzikus obcial sobie glowe i spadl z rozszalalego niedzwiedzia.
<br />Dodam jeszcze, ze podczas tej potyczki zaden z bohaterow nie zginal, a polowa rzezimieszkow uciekla (1-2poziomy) widzac ze nie maja szans z mocnymi wojownikami (3-4 poziomy).
<br />
<br />Pozdrawiam