Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 53
 
^K_u_b_e_k^
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 117
Rejestracja: pt kwie 26, 2002 2:10 pm

::KFiAtKi RpG::

śr maja 01, 2002 5:23 pm

Chcia³bym ¿eby tu ka¿dy móg³ opowiedzieæ co ¶miesznego sta³o siê u niego na sesji. <br /> <br />Zaawansowani gracze przeszukuj± tajemnicz± staro¿ytn± ¶wi±tyniê w poszukiwaniu potê¿nego artefaktu. Po rozwi±zaniu zagadki co¶ zab³ys³o i na ¶rodku potê¿nej sali pojawi³a siê ¶wiec±ca na niebiesko sfera. <br />Najmocniejsza postaæ podchodzi do sfery i w ni± wchodzi. DM mówi (po jaki¶ rzutach) :" Rozpyli³o go na atomy". Gracze patrz± siê po sobie i dochodz± do jednoznacznego wniosku : PORTAL, po czym po kolei wchodz± w sferê. <br />Nastêpn± cze¶ci± sesji by³o zrobienie nowych postaci :) <br />Okaza³o siê, ¿e jednak rzeczywi¶cie rozpyli³o go na atomy ...
 
Morog__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1332
Rejestracja: czw kwie 25, 2002 7:57 pm

śr maja 01, 2002 9:48 pm

w przygodzie firmowej z hatka baby jagi, bylo takie miejsce <br />z portalem-oknem <br />a to byla dezintegracja bez rzutu ratunku <br />i polowa 12-14 poziomowej drozyny tam zginela <br />dopoki kaplan nie wpadl na pomysl rzucic AUGURY
 
kag__
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: ndz kwie 28, 2002 12:53 pm

czw maja 02, 2002 4:28 pm

mila i sympatyczna przygoda ;] <br />gracze chcieli dostac sie w niekonfliktowy sposob do zamku i doszli do wniosku ze wykonaja to poprzez kuchnie zamkowa, poniewaz mieli tam dostarczyc zarcie... jeden z graczy mial zabawe poniewaz rzucal od czasu do czasu jakies nie zwiazane z niczym slowo, wiec tylko czekalem zeby to wykorzystac... sa juz przy wejsciu do kuchni i 'ten' gracz mowi to ja zakolatam ... a jak otworzy to tuba, oczywiscie potraktowalem to jako deklaracje i jak powierdzial tak zrobil, nastepnie oddalali sie w szybkim tempie daleeeeeeeeko z tamtego rejonu :>
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

najg³upszy gracz

pn maja 06, 2002 4:06 pm

Dawno, dawno temu jeden z najg³upszych graczy zrobi³ tak: <br />Weszli do jaskini. By³a ostra zima. Chcieli siê schroniæ. Byli pocz±tkuj±cymi wojownikami. Na tym odludziu nie mogli liczyæ na niczyj± pomoc. W jaskini dziwnie ¶mierdzia³o a na pod³odze wala³y siê ko¶ci ludzkie i zwierzêce, po³amane najwidoczniej w poszukiwaniu szpiku. W k±cie ze strachem dostrzegli wielk± kupê li¶ci i skór. Najg³upszy gracz mówi: to ja podchodzê z pochodni± (reszta grupy z niepokojem s³ucha) i d¼gam mieczem w t± kupê li¶ci (reszta grupy zbyt pó¼no deklaruje - chcê mu przeszkodziæ! ). Z kupy li¶ci wstaje trol i powala trzy osoby z czterosobowej grupy. Najg³upszy gracz prze¿ywa i zaczyna g³ówkowaæ jak przez ¶nie¿ne pustkowie przeprowadziæ trójkê rannych. Najg³upszy gracz wpada na nastêpuj±cy pomys³, stopniowo wywleka ich na ¶nieg i ci±gnie jednego po drugim w kierunku wsi. Po kilku godzinach siê mêczy. Zwleka ich na jedn± kupê, przykrywa opoñczami. Nastêpnie do drzewa przybija du¿± kartê papieru i pisze KTO ZNAJDZIE TYCH LUDZI, PROSZONY JEST O POMOC. Nastêpnie dumny Najg³upszy gracz idzie do wsi, wraca po trzech dniach i zaskoczony dowiaduje siê od MG ze grupa nie ¿yje. 8O
 
Awatar użytkownika
bukwa
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1749
Rejestracja: pn gru 08, 2003 12:48 pm

Przebiegły gracz :-)

pn maja 06, 2002 8:23 pm

Grupa posuwa się wąwozem, na przodzie nasz bohater-skaut. Jako pierwszy dochodzi do końca wąwozu i widzi oddaloną o kilkadziesiąt metrów ścianę lasu. Wysuwa się trochę z wąwozu, rozgląda się i nagle obok niego w uschnięty pieniek wbija się strzała. Bohater przez moment staje jak sparaliżowany, a następnie po kilku chwilach napięcia zwraca się do Mistrza Gry: "Nasłuch_uję skąd przyleciała" ... :mrgreen: <br /> <br />O rany, my tu mamy włączony moduł cenzorski! 8O Nie mogę napisać "n-a-s-ł-u-c-h-u-j-ę" bez myślników [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img]
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

Najg³upszy gracz - ostatni epizod

pn maja 06, 2002 9:21 pm

Przypomnia³o mi siê jeszcze jedno zdarzenie. Nasz sympatyczny bohater (Najg³upszy gracz), którzy w poprzednim odcinku grzeba³ mieczem w legowisku trolla w tym odcinku w gospodzie siedzi i pracowicie naszywa na opoñczê kawa³ki li¶ci oraz b³ota, ¿eby mieæ opoñczê maskuj±c±. Gdy naszy³ te ¶mieci i wygl±da³ jak wied¼ma Ple-ple z dobranocki Fraglesi poszed³ do lasu. W lesie zosta³ zaatakowany przez rój pszczó³. Najg³upszy gracz zrzuca opoñczê, ogania siê od pszczó³. Pszczo³y jednak wygrywaj±. Najg³upszy gracz wiêc oblewa siê olejem i podpala wychodz±c z za³o¿enia, ¿e p³on±cego nie pok±saj±! To siê dzia³o naprawdê!!! :!: Inna sprawa, ¿e od tamtej sesji minê³o pewnie z 8-9 lat... Ech czas leci... [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/sad.gif[/img]
 
^K_u_b_e_k^
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 117
Rejestracja: pt kwie 26, 2002 2:10 pm

Pomoc pó³boga

pn maja 06, 2002 9:40 pm

Dru¿yna niesamowicie potê¿nych postaci zosta³a kolejny raz wyteleportowana przez z³ego arcymaga do jaki¶ lochów zamku w bli¿ej nieokre¶lonym planie. "Oczy i uszy" dru¿yny, zabójca o nadnaturalnych zdolno¶ciach przemyka siê jak cieñ, w pewnym momencie dostrzegaj±c stoj±ce w niszach niezwykle gro¼nie wygl±daj±ce kilkumetrowe statuy Death Knightów próbuje siê ko³o nich przemkn±æ (umiejêtno¶ci ma takie, ¿e nie maj± szansy go zobaczyæ). I w pewnym momencie gracz prowadz±cy jego kolegê z dru¿yny, pó³boga, wojownika- rangera w pe³nej zbroi p³ytowej budzi siê na chwilê ze snu na sesji i krzyczy: "Hej , zaczekaj na mnie". No i biegnie za nim. Oczywi¶cie tym samym rozprasza zabójcê, który w tym samym momencie zbiera 2h mieczem przez g³owê. <br />Po rezurekcji zabójca powiedzia³ co my¶li o koledze - ale lepiej tego nie powtarzaæ. :evil:
 
Awatar użytkownika
danant
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2997
Rejestracja: wt kwie 29, 2003 12:16 pm

wt maja 07, 2002 2:47 pm

Przygoda, w której wystepowal Ettin, którego jedna głowa była LG a druga CE... Jego jedynym zamiłowaniem byla muzyka (wiadomo - muzyka łagodzi obyczaje). Dlatego też porwał kiedyś dziewczynę, która śpiewała na łące opodal gór swojemu chlopcu piosenkę o miłości (chlopca zamienił w befsztyk podręczną wersją głazu). Nasi bohaterowie wchodzą do akcji - dzielna droożyna zlożona z samych leśnych elfów z zacięciem przeciwko orkom... Bez większych problemów odnajdują siedzibę giganta i dwóch z nich rusza na przeszpiegi. Niestety ich elia gracja pada pod pływem huraganu rzuconych jedynek na kolejno ciche poruszanie się i ukrywanie. Ettin wychodzi przed jaskinię... Dzielna dziewczyna zaczyna śpiewać by przykuć jego uwagę i umożliwić elfom ucieczkę... Elfy szarżują na ettina i ranią go... Ettin zapomina o swojej LG głowie i atakuje elfy. Chybia potwornie i rozmazuje pieśniarkę po podłodze... Elfy widząc swoją zgubę padaja na kolana i zaczynają śpiewać... <br />Bardzo dlugo się zastanawiałem co z nimi zrobić :evil:
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

jak wysoko jest sufit?

wt maja 07, 2002 3:18 pm

Rzecz siê dzieje na ma³ej wyspie. dru¿yna szuka³a pewnego staro¿ytnego teleportu, zbudowanego przez potê¿nego maga. po kilku miesi±cach wêdrówki konnej, rejsu statkiem trafiaj± na wyspê, gdzie powinien znajdowaæ siê ów teleport. na kamienistej równinie, spalnej s³oñcem odkrywaj± dziwne i tajemnicze miejsce (nieistotne jakie i dlaczego tajemnicze) i w tym momencie atakuj± ich z ka¿dej strony potwory (nieistotne jakie). Gdy dru¿yna walczy dzielnie a najlepsi wojownicy na skutek niezwy³ego farta potworów padaj± pod ciosami krytycznymi, jeden z graczy pyta - przepraszam, jak wysoko jest sufit? MG - jaki sufit? Gracz - sufit komnaty. MG - jakiej komnaty?!! Gracz - no, tej w której jeste¶my! Reszta grupy gin±c w³a¶nie - jeste¶my na wyspie idioto a nie w lochach!! <br />Do dzi¶ kiedy ta osoba (a jest zarejestrowana na tym forum [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img] ) zaczyna siê lekko motaæ, zawsze pada tekst - jak wysoko jest sufit? <br /> :oops:
 
kag__
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: ndz kwie 28, 2002 12:53 pm

wt maja 07, 2002 4:18 pm

z sesji na ktorej mnie akurat nie bylo :/ <br /> <br />droga, a raczej trakt przez las, postacie postanowily odpoczac, zabudowany woz ustawiony z boku, w nocy z lasu dochodza jakies dziwne odglosy, bohaterski elf postanawia sprawdzic co tam sie dzeje, gdy odchodzi druzyna ma powody zeby bac sie jeszcze bardziej i atmsfera staje sie coraz bardziej napieta, maja przygotowana bron, elf tymczasem w lesie spotyka cos naprawde malo fajnego wiec leci jak wariat do druzyny po support, oczywiscie wypada zza krzakow drac sie jak opetany, caly w lisciach itp - fruzyna slyszac ze cos biegnie od strony lasu wyadajac blizej niezidentyfikowane odglosyi jest coraz blizej oddaje salwe ostrzegawcza, prosto w biegnacego przyjaciela, 3 trafienia centralne R.I.P :roll:
 
Awatar użytkownika
bukwa
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1749
Rejestracja: pn gru 08, 2003 12:48 pm

Woda ?ycia

wt maja 07, 2002 11:21 pm

Postacie (grupa krasnoludzka) mają za zadanie zdobyć Wodę ?ycia, aby przywrócić do normalnego funkcjonowania swoich zamienionych w kamień (wskutek klątwy) pobratymców z rodzinnego grodu. Czasu jest niewiele - bohaterowie wyruszają na misję: schodzą do podziemnego świata Duergarów, spotykają licha, po wielu trudach docierają do starożytnej świątyni krasnoludzkiej, gdzie staczają zwycięską bitwę z Czarnymi Krasnoludami i ich przywódcami. Jeden z przywódców - Meduza - ucieka w otchłań. Bohaterowie po gorączkowych dyskusjach udają się za nim. Przebywają drogę w nieznanej im przestrzeni po drodze spotykając dryfującą Czaszkę Umarłego Boga. Podążając za przywódcą docierają do unoszącego się w przestrzeni zamku. Wkraczają tam, aby po wielu niebezpieczeństwach dotrzeć do komnaty z wielopoziomową fontanną. "Woda ?ycia" - wyrywa się im z piersi i ruszają w tamtą stronę. Jednak zbliżenie się do fontanny wywołuje wznoszący się na wiele metrów w górę krąg ognia. Spośród rannych i zmęczonych bohaterów wysuwa się jeden śmiałek, który - narażając swoje życie - chce przeskoczyć przez ścianę. Bierze rozbieg, otaczają go płomienie, ale udaje mu się: straszliwie poraniony wskakuje do najniższego poziomu fontanny. Chłodna woda obmywa jego nadpalone stopy przynosząc ulgę. Sprawnym ruchem wyszarpuje ze swojego plecaka puchar i napełnia go wodą. Z wyrazem ekstazy na twarzy przechyla go, a woda wartkim strumieniem spływa do jego wyschniętego gardła. <br />W tym momencie rozlega się głos MG: rzut na truciznę gorzej o 4. Sparaliżowany gracz rzuca mechanicznie kośćmi - po chwili jego postać jak w zwolnionym tempie osuwa się na kolana i z chlupotem pada na twarz, a wypuszczony z ręki puchar toczy się na podłogę... <br />Gracze są zdruzgotani, a MG zaciera ręce, bo przygoda właśnie się rozkręca ;-)
 
Kramer Bane
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 128
Rejestracja: sob maja 11, 2002 12:41 am

sob maja 11, 2002 9:45 am

Dru¿yna planuje zatopienie (przez spalenie) trzech statków bandy która tropi³a od d³u¿szego czasu. Postac, która mia³a mo¿liwosc przedostania sie bez wiekszych problemow w rejon cumowania statkow zaplanowala wszystko bardzo dokladnie. Idzie, robi co trzeba i wraca. Po chwili okazuje sie, ze w ferworze knucia zapomniala o tym, ze sa CZTERY statki a nie trzy. Nastepna godzina minela na klotni, ze niby jak to, to nie mozliwe, kazdy by to zauwazyl, itd. :mrgreen:
 
Kramer Bane
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 128
Rejestracja: sob maja 11, 2002 12:41 am

Odglosy paszcza

sob maja 11, 2002 10:05 am

Chcialbym abyscie podzielili sie swoimi doswiadczeniami jesli chodzi najciekawsze o dialogii (i monologi) zaslyszane na waszych sesjach. <br /> <br />- "No dalej - ekspolduj biala moca!" <br />(Zly Demon do poczatkujacego Dobrego Bohatera) <br /> <br />"-Znalem kiedys twoja matke... <br />-Tak?? <br />-Tak. Wszyscy ja w wiosce znali. Niezle dawla dupy" <br />(Pijany Bard do pijanego Kowala w jednej z malych, zagubionych na koncu swiata gospod). <br /> <br />"-Daj swoja bron bracie. Od tej pory twoja kusza jest swieta! <br />- Ale...ja strzelam z tej kuszy a nie bije nia po glowach.." <br />(Dobry Kaplan krasnoludzki poswiecil (Bless) broñ Wojownika.) <br /> <br />"-Nie masz szans poddaj sie! <br />- (gracz po cichu do DM) Skad on wie na ilu go trafiam??" <br />(poczatkujacy Kusznik (sharpshooter) krasnoludzki podczas oblezenia twierdzy).
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

siedziba morskich elfów

pn maja 13, 2002 3:14 pm

MG (po 15 godzinie gry): Dop³ywacie do siedziby morskich elfów, które Was zapraszaj±. <br />Gracze: ?wietnie! Jak wygl±da siedziba morskich elfów? <br />MG (na twarzy zmieszany, bardzo zmêczony): [chwilê sapie] <br />Gracze: No jak???! <br />MG: Nie wiem... <br /> <br />Ten mistrz, to niestety by³em ja... :oops:
 
Dziad
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1720
Rejestracja: wt maja 14, 2002 11:02 am

wt maja 14, 2002 2:40 pm

Wszystko dzialo sie w tzw miedzyczasie. Rozumiecie, bohaterowie ledwo po przygodzie. Wszyscy przezyli. Zostaly tylko tak naprawde nic nie znaczace rany. Chyba (pewnosci mi brak) wszyscy, no zdecydowana wiekszosc "wskoczyla" na poziomy. W grupie dosc zarozumialy kaplan. On miedzy innymi osiagnal kolejny poziom wtajemniczenia. Po kilku dniach dostaja list - maja ruszyc na polnoc, czeka na nich dawny znajomy. Ku rozczarowaniu bohterow (kazdy chcial pokazac jaki jest teraz potezny) szlak byl pusty, spokojny, bezpieczny... po kilku dniach trafili do niewielkiej osady. Traf chcial, ze nasz kaplan zostal rozpoznany. Ludziska padli do stop, proszac o blogoslawienstwo i pomoc w niedoli. Po krokiej, na szybko zainscenizowanej ceremoni, kiedy chcial przeplokac gardlo w miejscowej gospodzie, niespodziewanie z grupy wiesniakow wyszla kobieta (tak po 30, raczej malo atrakcyjna) z dzieckiem na rekach. Okazalo sie, ze dzieciak od dlugiego czasu nie moze chodzic. Krotkie ogledziny (dziecka i karty postaci) i nasz kaplan podjal sie proby pomocy. <br />Coz... dziecko po zabiegu mialo jeszcze mniejsze szanse na to, by biegac ze swoimi rowiesnikami. <br />A nasz kaplan w wielkiej nieslawie uchodzil z osady.
 
Sin__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 274
Rejestracja: pn maja 13, 2002 11:22 am

turniej

wt maja 14, 2002 4:53 pm

Wielki turniej rycerski, pe³en s³aw. Pojawia siê grupa. grupowy rycerz postanawia stan±æ w szranki, wszystcy mu odradzaj±, t³umacz±c ¿e nie ma szans ( w koñcu tylko 4 poziom) ale nie, rycerz wras ze swoim bojowym rymaki rusza. Rozpoczynaj± siê pojedynki. ryucerz wygrywa, pierwszy, drugi, trzeci. Wielkim cudem i fartem czwarty i pi±t. Dochodzi do æwieræ fina³u, gdzie walczy z przeciwnikiem o kilka poziomów lepszym, i tu te¿ wygrywa. ( chyba mia³ oszukane ko¶ci) Pó³ fina³ ( a mo¿e fina³, nie pamiêtam) Rozpoczyna siê walka, szar¿uja na siebie dwajzakuci w stal pzreciwnicy, rycerz wznosi wielki dwureæzny miecz do ciosu i..... wycina sobie krytyka, poczym obcina swojemu w³asnemu rumakowi g³owê. Uuuups
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

rzyganie

wt maja 14, 2002 6:44 pm

Postaæ siê pali - posz³a jaka¶ fajerbola i pola³o siê po grupie. Pali siê i jako¶ nie mo¿e zgasn±æ. Gracz pyta - czy jak go obrzygam, to zga¶nie? :!: :!:
 
Judicator
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: wt maja 14, 2002 6:08 pm

śr maja 15, 2002 8:12 am

przygoda z warhammera... dziki las... widzice poteznego kota... ktory spoglada na was znad przed chwila upolowanej zwierzyny... Gracz: nie boje sie zadnych kotow.. strzelam Reszta druzyny: nie oszalales Jeden z graczy: glupku on jest tak silny ze zabije cie w jednej rundzie... ma chyba cos z 3.4 ataki, lepiej daj mi uzyc mojego pistoletu, moze sie przestraszy... <br />Gracz: spadajcie, i rzuca kostkami... (spudlowal), mistrz z usmiechem na twarzy rzuca 4 szostkami i sumuje obrazenia... mowiac.. "po twoim strzale kot rzuca sie na ciebie :>" Oberwal cos za 19 chyba (1 PP do tylu).... ale smialismy z goscia chyba z pol godziny puzniej... Od tej pory gdy gosc gdy widzial jakiegokolwiek kota... zawsze rzucal "o nie... " i szukal bezpiecznego miejsca" :razz: <br /> <br />pamietam tez to... koniec jakies przygody... finalowa walka z jakims poteznym potworem... Mistrz: Przed wami staje potezny szkielet ubrany w wspaniala sliniaca plytowke... jego potezny obureczny miecz emanuje czarnym swiatlem.... po czym rzucil haselko "hehe bendzie bolalo.. ciekawe ilu dzis padnie" :razz: Gracze w przerazeniu pacza na siebie... Gracz1: To jak jedziemy go? czy spadamy.. Gracz2: ja mu pokaze... do ataku... i ruszyl :razz: <br />Mistrz: (z usmiechem) pierwsza runda walki... heeh atakujesz pierwszy.. rzuc czy trafisz... Gracz: a co mi tam raz sie zyje :razz: i trafil... <br />Mistrz: ehh rzuc za obrazenia... (6) <br />Mistrz: (juz bez usmiechu) rzuc czy bendzie krytyk (byl) <br />Mistrz: to zuc za dodatkowe (troszke przerazony) nastepne 6 <br />Mistrz: no nie (rzuc jescze raz, gracze pacza w ponieceinu) klejne 6 <br />Mistrz: o kurde no nie rzuc jescze raz (panika na twarzy) kolejne 6 <br />Mistrz: aaaa.. rzucaj (5) (gracze szaleja, totalny odjazd) <br />Mistrz: cos tam liczy.. po czym mowi... szarzujac jednym poteznym ciosem rozcioles szkileta na pol... (chlip) <br />Smiechu bylo co nie miara (biedny mistrz) :>
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

mia³em co¶ takiego

śr maja 15, 2002 4:09 pm

Nie lubię mówić graczom - To niemożliwe. Często więc daję jakieś symboliczne procenty na powodzenie danej akcji. Miałem kilka takich przypadków.<br />MG - Smok każe Wam się ukorzyć.<br />Gracze - atakujemy<br />MG [zaskoczony] - On Was za***bie<br />Gracz1 - Strzelam mu oba oczy na raz<br />MG - trafiasz łącznie na minus 12-tu.<br />Chwilę później na kostce 20-tka. <br />Podobnie było z wezwaniem bożej pomocy u kapłanów. Wypadło 01% i na placu boju pojawia się POTĘŻNA ISTOTA, która w drebiezgi obraca monstra oraz założenia sesji. [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img]
 
Nurek
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 165
Rejestracja: śr maja 15, 2002 3:18 pm

czw maja 16, 2002 8:44 am

Bylo to b.dawno temu. Mielismy na sesji kolege ktory dopiero zaczynal grac z nami, ale od dawna slyszal nasze opowiesci jak to jest fajnie itp. <br />Grupa mlodych bohaterow zeszla do podziemi i ostroznie posuwajac sie do przodu, natrafila na komnate gdzie cala podloga byla usypana trocinami. Mlody gracz rozejrzal sie w skupieniu po wszystkich i przejetym glosem wyszeptal "MAGIA!" <br /> <br />Bylo to na sesji u naszego kochanego MG u niego w domu z 10 lat temu. Gralismy przygode w ktorej trzeba bylo przeszukac caly dwor. Mielismy na sesji nowego gracza i w pewnym momencie zachcialo mu sie skorzystac z kibelka i zapytal "Gdzie jest toaleta?" a MG powaznie odpowiedzial "Nie wiesz!" :mrgreen: <br /> <br />Jeszcze jedno... <br /> <br />Mielismy kolege, ktory mial strasznego niefarta z rozpoczynaniem grania. <br />Moim zdaniem, byl on troche za bardzo porywczy i zawsze pakowal sie w najwieksza zadyme, niezaleznie od tego kim gral. (szybciej sie zbiera PD nie? :-) <br />Zdarzalo sie, ze na jednej sesji zginely jego 3 swiezo wylosowane postacie pod rzad. Pewnego razu, ow kolega w polowie sesji zaczal losowac sobie nowa postac. Byl nia bardzo podekscytowany. Miala swietne wspolczynniki itp. Byl to Wojownik Beast Raider. Gracz wszedl na sesje z niedzwiedziem jako swym wierzchowcem. W miedzyczasie sesja toczyla sie dalej a bohaterowie wychodzac z karczmy natkneli sie na bande, o ktora wokol niezbyt dyskretnie pytali. 5 na 30. <br />Zlosliwy MG (czyli ja) wpakowal gracza w sytuacji, kiedy widzi klucace sie przed karczma i szykujace do walki dwie grupy. Liczylem na to ze pod koniec zadymy nowy wojownik pomoze rannym graczom, albo jego ostatni cios przechyli szale walki. Walka sie zaczela. <br />Nowy nikomu nie znany dzikus na niedzwiedziu, wyszarpnal luk i strzaly i zaczal pelnym galopem uciekac od towarzystwa. Zatrzymal sie w chmurze pylu jakies 100 metrow od walczacych i zaczal ich ostrzeliwac. Widzac jednak, ze nie daje to wymiernych rezultatow, spial swojego niedzwiedzia wyrzucil luk w krzaki, wyszarpnal miecz i z wyciem rzucil sie w klebowisko walczacych. Jego PIERWSZY atak mieczem w przestraszonego rzezimieszka, bylo to krytyczne trafienie siebie i 100%. Dzikus obcial sobie glowe i spadl z rozszalalego niedzwiedzia. <br />Dodam jeszcze, ze podczas tej potyczki zaden z bohaterow nie zginal, a polowa rzezimieszkow uciekla (1-2poziomy) widzac ze nie maja szans z mocnymi wojownikami (3-4 poziomy). <br /> <br />Pozdrawiam
 
Owca__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 261
Rejestracja: pt maja 17, 2002 12:46 pm

pt maja 17, 2002 2:50 pm

<!--QuoteBegin-Nurek+-->
Nurek pisze:
<!--QuoteEBegin-->Bylo to na sesji u naszego kochanego MG u niego w domu z 10 lat temu. Gralismy przygode w ktorej trzeba bylo przeszukac caly dwor. Mielismy na sesji nowego gracza i w pewnym momencie zachcialo mu sie skorzystac z kibelka i zapytal "Gdzie jest toaleta?" a MG powaznie odpowiedzial "Nie wiesz!"  :D  <br /> <br />Pozdrawiam
<br />Nurku to Ja zapyta³em o ten kibel i faktycznie to by³y moje z wami pocz±tki :oops:
 
Thor__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 285
Rejestracja: pn maja 13, 2002 1:23 pm

pt maja 17, 2002 4:15 pm

To teraz co¶ z dzikiego zachodu <br />Gra³o nas czworo : bardzo zaawansowany Texas Ranger, pocz±tkujacy rewolwerowiec (wygrzebaniec - czyli co¶ w rodzaju pote¿nego zombie), pocz±tkujacy rewolwerowiec (kobieta) i pocz±tkujacy zabujca (ukrywajacy sie pod postaci± szlachcica). Walka fina³owa z szalonym archeologiem ktory na samym poczatku stwierdza ze jest niesmiertelny. <br />pierwszy strza³ ktory powinien normalnego czlowieka wyprawiæ w zaswiaty a tu MG stwierdza, ¿e naukowiec zostal lekko dra¶niêty i pociek³o mu troche krwi. Patrzymy po sobie i myslimy bêdzie ciê¿ko. Strzelamy do niego z szybko¶cia 10 sztuk amunicji na rundê (6 sekund) przez dobrych kilka rund a go¶ciu nadal stoi jakby sie go nic nie imalo. W pewnym momencie do walki wkracza kobieta (która by³a zajeta przygotowywaniem przek±ski w kuchni) i pierwszy jej strzal rozbija na py³ ³eb naukowca. MG by³ troche zdruzgotany, bo okazalo sie ze naukowiec podda³ sie mutacji dzieki której negowa³ pierwsze 2 rany od ka¿dego trafienia :mrgreen:
 
Sin__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 274
Rejestracja: pn maja 13, 2002 11:22 am

pt maja 17, 2002 7:42 pm

A ja powiedzia³em to s³ynne "Nie wiesz" kurcze, tak sie wczu³em w prowadzenie, ze powa¿nie s±dzi³em ¿e pytasz siê postaci±, a nie sob± :mrgreen: . No i nie wiedzia³e¶, wiêc mia³em tracjê :mrgreen:
 
kag__
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 39
Rejestracja: ndz kwie 28, 2002 12:53 pm

pt maja 17, 2002 7:46 pm

heroic fantasy, las, mag, wojownik i zlodziej, zaatakowaly ich gigantyczne pajaki, walka przeniosla sie do labiryntu pajeczyny, gracze scigani prez pajaki pobladzili i zostali rozdzieleni :evil: w pewnym momencie mag wpada na cudowny pomysl zeby spalic pajeczyny .... <br /> <br /> <br />kilka minut pozniej niemal spalone postacie zastanawiaja sie w jakis sposob mu 'podziekowac' :>>
 
Waty
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 246
Rejestracja: ndz maja 19, 2002 6:07 pm

śr maja 22, 2002 11:24 am

Stoimy pod murem, naprzeciwko nas 15 lucznikow z wycelowanymi w nas strzalami. Ich dowodca wydaje rozkaz - zabic ich! W tym momencie jeden z nas unosi luk. Momentalnie odzywa sie dowodca - dobra dobra damy wam szanse... <br /> <br />mistrz oczywiscie nie chcial zeby to tak wyszlo, no ale stalo sie :)
 
Dragonik__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 310
Rejestracja: sob maja 25, 2002 11:51 pm

::KFiAtKi RpG::

ndz maja 26, 2002 7:46 pm

W tym temacie prosze umieszczac KFiAtKi RpG z waszych sesji :mrgreen: chce byc w dobrym humorze :wink: a sesje mam tylko raz w tygodniu...
 
MacDante
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1869
Rejestracja: pn maja 13, 2002 2:10 pm

ndz maja 26, 2002 10:03 pm

Moja pierwsza sesja w AD&D, ja mistrzuje i w drozynie mam 3 graczy 1 mlokosa tak jak ja i 2 bardziej wprawionych :). <br /> <br />Dru¿yna przedziera sie przez las i slyszy jakies rytualne spiewy. <br />Zaciekawiona zblizyla sie ku odglosom.... i widzi jak Druidzi sa w trakcie jakiegos rytualu. <br /> <br />No i zaczello sie..... <br /> <br />jeden z graczy ten pocz±tkuj±cy wyszedl jakby nigdy nic, podszedl do glownego kaplana, popukal go w plecy i powiedzial: <br /> <br />"Dzieñ dobry Panie Druidzie....." <br /> <br />Dru¿yna nie wytrzyma³a i brechtala przez cala sesje z zachowania owego gracza. <br /> <br />Coz sesja sie skonczyla na tym, ale nikt z tatych graczy nigdy jej nie zapomnia³ . ... [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img] [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img] [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img]
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

pn maja 27, 2002 6:06 am

Opowiada³ mi znajomy gracz. Na sesji prowadzi³ bardzo pocz±tkuj±cy master. I ten master czu³ siê wyj±tkowo niepewnie. Atmosferê skrêpowania pog³êbia³ fakt, ¿e obok naszego bohatera siedzia³ do¶wiadczony master - nazwijmy go Miki. I w pewnym momencie niedo¶wiadczony master mówi - Wchodzicie do karczmy. W karczmie siedz± go¶cie. Dobrze mówiê? Siedz± go¶cie Miki? [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img]
 
Kramer Bane
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 128
Rejestracja: sob maja 11, 2002 12:41 am

pn maja 27, 2002 1:09 pm

<!--QuoteBegin-nekromancer+-->
nekromancer pisze:
<!--QuoteEBegin-->Opowiada³ mi znajomy gracz. Na sesji prowadzi³ bardzo pocz±tkuj±cy master. I ten master czu³ siê wyj±tkowo niepewnie. Atmosferê skrêpowania pog³êbia³ fakt, ¿e obok naszego bohatera siedzia³ do¶wiadczony master - nazwijmy go Miki. I w pewnym momencie niedo¶wiadczony master mówi - Wchodzicie do karczmy. W karczmie siedz± go¶cie. Dobrze mówiê? Siedz± go¶cie Miki? [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/laugh.gif[/img]
<br /> <br />Twoj brat Kamil to opowiedzial :)
 
Mefi100
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 472
Rejestracja: wt maja 07, 2002 6:09 pm

Kfiatki...

pt maja 31, 2002 2:44 pm

Nie wiem czy "Kfiatek" ale dosc zabawna sytuacja. Prowadzilem sesje kiedys na Yachtconie(taki kameralny konwetn na zaglach na Mazurakch coroczny). Earthdawn (tylko nie bijcie ze znowu nie o Adekach pisze). No wiec druzyna szukala zaginionego dziecka bodajze w lochach i zeby troszke podsycic napiecie stwierdzilem, ze teraz bedziemy troszki w real-time grali, wic prosze nie czekac z deklracjami etc... A jak myslicie to w czasie gry tez plynie czas. I udalo im sie jakos cudem uniknac zsuwajacych sie scian a'la Indiana Jones and the Temple of Doom i paru innych rzeczy a w koncu spotkali horrora. Wiec ja chrapiacym glosem typu Dart Vader w agonii odgrywam szeleszczaco/rzezacym glosem horrora, gracze deklaruja jakies czarki costam costam, ogolna panika jeden ucieka inny sie chowa... a jeden z graczy spokojnym gestem otwiera podstawke (czas leci)... szuka strony (czas leci dalej)... znajduje strone (horror stiwerdza ze za moment urwie im wszystkim glowy razem z jajami;) i stwierdza (gracz) "No cos ty, przeciez ten horror nie mowi, on przekazuje to wszystko bezposrednio do mozgu", po czym zamyka podstawke... Nie wytrzymalem w brecht nawet nie pamietam czy zginal :wink: Cala druzyna sie poplakala, bo przed chwila wykrzykiwali jeden przez drugiego, aby szybciej, gdzie sie chowaja etc... <br /> <br />P.S. <br />Ciekawa sprawa z ew aktualnej druzynie tez jest podobny gracz. Ostatnio pada czar, wiec on spokojnie wyciaga podstawke, bo w podreczniku jest tak a tak etc... akcja oczywiscie stop. I po zabawie...
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 53

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości