Powiem szczerze, że bardzo podobało mi się to opowiadanko. Przede wszystkim miało klimat 'Płaszcza i Szpady', a jednocześnie elementy kryminału, które się ciekawie komponowały. Najlepsze jest jednak to, że z niecierpliwościa czytałem by poznać rozwiązanie tej zagadki, oraz co jest za tymi żelaznymi drzwiami
To drugie, owszem, doczekałem się, lecz tego pierwszego wciąż wyczekuje
Bo co niby mogło się stać, że niepozorny zgoła Norweg, stojący u wrót sławy i niezmierzonego bogactwa, po parudziesięciu latach za kufel piwa opowiada historie w jednym z licznych portów? I dlaczego ważny oficer króla poświęcił się na coś takiego? Jaka może być wartość owego skarbu? Czekam zatem na nastepną część, mam nadzieję że na miarę Indiany Jonesa (starodawne skarby Inków, półapki, piękne kobiety, przygoda). Co do krytyki, to w kilku miejscach można zauważyć powtórzenia, czasem nawet trzykrotne w jednym miejscu. Ale pisząc długie opowiadanie zawsze coś wyskoczy. Ja w takich przypadkach po prostu czytam ostateczna wersję tekstu i ją w razie potrzeb koryguje (a zapewne i tak sporo przeoczam
) I taka mała uwaga: mogłeś chyba niepodawać, kto nasłał tych morderców na Jeffa. Byłoby tak bardziej zagadkowo, tajemniczo. Ale i tak jest świetnie.