pn lis 08, 2004 7:44 pm
Nie zgodze się z tobą, Caios.
Oczywiście, da się zmienić charakter jedynie własną pracą, nie odwołując się do żadnych czarów. To jest jasne i nie zamierzam z tym dyskutować.
Nie zmienia to jednak faktu, że zaklęcie Atonement jak najbardziej ma sens i jest potrzebne. Dawne czyny pozostawiają wyraźny ślad w psychice, różne przyzwyczajenia i odruchy, z których można nawet nie zdawać sobie sprawy, konsekwencje wydarzeń z przeszłości, od których trudno się uwolnić.
Czy myślisz, że ktoś, kto od lat żył w kłamstwie, będzie umiał od tak po prostu zacząć być szczery (mając pełną świadomość, że większość dotychczasowych przyjaciół odwróci się od niego, gdy pozna prawdę, a wrogowie natychmiast wykorzystają nową słabość)? Albo że tyran i okrutnik bedzie potrafił zaakceptować niewygodny wybór kogoś ewidentnie słabszego, zamiast zmusić go do posłuszeństwa czy po prostu rozwalić głowę? Względnie w drugą stronę - że osoba wychowana w szacunku dla życia, która nie raz sama ryzykowała, by ratować innych, teraz zdobędzie się na zamordowanie bezbronnego, po prostu dlatego, ze nagle zachciała być zła? Takie coś często przekracza ludzkie siły. A nawet, jeśli da się to zrobić, mogą być potrzebne lata, zanim ktoś naprawdę, w głębi serca się zmieni.
I właśnie do tego potrzeba Atonement - tchnienia boskiej mocy, pomagającego śmiertelnikowi uwolnić się od dawnych błędów i pewnie ruszyć nową ścieżką. Tak, jak sakramenty chrztu i pokuty w chrześcijaństwie, jest to zetknięcie z istotą boską, która swoją łaską pomaga porzucić dotychczasowe, niewłaściwe postępowanie i pozostać wiernym jej zasadom.