<!--QuoteBegin-madzia_alitea+-->
madzia_alitea pisze:<!--QuoteEBegin-->Improwizowa³am chyba w 30% przygody, ale pó¼niej ludzie mówili ¿e niczego siê nie da³o zauwa¿yæ. Atmosferka na sesji by³a cudowna, pomijaj±c fakt ¿e na pocz±tku faceci troszkê nie wierzyli w moje mo¿liwo¶ci
Ale uda³o mi siê wpl±ta³aæ ich w zawi³± aferkê z Ognistymi No¿ami z Wrót Zachodu. Mi³o by³o, i na pewno w nastêpn± sobotkê te¿ poprowadzê grê. Pozdrowienia dla wsystkich MP, a w szczególno¶ci dla kobitek - nie dajmy siê!
<br />
<br /><!--QuoteBegin-Ad'Ghe'Rheia+-->
Ad'Ghe'Rheia pisze:<!--QuoteEBegin-->Moja pierwsza sesja... W³ochy... Rzym... noc... Balkon i dach jednego z budynków niedaleko centrum... ja i podrêcznik... trzês±cy siê g³os i kolana z pocz±tku... Wiatr pl±cz±cy w³osy... Gracze pe³ni zapa³u... potem wczuwanie siê w role, rozwijanie przygody...
<br />...zaskoczy³ nas ¶wit...
<br />
<br />Bardzo to ³adne. Przywracacie mi wiarê sens przygody z RPG.
<br />
<br />
„To napiszemy felieton Gollumie? Tak napiszemy Adi.”
<br />
<br />
Siedz± i patrz± na siebie
<br />
<br />Nie wiem czy znacie lub pamiêtacie film "Po¿egnanie z Afryk±". Wzruszaj±ca historia o wra¿liwej lecz silnej i niezale¿nej kobiecie pisarce Karen Blixen, z Meryl Streep i Robertem Redfordem w obsadzie. Cudowne plenery Afryki i przepiêkna muzyka. S³owem per³a czarnego ekranu.
<br />
<br />Otó¿ przypomnia³ mi siê fragment, w którym Denys Finch Hatton (tajemniczy my¶liwy, typowy twardy facet – Redford) zatrzymuje siê z przyjacielem - pomiêdzy jedn± przygod±, a drug± - na noc w domu na farmie Karen. Po kolacji domagaj± siê jakiej¶ niezwyk³ej opowie¶ci, z tworzenia których pisarka s³ynie. Zgadza siê i prosi Fincha, aby rozpocz±³. Ten zaczyna co¶ bodaj¿e o jakim¶ chiñskim kupcu z Szanghaju. Karen przejmuje opowie¶æ mówi±c, ¿e mia³ córkê, która...
<br />
<br />Co prawda dalej nie s³yszymy tre¶ci tej bajki. Re¿yser pokazuje nam, jak dwaj twardzi faceci z kieliszkami wina przy ¶wiecach stopniowo topniej± z lodu i ulegaj± fascynacji. Meryl Streep przenosi ich w swój wymy¶lony, improwizowany ¶wiat. Tkwi± zas³uchani i pe³ni podziwu do pó¼nej nocy. Gdy Karen koñczy nagradzaj± j± brawami. Oczywi¶cie w Hattonie rodzi siê te¿ iskierka uczucia.
<br />
<br />Ta wzruszaj±ca scena zilustruje nam pewne rzeczy.
<br />
<br />Ka¿dy mê¿czyzna, choæby nie wiem na jakiego macho pozowa³, jest spragniony kobiety jak kania d¿d¿u. Byæ mo¿e tylko o tym nie wie, bo jeszcze odpowiedniej nie spotka³. Oczywi¶cie nie chodzi o sprawy biologiczne, choæ zapewne dzisiejsza nauka mog³aby to wyja¶niæ. Daleki jestem od sprowadzania tego do hormonów. Chodzi o wra¿liwo¶æ, kobieco¶æ, magiê (po tylu latach nie wiem nadal jak to okre¶liæ) w postrzeganiu ¶wiata. Co¶, co sprawia, ¿e owych dwóch d¿entelmenów na co dzieñ strzelaj±cych do lwów, ¶pi±cych pod go³ym niebem niebezpiecznego l±du, nagle ³agodnieje i spogl±da w swoje wnêtrze. Przy jakiej¶ banalnej historii opowiedzianej przez niewiastê.
<br />
<br />To wina atmosfery, ¶wiec, nocy, perfum i wypitego wina – tak bêdzie naukowo broni³ siê nasz macho. Nie wierzy w si³ê takiej magii. W koñcu to faceci napêdzaj± ten ¶wiat od kiedy wyszli¶my z jaskiñ i mogli¶my co¶ o sobie pozostawiæ dla pamiêci przysz³ych pokoleñ, a zapewne i wcze¶niej.
<br />
<br />Przechodz±c na nasze RPG-owe podwórko, mo¿na stwierdziæ, ¿e obecno¶æ gracza/y p³ci piêknej zmienia obraz magicznych towarzyskich spotkañ, zwanych (beznadziejnie) sesjami. Potrzeba zabicia lwów nie jest ju¿ motorem napêdowym przygody, aczkolwiek pozostaje nieod³±czn± i niezbêdn± tre¶ci±. Zaryzykujê nawet tezê, ¿e gdy gramy swoje role w mieszanym towarzystwie, gramy je ¶wiadomie lub nie – pe³niej, ciekawiej, lepiej. Co dziwne, mo¿emy graæ zarówno romantycznych twardych d¿entelmenów w stylu Redforda, czy paladynów z opowie¶ci rycerskich, jak te¿ skrajnie przeciwnie, dzikiego barbarzyñcê czy cynicznego ³otra, odpornych na obecno¶æ przeciwnej p³ci. Jednak ta obecno¶æ „wymusza” przyjêcie stosownej postawy. Przypuszczam, ¿e podobny odwrócony „problem” maj± niewiasty. Czy bêd± akceptowaæ zaloty Redfordów i paladynów, czy same bêd± staraæ siê powodowaæ owe, czy te¿ pozostan± nieczu³e jak amazonki. To tylko jaskrawy przyk³ad zachowañ. Mo¿liwe spektrum wydarzeñ i jego konsekwencje dla relacji damsko-mêskich jest ogromne.
<br />
<br />Natomiast kobieta, dziewczyna jako Mistrz moim zdaniem potrzebna by³aby od zaraz wielu Forumowiczom. Przez dwa lata, prawie od pocz±tku istnienia Forum, czytaj±c lub przegl±daj±c tematy i posty mam wra¿enie, ¿e palimy cygara i pijemy koniak jak sztywniacy w mêskim gronie. Zapewne jaka¶ analiza tematów pod k±tem wypowiedzi w nich przedstawicielek p³ci piêknej dowiod³aby, ¿e dnd to zabawa zdominowana przez mê¿czyzn.
<br />
<br />Te piêkne cytaty dowodz±, ¿e tak nie jest. Bardzo podziwiam i cieszy mnie taki obraz.
<br />
<br />Chcia³bym jeszcze wyt³umaczyæ obecno¶æ Golluma. Obrazuje ona, jak bardzo zmieni³y siê obyczaje. W czasach Tolkiena kobiety nie mog³y jeszcze w pe³ni uczestniczyæ w typowo mêskim ¶wiecie. Mistrz omawia³ swoje pomys³y z Inklingami na spotkaniach w pubie. Dym cygar i szklanica koniaku inspirowa³a, tworzy³a intelektualne wiêzy miêdzy Lewisem a Tolkienem. Wcale nie oznacza³o to, ¿e by³ z³ym mê¿em czy ojcem (pomy¶lcie, jakby¶cie czuli siê, gdy bajki na dobranoc opowiada³ i pisa³ dla Was Tolkien). Byæ mo¿e zwierza³ siê w alkowie. Ale jak zwykle - nic o tym nie wiemy. Gollum natomiast jest bezp³ciow± mutacj± pozbawion± kontaktów miêdzyludzkich - przyja¼ni, mi³o¶ci i wszystkich zachowañ z tym zwi±zanych.
<br />
<br />Znamy twórczo¶æ Mistrza i wiemy (chocia¿by z kinowej adaptacji), ¿e raczej kiepsko przedstawiaj± siê w niej relacje p³ci. W Dru¿ynie nie ma ani jednej kobiety. Upraszczaj±c, mo¿na stwierdziæ, ¿e odwieczna walka Dobra ze Z³em to wed³ug Tolkiena wy³±cznie mêska rzecz. Czy¿by wznios³e uczucia mia³y byæ tylko dostêpne dla herosów z siusiakiem? Statystyka p³ci bohaterów jest wymowna. Ale dla niego by³a to rzecz naturalna. Powiedzmy na uspokojenie nastroju, ¿e zachowa³ siê jak ówczesny d¿entelmen.
<br />
<br />Na koniec fina³owa scena z Filmu.
<br />
<br />Mi³o¶æ Karen do Fincha znajduje epilog, gdy ten ginie podczas swoich przygód. Jej zmagania z przeciwno¶ciami losu i kaprysami Afryki brutalnie koñczy za¶ po¿ar plantacji kawy. W koñcu musi opu¶ciæ i po¿egnaæ na zawsze Afrykê. Zostaje wtedy zaproszona do elitarnego mêskiego klubu i poczêstowana szklank± koniaku. To wyraz szacunku i uznania zgromadzonych tam mê¿czyzn. Najprostsza, dumna i najbardziej mêska interpretacja polega na tym, i¿ przyjmuj± j± do swego grona. Bardziej przewrotna, ale prawdziwa, jest taka, ¿e w koñcu to oni dojrzeli do tego, aby przyj±æ i zaakceptowaæ ¶wiat widziany oczami Karen Blixen i chc± byæ jego czê¶ci±.
<br />
<br />Adi