Zrodzony z fantastyki

 
madzia_alitea
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: sob wrz 11, 2004 1:13 pm

Zwierzenia z piewszej prowadzonej przygody :)

ndz wrz 19, 2004 12:26 pm

Kurcze... wczoraj pierwszy raz w ¿yciu prowadzi³am sesjê. Dot±d zwykle gra³am magiem na 5 poziomie, wiêc wiecie - du¿a zmiana mo¿liwo¶ci :) Bycie MP jest ¶wietnym uczuciem... :) Przed sesj± strasznie siê podnieca³am czy moja przygoda bêdzie fajna, nie za d³uga albo za nudna, my¶la³am ¿e bêdê siê co chwilê j±kaæ i wogóle. Ale jak zobaczy³am te stare twarzyczki ludzi którzy niedawno zas³aniali swoim cia³em mizern± Aliteê przed wielkimi potworami trema mi zupe³nie przesz³a :) Oczywi¶cie poprzedni MG stara³ siê na si³ê mnie wkopaæ i popl±taæ mnie w zeznaniach ale mu siê nie uda³o :) Improwizowa³am chyba w 30% przygody, ale pó¼niej ludzie mówili ¿e niczego siê nie da³o zauwa¿yæ. Atmosferka na sesji by³a cudowna, pomijaj±c fakt ¿e na pocz±tku faceci troszkê nie wierzyli w moje mo¿liwo¶ci :) Ale uda³o mi siê wpl±ta³aæ ich w zawi³± aferkê z Ognistymi No¿ami z Wrót Zachodu. Mi³o by³o, i na pewno w nastêpn± sobotkê te¿ poprowadzê grê. Pozdrowienia dla wsystkich MP, a w szczególno¶ci dla kobitek - nie dajmy siê! ;)
 
jonaf
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:51 pm

ndz wrz 19, 2004 8:54 pm

Ja ze swojej pierwszej prowadzonej sesji pamiêtam to ¿e duzo improwizowalem chociaz nie caly czas :wink: i pamietam ze potwory jakie wstawialem to na miejscu je wstawia³em bo podczas przygody wydawalo mi sie za albo jeden jest z silny potwor lub na odwrót :mrgreen:
 
Klimku
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 119
Rejestracja: wt cze 08, 2004 3:41 pm

pn paź 04, 2004 4:28 pm

Pamiêtam jak to bylo u mnie. Typowa sobota: gramy sobie z kumplami w MTG gdy puszczam has³o:"jest cos lepszego ni¿ MTG" i mówie im o DND, na czym to polega i wogóle t³umacze zasady. Skoñczylo sie na tym, i¿ na nastepn± sobotê mialem mieæ gotow± przygodê na Ok. 5 godzin. Przez caly tydzieñ pisa³em jak najêty. Przychodzi sobota, godzina 16, rozk³adam siê zewszystkim co przygotowa³em i zaczê³o siê. Okaza³o siê, ¿e moja przygoda rozros³a sie w dosyæ spor± kampanie. Podczas tej pierwszej sesji improwizowa³em mo¿e w 10%. A co do potworów z którymi mieli sie zmierzyæ BG to nie by³o ¿adnych problemów, gdy¿ du¿o czasu po¶wiêci³em na analizowanie mo¿liwo¶ci rozegrania ka¿dej walki. <br />Ufff, ju¿ skoñczy³em
 
matbos
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 51
Rejestracja: pt sie 22, 2003 8:31 pm

sob paź 09, 2004 5:08 pm

ja tesh dokładnie pamiętam 1 sesję ktorą poprowadziłem... w sumie wyszło całkiem fajnie chociaż grałem w tedy raptem rok. Pamiętam że to była też pierwsza sesja dla moich graczy nieźle się w tedy ubawiłem (zaczeli grać uciętą głową oraka w siatke) ale teraz sie wyedukowali. Żałuję tylko że przygoda była tak okrojona i prosto liniowa ale i tak było cool] <br /> <br />PzDr od matbosa dla wszystkich początkujących MG i powodzenia. <br />ps. PzDr dla wszystkich MG lasek :!: :wink:
 
MarcouMG
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 308
Rejestracja: pn wrz 08, 2003 8:02 am

sob paź 09, 2004 6:03 pm

Moja pierwsza sesja.... Chyba jeszcze pamiêtam, chyba to by³o w wtedy: <br />Podstawówka, system autorski oparty na ADnD, przygoda opracowywana razem z moim graczem (bo mieli¶my siê zmieniaæ potem) :mrgreen: , a sesja w domu mojego kolegi, 5 graczy i posz³o mi beznadziejnie muszê przyznaæ... Myli³em siê, by³em zbyt dobry dla graczy, nie umia³em prawie nic zaimprowizowaæ ani ciekawie opisaæ... <br />Zato pierwsze sesje w DnD 3e by³y ju¿ lepsze, a ca³kiem pierwsza odby³a siê chyba na jakim¶ wyje¼dzie w W-wie. 2 postacie z tej sesji ¿yj± nadal! :)
 
Ad'Ghe'Rheia
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 144
Rejestracja: śr sie 27, 2003 11:32 pm

sob paź 09, 2004 10:35 pm

Moja pierwsza sesja... W³ochy... Rzym... noc... Balkon i dach jednego z budynków niedaleko centrum... ja i podrêcznik... trzês±cy siê g³os i kolana z pocz±tku... Wiatr pl±cz±cy w³osy... Gracze pe³ni zapa³u... potem wczuwanie siê w role, rozwijanie przygody... <br />...zaskoczy³ nas ¶wit...
 
Rożek
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 155
Rejestracja: sob cze 19, 2004 3:20 pm

ndz paź 10, 2004 11:09 am

Ja do mojej pierwszej przygody przygotowa³em siê solennie. Wszysko mia³em dopiête na ostatni guzik. Ale jak zwykle gracze nie poszli po mojej my¶li i oczywi¶cie musia³em pó¼niej improwizowaæ. Jako¶ posz³o ale by³o ciê¿ko. Oczywi¶cie pó¼niej dosta³o siê mi od moich kumpli ¿e zapotê¿ne przedmioty, bo co to za przyjemno¶æ graæ takimi postaciami które zabijaj± jednym ciosem.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

ndz paź 10, 2004 1:22 pm

Najmilej wspominam nie pierwsza sesje, ktora prowadzilem, ale pierwsza sesje, do ktorej sam napisalem scenariusz:) Mialem wtedy 16 lat, nikt mi nigdy nie pokazal jak sie prowadzi RPG. Wiedzialem co nieco jedynie z "MIM" no i "WFRP" (którego kupilem przez pomyłkę wtedy - myslałem, ze to jakaś fajna i duża ksiązka fantasy:) <br /> <br />Napisałem scenariusz, ktorego akcja dziala sie zaraz po scenariuszu umieszczonym w "WFRP", ktory nosil tytul "Kontrakt Oldenhallera". O ile ktos pamieta, tam byl gosc, ktorego otaczaly muchy. W moim pierwszym scenariuszu jako, ze przezyl wciagnal graczy w przemsylna pulapke - podloge ktora sie zawalila pod postaciami graczy - i wrzucil do nich szklane kule z trucizna. Jako, ze mial odtrutke, nakazal im wykonac pewne tajemnicze zadanie - zabic pewna osobe, ktora o okreslonej porze bedzie przejezdzac przez okreslona ulice. Cala sesja minela na wymyslaniu pulapki na karoce, a ona sobie odjechala. To byla moja pierwsza sesja. <br /> <br />Natomiast druga, byla jedna z najwspanialszych sesji jakie mi sie udalo zrealizowac, ale to temat na inna historie. <br /> <br />Miało to miejsce jakieś 9 lat temu, gdy zaczynałem swoją przygodę jako samouk:)
 
madzia_alitea
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: sob wrz 11, 2004 1:13 pm

ndz paź 10, 2004 7:24 pm

To co, teraz wypada³oby utworzyæ drugi temat: "Zwierzenia z drugiej sesji" : ). Kocham byæ MP : ). Pierwsza przygoda ³adnie mi przerodzi³a siê w kampaniê, któr± ci±gnê i ci±gnê : ). Podoba mi siê to wszystko... Nie pl±tam siê w zeznaniach, dalej czasem improwizujê ale ogólnie jest ¶wietnie. Fajnych mam graczy, którzy czasem wkurzaj± bo ¶miej± siê z 90% przygody, ale jak przyjdzie co do czego - my¶leæ umiej±. Tylko same takie mêskie ³by. Próbowa³am namówiæ kilka kole¿anek, ale tylko by³o "Co ty?!? A co to jest?!? Wy jeste¶cie psychiczni!?!"... I po ptokach. Fajnie by tak by³o czasem poczuæ kobiece wsparcie na sesji. Macie kobitki w dru¿ynach?
 
Adi Cherryson
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 567
Rejestracja: ndz paź 20, 2002 1:47 am

Redford i Streep, czyli p³eæ w RPG

pn paź 11, 2004 2:08 am

<!--QuoteBegin-madzia_alitea+-->
madzia_alitea pisze:
<!--QuoteEBegin-->Improwizowa³am chyba w 30% przygody, ale pó¼niej ludzie mówili ¿e niczego siê nie da³o zauwa¿yæ. Atmosferka na sesji by³a cudowna, pomijaj±c fakt ¿e na pocz±tku faceci troszkê nie wierzyli w moje mo¿liwo¶ci :) Ale uda³o mi siê wpl±ta³aæ ich w zawi³± aferkê z Ognistymi No¿ami z Wrót Zachodu. Mi³o by³o, i na pewno w nastêpn± sobotkê te¿ poprowadzê grê. Pozdrowienia dla wsystkich MP, a w szczególno¶ci dla kobitek - nie dajmy siê! :wink:
<br /> <br /><!--QuoteBegin-Ad'Ghe'Rheia+-->
Ad'Ghe'Rheia pisze:
<!--QuoteEBegin-->Moja pierwsza sesja... W³ochy... Rzym... noc... Balkon i dach jednego z budynków niedaleko centrum... ja i podrêcznik... trzês±cy siê g³os i kolana z pocz±tku... Wiatr pl±cz±cy w³osy... Gracze pe³ni zapa³u... potem wczuwanie siê w role, rozwijanie przygody... <br />...zaskoczy³ nas ¶wit...
<br /> <br />Bardzo to ³adne. Przywracacie mi wiarê sens przygody z RPG. 8) <br /> <br />„To napiszemy felieton Gollumie? Tak napiszemy Adi.” <br /> <br />Siedz± i patrz± na siebie <br /> <br />Nie wiem czy znacie lub pamiêtacie film "Po¿egnanie z Afryk±". Wzruszaj±ca historia o wra¿liwej lecz silnej i niezale¿nej kobiecie pisarce Karen Blixen, z Meryl Streep i Robertem Redfordem w obsadzie. Cudowne plenery Afryki i przepiêkna muzyka. S³owem per³a czarnego ekranu. <br /> <br />Otó¿ przypomnia³ mi siê fragment, w którym Denys Finch Hatton (tajemniczy my¶liwy, typowy twardy facet – Redford) zatrzymuje siê z przyjacielem - pomiêdzy jedn± przygod±, a drug± - na noc w domu na farmie Karen. Po kolacji domagaj± siê jakiej¶ niezwyk³ej opowie¶ci, z tworzenia których pisarka s³ynie. Zgadza siê i prosi Fincha, aby rozpocz±³. Ten zaczyna co¶ bodaj¿e o jakim¶ chiñskim kupcu z Szanghaju. Karen przejmuje opowie¶æ mówi±c, ¿e mia³ córkê, która... <br /> <br />Co prawda dalej nie s³yszymy tre¶ci tej bajki. Re¿yser pokazuje nam, jak dwaj twardzi faceci z kieliszkami wina przy ¶wiecach stopniowo topniej± z lodu i ulegaj± fascynacji. Meryl Streep przenosi ich w swój wymy¶lony, improwizowany ¶wiat. Tkwi± zas³uchani i pe³ni podziwu do pó¼nej nocy. Gdy Karen koñczy nagradzaj± j± brawami. Oczywi¶cie w Hattonie rodzi siê te¿ iskierka uczucia. <br /> <br />Ta wzruszaj±ca scena zilustruje nam pewne rzeczy. <br /> <br />Ka¿dy mê¿czyzna, choæby nie wiem na jakiego macho pozowa³, jest spragniony kobiety jak kania d¿d¿u. Byæ mo¿e tylko o tym nie wie, bo jeszcze odpowiedniej nie spotka³. Oczywi¶cie nie chodzi o sprawy biologiczne, choæ zapewne dzisiejsza nauka mog³aby to wyja¶niæ. Daleki jestem od sprowadzania tego do hormonów. Chodzi o wra¿liwo¶æ, kobieco¶æ, magiê (po tylu latach nie wiem nadal jak to okre¶liæ) w postrzeganiu ¶wiata. Co¶, co sprawia, ¿e owych dwóch d¿entelmenów na co dzieñ strzelaj±cych do lwów, ¶pi±cych pod go³ym niebem niebezpiecznego l±du, nagle ³agodnieje i spogl±da w swoje wnêtrze. Przy jakiej¶ banalnej historii opowiedzianej przez niewiastê. <br /> <br />To wina atmosfery, ¶wiec, nocy, perfum i wypitego wina – tak bêdzie naukowo broni³ siê nasz macho. Nie wierzy w si³ê takiej magii. W koñcu to faceci napêdzaj± ten ¶wiat od kiedy wyszli¶my z jaskiñ i mogli¶my co¶ o sobie pozostawiæ dla pamiêci przysz³ych pokoleñ, a zapewne i wcze¶niej. <br /> <br />Przechodz±c na nasze RPG-owe podwórko, mo¿na stwierdziæ, ¿e obecno¶æ gracza/y p³ci piêknej zmienia obraz magicznych towarzyskich spotkañ, zwanych (beznadziejnie) sesjami. Potrzeba zabicia lwów nie jest ju¿ motorem napêdowym przygody, aczkolwiek pozostaje nieod³±czn± i niezbêdn± tre¶ci±. Zaryzykujê nawet tezê, ¿e gdy gramy swoje role w mieszanym towarzystwie, gramy je ¶wiadomie lub nie – pe³niej, ciekawiej, lepiej. Co dziwne, mo¿emy graæ zarówno romantycznych twardych d¿entelmenów w stylu Redforda, czy paladynów z opowie¶ci rycerskich, jak te¿ skrajnie przeciwnie, dzikiego barbarzyñcê czy cynicznego ³otra, odpornych na obecno¶æ przeciwnej p³ci. Jednak ta obecno¶æ „wymusza” przyjêcie stosownej postawy. Przypuszczam, ¿e podobny odwrócony „problem” maj± niewiasty. Czy bêd± akceptowaæ zaloty Redfordów i paladynów, czy same bêd± staraæ siê powodowaæ owe, czy te¿ pozostan± nieczu³e jak amazonki. To tylko jaskrawy przyk³ad zachowañ. Mo¿liwe spektrum wydarzeñ i jego konsekwencje dla relacji damsko-mêskich jest ogromne. <br /> <br />Natomiast kobieta, dziewczyna jako Mistrz moim zdaniem potrzebna by³aby od zaraz wielu Forumowiczom. Przez dwa lata, prawie od pocz±tku istnienia Forum, czytaj±c lub przegl±daj±c tematy i posty mam wra¿enie, ¿e palimy cygara i pijemy koniak jak sztywniacy w mêskim gronie. Zapewne jaka¶ analiza tematów pod k±tem wypowiedzi w nich przedstawicielek p³ci piêknej dowiod³aby, ¿e dnd to zabawa zdominowana przez mê¿czyzn. <br /> <br />Te piêkne cytaty dowodz±, ¿e tak nie jest. Bardzo podziwiam i cieszy mnie taki obraz. <br /> <br />Chcia³bym jeszcze wyt³umaczyæ obecno¶æ Golluma. Obrazuje ona, jak bardzo zmieni³y siê obyczaje. W czasach Tolkiena kobiety nie mog³y jeszcze w pe³ni uczestniczyæ w typowo mêskim ¶wiecie. Mistrz omawia³ swoje pomys³y z Inklingami na spotkaniach w pubie. Dym cygar i szklanica koniaku inspirowa³a, tworzy³a intelektualne wiêzy miêdzy Lewisem a Tolkienem. Wcale nie oznacza³o to, ¿e by³ z³ym mê¿em czy ojcem (pomy¶lcie, jakby¶cie czuli siê, gdy bajki na dobranoc opowiada³ i pisa³ dla Was Tolkien). Byæ mo¿e zwierza³ siê w alkowie. Ale jak zwykle - nic o tym nie wiemy. Gollum natomiast jest bezp³ciow± mutacj± pozbawion± kontaktów miêdzyludzkich - przyja¼ni, mi³o¶ci i wszystkich zachowañ z tym zwi±zanych. <br /> <br />Znamy twórczo¶æ Mistrza i wiemy (chocia¿by z kinowej adaptacji), ¿e raczej kiepsko przedstawiaj± siê w niej relacje p³ci. W Dru¿ynie nie ma ani jednej kobiety. Upraszczaj±c, mo¿na stwierdziæ, ¿e odwieczna walka Dobra ze Z³em to wed³ug Tolkiena wy³±cznie mêska rzecz. Czy¿by wznios³e uczucia mia³y byæ tylko dostêpne dla herosów z siusiakiem? Statystyka p³ci bohaterów jest wymowna. Ale dla niego by³a to rzecz naturalna. Powiedzmy na uspokojenie nastroju, ¿e zachowa³ siê jak ówczesny d¿entelmen. <br /> <br />Na koniec fina³owa scena z Filmu. <br /> <br />Mi³o¶æ Karen do Fincha znajduje epilog, gdy ten ginie podczas swoich przygód. Jej zmagania z przeciwno¶ciami losu i kaprysami Afryki brutalnie koñczy za¶ po¿ar plantacji kawy. W koñcu musi opu¶ciæ i po¿egnaæ na zawsze Afrykê. Zostaje wtedy zaproszona do elitarnego mêskiego klubu i poczêstowana szklank± koniaku. To wyraz szacunku i uznania zgromadzonych tam mê¿czyzn. Najprostsza, dumna i najbardziej mêska interpretacja polega na tym, i¿ przyjmuj± j± do swego grona. Bardziej przewrotna, ale prawdziwa, jest taka, ¿e w koñcu to oni dojrzeli do tego, aby przyj±æ i zaakceptowaæ ¶wiat widziany oczami Karen Blixen i chc± byæ jego czê¶ci±. <br /> <br />Adi
 
Ad'Ghe'Rheia
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 144
Rejestracja: śr sie 27, 2003 11:32 pm

Re: Redford i Streep, czyli p³eæ w RPG

pn paź 11, 2004 9:04 am

<!--QuoteBegin-Adi Cherryson+-->
Adi Cherryson pisze:
<!--QuoteEBegin-->Bardzo to ³adne. Przywracacie mi wiarê sens przygody z RPG. 8)
W sensie? Nie rozumiem...
 
Lucyfer__
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 106
Rejestracja: ndz sie 22, 2004 8:25 pm

pn paź 11, 2004 9:34 pm

Moja pierwsza przygoda? Przedewszystkim sporo stresu. Na pocz±tku mia³em niez³y problem z wymy¶leniem czego¶ w miarê porz±dnego. Jak ju¿ przysz³a pewna ciekawa idea to zabra³em siê solidnie do pracy - tak siê wczu³em w dopracowywanie osobowo¶ci wa¿niejszych postaci, opisania grodu i szczególnych budynków w których mieli przebywaæ, ¿e mo¿e troszeczkê przesadzi³em. :wink: Najwiêcej mialem problemów z dostosowywaniem walk i w miarê d³ugiego czasu trwania sesji. Ale wkoñcu co¶ siê sklekota³o i przyszed³ moment prowadzenia. Wra¿enia? Heh, pomijaj±c fakt, ¿e by³em drugim MG który prowadzi³ na tej sesji ca³onocnej i czê¶æ graczy zd±¿y³a ju¿ pozasypiaæ to mimo wszystko gra jako¶ sz³a. :wink: Grali¶my mniej wiêcej do po³owy jej trwania, po czym dokoñczyli¶my przy nastêpnym spotkaniu. Jak siê okaza³o, pomimo nierówno¶ci walk ekipie podaba³a siê mroczna atmosfera i kreowanie klimatu. Dobra zachêta na staranie siêw przysz³o¶ci, ale mimo wszystko wole pozostaæ szarym graczem. 8)
 
madzia_alitea
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: sob wrz 11, 2004 1:13 pm

czw paź 14, 2004 7:14 pm

Wracajac do kobiet w RPGach i ¶wiatach fantasy... Czêsto zdarza siê, ¿e kobieta jest uwa¿ana tylko za jak±¶ ³adn± oprawê, ³adny dodatek. Nie mogê narzekaæ na ch³opaków z którymi gram, ale na pocz±tku mojej zabawy w DND nie by³am traktowana jak mag, tylko jak kto¶ kto tañczy w karczmie i zarabia z³oto, albo rozdaje buziaki na prawo i lewo, dla dobra dru¿yny. To te¿ jest czasem wyj¶cie, ale zazwyczaj mia³am ma³o g³osu (na pocz±tku). Pó¼niej by³o coraz lepiej, w miarê jak ch³opaki zaczynali wierzyæ nie tylko w moj± charyzmê :). Zawsze takim idea³em kobiety-bohaterki by³a dla mnie Liriel, i troszkê mi siê ze mn± kojarzy. Te¿ mam taki charakterek i kocham taniec (ale taki wiecie, ³adny), dlatego jako¶ tak zgadza³am siê z ma³± niezale¿n± drowk±. "Trzymanie w³adzy" jako MP jest tak samo fajne jak kreowanie w³asnej postaci... Je¶li siê j± czuje.
 
Ilithandiir
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 311
Rejestracja: czw wrz 30, 2004 6:32 pm

pt paź 22, 2004 9:35 pm

Moi gracze ci±gle siê mnie pytali, co mog± powiedzieæ, gdy z kim¶ rozmawiali. Za duzo czasu grali w baldursy i takie tam...
 
Kolekcjoner
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 117
Rejestracja: sob sie 07, 2004 11:08 pm

pt paź 22, 2004 9:43 pm

Sk±d Ty wzio³e¶ takich graczy ?? :) ... a co do tematu.... Du¿o stresu . Moi gracze mieli du¿e wymagania i chcia³em zrobiæ wszystko ¿eby siê sesja uda³a. Bêde szczery - nie by³o tak ¼le. Gracze siê u¶miali, ja w sumie te¿. By³y te¿ powa¿ne momenty, sporo rozpaczy i desperacji, w koñcu siê troche wy¿y³em :twisted: .... ale fakt faktem ¿e wole graæ :D. Pozdro dla wszystkich pocz±tkuj±cych MG.
 
Nilhision XE
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 35
Rejestracja: czw paź 14, 2004 3:16 pm

sob paź 23, 2004 5:56 pm

Moja pierwsza przygoda by³a kompletn± pora¿k±. Na koloni, 2 lata temy kiedy po raz pierwszy us³ysza³em o DnD i zacz±³em okazywaæ chêæ gry. Pierwszy raz zagra³em ale potem MG postanowi³ sam zagraæ i mnie *wrobili*. nie zna³em jeszcze zasad, potworów i innych rzeczy. Improwizowa³em w 100% i za dob¿e to nie wysz³o. Jednak gracze byli przyja¿nie do mnie nastawieni, pomagali mi w trudnych moentach, wprowadzali i wci±gali mie powali w ten ¶wait. Atmsferka wiêc by³a lu¿na ale by³y momenty stresów.Ale ju¿ do nastêpnej opowie¶ci siê lepije prezygotowa³em. Przej¿a³em wszelkie podrêczniki itd.
 
Draekus
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: czw wrz 02, 2004 10:52 pm

ndz paź 24, 2004 9:47 pm

Mnie tak¿e wrobiono w pierwsz± sesjê, choæ mia³em czas by siê przygotowaæ. Nasz prowadz±cy od WFRP poszed³ do woja. W tym czasie jeden z kumpli sprawi³ sobie podrêczniki do D&D. Nasza ekipa z³o¿y³a mi je na rêce, po czym wszyscy zgodnie obiecali skrzynkê piwa :) i... poszli sobie. Wkurzony postara³em siê o scenariusz i po miesi±cu grali¶my. Na pierwszej sesji ci±gle zerka³em do ksi±¿ki, a dwóch orków o ma³y w³os nie wybi³o mi dru¿yny (walka trwa³a chyba z pó³ godziny). Jednak spodoba³o mi siê i scenariusz rozrós³ siê potem do opas³ej kampanii.
 
Cadael
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 150
Rejestracja: śr mar 02, 2005 7:14 pm

sob maja 21, 2005 3:15 pm

Ja pierwsz± raz mistrzowa³em jednocze¶nie pierwszy raz graj±c w dnd.. akcja by³a niesamowita, tak na sucho, w 100% improwizacja, nie wiedzia³em nic o skali wyzwania i wysz³o, ¿e pierwszopoziomowy barbarzyñcy w pad³ do dziury z zimowym wilkiem i bugbearem:).
A pierwsza taka "dopracowana" to by³a w lesie, gdy s³u¿yli gnomowi arystokracie oczyszcaj±c las z ró¿nego potwornego badziewia:)
 
Awatar użytkownika
veldrin-drow
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1568
Rejestracja: pn lis 13, 2006 8:25 pm

pt lip 15, 2005 11:31 pm

Moja pierwsza przygoda prowadzona w systemie D&D była tyć nietypowa bo gracze mieli za zadanie zdobyć rudę pochodzącą z meteorytów,które spadły na obozowisko goblinów a,że przewaga goblinów była miażdząca musieli zgodzić się na współpracę z wodzem goblinów,który zmusił ich do wykonania kilku zadań.Tak im się spodobało,że po tej sesji definitywnie mam stworzyć kampanię dla złych graczy.(Wtedy jeszcze nie byli do końca pewni.).
 
Vern
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 750
Rejestracja: śr lip 05, 2006 12:18 pm

sob lip 16, 2005 9:59 pm

Moją pierwszą przygodę napisałem sam i testowałem ją na dość wymagających graczach, którzy w niejedno już grali. Zawierała w zasadzie wszystkiego po trochu połączonego w zgrabną całość. Były i lochy i wielkie miasto, walka i dyplomacja, zdrada i braterstwo i takie tam inne rzeczy w tym stylu.
Choć zakończenie (będące w sumie wprowadzeniem do następnej przygody) trochę ich zaskoczyło to ogólnie ocenili moją przygodę jak i jej prowadzenie pozytywne. No a jak gracze są zadowoleni to oczywiście i MG.
 
Anonim_1

sob lip 16, 2005 11:25 pm

Moja pierwsza przygoda (po prawdzie to pierwsze kilkadziesiąt przygód) była kompletną porażką. Złe przygotowanie, brak autorytetu wśród graczy (trudno się dziwić - jedenastolatek prowadzący starszym o 3-5 lat kolegom raczej nie wydawał się odpowiednią do roli MG osobą), niedoczytany scenariusz i zasady opanowane w 1/3 - wszystko to złożyło się na nieudaną sesję i zniechęcenie (strach) przed prowadzeniem na kilka miesięcy. Mimo kolejnych porażek nie zniechęciłem się do roli MG i prowadziłem dalej. Obecnie ponoć da się ze mną wytrzymać... :)

W kwestii samego scenariusza - była to przygoda opublikowana w 10 numerze MiM. Ciężki scenariusz, przewidziany dla silnych postaci (z wampirem jako przeciwnikiem bohaterów). Niestety, zapomniałem o tym, że nie dysponują magicznym orężem, że nie są w stanie pokonać nawet świty ożywieńca... zapomniałem o wielu istotnych faktach.

Pierwszy scenariusz, który mógłbym uznać za udany oparłem fabularnie na "Siedmiu Samurajach"... 8)
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

ndz lip 17, 2005 12:28 am

To i ja się dopiszę.
Pierwszą przygodę napisałem w roku 1994 i do dziś mam wydruk z takiej śmiesznej igłowej drukarki.
Powstała ona (przygoda, nie drukarka), gdy:
- byłem jeszcze tylko graczem i nawet przez myśl mi nie przeszło, by prowadzić
- znałem angielski tak, że praktycznie nie rozumiałem Players' Handbooka do AD&D
Poprowadził ją mój pierwszy i ówczesny DM, i wyszła mu całkiem dobrze.
Dziś wiem, że była tandetna, że aż w zęby łupie... może kiedyś zdołam ją wkleić na forum ku przestrodze (zwłaszcza jak mi ktoś udostępni skaner).
Z przykrością muszę przyznać, że jej treścią było mordowanie śpiących paladynów i wieśniaków z Dolinach w FR.
Przygodę tę wysłałem na konkurs do czasopisma rpg "Złoty Smok" i na pewno wyróżniał ją plan wsi 3d. Plan spiratowany ze skansenu wsi pod Opolem. Niestety gazeta zbankrutowała, nim konkurs się rozstrzygnął.
Nota bene wszystkie czasopisma rpg, w których coś wydrukowałem... zbankrutowały.
 
Awatar użytkownika
Balgator
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 514
Rejestracja: wt sie 26, 2003 5:23 pm

ndz gru 04, 2005 10:22 pm

Rok 1995, lato. Wakacje na wsi. Pocztą przychodzi opasła książeczka autorstwa Sapkowskiego. Nikt nie ma najmniejszego pojęcia "czym się to je". "Oko Yrrhedesa" jednak było doskonałym wprowadzeniem dla początkującego MG: pełne rad, dygresji, czytane w formie gawędy ASa. No i sam scenariusz, o takim samym tytule, jak system. Cudownie liniowy. Moja rola ograniczała się do czytania graczom kolejnych paragrafów ( a właśnie! Gracze. Sesja była rodzinna; grał mój brat, kuzyn i kuzynka - z tego brat i kuzyn graja aktywnie do teraz). Forma prowadzenia przygód nie napisanych przeze mnie, została mi potem na baardzo długo. Co ma swoje wady i zalety :) Ech, piękne czasy...
 
Awatar użytkownika
Toshi
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 529
Rejestracja: czw paź 20, 2005 12:06 pm

ndz gru 04, 2005 10:32 pm

7 lat temu.
Prowadziłem najlepsza sesje w zyciu. Graczami było trzech moich kolegów z podstawówki.
Cała przygoda opierala sie o oblęzone miasto [ którego plan zrobiłem na 2 kartkach A 3 ]
i bohaterów mających wyjśc jakims podziemnym przejściem z miasta i wezwac pomoc.
Jak u kolegi wyżej wszystko na zasadach z "Oko Yrrhedesa".
Do dzis pamiętam że za za nie oddanie broni przy pobórze do wojska, potem za próbe ucieczki i próbe pobicia straznika postac jednego z graczy 3/4 sesji przesiedziała w karcerze.
A wszystko skończyło sie w światyni dobrej bogini która gracze próbowali okraśc, a kapłanki tejże niecnie wykorzystać. A potem po delikatnej klatwie [ zamiana w Wampiry ] słodko rozwiali sie w pył pod wpływem słońca.
A i tak sesja zostala oceniona jako świetna.
Dziwne :D < az łezka sie w oku kręci >

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości