Choroby jako usprawiedliwienie nieobecno¶ci / niesprawno¶ci postaci, je¿eli gracza nie ma akurat na sesji - popieram na ca³ej linii.
Choroby jako element intrygi, czy to dotykaj±ce postacie, czy NPCów - nie widzê przeciwwskazañ.
Choroby jako czynnik losowy, zwiêkszenie realizmu - bynajmniej. Takie "zwiêkszanie realizmu" owocuje zmniejszeniem grywalno¶ci i radochy, jak± gracze bêd± czerpaæ z sesji. Je¶li postaæ jest przykuta do ³ó¿ka, ma makabryczne minusy do wszystkiego, albo wrêcz umiera (jak w przyk³adzie podanym przez
Petrê), to gracz na sesji nie bêdzie siê dobrze bawi³.
OK, widzê bez problemu gru¼licê wykañczaj±c± Doca Holidaya albo Nemeczka umieraj±cego na zapalenie p³uc - ¶mieræ postaci na koniec kampanii mo¿e byæ dobrym motywem, niezale¿nie od tego, czy spowoduje j± straszliwy cios G³ównego Z³ego czy jakie¶ ciê¿kie choróbsko, z którym postaæ nie poradzi³a sobie (zreszt± Holiday pomimo gru¼licy radzi³ sobie ca³kiem dobrze przez wiêkszo¶æ scenariuszy
)
D&D to opowie¶ci o bohaterach z legend, a tacy nie dostaj± grypy, nie truj± siê po karczmach nie¶wie¿ymi rybami, nie maj± odcisków i ³upie¿u - niezale¿nie od tego, jak bardzo by³oby to nierealistyczne.
Co do tego, ¿e choroby pasuj± do niskopoziomowych postaci - 1 levelowi bohaterowie i tak maj± ciê¿kie ¿ycie, jeden kiepski rzut ³atwo mo¿e wy³±czyæ ich z gry, nie ma sensu jeszcze dodatkowo ich udupiaæ angin± i dezynteri±.
Pozdrawiam,
Adam