Czasami (a teraz w największym stopniu) żałuję, że umiem oceniać papieża 'jedynie' ludzkimi kategoriami. W nich jednak niewielu mogłoby Mu sprostać.
Odszedł człowiek wielki. Polak i rodak wielu z Nas. Człowiek mądry, nietuzinkowy, ogromnie odważny i "twardy". Żadne słowa nie są w stanie oddać straty, jakiej zaznał świat w godzinie 21.37 wczorajszego dnia. Wszyscy utracili w tym momencie wielkiego mędrca, filozofa, sługe, pielgrzyma, ojca i przyjaciela. Dla niektórych Jego słowa stanowiły źródło inspiracji, inni, chociaż się z Nim nie zgadzali w wielu kwestiach, pochylali głowy w szacunku przed Jego osobowością. Niewielu ludzi myślę było w stanie szczerze wyrzec dużo złego o Janie Pawle II jako człowieku. Ja w każdym razie do takich ludzi nie należę.
Dzisiaj w pełni uświadomiłem sobie, jak wiele ten człowiek dla mnie znaczył. Podczas studiów filozoficznych i teologicznych miałem okazję zapoznać się z częścią Jego encyklik. Przyznam szczerze, że nie miałem okazji dobrze poznać poezji. Znałem jednak dzieła z zakresu etyki i filozofii, które wydał jeszcze jako profesor KUL-u. On to, z czego zapewne wielu z Was nie zdaje sobie sprawę - był największym bodajże orędownikiem przywrócenia na łono etyki od dawna zapomnianej kategorii - kategorii osoby.
Cały pontyfikat Jana Pawła II upłynął pod jej znakiem - znakiem, znamieniem i ciężarem osoby. Zmarły papież walczył o nią ze wszystkich sił. I walkę tę wygrał. Niestety, nie mógł tego zrobić za Nas. Nie pozwał mu na to szacunek do wolnej woli i tej samej osoby, którą wydobywał przez całe życie z Naszych serc z takim wielkim trudem.
Teraz wszystko zależy od Nas. Nie zaprzepaśćmy wielkiej szansy, jaką dało Nam życie, pontyfikat i śmierć tego wielkiego człowieka. Postarajmy się spojrzeć na innych, jak to robił Karol Wojtyła. Mądrze, uważnie i z szacunkiem. Twardo, nie pobłażliwie i "miętko" - ale miłująco. Nie zawiedźmy Go - bo o ile coś jest po drugiej stronie - o tyle Jan Paweł patrzy na Nas teraz i czeka. A i pewnie liczy po cichu
Pozdrawiam.