Co zrobiæ ¿eby unikn±æ konfliktu religijnego w dru¿ynie?
Je¶li np. jest tam dwóch kap³anów, rywalizuj±cych wyznañ, to prêdzej czy pó¼niej mog± sobie skoczyæ do garde³. Jak tego bezkrwawo unikn±æ?
Jeśli dasz graczom wolną rękę to tym lepiej.
Nie normalni będą jeśli spróbują zabijać się wzajemnie - brak wymiernych korzyści...
<br /><br />Wydaje mi się, że jedynie niezbędna trwała interwencja MG (jakiś geas lub klątwa). Inaczej dobrowolnie ciężko mi to sobie wyobrazić. Chyba, że jest ktoś silniejszy od nich, kogo nie zniszczą w pojedynkę. Chociaż to mało przekonujące, ale teoretycznie możliwe.<br /><br />Należy też zadać sobie pytanie, co w ogóle miałoby skłaniać bohaterów o skrajnie różnych światopoglądach do wspólnego podróżowania i działania. Już mniejsze niezgodności wystarczają, by ludzie nie mielu ochoty ze sobą rozmawiać, nie mówiąc już o pozostawianiu w rękach drugiego swojego życia.
<br /><br />To chyba jeden z niewielu naprawdę niemożliwych przypadków. Kochają się jak z pies z kotem, a nie widziałem, by te zwierzaki dobrowolnie się ominęły przy spotkaniu. Chyba, że od dziecka wychowywane razem.<br /><br />A wracając, powodzenia życze kapłonom Cyrica i Bane'a
<br /><br />Zgadza się, ale ile można tak ciągnąć ? W końcu to się stanie sztuczne, nienaturalne. Dla mnie problem prawie nie do rozwiązania.<br /><br />Bg współpracują albo dead... I to się nadaje...
<br /><br />Zgadzam się. Zmiana charakteru będzie najlepszym wyjściem. Jeśli już jednak musisz być dobrym, to CD lub ND. Kimś kto działa z ukrycia i potem stara się podkładać, najlepiej dyskretnie, kłody pod nogi złym graczom. Gorzej, jak ci się skapną. Jak dla mnie ciekawa możliwość, jednak bym wykluczył paladyna - ci raczej działają jawnie .<br />Dlatego, jeśli Sajmon jako jedyny miałby grac postacią dobrą, radzę mu zmienić plany i stworzyć bohatera lepiej pasującego do drużyny, przynajmniej neutralnego, żeby mógł przymykać oko na działalnośc towarzyszy. Upierając się przy kimś niekompatybilnym z grupą możesz skazać się w skrajnym wypadku na wypadnięcie z gry już na pierwszej sesji (np. ja, z natury symulacjonista, postaci wyraźnie konfliktowej względem istniejącego składu nie przyjąłbym do drużyny, a z kolei sam na pewno nie próbowałbym dołączać kimś nie mającym sensownego powodu w danym gronie działać).