Zrodzony z fantastyki

 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

Wygląd postaci - Jak wyglądają wasi Herosi???

śr paź 22, 2003 8:37 am

Znamy ten motyw z sesji - łączy się drużyna, dochodzi nowa postać i wtedy pada owo sakramentalne opiszcie się...

Pół biedy jeśli lecimy np. WoD-a w czasach współczesnych - wtedy przynajmniej nazwy kolejnych części garderoby mamy z głowy. Gorzej jesli lecimy np fantasy i tu powoli zaczyna się problem... np: Jak nazywa się ten wypasiony strój wojowniczki składający się z kilku elementów zbroji płytowej, umieszczonych tak by zasłaniały jedynie newralgiczne punkty?

Zauważyłem, że osoby, które niezbyt ciekawie opisują wygląd swojej postaci zazwyczaj nie są "dobrymi graczami" (piszę w cudzysłowiu - bowiem definicj dobrego gracza at hoc podawać nie zamierzam)

Opiszcie wasze najciekawsze, najfajniej ubrane, pokryte najefektowniejszymi bliznami postacie.

Niech powstanie galeria osobliwości godna naszej WYOBRAŹNI!!!


Ok. To kto pierwszy?? :lol:
 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

czw paź 23, 2003 7:54 am

No dobra - wypada na to, że Ja - no to wyobraźcie sobie Goronita - Uniwersum Erth Dawn.

Goronit jest elfem wysokim jak na elfa przystało, jednakże dość krępym, choc on woli określenie muskularnym. Goronit jest 100% fechmistrzem galantem, ubranym zawsze wedle mody w stylu zbliżonym do XVII wiecznego szlachcica Francuskiego, są więc pantofelki, pończoszki i cała reszta której nazwac nie potrafię ale dość malowniczo opiekuję.
Goronit wraz z drużyną podróżuje sobie po tej Barsawi, lecz na skutek Goronita osobistych nacisków drużyna zawsze podróżuje wozem takim w stylu amerykańskich osadników. Powód jest oczywisty - 2 skrzynie ubrań Goronita, które trzeba jakoś wozić. Całości dopełniają 3 pudła na kapelusze, osobisty zestaw perfum, odrobina biżuterii (równowartość sporego folwarku).
Goronit wyśmienicie tańczy, opowiada historie i flirtuje z kobietami.
Doskonale również walczy mieczem - jednak choć przegrał tylko 3 walki to
praktycznie każdy bój kończy w stanie w którym jedynie szybka reanimacja umożliwia mu przeżycie.

ok wasza kolej
 
Awatar użytkownika
senmara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1377
Rejestracja: ndz kwie 06, 2003 2:42 pm

czw paź 23, 2003 10:42 am

Najbardziej elegancka: Generał, dawno juz poległa w bojach okrutnych światów rpg, ubrana jeno w wysokie do ud buty (czarna skóra, wywijane mankiety) i pejcz (jeździec smoków). notorycznie gubiła różne przedmioty których nie mogła schować w butach.
Największa fleja: Świat Młotka z zielonego punktu widzenia: dziewucha szamana, Mama Żuja - nikt tak naprawdę nie wie, kim jest Żuj, krępa, szczerbata z kapeluszem maga tak wielkim, że jej spada na nos i musiała sobie w nim wyciąć dziury na oczy. Gama różnorodnych papierków, amuletów i świecidełek na sznurkach, które fruwają w tańcu (kiedy rzuca czar, kręci się jak bąk). W zbieraniu świecidełek prześcignie każdą srokę. Prawdziwa kobieta. :spoko:
Plus skrzekliwy głos i problemy z odmianą czasowników.
 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

czw paź 23, 2003 11:17 am

No własnie jakoś tych ubranych w same buty pań z pejczami troszki mało- Ups jestem na stronie o RPG - myslałem, że na innej :hahaha:
Ale na marginesie obie te panie miło by spotkać - oczywiscie na mysli mam ich wyrazistość :lol:
 
Awatar użytkownika
bjorn
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 122
Rejestracja: wt mar 18, 2003 7:32 pm

pt paź 24, 2003 10:30 am

gralem kiedys kapitanem wojsk cesarskich.. Facet mial dosc nieciekawe dziecinstwo - ktoregos dnia zgubil sie w miescie podczas jarmarku (mial wtedy z piec lat), nie potrafil wrocic do domu na wsi, matka go nie znalazla (a moze nie chciala? 6 dzieci, 5 dzieci, co za roznica?). Zajal sie nim zyjacy tam od dluzszego czasu zebrak. Zlamal malemu reke - tak, zeby krzywo sie zrosla - i by tym latwiej bylo mu wyciagac pieniadze od ludzi. Ktoregos dnia chlopak postanowil sie wyrwac i zaciagnal sie do wojska - gdzie powoli awansowal az do stopnia kaprala. Ubieral sie zawsze w koszule o bardzo obszernych rekawach, ktore maskowaly defekt reki. Byl aboslutnym pedantem, mial fiola na punkcie higieny - swojej i podwladnych. Zawsze gladko ogolony, przyciety, w czystej, wyprasowanej koszuli, buty czyscil trzy razy dziennie. Miast wprost nie znosil, podbnie jak wszelkiej masci zebrakow, rajfurow, drobnych lotrzykow. Nigdy nie przpeuszczal opkazji, by przerzdzic ich szeregi przy okazji dzialan wojennych...
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

pt paź 24, 2003 12:30 pm

Gerard Wilhelm von Ostenshwert, syn Ignatiusa i Elżbiety. Jego ojciec jest wasalem Księcia-elektora Ostlandu, panuje w przygranicznej twierdzy Lowenfels. Jest najmłodszym z trojga braci. Najstarszy, Robert, jako przyszły pan na Lowenfels, towarzyszy ojcu. Średni, Henryk, został kapitanem kawalerii królewskiej, broniącej wschodnich rubierzy Imperium. Trzeba podkreślić, że rodzina od pokoleń zamieszkuje te ziemie, nie obcy jest im chaos, śmierć, zniszczenie. Członkowie rodu są twardzi, pewni siebie, zdeterminowani, bezwzględni w tym, co robią. Gerard nie jest wyjątkiem - wystarczy spojrzeć na jego kamienną twarz, w jego zimne, stalowe oczy, by dostrzec cechy nieodłącznie towarzyszące Ostenschwertom. Od najmłodszych lat szkolono go w sztuce wojennej. Opanował szermierkę, jazdę konno, doskonale strzela z kuszy. Jest niewysoki, lecz jego muskularne ciało jest zahartowane na trudy życia w ostlandzie. Miał trafić, podobnie jak brat do kawalerii imperialnej, lecz los sprawił inaczej. Gerard najpierw wybrał naukę na akademii artleryjskiej, gdyż zawsze fascynowała go nowczesna technologia wojenna. Był w trakcie studiów oficerskich, otrzymał nawet przydział na sierżanta strzelców aldorfskich (wielkie odznaczenie jak na młodego oficera). Jednak coś sprawiło, że zmienił swoją drogę życiową. Prawdopoobnie stało się tak za sprawą nauczyciela szermierki, Oswalda, będacym kapłanem Solkana.
Lekcje fechtunku z Oswaldem nie obyły się bez religijnej propagandy (na którą krzywo patrzyli inni lektorzy Akademii oraz ojcowie studentów). Słowa nauczyciela, mówiącego o potrzebie niszczenia chaosu, który trawi nasz świat od srodka, padły na podatny grunt i Gerard szybko przeszedł na stronę Oswalda. Wkóce też wydarzyło się nieszczęście - matka i siostra Gerarda zginęły, napadnięte podczas podróży do stolicy księstwa. Młodzieniec poprzysiągł zemstę - jego gniew był cały czas podsycany przez Oswalda. Wkrótce akademia zrezygnowała z usług nauczyciela, a Gerard postanowił odejśc razem z nim. Trafił w szeregi solkanitów, pragnął walczyć z chaosem i zemścić się za śmierć matki i siostry. Został bezwzględnym łowcą czarownic, siejącym postarch wśród kultystów, jak i zwykłej ludności.
Niestety, szybko poklucił się z innymi kapłanami. Miał nieco inne spojrzenie na świat, nie bał się nowości, osiagnięć technologicznych. Nie byl konserwatystą jak jego towarzysze. Wreszcie zerwał kontakt z Oswaldem i innymi kapłanami i ruszył w świat, samemu niosąc sprawiedliwość.

Łatwo można go rozpoznać - te samo bezwzględne, stalowe spojrzenie, twarde ostlandzkie rysy, krótkie czarne włosy. Bedąc w podróży zazwyczaj nosi zbroję kolczą i kirys, za założoną na wierzch czarną jutą w barwach Solkana (nadal wierzy, ale już nie tak gorliwie). W mieście nie zakłada juty, lecz prostą, ciemną tunikę, (preferuje barwy ziemi), rezygnuje też z kirysu i normańskiego hełmu. Przywdziewa często długi do ziemi płaszcz z kapturem. Jego strój musi byc prosty, praktyczny lecz jednocześnie elegancki (choć nie do przesady).

Walczy różną bronią, choć przeważnie preferuje jednoręczną broń sieczną. Po pobycie na zachodzie Imperium polubił niepopularny na wschodzie rapier. Lecz dla niego to typowo miejska broń, która nie znajduje wedlug niego zastosowania w lasach Ostlandu. Dlatego też wozi ze sobą ciężki, jednoręczny miecz (darowany mu przez ojca), lubi też walczyć toporami.
Gdyby ktoś jednak pomyślał, że Gerard walczy jak rycerz, to się mocno myli. On stawia przede wszystkim na skuteczność. Nic więc dziwnego, że posiada liczne noże i sztylety pochowane w różnych czesciach garderoby, oraz pistolet strzałkowy u pasa.
Często posluguje się też kuszą, lecz najbardziej kocha broń palną (wszak symbolem Solkana jest ogień). To zamiłowanie było jedną z przyczyn nieporozumień z innmi solkanitami. Posiada dwulufową rusznicę, oraz pas z przygotowanymi za wczasu ładunkami - w tym ze srebrnymi kulami - dwoje nieodłacznych towarzyszy, których ma zawsze przy sobie.

Chociaż podczas podrózy czy wypadów "na łowy" nie dba przesadnie o ubiór czy broń (w końcu to praktyk), to w wolnym czasie musi byś starannie ubrany, czysty, z nienaganną fryzurą. Broń zaś musi być ostra jak brzytwa i lśnić (porzadek musi być, jak zwykł mawiać jego ojciec).

Gerard wydaje się być typem zawziętego twardziela, który nawet ze złamaną nogą będzie szedł dalej. Jego działania są zawsze praktyczne, jest racjonalistą, pragmatykiem, człowiekiem wyrachowanym, dążacym po trupach do celu. Lecz pod tą skorupą tkwi niepoprawny romantyk, idealista, człowiek sprawiedliwy, dążący do wyższego dobra. Obie te osobowości uzupełniają się nawzajem, tworząc mętny (żeby nie powiedzieć, broń Boże, chaotyczny!) obraz jego psychiki.
Łatwo się zakochuje, długo pamięta krzywdy, jest uparty i bardzo zawzięty, wiecznie niespokojny, nie może usiedziec na jednym miejscu. Mimo tej zewnętrznej skorupy jest dość wygadany i łatwo zawiera znajomości, szczególnie jeśli chodzi o kobiety.

Grussgott, ale mi opis wyszedł :) Historia, wygląd, psychika w jednym :)
Ostatnio zmieniony pt paź 24, 2003 5:16 pm przez Gerard Heime, łącznie zmieniany 4 razy.
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

pt paź 24, 2003 4:55 pm

Zamiast wygłaszania referatu o wyglądzie swej postaci przy pierwszym spotkaniu - bo i tak wszyscy zapomną nawet te najbardziej wyłuskane misterne paciorki czy mankiety - najlepiej jest zaznaczyć tylko najwazniejsze i najbardziej rzucające się w oczy elementy. I w czasie sesji czesto zwracac na nie uwagi - np. zawsze czyścić do połysku metalowe guziki swego kubraka z grawerowanym znakiem górniczym, przed każda akcją wykonywac gest stawiania wielkiego kołnieża, przy każdej bitwie zamęczać MG że postać tak walczy, by nie poplamic krwią swego swetra, czy nie zabłocić butów, bo są one po dziadku. Doda to radości w zabawie i spowoduje, że w krótkim czasie wszyscy zapamiętają te elementy i przez nie będa kojarzyć wygląd postaci. W im bardziej dramatycznych sytuacjach gracz zacznie zwracać uwage na te elementy tym lepiej. Kto tylko w czasie przestojów będzie to robić - tego tez nikt nie zapamięta. Taka mała rada.
 
Awatar użytkownika
Nightwolf
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: sob wrz 20, 2003 12:27 pm

pt paź 24, 2003 8:12 pm

Zgadzam sie definitywnie z Furiath'em nie ważna jest całość ubioru czy też dokładny opis postury najważniejsze są szczególne zwarcające na siebie uwage rzeczy np: oczy koloru burzowych chmur po których przechodzą małe ładunki elektryczności
NO może troszke przesadziłem :) ale mniej więcej chodzi o to :mrgreen:
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

pt paź 24, 2003 8:52 pm

Mój Gerard miał mieć bardzo charakterystyczne, bo ognistoczerwone oczy, ale MG się popatrzył na mnie zimno ( wymowna cisza mówiła "Czerwonooki solkanita? A może ork-zabójca trolli?") i natychmiast zmieniłem opis na "stalowe" :)
 
Awatar użytkownika
Norman
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1037
Rejestracja: pn wrz 29, 2003 1:56 pm

pt paź 24, 2003 11:49 pm

I dobrze zrobiłes miałem kiedyś postać o różnym kolorze oczu, różni łowcy czarownic i bałwany od ulryka tak czesto próbowały mnie zgładzić jako pomiot chaosu że w końcu im uwierzyłem i przyłączyłem sie do wyzbnawców tzentecha :hahaha:
 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

sob paź 25, 2003 9:34 am

Masz rację!

Kto - otóż wszyscy - istotnie dobrze mieć tak opisaną postać jak prześwietny łowca czarownic Gerard Wilhelm von Ostenshwert, syn Ignatiusa i Elżbiety.
Ale bez sęsu jest sypnąc taki opis na początku sesji, no bo skąd niby ta banda spotkanych przed chwilą obeiwsi, ma wiedzieć, że brat postaci Henryk, został kapitanem kawalerii królewskiej, broniącej wschodnich rubierzy Imperium. Trzeba podkreślić, że rodzina od pokoleń zamieszkuje te ziemie, nie obcy jest im chaos, śmierć, zniszczenie.
Stawianie na ogólny opis - i rozbudowywanie go szczegółami - to coś co najbardziej odpowiada rzeczywistości.
No dobrta Ja tu gadu gadu, zamiast opisywać kolejną postać, nieważne - mam ich jeszcze kilka w zanadrzu i opiszę je później. Przy okazji czy chętnie sięgacie po nazwijmy to "przeszkadzajki" czyli cechy, ułomności, wady, które w założeniu mają uczynic postać barwniejszą?
 
Awatar użytkownika
Rheged
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 150
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 6:17 pm

sob paź 25, 2003 7:13 pm

Sięgamy, sięgamy, przynajmniej ja.

Taką najdziwaczniejszą postacią jaką zdarzyło mi się grać, był krasnolud w Shadowrunie. Niby nic dziwnego, ale jednak. Otóż krasnolud ten pochodził z... Rosji :mrgreen: . Zalatywał rosyjskim na sesji, że aż miło, nosił czerwoną czapkę uszankę i wszystkich nazywał 'imperialisticznyimi sobakami' :lol: .

Poza tym ambicją jego było zostać reaktorem atomowym i dawać duuużo światła ludzkości :wink: :razz: . Był naładowany cyberwszczepami, a wynikało to z tego, że kiedyś w Rosji pracował jako model eksperymentujący cyberwszczepy i pokazywał ich działanie przyszłym policjantom :mrgreen: .

Ale największą przeszkadzajką (szczególnie dla MG), że mój krasnolud miał umiejętność 'neverending kac' :spoko:
 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

pn paź 27, 2003 9:10 am

Hihihi

MIałem kiedyś w Travelerze rewolucjonistę asa lotnictwa samolotów wielopłatowych - okonałem przewrotu komunistycznego na planecie do spółki z grupą rozbitków ze statku kosmicznego. Nasza planeta była na poziomie mniej więcej rewolucji październikowej, jednak Imperialistyczne władze "trzymały" w swoich łapskach 3 promy kosmiczne pochodzące z okresu - gdy cywilizacja stała na wyższym poziomie. Po moim przewrocie zostałem porwany z planety - na której zapanował ład i porządek i plan pięcioletni - czyli robiłem za Che Gewarre i uzywany byłem do wywoływania zametu na innych planetach poprzez montarz i rozwój ruchów rewolucyjnych. Oni mieli Sabotarzystę pierwszej wody - potrafiłem zrobić rewolucje wszędzie gdzie sie da. Ja realizowałem, swoje marzenia o transcelarnej komunie, planetach dobrobytu itp.
Dośc powiedzieć, że w pewnym momencie gracze lecieli ze mną na planetę by mnie odtransportować - Jeden z nich - dowódca wyprawy, wysoki stopniem, usiłował sprawdzić dane dotyczące mojej osoby natychmiast pojawiło się przy nim dwóch tajniaków. Dane dostępne jedynie dla prezydenta...

Ubierał się jak Włodzimierz Iliocz, no chyba, że ruszał na akcję - wtedy skórzana kurtka, biały szalik i czapka pilotka...
 
Awatar użytkownika
Arisu
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 157
Rejestracja: ndz paź 12, 2003 5:28 pm

śr paź 29, 2003 12:30 pm

ja grałam burdelmamą. w czasach imperium rzymskiego. do tego lesbijką. z jednym odstępstwem od normy. całkiem przyjemnie mi się grało.

natomiast mój przyjaciel grał kiedyś hobbitem. hobbitem, który tracił włosy, a jego cechą charakterystyczną był hełm pruski. świetny był, wyjątkowo charakterystyczny.
 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

pn lis 17, 2003 1:26 pm

Burdelmamą - Fajnie - Ja sewgo czasu byłem KRÓLEM

Serio - w czasach Kryształów miałem jak jasne licho zaawanswoaną postać - kupa kasy kupa popleczników, w końcu po bohaterskim czyms tam nadano mi ziemię - którą nazwałem swoim księstwem - pomogłem w zamachu stanu w państwiie ościennym - zgarnołem część ziemi i wespół z głową kościoła koronowałem się na króla. Niestety - w następnej przygodzie odwiedził mnie jeden z członków rodziny katana z 6 000 wycieczkowiczów - po przegranej bitwie nie zostałem wprawdzie zabity - (miałem silną pozycję w Gildii magów) ale podpisałem dokumenty na mocy których oddałem koronę, ziemie, tytuły przedmioty magiczne i zobowiązałem się zapłacić kontrybucje tak wielką - że lepiej nie mówić...

A ubierałem się skromnie - czerwony habit
cecha szczególna - brak oka - wydłubał je smok w zamian za pomoc - zrobił to tak perfidnie - że zregenerować mógłbym je dopiero posmierci - a że umierałem i wskrzewszany byłem już 3 razy - a stosowalismy zmienione (bardziej rygorystyczne) zasady dotyczące wskrzeszeń i regeneracji.

Tan Elion czyli moja postać gdzieś tam sobie żyje w magicznej wieży zastanawiając się skąd wziąść kase na kontrybucje.
 
Gabriel
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: sob lis 15, 2003 12:23 pm

pn lis 17, 2003 2:01 pm

Do Cthulhu jest raczej ciezko zrobic tak totalnie charakterystyczna postac. Wiadomo dlaczego, jedna czy dwie sesje i albo wachamy kwiatki od spodu albo bierzemy udzial w leczeniu pradem :spoko: Chociaz raz udalo mi sie stworzyc doktora zydowskiego pochoodzenia. Nazywal sie Ira Nutzenbaum, mial ok. 190cm wzrostu, chudy jak tyka, na pierwszej przygodzie w skutek infekcji zarazil sie jakas paskudna zgnilizna tak wiec jego cera pozostawiala wiele do zyczenia. Wlosy takze mu wypadly a pod oczami mial wory. Wypisz wymaluj kultysta. Do tego strasznie nie szly mi rzuty na medycyne i pierwsza pomoc, mimo, ze wspolczynniki te oscylowaly w okolicach 60%. Szybko zyskal w druzynie przydomek "dr. Mengele". Gdy kiedys w pociagu, a scislej w wagonie restauracyjnym, jedna z pan zaslabla, padlo pytanie: czy jest tu jakis lekarz? Wstalem od stolika i pajeczym krokiem dotarlem do nieszczesnej, zaaplikowalem pierwsza pomoc, a gdy tak sie ocknela, na moj widok krzyknela i powtornie zemdlala, szok tym razem by zbyt duzy i serduszko nie dalo rady. Jej maz-npc malo nie zakatowal mnie parasolem na smierc.
 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

pt lis 21, 2003 2:18 pm

Ja z koleji uważam - że do Cthulu akurat fajne postacie fajnie same się robią.
Ale tak na marginesie dawno temu kiedy cała nasza drużyna szła na studia - wiadomo kierunki różne, różne aspiracje - dość powiedzieć - że kumpel trafił nie tam gdzie chciał, ale na Bibliotekoznawstwo.
No i się go pytamy:
- co będziesz po tym bibliotekoznawstwie robił?
- Będe postacią do Cthulu!!!
 
Awatar użytkownika
Linka
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 581
Rejestracja: czw wrz 04, 2003 4:42 pm

pt lis 21, 2003 8:06 pm

Najłatwiejszą metodą opisania swojej postaci jest jej narysowanie! Wtedy można być pewnym, że zarówno MG jak i pozostali gracze będąpostrzegać Twojaego bohatera tak, jak tego chcesz. Dlatego ja zamiast opisu pozwolę sobie wstawić rysunek (może nie najwyższych lotów, ale przedstawiający to, co chciałam) mojej postaci z Wampira Maskarady - Eskarina Coreth, Tremere
http://shin-chan.webpark.pl/pliki/arts/esk.htm
 
Michał 'Orgi' Organiściak
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 56
Rejestracja: pt cze 27, 2003 3:20 pm

pn lis 24, 2003 12:14 pm

Rysunek super - ugrzeczniona okularnica z walizeczką i komureczką w butach bez obcasów ale krótkiej mini - jak dla mnie bomba
 
Awatar użytkownika
Linka
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 581
Rejestracja: czw wrz 04, 2003 4:42 pm

pn lis 24, 2003 6:37 pm

Hehe, dzięki Orgi! :)

Właśnie to miał osię rzucać w oczy XD
 
Awatar użytkownika
Wojtko
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pt paź 10, 2003 8:37 pm

śr lis 26, 2003 1:21 am

Wracając do opisu postaci opiszę Custera Crow - galiarda Tubylców Betonu. Jest ćwierć-Indianinem, a ojciec po pijaku, żeby zrobić na złość matce (pół-Indiance) dał mu imię po generale Custerze. Moja postać dowiedziała się, że jest wilkołakiem dość późno i dopiero wtedy osiadła - do tego czasu Custer był harlejowcem. I wyglądał na takiego. Jednak odkąd osiadł w mieście, jego wygląd przeszedł kilka zmian.
ETAP1: "Typowy" harlejowiec - oprócz tego, że nie stać go było na harleya, więc jeździł na tańszym motocyklu. Odziany w skóry, długie, proste, czarne włosy, na plecach tatuaż jadącego na harleyu Indianina i lecącego powyżej kruka. Na oko jakieś 20 lat, 180 cm wzrostu, budowa wysportowanego lekkoatlety.
ETAP2: Wyld, pan przemian, sprawił, że Custer częściowo pokrył się łuską, na głowie urosła mó mała górka i kilka kwiatków, poza tym chyba zrobił się niebieski (a może czerwony, dokładnie nie pamiętam). Wesoło było.
ETAP3: po udanej operacji theurge'a: patrz etap1
ETAP4: Custer przeszedł przemianę wewnętrzną i postanowił zostać Indianinem. W tym samym mniej więcej czasie zdobył pierwszego Battle Scara - pół głowy ciężko poparzone, włosy spalone, większość już nie odrośnie. Zaczął chodzić w mokasynach, indiańskim pledzie i spodniach z miękkiej skóry. Fajka, woreczek na "leki" i te sprawy. Motocykl upstrzył piórkami, indiańskimi symbolami i tak dalej.

Wszystkie te przemiany dały po pierwsze to, że łatwiej mi odgrywać postać - samo opisywanie wyglądu wprowadza mnie w odpowiedni nastrój. Po drugie, lepiej mnie widać - zarówno gracze, jak i NPC w postaci MG widzą mnie tak, jak tego chcę. Po trzecie w końcu, mam duże możliwości zamanifestowania zmian nastroju, światopoglądu i tak dalej.
Niestety, mój MG (niedobry jesteś Skała :P) zbyt rzadko eksponuje ekscentryzm (dziwaczność?) mojej postaci. W każdym razie dobrze, jak wygląd jest komplementarny z charakterem postaci.
 
Awatar użytkownika
Finn
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 478
Rejestracja: sob cze 28, 2003 10:08 pm

śr lis 26, 2003 7:22 pm

Salazar z klanu Ventrue - Postać do Wampira: Maskarady

Urodził się u schyłku X wieku w Konstantynopolu, potomek skandynawskich kinfolków. Otrzymał imię Salazar z powodu arabskiej kultury- przecież wtedy było tam sporo arabów. Olbrzymi chłop, blondyn, posturą i rysami przypominający bardzo brzydkiego Duke'a :-) W każdym razie:

Etap 1) Kiedy zaczęliśmy grać, Salazar, jeszcze jako człowiek, jeździł na krucjaty. Stąd zachowała mu się płytówka, w której biegał już jako Wampir, gdy dorobił się dyscypliny potencji. Jako że wampir to konserwatywny, chadzał w płytówkach aż do XVII wieku :-) Później zostawił sobie tylko kirys i rękawice, na co narzucał obszerny czarny płaszcz z kapturem.

Etap 2) Mniej więcej od połowy XIX wieku zmieniło się wszystko. Od tamtej pory, dzięki drastycznej kuracji Zniekształceniem, Salazar jest drobną, szczupłą, filigranową wręcz brunetką o twarzy anioła i ubiera się w same modne ciuchy...

Etap 3) W XX wieku kolejna zmiana- blany, bojówki, t-shirt i nabijana ćwiekami kurtka skórzana. Na lewym nadgarstku, tak dla ozdoby, przyczepiona para kajdanek.
 
Erelen
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pn gru 01, 2003 8:56 pm

wt gru 02, 2003 3:50 pm

Ja stworzyłem tylko jak do tej pory dwie postacie bo na ogół jest Mistrzem Gry. Jedna była nudna, nawet nie starałem się opisywać jej ubioru, ale teraz dostałem od mistrz gry nową rasę do gry, jest to pół smok - pół elf. Całe ciało ma pokryte łuskami, twarz też (daje mu to 2 PP na cały ciele), no i jestem magiem, więć zbroji raczej nie noszę. Ale wspominam o tym by wyjaśnić mój ubiór. Zawsze noszę ubranie z lnu, zakrywające całe ciało, oczywiście kolerem tego ubranka jest kolor biało - kremowy (jeśli ktoś oglądał Slayersów to się domyśli od kogo brałem wzorzec). Buty mam wysoki, skórzan, prawie że do kolan, rękawiczki na dłoniach, kaptur na głowie i maska lniana na twarzy, widać tylko część moich oczy. Postać jest superwoska, gdyż Mistrz Gry musi się bardzo starać by nie popełnić błędu, np. opis" MG: Przeciwnik widzi (tym przeciwnikiem był smok), że trzęsą ci się kolana i postanawia z tobą pertraktować. JA: Jak może to widzieć jeśli moje szaty są lużne i nie przylegają bezpośrednio do ubrania??". Tak na koniec to z tego smoka ja i moja towarzyszka w drużynie zrobiliśmy pieczone 8)
 
Awatar użytkownika
Norman
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1037
Rejestracja: pn wrz 29, 2003 1:56 pm

śr gru 03, 2003 11:04 pm

Miałem kiedyś postac imieniem Kromka

Kromka był niskim, lekko przygarbionym kolesiem po 4czterdziestce. Czarne siwiejące już włosy scinał krótko nożem, co pozostawiało je w nieco niechlujnej formie. Szczeke porastała mu nie za gęsta równiez siwiejąca szczecina. Miał szare głeboko osadzone oczy i raczej nieprzyjemny uśmiech. Nie był brzydki ale i czas nie obszedł sie z nim łagodnie. twarz poorana głebokimi bruzdami, spalona słońcem. Sylwetka barczysta, szerokie ramiona zdradzały łucznika. Ubierał sie w mocno spłowiała szkarłatną bluze munduru królewskich łuczników (kolor tak spłowił że zdawała sie jasnobrązowa). Wełnine spodnie i solidne buty.
Na plecach staraniie skryty przed pogoda w płuciennym zawoju spoczywał łuk, obok pęk kilku strzał. Na głowie stara wytarta skórzana czapeczka (a'la pilotka) pod nią bezpiecznie zwinieta ulubiona cieciwa. Facet był cichy, mówił niewiele, ale szybko można sie było zorientować że jesli ten człowiek coś mówi, warto posłuchać.
 
Awatar użytkownika
oohcats
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 48
Rejestracja: pn lip 07, 2003 9:07 am

wt lut 24, 2004 12:27 pm

ja gram obecnie czarodziejem, ktory jest wierna kopia Goblina z "Czarnej kompani"
mały, łysy z żabim usmieszkiem, maly malwersant, spec od czarnego rynku nadwyraz złosliwy dowcipnis.
druzynowy paladyn dybie na moje zycie ale nie moze mnie zabic bo jestem za dobry :D
 
Awatar użytkownika
Troskliwy Miś
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 146
Rejestracja: czw lut 05, 2004 9:27 am

czw lut 26, 2004 11:28 am

Osobiście wolę znaleść jakiś odpowiedni rysunek, wydrukować i wrzucić w kartę postaci. Zawsze na wierzchu-każdy mniej więcej widzi(MG pokazuje rysunek mojego barbarzyńcy innemu graczowi i mówi: stary, on TAK wygląda!). Do tego jakieś charakterystyczne nawyki (krasnoludzki szlachcic-rycerz, który pijał tylko bourbon) czy odzywki (zanim MG rzucał na trafienie, mówiłem "C'mon, hit me!!"), jakiś dziwaczny przedmiot (CP2020: były więzień który wszędzie chodził ze swoim misiem, pluszakiem. Miałem takiego nawet i przynosiłem na sesje, bawiąc się nim...) i postać buduje się sama.
Polecam
 
Awatar użytkownika
Linka
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 581
Rejestracja: czw wrz 04, 2003 4:42 pm

czw lut 26, 2004 4:02 pm

A nie lepiej na odwrót? Wymyślić postać taką, jaką się chce a potem ją narysować zamiast podciągać nasze wyobrażenie do rysunku? Dla mnie to trochę dziwna metoda. Poza tym ciekawy opis potrafi również wciągnąć graczy aa jeśli ktoś mi przyniesie na sesję jakiś fanart przedstawiający dajmy na to Artemisa to dla mnie jego postacią będzie Artemis a nie to, co obmyślił. (Mam nadzieję, że to ostatnie zdanie jest dosyć zrozumiałe :razz: )
 
Awatar użytkownika
Troskliwy Miś
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 146
Rejestracja: czw lut 05, 2004 9:27 am

czw lut 26, 2004 4:39 pm

Heh
To nie tak. Zawsze zaczynam od pomysłu. Dopiero później szukam odpowiedniego rysunku. Często go modyfikuję.
Ale i zdaża się że jakiś rysunek mnie zafascynuje na tyle, że historia tworzy się sama...

Linka:Wymyślić postać taką, jaką się chce a potem ją narysować zamiast podciągać nasze wyobrażenie do rysunku?

Wiesz, nie widziałaś moich bochomazów które staram się nazywać rysunkami :wink: Dlatego opieram się na ręce innych pod moje pomysły.
Buziaki
 
Awatar użytkownika
Kozmoor
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 346
Rejestracja: wt mar 09, 2004 1:33 am

wt mar 09, 2004 1:46 am

A ja tam wole szybkie krótkie opisy działające na wyobraźnię.
Dobrze wspominam na przykład postać do pewnej autorki dark fantasy,
Vukoticha - "niski, chudy, przygarbiony o fizjonomii przypominającej
krzyżówkę szczura z wirusem ospy"
 
Awatar użytkownika
Rincewind
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 747
Rejestracja: pn mar 29, 2004 8:56 pm

pt kwie 02, 2004 9:02 pm

Moja postać wygląda dość standardowo. Jak mógłby wyglądać tropiciel który całe swoje życie spędził w lesie. Jego historia jest jest dość skomplikowana. Mianowicie jego ojciec (jak się później dowiaduje jest strażnikiem światła) znika w tajemniczych okolicznościach podczas ataku tajemniczych cieni na naszą leśną chatę. Wygląd... no cóż. Nie różni sieę zbytnio od zwykłego tropiciela. Jedynym szczególnym elementem jest to iz podróżuje z dwoma sejmitarami, które są jego ukochaną bronią odziedziczoną po zaginionym ojcu. Innym elementem jest złoty medalion, który otrzymał od swojego przyjaciela podróży Tobiasa. Medalion należał do jego ojca (tj. tropiciela). Tobias otrzymał go od ojca tropiciela, zaraz przed tym jak został rozszarpany przez cienie. Wokól tego wątku ciągnie się już ponad dwumiesięczny scenariusz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości