Po to aby być niezaleznym. No cóż możesz się z podręcznikiem kłócić ale tam jak byk pisze że Kolegium Złota hurtowo dobra wszelakie wytwarza i dlatego jest najbogatszym z kolegium.
Och nie zamierzam się kłócić z podręcznikiem, uważam że jest w miarę dobry. Wystarczysz mi przyjemność dyskusji (bo na kłótnię ja osobiście nie mam ochoty) z Tobą, lub innym dyskutantem który będzie potrafił przedstawić inne od moich poglądy. A nie będę się dyskutował z podręcznikiem bo moje pytanie brzmiało "Po co Kolegium Złota niezależność od skarbca Imperatora?", co obawiam się nie jest przedstawione w podręczniku, który owszem, mówi o tym że Tradycja Metalu jest najbogatsza z pośród kolegiów, że sprzedaje swoje produkty nie raz w cenach dostępnych szarym ludziom itp. ale nigdy i nigdzie nie znalazłem informacji ażeby kolegium szukało niezależności.
człowiek który posiada zdolność władania wiatramii magi i nie zginał/oszałał przy tym jest just kimś nad.
No racja. Jest kimś nad. Punkt dla Ciebie i minus dla mnie za niewyraźne przedstawianie swoich racji.
Rzeczywiście każdy mag z założenia jest kimś więcej, ale dar potężnego talentu magicznego, ani przejście przez studia nie oznaczają automatycznie, że osobnik jest zdolnym naukowcem, tak jak bycie szlachcicem nie czyni człowieka od razu godnym, odważnym ani honorowym.
Od razu za asystentów to nie, aleZ łoci są do przodu. No tak po prostu.
Czy są tak po prostu do przodu? Spójrz na ich zaklęcia. Jedno pozwala zobaczyć moment tworzenia przedmiotu, jeżeli ten został stworzony, a drugie pozwala poznać jego właściwości. To drugie jest przydatne, o ile jeszcze jakimś sposobem nie udało się jeszcze nauczyć na akademii właściwości ropuszego kamienia. To tyle z tego co widzę jeżeli chodzi o ich talenta magiczne. Będąc cynicznym stwierdziłbym że predysponuje to ich do próbkowania, czyli pracy asystenckiej.
Co do pozycji ludzi Normalnych do Utalentowanych, to pragnę przytoczyć historię założenia kolegium, kiedy Teclis i Finreir wybierali przyszłych złotych i... uwaga uwaga, co jest wyszczególnione? Że nie był warunkiem talent to
Chamon ale logiczny sposób rozumowania, więc pośród adeptów Utalentowanych ludzi brali Normalnych których sposób rozumowania predysponował do bycia dobrymi naukowcami, odkrywcami i twórcami.
Kolejnym tego aspektem jest że.... W Normalnych akademiach najniżsi tylko adepci zajmują się produkcją, a "zasłużeni" czyli mistrzowie, mądrzy ludzie, "wkrótce przeniosą się do Kolegium" co znaczy ni mniej ni więcej że jednak Tradycja Metalu szanuje wiedzę Normalnych Alchemików i jeżeli dostrzegą takiego w swoim zasięgu, starają się go ściągnąć. No a co do alkoholi itp. "w przerwach pomiędzy bardziej zaawansowanymi naukami przygotowują olbrzymie ilość odtrutek, leków a także wódek i wina."
Przy czym jako że znam się nieco na winie, to muszę powiedzieć że ich produkcja za bardzo się nie różni od innych okolicznych bo najwięcej zależy od winorośli, a to już inne kolegium. No chyba że ich metoda polega na dolewaniu wódki do wina. No ale to tylko zastanowienie.
Więc dlatego pisałem że upadnie większość Gildi. A taka obrotna może zostać wykupiona, bo czemu nie?
To czemu w dzisiejszych czasach, kiedy wykupienie czegokolwiek jest dużo łatwiejsze istnieje tyle małych firm? Bo:
Nie chcą zamienić własnego laboratorium na biurokrację KM. Bo sami na to zapracowali i nie chcą tego odsprzedać tracąc nad tym władzę, możliwość kierunku badań, samostanowienia, doboru pracowników itp. Bo doskonale sobie radzą sami, w swojej prywatnej niszy. Gdyby wszystko dało się kupić świat pełen byłby monopolistów.
Osobiście porównałby Złote Kolegium do uniwersytetów państwowych. Mają duże możliwości, mają dobry sprzęt, ale mają przy tym bardzo szeroki kierunek rozwoju przez co poruszają się w nim wolniej.
Ogar pisze:Cytat:
One nie boją się pójść inną drogą.
Drogą magii nie pójdą z prostego powodu.
Mam dyskretne wrażenie że nie zrozumiałeś o co mi chodziło.
No i jeszcze przypomnę że magia nie jest tutaj drogą, ale narzędziem przyśpieszającym w jakimś stopniu badania.
Ogar pisze:Mechanicznie rzecz biorąc to akurat mają spore szanse. Wystarczy że podejdą w 4, co daje im 12 ataków. Mag ma taki 1. Lówcy mają broń unieruchamiającą i zasięgową. Mogą maga otruć/zastrzelić/zawalić mu chałupe na głowe. Możliwości jest sporo. Przy tym liczebność magów jest znikoma i są oni rozsiani. Łowcy mają kapłanów którzy też potrafią czarować.
Oczywiście zakładając że mag, naukowiec, inteligent, który jest dodatkowo rządny władzy będzie samotnie chadzał po najciemniejszych uliczkach miasta, bez towarzysza, czy chociażby silnorękich do ochrony, w sam raz tak aby ktoś do niego doskoczył i zdzielił go w łeb. Ale z takim podejściem to jeszcze mniej potrzeba na Carla Franza.
Pozwolę sobie przy tym przypomnieć że każdy z budynków głównych kolegiów to forteca. Przypomnę że nawet ktoś z Tradycji Metalu, czyli dość pacyfistyczne nastawionej organizacji, jest w stanie w ciągu pierwszej rundy rozerwać człowieka na strzępy strzałami, jest jak grupka łuczników wiecznie z strzałą na cięciwie i zawsze trafiająca.
Równie dobrze naziści w Polsce mogliby zdobywać poparcie.
Ogar pisze:Tylko twój plan ma słaby punkt. Zakładasz niewyobrażalną korupcję we wszystkich kolegiach magii od góry do dołu i nastroje buntownicze.
"Chociaż początkowe działania mające na celu ograniczenie wpływu Kolegiów na społeczeństwo powiodły się, czarodzieje nie zrezygnowali ze swoich politycznych ambicji z powodu kilku niewygodnych ustaw i ograniczeń. Bardzo szybko nauczyli poruszać się zgodnie z literą prawa (choć rzadko z jego duchem), realizując większość swoich celów. Wraz z upływem lat, wpływy Magistrów na każdym poziomie społeczeństwa nieustannie się umacniały.
Przez wszystkie lataj, jakie upłynęły od założenia Kolegiów, oprócz wywalczenia niszy społecznej i politycznej, czarodzieje bardzo starannie pielęgnowali swój wizerunek w oczach pospólstwa. Kolegia Magii zgodnie twierdzą, że służą przede wszystkim dobru Imperium, a dla przykładu stale przypominają obywatelom o swojej roli w zażegnaniu straszliwego zagrożenia ze strony Chaosu. Pielęgnując reputację bohaterów, czarodzieje drastycznie ograniczyli zjawisko polowania na czarowników i guślarzy, choć wiejskich zabobonów nie udało się jeszcze wykorzenić. Natomiast w dużych miastach i innych centrach kultury, akceptacja magii jest powszechna.
W rezultacie przemyślanych działań, Kolegia Magii szybko stały się głównym graczem na politycznej scenie Altdorfu i całego Imperium. Choć wydaje się, że Magistrowie nie zniżyli się do czerpania korzyści materialnych z konfliktu na Północy, pewne jest, iż dysponują rozległą siatką wywiadowców i informatorów, która pozwala im trzymać rękę na politycznym pulsie Imperium. Czas pokaże, czy i w jaki sposób czarodzieje zechcą wykorzystać zebrane informacje".
Wnioski wyciągnięte z tekstu.
1. Istnieją prawa ograniczające wpływ Kolegium. Zostały stworzone z konkretnych powodów. Widać Magnus, a przez to i twórcy systemu, podobnie jak ja uważają że władza korumpuje.
2. Czarodziejom te prawa nie pasują. Omijają je wszystkimi sposobami. Na ten moment legalnymi, poprzez dziury i kruczki prawne.
3. Czarodzieje manipulują masami, zwiększając swoją popularność. Pielęgnują postrzeganie ich jako bohaterów. Starają się aby wizerunek maga obrońcy ludu był powszechny... i udaje im się to. Może nie do końca im się ufa, ale przecież oni dbają o lud.
4. Kolegia przystąpiły do wielkiej polityki. Posiadają siatki szpiegowskie. To nie brzmi jak typowa wszechnica, raczej jak państwo w państwie. To krok do przodu. Po co łamać prawo, skoro można przekupywać, szantażować i prawo Zmienić? W ten sposób bez rozgłosu można zdobyć władzę. Czy nie tak postępował Marienburg? Czy nie tego bał się Magnus?
Ogar pisze:Cytat:
Lud jest sprzedajny, a oni mają co mu sprzedać, stosunkowo małym kosztem własnym.
Własną duszę tak patrząc z przeciętnego punktu widzenia. Trochę wysoka cena, nie uważasz?
O jakiej Ty znowu duszy mówisz? Wystarczy sypnąć złotem, rozpocząć festy, a lud już jest szczęśliwy. Żaden mag swojej duszy nie musi zaprzedać. Wystarczy kupić zaopatrzenie, lub obdarzyć miasto jakąś innowacją.
Ogar pisze:Tylko zauważ że przeciętny magister Złota nie musi czekać aż mu Kolegium da. Pójdzie na jakiś dwór, zrobi bogatemu grafowi dobre wino i dostanie kasę. A i dla grafa to prestiż mieć magistra Złota na dworze, no i oni to solidna marka której można zaufać.
Zauważ że ilość ludzi których na to stać nie jest taka znowu duża. Zauważ że to nie jest zaklęcie "Zamiana wody w wino" tylko (jeżeli już się uprzeć że to dla nich działa) znajomość procesów. To wciąż kilka lat roboty. To wciąż siedzenie i pilnowanie, aby służący co kilka godzin obrócili butelki we właściwą stronę. To chodzenie pośród upraw i doglądanie krzewów. To dobry zarobek, ale pełno etatowa praca. Jeżeli ktoś chce mieć czas na naukę, musi pobierać granty z uczelni. Albo jeżeli ma szczęście znaleźć sobie kogoś kto dla samego prestiżu posiadania maga na dworze, zechce finansować spore przecież przedsięwzięcie. Złoty może dobrze zarobić, ale to nie jest pstryknięcie palcem (tzn. może być, ale zaraz potem ląduje na cenzurowanym z bliznami po batogu na plecach).
P.s. Koniec jednego zdania na temat produkcji alchemicznej "... a nawet mydło!!!". Wniosek? Nie lekceważmy sobie mydła, to rzadki i drogi towar luksusowy.