Zrodzony z fantastyki

 
Ragnvald
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: pt wrz 08, 2006 3:46 pm

Żarcie na sesji - jak sobie z tym radzicie?

pn paź 29, 2007 7:09 pm

Witajcie.

Chcę zadać Wam pytanie, jak radzicie sobie z kwestią jedzenia i napojów na Waszych sesjach oraz...

Oraz poprosić o poradę w dwóch konkretnych przypadkach ;) .

Żarcie na Waszych sesjach

Jak wygląda sprawa z jedzeniem na Waszych sesjach? Jeśli gracz lub MG jest gospodarzem, czy funduje Wam kanapki i herbatę/kawę? Czy może dzielicie się kosztami (jedna większa przekąska kanapkowa dla 4 gości to jak nic 8 zł).

A może zamawiacie pizzę? Albo robicie kanapki? No, co z wami? Jak dzielicie koszty i czy w ogóle to robicie?

Konkretny przypadek numer jeden

Prowadzę. Nie samochód, ale gry. Mistrzę, inaczej mówiąc i na dodatek...jestem przeważnie gospodarzem. Bo mam najlepsze lokum.

Zwala mi się na chatę trzech chłopa na sesję pięciogodzinną. Raz w tygodniu. Koło 4. godziny trzeba dać im tyle jedzenia (sobie też ;) ), żeby się najedli, bo inaczej - każdy instynktownie rozprasza się i czeka tylko na koniec sesji (żeby wreszcie coś zjeść)...

Robię kanapki, herbatkę.

Koszt jednego posiłku dla czterech chłopa, wliczając mnie, to od 8 do 10/12 zł, idąc po minimalnych kosztach. Wytrzaśnięcie 2., 3. złotych w gotówce co tydzień jest nieco kłopotliwe dla kumpli - w sumie, nikomu nie bardzo pasuje regularnie "płacić" (8-12 zł na miesiąc).

Jak rozwiązać sprawę finansów? Jedna osoba kupuje żarcie, zrzucamy się jej na zwrot kosztów, a gospodarz (prawie zawsze ja), z tego jedzenia robi kanapki i herbatki nie liczymy ;) ?

Czy znacie może jakiś zręczniejszy dla wszystkich sposób, który pozwoli wyzwolić mi się od ponoszenia całkowitego kosztu?

Druga sytuacja, druga porada?

Sytuacja jak przedstawiona powyżej, tyle, że chłopy inne i dwa są mniej żarłoczne niż tamci ;p .

Zmienia się tylko tyle, że mniej więcej 50/50 (pół na pół) sesji jest u mnie, a pół u jednego z kumpli. Kumple - dojazdowi, nie z miasta (więc do sklepów mają kawałek, ja mam akurat blisko do Tesco, Maxa etc.).

Jak rozłożyć koszty? Czy w ogóle jest rozkładać? Mamy fundować na zmianę, zależnie, kto gospodarzy, a tamci dwaj bez wkładu finansowego?

Podpowiedzcie, proszę, jakieś zręczne rozwiązania pozwalające iść po minimalnych kosztach.
 
Awatar użytkownika
Vini
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 229
Rejestracja: pt wrz 17, 2004 5:31 pm

pn paź 29, 2007 7:47 pm

Zróbcie coś w rodzaju kolejki, raz przynosisz ty, za tydzień wszystko kupuje ktoś inny, za dwa tygodnie następny i tak dalej. Chyba, ze optujecie za tymi kanapkami i herbatą, u nas konkretnie sprawdzają sie chrupki, paluszki i sok z kartonu/cola/whatever byle by można było przynieść z sklepu i wystarczyło dla wszystkich.
 
Awatar użytkownika
Faviela
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 962
Rejestracja: pn paź 29, 2007 8:22 am

pn paź 29, 2007 7:55 pm

U nas na sesji musi być kupa :D (zwany niekiedy blokiem czekoladowym)
ale to trochę kosztuje :/
chyba najlepiej bedzie z tą kolejką^^
a i zawsze Stonka jest blisko 8)
 
Awatar użytkownika
Arcadius
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 5:25 pm

pn paź 29, 2007 7:57 pm

- Praca na weekend ? Wtedy koszt paru złotych tygodniowo przestaje sprawiać komukolwiek problem. Na weekend, bo jak mniemam jesteście uczniami jeszcze.

- Jeść obiad przed sesją, skoro gracie od 16.

- Jak na gospodarza przystało zadbać o wygodę i samopoczucie gości, w tym także jedzenie.[jeżeli Cię nie stać na karmienie gości patrz wyżej]

- Nauczyć się gotować, dla czterech osób za 12 złotych mogę zrobić obiad, za 20 będą nieprzyzwoicie najedzeni bogatszym repertuarem. Nie muszę chyba mówić, że żadnym mistrzem kreatywnego kucharstwa nie jestem.

- Rozliczać za kawę, czy herbatę kogoś, kogo gościsz pod dachem to afront. Ja bym więcej nie przyszedł do kogoś kto by takie rozwiązanie zaproponował.

- Skoro masz internet, a łącze kosztuję, to mniemam, że Twoje gospodarstwo domowe nie ucierpi zbytnio na wykarmieniu gości od czasu do czasu. Jest was czwórka więc, możecie organizować sesje u każdego z was, raz w miesiącu. Co sprawiedliwie rozdzieli obowiązek gospodarza na wszystkich po równo.

no offence
 
Agrantar
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 571
Rejestracja: czw wrz 18, 2003 12:51 pm

pn paź 29, 2007 8:10 pm

Arcadius pisze:
Rozliczać za kawę, czy herbatę kogoś, kogo gościsz pod dachem to afront. Ja bym więcej nie przyszedł do kogoś kto by takie rozwiązanie zaproponował.


IMO akurat wydanie 10 czy nawet tych 20 złotych cztery razy w miesiącu daje sumę 40 do 80 złotych, czyli całkiem niegłupi (jak na moje standardy) kawałek grosza.
I o ile z kwestią herbaty/kawy/wody mineralnej/cokolwiek zgadzam się z Tobą, to ustalenie kolejek przynoszenia jedzenia na sesję wydaje mi się optymalnym rozwiązaniem.

Jeśli wozisz kogoś samochodem na dalszej trasie chyba też wolisz, żeby pasażerowie zrzucali się na paliwo, prawda?
 
Ragnvald
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: pt wrz 08, 2006 3:46 pm

pn paź 29, 2007 10:33 pm

Oki, dzięki. Szybko i konkretnie.

Główny problem z RPGowaniem jest taki, że miewa się za często gości (Graczy) ;p . Najlepiej jest grać na neutralnym gruncie, ale to już bajka na długie, zimowe wieczory...a chipsy i czekolada są niezdrowe :b:

Kolejka brzmi znośnie. Obiad przed sesją? Też rozsądne rozwiązanie :> .

- Nauczyć się gotować,


Dzięki, przyjacielu, ale z tej rady nie skorzystam :) . I tak poświęcam ciężki kawał życia na przygotowanie i rozegranie przygód, to mi już wystarczy ;p . Nawet, gdybym umiał, nie dokładałbym do tego wszystkiego jeszcze czasu na ugotowanie czegokolwiek :D .


Cóż...dziękuję wszystkim za ekspresową poradę :) .
 
Awatar użytkownika
Benton
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: czw gru 28, 2006 7:44 pm

wt paź 30, 2007 12:09 am

Ragnvald pisze:
Nawet, gdybym umiał, nie dokładałbym do tego wszystkiego jeszcze czasu na ugotowanie czegokolwiek :D .


wiesz-zrobienie spaghetti z półproduktów to jest 20-30 minut. Chyba nie za dużo. A na pewno jest smacznie:) Zresztą-możliwości jest więcej:)

Ja tam ze swoją ekipą zwykle przed sesją zamawiam pizzę w którejś ze wspaniałych łódzkich pizzerii - najbardziej optymalne wyjście.

A że niezdrowe-phi! A co jest teraz zdrowe?
 
Hajdamaka

wt paź 30, 2007 7:55 am

Arcadius pisze:
-- Jak na gospodarza przystało zadbać o wygodę i samopoczucie gości, w tym także jedzenie.[jeżeli Cię nie stać na karmienie gości patrz wyżej]


Tylko to juz jednak nie sa goscie. To sa gracze. Dwa - porzadny gosc potrafi sie zrewanzowac, chociazby symbolicznie (gosc najczesciej kupuje alkohol, kwiatek, ciasto, w tym wypadku czesc "prowainatu" powinni przyniesc gracze). Inaczej gosc albo gracz jest chamem i wiecej nie powinno sie takiego zapraszac. Szczegolnie jesli mowa o grupie znajomych uczniow/studentow.
 
Agrantar
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 571
Rejestracja: czw wrz 18, 2003 12:51 pm

wt paź 30, 2007 4:54 pm

Ragnvald pisze:
Cytat:
- Nauczyć się gotować,


Dzięki, przyjacielu, ale z tej rady nie skorzystam Smile . I tak poświęcam ciężki kawał życia na przygotowanie i rozegranie przygód, to mi już wystarczy ;p . Nawet, gdybym umiał, nie dokładałbym do tego wszystkiego jeszcze czasu na ugotowanie czegokolwiek Very Happy .


Offtopic w offtopicu, ale skill 'gotowanie' jest mega-przydatny w życiu i - przynajmniej mi - pomaga się zrelaksować... No i zawsze z robienia jakiegoś normalnego (= nie kanapki) jedzenia mam radochę :P
 
Awatar użytkownika
Arcadius
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 5:25 pm

śr paź 31, 2007 9:15 am

Dwa - porzadny gosc potrafi sie zrewanzowac, chociazby symbolicznie (gosc najczesciej kupuje alkohol, kwiatek, ciasto, w tym wypadku czesc "prowainatu" powinni przyniesc gracze). Inaczej gosc albo gracz jest chamem i wiecej nie powinno sie takiego zapraszac.


Zgadzam się, nic nie stoi na przeszkodzie, aby omawiany gość odwzajemniał nam się w równym stopniu życzliwością, w postaci w/w gestów z jego strony.
 
Awatar użytkownika
Agnostos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2259
Rejestracja: śr paź 05, 2005 9:47 pm

śr paź 31, 2007 2:30 pm

Czy znacie może jakiś zręczniejszy dla wszystkich sposób, który pozwoli wyzwolić mi się od ponoszenia całkowitego kosztu?

Podpowiedzcie, proszę, jakieś zręczne rozwiązania pozwalające iść po minimalnych kosztach.

Jak rozłożyć koszty? Czy w ogóle jest rozkładać? Mamy fundować na zmianę, zależnie, kto gospodarzy, a tamci dwaj bez wkładu finansowego?

Jeśli tak poważnym problemem jest kwestia, cytuję: "żarcia na sesji", to ja proponuję grać przez neta.
 
Awatar użytkownika
Kyousei
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 131
Rejestracja: pt lis 02, 2007 11:33 am

pt lis 02, 2007 1:43 pm

U mnie na sesji była raz czekolada, a jako, że byliśmy trochę "mali" bardziej skupiliśmy sie na niej niż na sesji :P
Aktualnie moje sesje trwają ok. 2 godz. więc z jedzeniem nie ma problemu, popijamy tylko wodę, ewentualnie jakieś soczki, nic więcej.
 
Awatar użytkownika
Benton
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: czw gru 28, 2006 7:44 pm

pt lis 02, 2007 5:58 pm

Dwie godziny? wow...respect man...my jak się rozkręcimy to po 12 godzin potrafimy z ekipą ciągnąć...w dwie godziny to nam się postacie rozkręcają dopiero....
 
Awatar użytkownika
Kyousei
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 131
Rejestracja: pt lis 02, 2007 11:33 am

sob lis 03, 2007 11:52 am

Czasami wychodzi nawet krócej niż 2 godz. Lecz mi to w zupełności wystarcza, w mojej drużynie nie ma czegoś takiego jak rozkręcenie postaci, każdy gra na "pełnych obrotach" od początku do końca, przez co udaje nam sie (mam nadziej :D ) wykorzystać ten czas maksymalnie.
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

sob lis 03, 2007 11:49 pm

No cóż, to proste. Nie jesteśmy już dziećmi i każdy z nas zarabia, więc nie wyliczamy nikomu ile przyniósł i za ile.

Z grubsza wygląda to tak, że osoba u której gramy nic nie musi wystawiać, no bo wiadomo, korzystamy z jej gościnności. Co do reszty to każdy wie, że wypada coś przynieść. Miłym akcentem jest, jeśli ktoś przyniesie gotowy np: placek, albo inny smakołyk. Każdy stara się sam pilnować, żeby zabrać coś do picia albo jedzenia i nie być sępem. Jeśli jednak ktoś nic nie przyniesie, to też nic się nie stanie, bo nikt z tego problemu nie robi.

Jeśli macie z tym problem, to róbcie zrzutkę przed sesją i za to wspólnie kupujcie prowiant. Osoba u której gracie raczej nie powinna być obciążana nadmiernymi kosztami. Niech gospodarz zapewni np: picie (najtaniej jest kupić syrop i 5 litrową wodę), a wy złożycie się na jedzenie.
 
Awatar użytkownika
Uszaty
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 252
Rejestracja: czw paź 06, 2005 7:46 pm

sob lis 10, 2007 5:43 pm

U nas, gdy jeszcze nie mieliśmy wyklarowanych zasad, bywało, że w połowie sesji głodny gracz się "wyłączał" i ciężko się grało z zombie zamiast aktywnym playerem. Ustaliliśmy, że gospodarz jest odpowiedzialny za napoje (2 soki, 2 butelki mineralnej czy jakiś inny kompocik w zupełności wystarcza) a każdy na własną rękę załatwia sobie jedzenie. Czasami gospodarz rzuci jakieś paluszki czy inne ciasteczka, ale to bardziej z kurtuazji i dobrego wychowania. :) Jako, że na 4 (czasami 5) osób w teamie każdy od czasu do czasu zaprasza pozostałych w swoje skromne progi nie ma problemów z jadącymi na sępa :D

OT: Na ostatnią sesję jeden z graczy przyniósł do mnie sałatkę z własnym widelcem :shock:
Widelca zapomniał zabrać :razz:
 
Awatar użytkownika
Blind_Guardian
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 119
Rejestracja: czw lip 13, 2006 10:01 pm

sob lis 17, 2007 3:48 pm

u nas z żarciem problemów nie ma. Herbata i woda jest niestety moja, ale to nie jest problem wielki :wink:
Ponieważ żywimy się zupkami chińskimi to każdy kupuje własne, plus własne napoje różnej maści. Jak się robiimy głodni to jest przerwa, jemy i wracamy do sesji potem. Nie rozbija nam to ciągłości fabularnej:D
 
Awatar użytkownika
Majkosz
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 234
Rejestracja: sob maja 24, 2003 7:57 pm

sob lis 17, 2007 5:00 pm

Witajcie.

Jest oczywiście obowiazkiem gospodarza nakarmić gości i napoić, ale, jak celnie zauważył Hajdamaka, gracze mają inny status, niż zwykli goście, a sesja nie jest zwyczajnym spotkaniem towarzyskim. Nadto, zbrodnią gości jest zabić gościnność gospodarza, co - jak sądzę - może mieć miejsce w tym przypadku.

Zamiast ganić Cię, Ragnvaldzie (rada, byś się nauczył gotować i zamiast robić kanapki podawał domowe obiadki była narpawdę bezczelna!) i opowiadać jak to jest u mnie na sesjach, postaram się dać faktyczne rady.

Najpierw sprawa ogóla. Nie wydaje mi się, żeby kluczem było liczenie się do złotówki. Chodzi raczej o to, żeby wszyscy uczestnicy sesji dokładali się w jakiś sposób do posiłku, żeby nikt nie czuł się wykorzystywany. Niekoniecznie musicie więc mierzyć, kto wydał dwa, a kto trzy złote - ważne, że wszyscy mają jakiś wkład. Jeśli chodzi o konkretne rozwiązania, to:

1. Zamawiajcie jedzenie. Pizza na telefon ma tę zaletę, że nie wymaga przygotowania i pozwala łatwo ustalić podział kosztów (najczęściej równy). Kiedy doręczyciel zapuka do drzwi można łatwo i naturalnie wyegzekwować pieniądze od wszystkich. Oczywiście, to rozwiązanie jest pewnie nieco droższe, niż robienie kanapek, ale nikt nie powinien czuć się pokrzywdzony.

2. Kiedy umawiacie się na sesję, ustalajcie od razu, co będziecie jedli i pili. I podzielcie, kto co przyniesie. Jeżeli, na przykład, robicie sobie tosty (sprawdzają sie na sesji, polecam!) niech jeden z Was kupi chleb, drugi ser, trzeci wędlinę. W ten sposób posiłek będzie składkowy.

3. Jeśli chcesz coś kolegom udowodnić, przestań robić jedzenie. Wiem, że to dość drastyczne, ale być może zorientują się, że Twoje kanapki nie są integralnym elementem sesji, tylko rezultatem Twojej nadużywanej uprzejmości. Sądzę też, że z głodu nie pomrzecie, najwyżej skrócicie czas sesji.

Z Twoich słów wnoszę, że próbowałeś rozmawiać z kumplami o odmówili zrzucania się na jedzenie (piszesz, że nie uśmiecha im się płacić). Jeśli tak, uważam takie zachowanie za naganne - nie można wymagać od kogoś tego, czego nie wymaga się od siebie. Jeśli jednak z nimi nie rozmawiałeś, proponuję od tego zacząć, jak zresztą zawsze, gdy pojawiają się problemy. Spokojnie i asertywnie wyjaśnij im, że nie możesz zawsze ponosić całego kosztu sesji i zaproponuj rozwiązania.

(A gotować możesz się nauczyć mimo to. Niekoniecznie, żeby gotować dla kolegow.)

pozdrowienia!
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

sob lis 17, 2007 8:18 pm

Kiedyś miałem przypadek, że gospodarz zapewniał na sesji wodę, ale resztę każdy musiał przynieść ze sobą, aby nie być głodnym (Pizza tam nie dojeżdżała). W pewnym momencie, kiedy wyciągnąłem własny posiłek, żeby zaspokoić organizm (bo nie można siedzieć przez większość dnia o pustym brzuchu i czuć się komfortowo), wtedy gospodarz zapytał czy bym się z nim przypadkiem nie podzielił?

Stanąłem przed wyborem zjedzenia skromniejszego posiłku, lub brakiem kultury. Odpowiedziałem, że mój posiłek nie jest przekąską, czymś na ząb, żeby miło spędzić czas, tylko posiłkiem mającym na celu zaspokojenie głodu (burczenia w brzuchu, jak kto woli), a ów gospodarz kiedy taki głód poczuje, może w każdej chwili, nieskrępowanie, skoczyć do swojej domowej lodówki i wyciągnąć z niej co tylko tam ma. On to zrozumiał i przyznał mi rację.

Czasem jedzenie na sesji, to nie tylko kwestia, miło spędzonego czasu, ale także zaspokojenia naturalnych potrzeb organizmu. Są dni kiedy możemy nic nie jeść od rana do wieczora i czujemy się dobrze, ale są tez takie dni, kiedy chce nam się jeść, bo organizm się tego domaga.
 
Awatar użytkownika
Erykz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: pt lip 06, 2007 12:02 pm

ndz lis 18, 2007 1:18 pm

Tyhagara pisze:
W pewnym momencie, kiedy wyciągnąłem własny posiłek, żeby zaspokoić organizm (bo nie można siedzieć przez większość dnia o pustym brzuchu i czuć się komfortowo), wtedy gospodarz zapytał czy bym się z nim przypadkiem nie podzielił?


Dość niezręczna sytuacja, muszę przyznać. Może w lodówce nic nie miał :razz: ?. A tak na temat, to jedzenie na telefon też jest słabym rozwiązaniem. Raz kolega zapomni, (lub po prostu nie będzie miał) pieniędzy i jest kłopot. Bo jak zamówi reszta towarzystwa, to tamten obejdzie się smakiem ?? mało kulturalne. Najlepiej uprzedzić kolegów przed sesja, żeby wzieli ze soba żarcie, i dalej się niczym nie martwić. Ale jest druga strona medalu, zapraszając do siebie przyjaciół mamy obowiązek zapewnić im jakieś napoje i coś do przegryzienia (chociażby chrupki). Nie ma jakiegoś optymalnego rozwiązania, zapraszając gości musimy się po prostu liczyć z kosztami.
 
Awatar użytkownika
Blind_Guardian
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 119
Rejestracja: czw lip 13, 2006 10:01 pm

wt lis 20, 2007 5:34 pm

Erykz pisze:
Ale jest druga strona medalu, zapraszając do siebie przyjaciół mamy obowiązek zapewnić im jakieś napoje i coś do przegryzienia (chociażby chrupki). Nie ma jakiegoś optymalnego rozwiązania, zapraszając gości musimy się po prostu liczyć z kosztami.


zgadzam się, jednak sytuacja sesji różni się moim zdaniem od zykłego zaproszenia przyjaciół. Często gospodarzem jest ten kto dysponuje odpowiednimi warunkami. Na przykład u mnie - jako jedyny mam fizyczne możliwości robić u siebie spotkania.
Wszystko zależy od umowy, w naszej drużynie ustaliliśmy, że każdy się dokłada i to moim zdaniem jest uczciwsze od "dojenia" gospodarza (żeby nie było - jak zdarzało się zagrać u kogoś innego kto akurat mógł zrobić sesję to zawsze coś przynosiłem).
Jak mówiłem - to kwestia umowy i jak Erykz powiedział- jedynej słusznej drogi nie ma ;]
 
Awatar użytkownika
Ważka
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 130
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 8:22 pm

wt lis 27, 2007 3:01 pm

My jemy zawsze obiad albo porządne śniadanie w domu przed sesją... jak dłuższa sesja to przynoszę jakąś czekoladę albo orzeszki i się dzielę z innymi. Jednak w domu gracza w którym gramy jest pewna głupia - choć bardzo zdrowa zasada. Mianowicie u nich nie pije się nic innego prócz niegazowanej wody. Niestety ja się odżywiam tak niezdrowo, że zawszę muszę mieć coś gazowanego w plecaku, albo chociażby sok.
Oni nic nie przynoszą, tylko ja. Im odpowiada ta woda, mnie nie, więc sobie przynoszę własną buteleczkę.
Raz czy dwa zdarzyło się podczas dłuższej sesji, że babcia gospodarza przygotowała kilka kanapeczek albo ciasta.
 
Awatar użytkownika
Kroshgar
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 329
Rejestracja: pt lis 03, 2006 10:13 pm

śr lis 28, 2007 10:02 am

Phrmpf

wszystko, co jest pod ręką xD ALE, jeśli gramy -powiedzmy - u mnie, staram się zrobić trochę żarcia - gracz, głodny, gracz zły. Jeśli gramy po nocy, obowiązkowo kawa. Ew. herbatka albo...grzane piwo, zwłaszcza w wieczory zimowo -jesienne, fajny to robi klimacik :)

akurat u mnie na sesji żarcie to sprawa drugorzędna, ważniejsze są fajki :P
 
Awatar użytkownika
Nephren
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 69
Rejestracja: sob lis 18, 2006 6:01 pm

śr lis 28, 2007 12:24 pm

Dawno w RPG nie grałem, ale w przypadku moim i kumpli wyglądało to tak, że każdy coś tam ze soba przynosił. Bez jakiejś konkretnej umowy, po prostu kto ma kasę ten coś na sesję przynosi. Najczęściej gospodarz załatwiał wszystko po trochu, ktoś kupował napoje, ktoś inny paluszki i jakieś inne chrupadła i tym samym na każdej sesji zaopatrzenie było pokaźne.
Bez żarcia nie ma sesji, zwłaszcza długiej.
 
LolWut?
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: czw lut 07, 2008 1:48 am

czw lut 07, 2008 2:23 am

My i nasi ludzie radzą sobie prosto. Mianowicie jemy.
 
Awatar użytkownika
Stemen
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: ndz maja 23, 2004 11:38 am

pt lut 08, 2008 10:30 pm

Ja na sesji od zawsze organizuję zrzutkę, np na pizzę. A jak żarcie jest prztgotowane samemu, to po prostu oddajemy kasę wykonawcy albo każdy przynosi jakieś produkty, picie. Moim zdaniem to raczej proste i skuteczne rozwiązanie. I absolutnie nie jest niegrzeczne.
 
Awatar użytkownika
basistka
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: śr lut 20, 2008 4:45 pm

śr lut 20, 2008 6:21 pm

Hm, u mnie było tak, że gracze przynosili jakieś prowianty ze sobą, wszak MG nie dość że prowadzi, to jeszcze lokum udostępnia toteż coś mu się od życia należy. Oczywiście często kończyło się jakąś globalną zrzutą na coś albo ogołoceniem lodówki gospodarza. Nigdy się jakoś specjalnie nie rozliczaliśmy między sobą, naturalnie wszystko wychodziło.
 
Awatar użytkownika
Eliash
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 474
Rejestracja: wt lut 26, 2008 4:34 pm

ndz mar 02, 2008 8:00 pm

Ja w zasadzie też mam problem z graczami bo są bardzo wygodnymi ludźmi...
- Ich wkład w postać to spisać współczynniki na jakiejkolwiek kartce (historia to nagroda dla mnie lub wynik moich błagań), a co sesję na nowo muszę im dyktować imiona BN-ów i nazwy lokacji, czasem imiona towarzyszy...
- Kupno podręczników i kostek to tylko moje zadanie (w sumie to dobrze bo chociaż są moje... Inna sprawa, że mi je ciągle z domu wynoszą)
- Wchodzą na sesję i czekają jak im przed nosem przyniosę stół (bo mam tak, że muszę stolik przynieść do grania), rozłożę miejsca, zapalę świeczki.. Oni w tym czasie zajmują mi komputer i sobie grają w cokolwiek
- Po sesji wychodzą zostawiając mi ogolnie pojęty syf od wosku na blacie po kostki pod kaloryferem, biurkiem i gdziekolwiek tylko da się kostkę upuścić + fanty typu ich telefony itd.

Oczywiście kwestia jedzenia jest bardzo zbliżona... Moi gracze nie zaczną grać do chwili aż nie podam im herbaty =) Ale załatwienie jedzenia, świeczek itd. to moja sprawa. Dobrze, że w mojej ekipie graczy jest moja siostra, która robi jakieś gofry, kanapki itd. Szkoda mi biedaczki... ;P
Odświętnie gracz przyniesie jakieś ciastka itd. Ale zazwyczaj czeka aż większość wyjdzie na papierosa, odwraca się do ściany i wciąga swojego snicersa :D:D Niestety z moimi graczami to jak z rodziną... nie wybiera się ich ;P

Jednak uważam, że w dobrym smaku każdego kulturalnego człowieka jest rewanż za gościnę właśnie w postaci przyniesionego jedzenia czy świeczek. Bardzo nieuprzejme jest, że MG załatwia lokal (często swój dom, a dla niektórych łatwe to nie jest kiedy jeszcze się uczą i z rodzicami żyją), przygotowywuje sesję i jeszcze spada na niego rola gospodyni domowej...

Raz mi się zdarzył bardzo przyjemny akcent jak grałem jeszcze z odrobinę inną ekipą. Jeden graczy przyszedł pół godziny przed sesją z jakimiś reklamówkami i zrobił u mnie w kuchni dwie sałatki i spagetti ;P Niestety tak ludzkie i uprzejme zachowania wśród graczy to sporadyczny przypadek...

Najlepsza rada jaką mogę Ci dać to znaleźć starą edycję Neuroshimy i dać graczą do przeczytania rozdział o tytule Teczka Gracza
 
Herdack
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 32
Rejestracja: wt lip 18, 2006 1:41 pm

pn mar 10, 2008 9:31 pm

U mnie na sesji zawsze jest tak samo. Jeden kolega kupuje 2x 3litrowe Speedy ( lepsze od Sprajta :D ) a mniej wiecej w połowie sesji zamawiamy pizze, jdynym tego minusem jest to, że zawsze jest jej tyle, że co chwila któryś leci do WC :lol: nie wyobrażam sobie sesji bez pizzy i Speeda :D
 
Awatar użytkownika
Erykz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: pt lip 06, 2007 12:02 pm

wt mar 11, 2008 2:32 pm

Nie Speed tylko Speeder, albo Sprinter. Przynajmiej ja się spokałem tylko ze Sprinterem :razz:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość