Pozwolę sobie kontynuować wyliczankę ;>.
Na dobry początek nowego roku doczytuję ostatni tom cyklu 'Mroczna Wieża' Kinga i pierwsze wrażenie to - czy temu człowiekowi płacą od objętości? Nie mam nic przeciwko pogłebionym psychologicznie bohaterom ani dygresjom, które odsłaniają ich przeszłość i/lub wyjaśniają motywy działania, ale to już gruba przesada, po odcedzeniu mało znaczących dialogów i monologów, dygresji, która zajęła cały tom 5 i błąkania się bohaterów po tych samych miejscach cały cykl mógłby ładnie zamknąć się w góra 5 tomach. Pisarz sam podkreśla, że opowiadanie historii liczy się bardziej od epilogu, ok, ale przyjemność czytania blednie około strony 600 zastępowana lekkim zniecierpliwieniem...