Polecam czerwcowy numer focusa: Bronie, które zmienily świat. Otóż gdyby w dnd oddano pełną potęgę kuszy, cóż... Obrażenia z 2k20. Tym samym otrzymaliśmy ściśle niehistoryczną sytuacją w której łuk w ogóle może rywalizować z kuszą na gruncie obrażeń.
W takim razie prawdziwe długie łuki musiałyby zadawać przynajmniej 6k8 obrażeń. Walijskie długie łuki przebijały dwóch ludzi w Średnich zbrojach. A łucznicy mi mieli takie zwyrodnienia kręgosłupa że każdy antropolog rozpoznał szkielet waliskiego łucznika w kilka sekund. Łuki zadawały tylko ciut mniejsze obrażenia od kusz i miały mniejszy zasięg. Kusze miały tę przewage że siła naciągu była stała i niebyła uzależnianiona od zmęczenia posługjącego się nią strzelca i strzelec więcej uwagi wkładał w celowanie niż odpowienie ułożenie rąk. Niestety zmęczenie odbijało się na czasie ładowania. No i kusza łatwiej niszczała od wpływu warunków pogodowych.
I co to za głupoty wypisujecie że kuszy nie można strzelać konno. Można było i to jak najbardziej. Włosi, Francuzi albo Hiszpanie mieli nawet jednostkę która konno walczyła używając kusz.
A co do łuków to porządny zachodnio europejski łuk długi to nie ten kicz który teraz sprzedają w sklepach. Więc nie sugerujcie sie.