Poprowadziłem darmową przygodę ze strony Imaginatora. Grałem w niejedno, miałem odpowiednich graczy, ale to była chyba najgorsza sesja w moim życiu.
Ale postanowiłem, że zanim ostatecznie uznam, że z Exalted nie chcę mieć nic wspólnego, trochę głębiej przebadam ten fenomen. Stąd ten temat. Na forum spotkałem się wyłącznie z pozytywnymi opiniami. Może więc w pełniej wersji gra wygląda jakoś inaczej?
Scenariusz jest kiepski. Sprowadza się do tego, że grupa bohaterów teleportuje się po całym świecie od jednego malutkiego dungeonu do drugiego, w każdym dungeonie jest jakiś wróg i jeden prezent dla wybranej postaci. A na końcu jest boss do zabicia. Mniejsza o scenariusz, bardziej bolą mnie reguły.
Gra wydaje się jakiś matematycznym koszmarem. Nie ze względu na trudności w liczeniu, ale na ilość tego liczenia. Każdy rzut to sumowanie współczynników, liczenie kostek (za każdym razem jakieś wielkie pule), rzut i liczenie sukcesów. Pewnie, nie takie testy się przeprowadzało, ale tu za każdym razem jest tych testów po kilka na każdą postać!
Weźmy atak - rzucamy na Celność broni, od sukcesów odejmujemy Wartość Obrony, jeśli coś zostało (trafienie) to dodajemy obrażenia broni i odejmujemy jedne z trzech wyparowań trafionego. To co zostało stanowi ilość kości do kolejnego rzutu. Rzucamy ponownie, liczymy sukcesy (w nieco odmienny sposób niż w zwykłym teście), skreślamy obrażenia w specjalnej tabelce na jeden z trzech sposobów. Uff, jeden atak wykonany... A najczęściej postacie wykonują w swoim momencie kilka takich ataków. Niestety to jest najprostsze co można zrobić, da się przecież wykonać Wir (kilka akcji naraz), a wtedy musisz każdą akcję modyfikować o kilka kostek, i liczyć osobne pule na każdy rzut. Nie znam innej gry, która by tak komplikowała walkę.
Pomijając te wielkie pule kostek, prawie każde działanie wymaga wykonania kilku przeliczeń. Prosty przykład: jeśli chcemy się poruszyć to liczymy z atrybutów o ile metrów się przemieszczamy, liczymy o ile modyfikujemy pule kolejnych akcji w Wirze, sprawdzamy jak to wpływa na naszą obronę, i jak modyfikuje to kolejność działania. Potworność.
Ale to nic, w końcu trochę komplikacji raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Niestety jak przystało na epickich herosów, bohaterowie mają wrogów zabijać w hurtowych ilościach.
Pierwsza lokacja w przygodzie, to miejsce starcia z dwudziestoma bandytami. Epicko nudne starcie.
Każdy bandyta ma jakąś śmiesznie mała pulę kości, ale rzucić trzeba (takie zasady). żadnej walki grupowej, albo bonusów za atakowanie w kilku pojedynczego wroga. Bandyci więc zwykle nie trafiają, przeważnie nie zadają też obrażeń. Za to każdemu wypadałoby liczyć osobno inicjatywę (takie zasady, a inicjatywę liczy się tu co do sekundy), osobno zranienia (co prawda tylko trzy), wykonywać osobne rzuty w kazdej możliwej sytuacji (ale tu autor scenariusza zlitowała się, i radzi aby przy niektórych efektach nie rzucać, i pi razy drzwi podaje ilu bandytom test się nie powiedzie). Najgorsze jest to, że nie można ich zabijać szybciej niż trzech na rundę (na każdego osobny atak w Wirze) bo nie ma dzielenia obrażeń pomiędzy kilku wrogów. Co prawda czarownik miał obszarowy czar, dający nadzieję na przyspieszenie eksterminacji (Obsydianowe Motyle), ale mógł nim trafić najwyżej kilku wrogów, a zanim czar zaczął działać (około jedenastej sekundy walki) darowaliśmy sobie całą tę scenę.
Mieliśmy dość po zabiciu połowy bandytów. Najśmieszniejsze, że scenariusz zawiera jeszcze większy nonsens - starcie z czterdziestoma morskimi mutantami. Czterdzieści pul ataku co rundę... To oznacza, że w przygodzie k10 toczy się przynajmniej kilkanaście tysięcy razy. Co za absurd...
Oczywiście nie ukończyliśmy przygody, poddaliśmy się po trzech godzinach. Po tym jak jedna z postaci wybrała się samotnie do swojego grobowca, i zginęła.
Są w Exalted naprawdę fajne patenty - liczenie inicjatywy (dopóki postaci jest nie więcej niż kilka), działanie Cnót, kości za popisy. Ale po tym co widziałem nie mam pojęcia jak można było stworzyć taką grę. Mechanika jest całkiem niegrywalna i niepraktyczna. Jak można się w to bawić?
Może jednak jest coś na usprawiedliwienie Exalted? Może to wina wersji demo, a w podręczniku znajdują się zasady, które przyspieszają walkę, ograniczają ilość testów, ułatwiają prowadzenie walki z grupami przeciwników? No niech mi ktoś powie...