TVN, czyli część koncernu ITI, który z kolei jest właścicielem klubu Legii Warszawa. Od czasu, jak koncern przejął klub zaczęły się w nim dziać na kibicowskiej płaszczyźnie dziwne rzeczy dziać. Na stadionach panuje zwyczaj, że przeważnie się nie siada na miejscu, z numerem wypisanym na bilecie. Na stołecznym klubie włodarze za bardzo przejęli się numerem miejsc i za nie przestrzeganie kibiców wyrzucano z stadionu a w skrajnych przypadkach karano zakazami wejść na przyszłość. Dlaczego uważam, że jest to moim zdaniem głupota? Ano dlatego, że w 99% przypadków meczy (Ekstraklasy, Unibet pierwszej ligi, drugich lig i niższych) stadion nigdy nie bywa zapełniony. Nawet jeśli zajmę czyjeś miejsce to nic nie stoi na przeszkodzie by osoba nie mogła usiąść obok. Jak długo kibicuję nikt się o takie rzeczy nie awanturował, kibice młodzi, starsi rodzice, dziadkowie itd.
Gazeta Wyborcza współpracuje z TVN i koncernem "okupującym" Legię. Jako osoba nie chodząca na mecze nie dowiesz się dlaczego gazeta jest stronnicza. Przytoczę pewien przykład z jednego wyjazdowego meczu mojej drużyny.
Kibice stojący pod kasami czekają w długiej kolejce aż się ich wpuści na ich sektor. Nagle któryś kibic upuszcza butelkę z napojem (nie, nie alkoholowym) i krzyczy "kurwa mać". Co się dzieje? Policjant stojący obok odkrzykuje: "twoja matka". Kibice się bulwersują i krzyczą znaną w całej Polsce piosenkę: "Zawsze i wszędzie, policja jebana będzie". Policjanci dobywają podręcznego gazu pieprzowego i zaczynają psikać innym prosto w twarze. Mimo iż piosenkę śpiewało dwudziestu chłopaków, gazem dusi się sto osób. Pozostali zaczynają się buntować i przepychać z policją.
Relacja z GW: Kibice stojący w kolejce po raz kolejny chcieli wyładować swoją frustrację i zwierzęce instynkty, rodem dżungli, atakując policję. Na szczęście funkcjonariusze prawa, wartko sobie poradzili z agresywnym tłumem i zapanowali nad sytuacją. Zatrzymano X osób.
Całkiem niedawno w polskich mediach było głośno o zatrzymaniu i spacyfikowaniu licznej grupy chuliganów GKSu Katowice, gdzieś na dworcu po drodze z meczu do Katowic. Facet na dworcu wyszedł z wagonu, bo chciał przejść dwa wagony dalej nie przeciskając się przez dziesiątki ludzi. Nie wiedząc czemu jeden z policjantów podbiegł do niego, uderzył go pałką w nogę i przewrócił krzycząc na niego i nie stroniąc od wulgaryzmów. Kibice widząc to i chcąc pomóc koledze wybiegli z pociągu i zaczęła się bójka z policją. Zatrzymano wiele osób. Skuci kajdankami leżeli na ziemi twarzą do ziemi przez prawie trzy godziny. Przeszukiwanym zabrano telefony gotówkę dokumenty, wróciły głównie dokumenty. Jedna osoba ma atak astmy a funkcjonariusze odmawiają podania mu inhalatora. Chłopak trafia do szpitala.
Relacja GW: Kibice na trasie X - Katowice wybiegają na dworzec niszcząc ławki, lampy i przewracając kontenery z śmieciami. Policja zainterweniowała błyskawicznie. Zatrzymano X kibiców.
Gdzie w relacjach wspomniano o rzeczach osobistych zatrzymanych, które się nie znalazły? Tam, gdzie wspomniano o obrażaniu kibiców przez policję i bezpodstawnym atakowaniu ich.
Tutaj wklejam
filmik traktujący o podejściu ochrony na meczach (proszę zwrócić uwagę na zachowanie szefa ochrony 1.10 – 2.00)
Tutaj filmik, pokazujący "atak agresywnych kibiców na niewinnych policjantów
I kolejny (zwróćcie uwagę na 39 sekundę nagrania)
I jeszcze jeden Zatem Gazeta Wyborcza broniąca imienia stróżów prawa jest dla mnie raczej nie bezstronna.