ludzie musieliby wiedzieć co szukać
Ludzie dysponowali filmem, na którym widać jak coś odczepia się od statku i opada. Przy dzisiejszych możliwościach mozżna by bez problemu na jego podstawie określić gabaryt, przybliżoną wagę, i zostałoby powołanych piętnaście komisji do wysnucia teorii czym jest ten element. A przede wszystkim ryły by tam dniami i nocami kopary i buldożery aby odnaleźć ten fragment.
Przylecieli OBCY. Nikt by tego nie zbagatelizował, nawet gdyby to nie było RPA, tylko republika bananowa.
Twierdzę, zresztą , że w obliczu takiego wydarzenia RPA mogłoby tylko "dobrowolnie" oddać pole mocarstwom, które wepchałyby się tam bez pardonu. Pod pozorem lepszego przygotowania, lepszego sprzętu itp, no i - to przecież sprawa całej LUDZKOŚCI! A kto ludzkość? MY !-( US Marines, KGB, Chiny, NATO, ONZ itd...) No chyba naiwnie nie twierdzisz Yabu, że oni wszyscy by odpuścili - nawet gdyby RPA orzekło: "nasze podwórko, nasz kłopot".
Dzielnica ALIENÓW otoczona siatką podpartą kijem. Każdy byle wyrostek może tam wejść, obcy w zasadzie też mogliby wyjść. I uprawiać np. prostytucję (
).
Krewety były wycieńczone po nieudanej podróży i to ludzie je przetransportowali z pojazdu na powierzchnię. Na pewno pozwolili każdej krewetce zabrać po kilka sztuk broni, aby przez najbliższe 20lat te miały się czym zająć (handlem).
Mega kolos wisi nad miastem. Ludzkość nie wie, jaka siła go utrzymuje. Ale wszyscy są spokojni - wszak wisi tak i wisi, pewnie nie spadnie. W cieniu olbrzymiej masy obcej supertechnologii mieszkańcy miasta żyją spokojnie i cięższe są im dylematy jaką potrawę wybrać w restauracji. Nie wiem, jarają tam wszyscy coś masowo w tym RPA, czy co, bo na serio nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić...