Hej wlasnie wrocilem z kina.
Na poczatek musze powiedziec, ze do przedwczoraj o filmie nic nie wiedzialem, a wiec nie bylem nastawiony ani za ani tez przeciw.
Nie bede was zanudzal streszczeniem fabuly, ale napisze o wrazeniach.
Przede wszystkim choc w filmie zbyt wielu typowych elementow dla RPG nie ma to w jakis sposob nie mozna oprzec sie wrazeniu, obcowania z filmem, ktorego tworcy sa zagorzalymi fanami Warhammera.
Po pierwsze na kazdym kroku czuc znane wszyskim graczom WFRPG wrazenie nieuchronnego widma zaglady swiata.
Klimat jest niezwykle ciezki i gaszacy wszelkie nadzieje postaci na szczesliwe zakonczenie.
Polaczywszy to ze strojami i scenografia (pomijajac wiele bledow merytorycznych, jak chocby union jack powiewajacy na maszcie okretu 3 lata przed tym nim znana nam flaga powstala) latwo zapomniec, iz miast w jakims zapomnianym zakatku Starego Swiata, akcja toczy sie w ziemskiej Anglii.
Film moze nie zmusza do refleksji, a niektore watki mesjanskie wydaja sie dodane na sile, jednak jako calosc nie sprawil na mnie wrazenia straty czasu.